AUTOR: Lauren Blakely
WYDAWNICTWO: Editio Red
ROK WYDANIA: PREMIERA 11.01.2018
LICZBA STRON: 234
Pierwszy w tym roku tekst w wyniku współpracy recenzenckiej. Zdecydowałam się przeczytać tę książkę ze względu na opis, bo sam tytuł... nie wywołuje dobrych skojarzeń.
Głównym bohaterem powieści jest Spencer Holiday 28-letni obrzydliwie bogaty mieszkaniec Nowego Yorku, pomyślałyście na pewno że zadufany z niego dupek. Nic bardziej mylnego. Spencer nie wpisuje się w schemat tego typu powieści. To dżentelmen w każdym calu, na pierwszym miejscu stawia sobie dobro kobiety, prowadzi własny biznes (sieć klubów) i ma wspaniałą rodzinę.
Rodzice chłopaka to udane małżeństwo a ojciec wpoił synowi bardzo ważną zasadę: szczęśliwa żona = szczęśliwe życie.
Spencer jednak jest singlem i nie w głowie mu ożenek. Korzysta z życia, bo wie że podoba się kobietom, dorobił się przez to niezbyt pochlebnej reputacji.
Ojciec Spencera marzy o tym by przejść na emeryturę, jest właścicielem salonów jubilerskich i chce sprzedać swoja firmę. Nabywcą ma zostać pan Offerman, dla którego najwyższą wartością jest rodzina. Spencer by pomóc ojcu rozjaśnia swój wizerunek i oznajmia że właśnie się zaręczył.
Intryga wymyślona przez chłopaka miała szczytny cel, ale co na to jego udawana wybranka? Holiday prosi o pomoc Charlotte, to jego przyjaciółka, współwłaścicielka klubów, inteligentna, bardzo piękna kobieta.
Dziewczyna zgadza się odegrać przedstawienie przed Offermanem, ale stawia kilka warunków. Pewny siebie Spencer myśli że jest w stanie je spełnić, udawane narzeczeństwo ma zostać zerwane po tygodniu, chłopak nie przewidział jednak jednego:
"Coś się działo. Coś dziwnego i kompletnie i nieznanego. Moje serce wyrywało się do Charlotte i przemawiało w języku, którego nie rozumiałem.
Wspaniale. Wyglądało na to, że od teraz będę się musiał codziennie mocować z dwoma organami mojego ciała."
Książka zmierza w oczywistym kierunku, ale nie jest to wada. Niewielka objętościowo historia to wspaniała rozrywka, idealna na relaksujący wieczór. Długa kąpiel w pianie, lampka wina i "Pan Wyposażony" to bezkonkurencyjny zestaw. Gwarancja miło spędzonego czasu.
Historia opowiedziana z perspektywy Spencera, doprawiona szczyptą humoru i sporą dawką erotyzmu, wszystko jednak w granicy dobrego smaku ale mocno działa na wyobraźnię.
"Przecież facet nie ma czasem wpływu na o, gdzie błądzą jego myśli. Każdemu mężczyźnie przyjaźniącemu się z kobietą zdarza sie popuścić cugli wyobraźni i dać się porwać na przejażdżkę aleją Pocałunków, prowadzącą do zaułka Kochanków, który wiedzie na ulicę Rżnięcia."
Podsumowując: książka z elementami erotyki, z niesztampowym bohaterem, i nieprzesłodzoną fabułą. Pomysł na akcję może nie jest oryginalny, ale wyraźnie nakreślone postacie bronią się same.
P o l e c a m. Premiera już 11.01.2018.
Kiedy będę miała ochotę na coś niezobowiązującego, będę miała na uwadze ten tytuł.:)
OdpowiedzUsuńKsiążka już do mnie idzie, więc niedługo i ja będę miała okazję się za nią zabrać. Dobrze, że postaci się bronią, bo to oznacza, że u jej boku nie będę się nudzić.
OdpowiedzUsuńNa jeden wieczór w sam raz :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam tę pozycję w pociągu, i zgadzam się z Twoją opinią. Może nie jest idealna, ale świetna jeśli chodzi o zapewnienie rozrywki ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
https://wroclawianka-czyta.blogspot.com/?m=1
Idzie wiosna, można poczytać coś erotycznego :D
OdpowiedzUsuńNa prawdę rozgrzewający zestaw. Pozdrawiam Anna
OdpowiedzUsuńTen tytuł.... koszmar;) Ale może jakbym ją czymś obłożyła to dałoby się przeczytać;) W każdym razie dzięki, że obaliłaś skojarzenia, które nasuwają się na sam widok okładki,już wiem, że nie jest tak beznadziejna jak podpowiadała mi to wyobraźnia ;)
OdpowiedzUsuń