AUTOR: Michelle Cohen Corasanti, Jamal Kanj
WYDAWNICTWO: SQN
ROK WYDANIA: 2018
LICZBA STRON: 413
Polskie wydawnictwo, jako pierwsze na świecie, publikuje długo wyczekiwaną powieść autorki bestselleru „Migdałowe drzewo”.
Po sukcesie powieści „Migdałowe drzewo”, czytelnicy na całym świecie długo czekali na kolejną książkę Michelle Cohen Corasanti. Wydawnictwo SQN publikuje ją jako pierwsze! A ja dziś przychodzę do was z recenzją najpiękniejszej książki o miłości jaką czytałam, zapraszam!
Rok 1932 Sara wraz z ojcem uciekają z ZSRR, wszystko zostaje im zabrane, a im samym grozi śmierć. Dzięki znajomościom wujka Izaaka, młodej dziewczynie i jej ojcu udaje się dotrzeć do Palestyny. Są teraz uchodźcami i ledwo wiążą koniec z końcem. Ich ostatnią deską ratunku jest arabska rodzina, z którą Avraham kiedyś handlował. Sara zostaje pielęgniarką umierającej kobiety i zaprzyjaźnia się z całą rodziną, zwłaszcza z Yousefem zdolnym lekarzem. W tym czasie jej ojciec staje się coraz bardziej religijny i wierzy, że ziemia palestyńska należy się jego narodowi.
Rok 1981 mieszkający w obozie Szatila Ameer przygotowuje się do międzynarodowego konkursu naukowego. Chłopak wymyślił baterię słoneczną, a cała rodzina wiąże z nim spore nadzieję, bo wygrana być może trochę poprawi ich byt. Niestety ze względu na swoje pochodzenie Ameer może nie zostać dopuszczony do konkursu. Profesorowie z Harvardu, oceniający prace są jednak zachwyceni inteligencją chłopaka, a dla nich narodowość nie ma znaczenia. Palestyńczycy, którzy od wieków zamieszkiwali te ziemie są traktowani przez Izraelitów, jak intruzi. W obozie dla uchodźców doszło do masakry, wydarzenie to zostało uznane za akt ludobójstwa, w powieści nie zostały nam oszczędzone szczegóły, krwawe sceny, ból i rozpacz - tego doświadczyli Arabowie, których naród Żydowski pragnie zniszczyć.
W 1994 Rebeka bogata Żydówka pochodząca z Ameryki studiuje na uniwersytecie Izraelskim w Palestynie. Dziewczyna na własne oczy widzi jak jej bracia traktują arabskich mieszkańców i staje w ich obronie. Kończy się to jednak bardzo źle, dziewczyna jednak nie ustaje i stara się naprawić część krzywd.
Gdzie tutaj miłość, o której wspomniałam na początku? Głównym tematem powieści jest konflikt palestyńsko-iraelski. Prawdziwe uczucie nie zna nienawiści, uprzedzeń i podziałów narodowościowych. Sara i Yousef podejmują ryzyko, ale żadna z rodzin nie akceptuje tego związku. Wuj Izaak, który na początku pomaga dziewczynie teraz brutalnie rozdziela ją z chłopakiem. Czy miłość jest w stanie pokonać bariery, które stawiają ludzie, czy gruby mur pogardy i wrogości wzniesiony przez dwa narody można przeskoczyć?
Czy temat jest kontrowersyjny? Na pewno zaskakujący, na pewno otwiera oczy, na pewno poszerza horyzonty. Z każdą kolejną stroną szerzej otwierałam oczy ze zdumienia, nie miałam pojęcia o dramacie rozgrywającym się w Palestynie. Autorzy znają te sytuacje z własnych doświadczeń, dlatego m,in ta powieść jest tak przejmująca.
Tytułową oblubienicą morza jest Jafa, miasto portowe, tutaj przecinają sie losy naszych bohaterów. W tej powieści możecie liczyć na dokładne opisy, nawet te brutalne, ale by zrozumieć miłość, która połaczyła Sarę i Yousefa takie tło jest potrzebne. Nie ma tutaj przesady czy pretensjonalności jest czysta siła uczucia, które by osiągnęło spełnienie musiało sporo doświadczyć.
Ta książka zostanie ze mną na długo, na pewno jest najlepszą jaką przeczytałam w 2018r., na pewno jest też najtrudniejszą do zrecenzowania. Mam jednak nadzieję, że chociaż trochę wzbudziłam waszą ciekawość i sięgniecie po tę powieść i nie zawstydzicie się wylać nad nią kilku łez.
POLECAM.
Jest to 62 książka przeczytana w 2018 roku.
- Dziecięce poczytania u Kraina książką zwana lipiec
- Olimpiada czytelnicza u Pośredniczka książek lipiec
Po takiej rekomendacji nie mogłabym przejść obojętnie obok tej książki. Oczywiście mam ją w planach. 😊
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę i miałam również okazję ją recenzować. Piękna i poruszająca.
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę i miałam również okazję ją recenzować. Piękna i poruszająca.
OdpowiedzUsuńBrzmi fantastycznie! Z radością sięgnę po tę powieść ;)
OdpowiedzUsuńMoją ciekawość wzbudziłaś na pewno. Te wrażenia, o których wspominasz, te emocje... chciałabym je poznać. Koniecznie muszę rozejrzeć się za tym tytułem.
OdpowiedzUsuńCzytałam "Drzewo migdałowe" - świetna książka, bardzo mnie ubogaciła! A "Oblubienica morza" już stoi na mojej półce!
OdpowiedzUsuńChyba nie jestem na czasie, bo kompletnie nie słyszałam o tej książce. Czas nadrobić zaległości :)
OdpowiedzUsuńPrzypomina mi historię Anhusz, więc jestem pewna, że jest wspaniała.
OdpowiedzUsuńCzasami warto przeczytać coś trudniejszego, ale pozwalającego zrozumieć nam pewne rzeczy :)
OdpowiedzUsuńLubie takie klimaty :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam się, że czekałam na rzeczową recenzję tej książki, która ostatnio przewijała się na odwiedzanych stronach. Sama okładka to kilka zdań reklamowych. Dziękuję za ostateczne zachęcenie mnie do sięgnięcia po tę niezwykła książkę by popłynąć do Jafy i poznać życiorysy, które tworzą jej historię. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń