AUTOR: Natasza Socha
WYDAWNICTWO: Edipresse
ROK WYDANIA: 2019
LICZBA STRON: 300
Czy kobiecość ma termin ważności?
Książki Nataszy Sochy znajdują się na mojej liście marzeń. Seria "(Nie)" ma cudne okładki to raz, a dwa porusza niezwykle ważne i aktualne tematy. Gdy powieść "(Nie) młodość" znalazła się w moich rękach nie pozwoliłam jej długo czekać i od razu zabrałam się za czytanie.
Marta ma 31 lat i właśnie straciła pracę, może samo to nie byłoby takie dziwne ale kobietę puściła kantem przyjaciółka, z którą razem prowadziła salon kosmetyczny. Marta została bez pracy, bez firmy, bez oszczędności i bez przyjaciółki. Nie dziwi zatem fakt że jej podejście do życia jest w tym momencie mało pozytywne, do tego podszyte urazą i nieufnością. Za coś jednak trzeba żyć, a trudno przyznać się do porażki i poprosić rodziców o pomoc. Marcie jednak udaje się znaleźć zatrudnienie w sklepie z zabawkami dla dorosłych... Oj było ciekawie i zabawnie. Rozdziały pisane z perspektywy Marty (narracja pierwszoosobowa) są właśnie takie: lekkie, ironiczne i zgryźliwe w bardzo humorystyczny sposób. Z pracy na pół etatu trudno się jednak utrzymać, z pomocą wtedy przychodzi znajoma mamy, dyrektorka prywatnego domu opieki.
Klarysa (swoją drogą piękne imię) ma 74 lata, jest kobietą pełną życia. Pewnego dnia stojąc przed lustrem zauważa że podstępem podkradła się do niej starość przybierając jej ciało w sieć zmarszczek. Klarysa nie przejmuje się jednak wyglądem, bo nie on ma tutaj największe znaczenie. Co jednak gdy umysł również dopada starość? Co gdy otwierasz szafkę i gapisz się na nią nie wiedząc co właściwie chciałaś wyjąć? Co gdy na środku ulicy prowadząc auto zapomniałaś gdzie chcesz jechać? Kobiecie przydarzają się takie epizody, to początek demencji który utrudnia jej samodzielne egzystowanie. Pobyt w domu opieki to jedyne rozwiązanie. To jednak nie jest tak, że rodzina chce się jej pozbyć, decyzja należała do Klarysy. Pobyt w Hebe na początku nie napawał kobiety optymistycznie, bała się że przebywając w jednym miejscu ze starymi ludźmi sama taka się stanie, a przecież ona nie była stara, jej tylko po porostu zdarzało się czasami o czymś zapomnieć.
Losy Marty, która delikatnie mówiąc nie przepadała za starszymi ludźmi krzyżują się z losami Klarysy. To spotkanie okazało się punktem zwrotnym dla obu pań oraz dla funkcjonowania domu opieki.
Marta była animatorką czasu wolnego dla pensjonariuszy proponowała krzyżówki, gry, quizy. To jednak było za mało. W rozmowie z dyrektorką wspomniała o tańcu. Pomysł się przyjął i w progi ośrodka zawitał Benedykt. Młody mężczyzna z bardzo innowacyjnym podejściem do tańca, do rytmu, ruchu - ten wątek czyli wpływ tańca na mózg, na jego rozwój i hamowanie objawów demencji był tutaj bardzo rozbudowany, informacje wplecione w fabułę czytałam z zainteresowaniem. Czy Klarysa która w młodości uwielbiała tańczyć da się przekonać do pląsów w grupie?
Ta powieść to zderzenie dwóch światów, młodości i starości, dwa przeciwległe brzegi. W niezwykle humorystyczny sposób autorka pokazała przepaść, która dzieli oba światy. Przepaść wypełnioną stereotypami. A by się poznać i zrozumieć wystarczy porozmawiać.
"-Na tym polega różnica między młodością a starością. My widzimy więcej. Wy nie widzicie nawet połowy tego. Czy zatem dialog nie jest tu najlepszym rozwiązaniem? Spotkanie na pomoście między głupotą a doświadczeniem. Między bezczelnością a pokorą. Między zuchwalstwem a naszą starczą empirią.
- A co my wam możemy dać?
- Życie."
