czwartek, 30 kwietnia 2020

Dziewczęta wygnane

TYTUŁ: Dziewczęta wygnane. Owoc granatu
AUTOR: Maria Paszyńska
WYDAWNICTWO: Książnica
ROK WYDANIA: 2018
LICZBA STRON: 347

W październiku 2018 dostałam tom 2, potem dokupiłam sobie 1, w lipcu dostałam w prezencie 3 i 4, a wreszcie teraz, pod koniec kwietnia udało mi się przeczytać część pierwszą. Zawsze powtarzam że lubię takie serie czytać hurtem, dlatego z przyjemnością przenoszę się w czasie i zabieram za lekturę.


Sielankowe lato 1939r Elżbieta (Halszka) i Stefania spędzają z rodzicami i małym braciszkiem w dworku dziadków na Kresach. Siostry bliźniaczki mają 15 lat, przeżywają swoją pierwszą miłość, młody żołnierz Jędrzej Walicki wpadł w oko Stefanii ale to Elżbieta była wybraką  jego serca.

Główne bohaterki przedstawione zostały na zasadzie kontrastu (tak było i w poprzedniej książce którą czytałam). Stefania to prawdziwa panienka z dobrego domu, dużą uwagę przyklada do swojego wyglądu, ubioru i przestrzegania etykiety, jest dystyngowana, ma romantyczne podejście do życia. Halszka chociaż identyczna z wyglądu jest od siostry zupełnie inna, uwielbia pracę we dworze, kocha zwierzęta i las, chętnie znika na całe dnie by chłonąć energię z przyrody, pomoc którą niesie innym jest bezinteresowna.

Stabilne życie rodziny Łukowskich burzy wybuch wojny, ojciec wyrusza na front, a matka z córkami zostają w bezpiecznym dworku dziadków, wydaje się że w domu skrytym w lesie są bezpieczne. Rosjanie przystępują do wojny, strach odbiera zdolność logicznego myślenia ale póki rodzina może być razem wszystko wydaje się być dobrze. Aż do pewnej mroźnej nocy na początku 1940r., łomot do drzwi i krótkie polecenia - 15 minut na spakowanie się! Elżbieta przejmuje dowodzenie ani Stefania ani jej matka nie są w stanie podjąć jakiekolwiek czynności a teraz najbardziej liczy się czas, by spakować jak najwięcej ubrań i jedzenia. Siostry ich matka i mały Lucek zostają wepchnięci do wagonu i wywiezieni na wschód. Droga to niewyobrażalny koszmar, głód, brud, przenikliwe zimno, niejeden.z pasażerów nie przeżył tej podróży, śmierć upomniała się też o dwuletniego Lucka i chociaż ciało matki zostawiła przy życiu to odebrała jej duszę. Elżbieta obiecała ojcu że zaopiekuje się rodziną, to ona w tych ciężkich chwilach przejmuje stery, dba o każdy możliwy kęs jedzenia,  całą swoją energię wkłada w uratowanie siostry i matki.

Koszmarna podróż się kończy, ale na pewno nie przynosi ukojenia. Dziewczęta wraz z pozostałymi zesłańcami trafiają do syberyjskiej tajgi. Tułaczka ludzi zamieszkujących Kresy nie jest tematem powszechnie znanym z powieści, jeśli czytamy o II wojnie światowej to raczej z tej strony niemieckiej. Opisy które znalazłam w tej powieści budzą przede wszystkim mój podziw - wola przetrwania tych ludzi była przejmująca, 50 stopni mrozu , burze śnieżne, głód i ciężka praca, a jednak nie wszyscy dali się złamać. Historia opisana w tej książce oparta jest na faktach, porusza i na pewno nie pozwoli długo o sobie zapomnieć. 

Czy w warunkach w których przyszło im żyć, gdzie właściwie nie mogą o sobie decydować siostry będą dla siebie wsparciem? Czy dawne  drobne urazy pójdą w niepamięć? 

Wspomnę jeszcze o podróży na Bliski Wschód i bezinteresownej pomocy jaką otrzymali Polacy. Iran przyjął uchodźców i podzielił się z nimi tym co miał, chociaż nie było tego wiele. Ta karta historii wydaje się całkowicie zapomniana, a przecież jest piękna, wzruszająca, pokazuje że mimo różnicy wyznań, koloru skóry czy języka liczy się człowiek. W posłowiu autorka zdradza które wydarzenia miały miejsce na prawdę a które zmieniła na potrzeby powieści, mnie osobiście zachęca to do dalszych historycznych poszukiwań.

"Dziewczęta wygnane" to powieś która pochłania bez reszty, choć może nie od pierwszej strony. Dla osób lubiących historię to prawdziwa gratka jeśli chodzi o wątki obyczajowe. Co do bohaterek to są one zbyt jednoznaczne, czarno - białe. I choć Halszka musi podjąć nie zawsze dobre moralnie decyzje to ona jest tą pozytywną bohaterką - w kreacji sióstr zabrakło mi nieco trójwymiarowości. Narracja płynna i przejrzysta, czyta się to bardzo dobrze, chociaż na pewno nie ciągiem, opisu syberyjsiej gehenny wymagają chwili milczenia i zastanowienia.

Jak najbardziej polecam i fanom histori i fanom powieści obyczajowych. Pamiętajcie jednak że warto mieć pod ręką kolejne części.


Jest to 38 książka, którą przeczytałam w 2020r.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
Olimpiada czytelnicza u Pośredniczka książek

11 komentarzy:

  1. Mam tę serię w planach przeczytać, ale w trochę dalszej perspektywie czasowej. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, mnie już bardzo kusiła bo tak długo stała na półce.

      Usuń
  2. Wspaniała seria. Polecam ją gorąco.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam, ale czuje się bardzo zachęcona. Lubię takie przenoszenie sięw czasie historie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też bardzo lubię powieści historyczne. Znajdziesz u mnie na blogu całkiem sporo propozycji

      Usuń
  4. Może sięgnę po tę serię:)

    OdpowiedzUsuń
  5. To jedna z serii, które koniecznie muszę przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się długo do niej przymierzałam, ale teraz mam nadzieję będzie z górki

      Usuń
  6. Brzmi kusząco! Zapamiętuję i zobaczymy czy znajdę je w bibliotece. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Słyszałam o tej serii i ją sobie zapisalam, więc może znajdę dla niej czas.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń