wtorek, 24 kwietnia 2018

Kolory tamtego lata

TYTUŁ: Kolory tamtego lata

AUTOR: Richard Paul Evans

WYDAWNICTWO: Znak

ROK WYDANIA: 2012

LICZBA STRON: 349


Ostatnio na blogu było trochę mrocznie i trochę historycznie, ale udało mi się to przełamać żartobliwym poradnikiem. Piękna pogoda nastroiła mnie trochę romantycznie, więc książką po którą sięgnęłam w weekend była powieść R.P Evansa. Wybór ten był troszkę podyktowany wyzwaniem u wiedźmowa głowologia, gdzie tematem na ten miesiąc jest pora roku - "Kolory tamtego lata" wpasowały się więc idealnie.

Eliana z pochodzenia Amerykanka zakochała się w przystojnym Włochu. Miłość była wzajemna i para szybko się pobrała, a wkrótce na świecie pojawił się ich synek Alessio. Młode małżeństwo zamieszkało w pięknej willi w Toskanii wśród winorośli. Na tym jednak kończy się bajka. Maurizio zaabsorbowany pracą jest w ciągłych rozjazdach, a Eliana opiekuje się synem, który choruje na astmę. W pięknej willi kobieta czuje się trochę jak w złotej klatce, staje się coraz bardziej samotna. Jest jednak wzorową panią domu i dba o męża gdy ten wraca z delegacji. Przygotowując jego ubrania do prania kobieta znajduje dowód zdrady. Podejmuje spontaniczną decyzję o odejściu - to jednak wcale nie jest takie proste. Mąż nigdy nie odda jej syna, ona ma drogę wolną ale Alessio pozostaje z nim. Eliana nie ma więc wyboru i pozostaje w willi, która zaczyna przytłaczać ją coraz bardziej.

Tak wygląda życie Eliany, o którym ona sama opowiada pisarzowi bestsellerów. Wydarzenia są opowiedziane z jej perspektywy, jej bezsilność, złość i smutek są odczuwalne i dla czytelnika. Pewnego dnia wszystko się zmienia. Mieszkanie w willi wynajmuje Ross, Amerykanin który planuje osiedlić się we Włoszech. Mężczyzna doskonale zna język włoski, a jego pasją jest sztuka. Ross i Eliana zaprzyjaźniają się, kobieta maluje też jego portret, jest bowiem utalentowaną malarką. Między dwojgiem ludzi, którzy spragnieni są miłości i bliskości drugiego człowieka zaczyna rodzić się coś więcej niż przyjaźń.

Para w drodze do szczęścia ma jednak do pokonania kilka istotnych przeszkód: małżeństwo Eliany i jej zaborczego męża, przeszłość Rossa i choroba Alessia. W pewnym momencie tego wszystkiego okazuje się za dużo i ważniejsze od spełnienia miłości jest zachowanie względnie spokojnego życia, w którym żadne zawirowania nie są potrzebne.

Klimat Włoch, piękne widoki, sztuka, smaczna kuchnia i tradycje związane z winobraniem - takich szczegółów autor nam nie szczędzi. Powieść jest wielowątkowa, ale motywem przewodnim jest oczywiście poszukiwanie miłości. Historia okazała się bardzo piękna, momentami wzruszająca, ale w głównej mierze optymistycznie odprężająca.

Jak wspomniałam wcześniej narracja jest głównie pierwszoosobowa prowadzona przez Elianę. Pojawiają się również rozdziały poświęcone Rossowi, ale są one ukazane z perspektywy narratora trzecioosobowego - nie ma jednak żadnego schematu w zmienności narracji, ale jest to wyraźnie zaznaczone. Każdy rozdział poprzedza przysłowie włoskie, co dodatkowo podkreśla klimat tego pięknego miejsca. Styl i język są proste w odbiorze, a w powieści równie często jak opisy pojawiają się dialogi a to ma wpływ na szybkość czytania.

Tytuł ten doskonale sprawdził się jako lektura na leniwy wiosenny weekend, będzie też doskonale pasował na letnim urlopie gdziekolwiek go spędzicie. Wydanie, które ja czytałam jest wydaniem kieszonkowym, więc na taki format na pewno znajdziecie miejsce w plecaku czy plażowej torbie.

Jest to 39 ksiażka przeczytana w 2018 roku.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
*Olimpiada czytelniczkwiecień
*dzieciece poczytania kwiecień
*wyzwanie u wiedzmowa-glowologia.

6 komentarzy:

  1. Książka idealna na hamak w letni dzień.

    OdpowiedzUsuń
  2. Brzmi romantycznie ale jednak nie za słodko, z chęcią zabiorę tę ksiażkę na wakacje

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyli książka dobra na wakacje :) Przekonuje mnie ten klimat Włoch, za którym tęsknię. Mam na nią ochotę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Autor świetnie sprawdza się gdy chcemy relaksu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pamiętam, że czytając tę książkę wręcz zachłysnęłam się Włochami. Wielkim jej plusem było to, że nie była w pełni skoncentrowana na romansie.

    OdpowiedzUsuń