Temat podjęty przez autorkę jest trudny (bo czy faktycznie chcemy czytać o starości), ale podany w wyjątkowy sposób. Obie bohaterki muszą zmierzyć się z życiowymi zakrętami.Po Książka skłania do refleksji, bo przecież staruszkowie to tez ludzie i wystarczy dać im odrobinę uwagi a odwdzięczą się mądrością zdobytą w czasie długiego życia, podzielą się doświadczeniem. Takie spotkanie dla obu stron przynosi wymierne korzyści. Jak wspomniałam jest lekko i zabawnie ale też refleksyjnie, na zasadzie kontrastu autorka uwypukliła sytuacje które warto przemyśleć w odniesieniu do siebie i starszych którzy nas otaczają.
P O L E C A M
#czytambopolskie wrzesień
Temat podjęty przez autorkę jest trudny (bo czy faktycznie chcemy czytać o starości), ale podany w wyjątkowy sposób. Obie bohaterki muszą zmierzyć się z życiowymi zakrętami.Po Książka skłania do refleksji, bo przecież staruszkowie to tez ludzie i wystarczy dać im odrobinę uwagi a odwdzięczą się mądrością zdobytą w czasie długiego życia, podzielą się doświadczeniem. Takie spotkanie dla obu stron przynosi wymierne korzyści. Jak wspomniałam jest lekko i zabawnie ale też refleksyjnie, na zasadzie kontrastu autorka uwypukliła sytuacje które warto przemyśleć w odniesieniu do siebie i starszych którzy nas otaczają.
P O L E C A M
Jest to 86 książka przeczytana w 2019 roku
Książka bierze udział w wyzwaniu:
Olimpiada czytelnicza wrzesień#czytambopolskie wrzesień
Kurczę, zachęciłaś mnie! Wpisuję na listę książek do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę :)
UsuńAkurat tej książki autorki nie czytałam. Mam ją w planach.
OdpowiedzUsuńBardzo dobry plan, oby szybko udało się go zrealizować
UsuńJeśli to Natasza Socha, to tutaj musi być lekkość, humor i zgryźliwość, za pomocą których autorka ujmuje naszą rzeczywistość tak trafnie, jak to tylko możliwe. Dla mnie jest mistrzynią obserwowania rzeczywistości i ubierania jej w odpowiednie słowa. Uwielbiam jej prawie wszystkie książki (tylko "Kobiety ciężkich obyczajów" mi nie podeszły), na "Hormonii" płakałam ze śmiechu, "Aptekę marzeń" dostałam przypadkiem, pierwszy raz czytałam wtedy powieść z pewnym wątkiem, nawet nie wiedząc, że ta książka odrobinę przygotuje mnie psychicznie na coś, czego się w moim realnym życiu nie spodziewałam. Ten tytuł pewnie też w końcu złapię <3 Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńDziękuję za tak rozbudowaną wypowiedź :)
Usuń"Kobiety ciężkich obyczajów" w moim odbiorze były genialne.
Koniecznie muszę przeczytać Aptekę marzeń i pozostałe książki z serii Nie
Czytałam tylko pierwsza część, ale bardzo mi się podoba, więc pozostałe, również mam w planach przeczytać. 😊
OdpowiedzUsuńJa pozostałe też muszę przeczytać
UsuńDo tej pory przeczytałam tylko jedną powieść z p. Sochą, jako współautorką "Awaria małżeńska" i wydaje mi się, że duża część humoru, który tam występował to właśnie jej zasługa. Na pewno sięgnę po inne książki autorki, może nawet (Nie)młodość, jak tylko będzie w bibliotece :)
OdpowiedzUsuńAwaria faktycznie była świetna, tutaj w (Nie) młodość mamy nieco inny rodzaj humoru ale i tak jest bardzo dobrze
UsuńLubię książki tej pisarki, pozwalają na chwilę uciec od własnej rzeczywistości.
OdpowiedzUsuńA z drugiej strony jednak prowokują do refleksji nad własnym życiem ;)
UsuńNatasza Socha i jej seria (Nie), bardzo mi się podobały co prawda jestem dopiero po 2 częściach ale tej również nie mogę się doczekać, bo wiem, że będzie dobrze nie ma innego wyjścia ;)
OdpowiedzUsuńJa poprzednie musze dopiero przeczytać ale już się cieszę na fantastyczną lekturę
UsuńTen cykl jeszcze przede mną, ale jestem go bardzo ciekawa. Podoba mi się jak autorka patrzy na świat.
OdpowiedzUsuńTwórczość Sochy mam w planach. Ciekawią mnie jej książki, A zwłaszcza tematyka.
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że dopiero z wiekiem nabieram cech większej świadomości kobiecości i to jest piękne. :)
OdpowiedzUsuń