czwartek, 29 października 2020

Kuzynka Marie

 TYTUŁ: Kuzynka Marie

AUTOR: Agnieszka Janiszewska

WYDAWNICTWO: Novae Res

ROK WYDANIA: 2020

LICZBA STRON: 236


Bardzo lubię przeplatać sobie gatunki książek, które czytam. Tym razem stawiam na obyczajówkę retro. To kolejna książka Agnieszki Janiszewskiego która znalazła się w moje biblioteczce.

Emilia mieszka w Korbielowie, jest dziewczynką ponurą, nie wzbudzającą sympatii. Często pozostawiana sama sobie lubi podsłuchiwać rozmowy dorosłych. W ten sposób dowiedziała się o istnieniu wuja Zygmunta i kuzynki Marie. Dlaczego do tej pory nie wiedziała że ojciec ma brata?

Upłynęło wiele lat nim Emilia odkryła prawdę i jeszcze kilka by mogła poznać Marie. Dziedziczka Korbielowa zaprosiła swoją kuzynkę dopiero po śmierci dziadków i rodziców. Pragnęła ją poznać i przyjąć do rodziny.

Dziwna to była wizyta. Marie nie czuła się jak gość ale jak intruz. Rozmowy z Emilią nie należały do najłatwiejszych. Zimna i zamknięta w sobie taką była Emilia, ale czy na pewno? Na pewno to zasługa wychowania i nikłego zainteresowania rodziny. Dziadek postrach wszystkich, babacia chodząca na paluszkach by niczym nie urazić męża, matka próbująca zdobyć przychylność teścia i ojciec pragnący by wszyscy dali mu święty spokój, a w tym wszystkim dziecko któremu okazywano niewiele zainteresowania.

      ***

Zygmunt Boratyński został wydziedziczony, jego ojciec wyrzekł się syna. Jaką straszną zbrodnię popełnił Zygmunt? Zakochał się... W Christine Arnulf mężatce, matce dwóch synów. Kobieta obdarzyła Zygmunta uczuciem i odeszła od rodziny - para była na językach wszystkich w małej podparyskiej miejscowości. Tego skandalu obyczajowego nikt nie mógł im wybaczyć. Oni jednak trwali przy sobie tworząc wraz z córką Marie szczęśliwą rodzinę. Ich dom był pełen miłości ale na zewnątrz wszyscy pamiętali i nie raz nastoletnia Marie usłyszała że jest córką ladacznicy.

Czy młode kobiety które łączą więzy krwi będą umiały znaleźć wspólny język? Czy odmienne doświadczenia skłonią je do zwierzeń i wyjaśnień?

Wątki osobiste obu i kobiet, rodzinnych animozji i skandalu został bardzo dobrze nakreślone. Dwa różne charaktery, dwa różne wychowania, bohaterki znacznie różnią się od siebie dlatego bardzo ciekawie poprowadzona została droga, która doprowadzi je do wzajemnego poznania się i zrozumienia. 

Czas akcji to początek XX wieku. Konwenanse grają tutaj dużą rolę. Sezon zimowy w Warszawie sprzyja plotkom, gdy Emila zabiera kuzynkę do stolicy wzbudza niemałą sensację. Dorożki, spektakle teatralne, rozmowy przy robótkach. - klimat retro został świetnie oddany, dokładnie w taki sposób który lubię, dlatego czytało mi się bardzo przyjemnie. Autorka bardzo sprawnie posługuje się piórem, zarówno w przypadku opisów jak i dialogów - narracja zdecydowanie bardziej dopracowana niż w przypadku "Czwartej powieści"<klik> i <klik>

Oprócz wątków obyczajowych mamy też wątek historyczny. Rok 1914 świat siedzi na beczce prochu. Mieszkańcy Warszawy liczą na konflikt zbrojny, Francuzi zdecydowanie zbyt lekko podchodzą do tematu wojny. Ja bardzo I wojna światowa wpłynie na losy bohaterów przekonam się już niedługo czytając tom 2.

Tom 1 serdecznie polecam, bo zagadek rodzinnych nigdy dość. Przyjemne chwile z książką w stylu retro gwarantowane.


poniedziałek, 26 października 2020

Morderców tropimy w czwartki

 TYTUŁ: Morderców tropimy w czwartki

AUTOR: Richard Osman

WYDAWNICTWO: Muza

ROK WYDANIA: 2020

LICZBA STRON: 442



Komedia kryminalna to gatunek po który sięgam z przyjemnością. Do tej pory jednak czytałam powieści polskich autorów, jak więc humor w wykonaniu brytyjskim sprawdził się w połączeniu z kryminałem? Na pewno nie było śmiania się w głos, ale za to było bardzo sympatycznie.

Po zakończonej lekturze właśnie takie określenia przyszły mi do głowy: sympatycznie, ciepło i uroczo, a do tego skomplikowanie i zaskakująco. 

Osiedle dla Seniorów Coopers Chase zapewnia swoim mieszkańcom komfort na najwyższym poziomie. Wygodne mieszkania, pięknie utrzymana zieleń, kółka zainteresowań, kluby dyskusyjne. Taki klub założyła również Elizabeth, która wraz z przyjaciółmi rozwiązuje zagadki kryminalne. Pełna energii kobieta w okolicy osiemdziesiątki mobilizuje Joyce, Rona i Ibrahima by pomogli rozgryźć niewyjaśnione od lat przypadki morderstw. Nie sądźcie jednak że to znudzeni życiem, ledwo trzymający się na nogach, schorowani staruszkowie. To inteligentni ludzie czerpiący ze swojego życiowego doświadczenia.

Właściciel Coopers Chase planuje rozbudowę tego miejsca, ten interes to żyła złota. Coś jednak poszło nie tak i dochodzi do morderstwa, a nawet dwóch. Grupa przyjaciół ma szansę się wykazać. Czy nadkomisarz Chris Hudson pozwoli wtrącać im się do śledztwa? Elizabeth tak potrafi pokierować wydarzeniami że jej jest zawsze na wierzchu, dlatego grupa staruszków znajduje się w samym centrum przygody detektywistycznej.

Spryt Elizabeth jest zaskakujący, ta kobieta potrafi na prawdę dużo. Wyciąga celne wnioski i wymienia się wiadomościami z policją. Jest lojalna wobec przyjaciół, ma swoje sposoby by dotrzeć do prawdy. Ta kobieta to wulkan energii, a przy tym wrażliwa i krucha jeśli chodzi o relacje z bliskimi.

W takim miejscu jak Coopers Chase śmierci jest również zjawiskiem naturalnym. Nie zabraknie zatem i momentów wzruszających. Ta książka to cała paleta emocji i tych związanych ze śledztwem i tych dotyczących prywatnych spraw czwórki głównych bohaterów. A całość pozostawia po sobie bardzo przyjemne wrażenie.

Co do zagadki kryminalnej to jest ona świetnie skonstruowana. Śledztwo równomiernie prowadzi policja i Czwartkowy Klub Zbrodni nikt sobie nie przeszkadza, nikt nikomu nie robi na złość, dla nadkomisarza to praca a dla grupy Elizabeth to niezła zabawa. Mylne tropy, a może po prostu mylna ich interpretacja, zwroty akcji i nowe historie. Wszystko to sprawia że trudno oderwać się od książki. Zakończenie zaskakujące ale idealnie wpasowało się w konwencję powieści.

Jeśli chcecie spędzi kilka sympatycznych chwil z książką, z bohaterami których nie da się nie polubić to ten tyłu sprawdzi się idealnie. Polecam!



czwartek, 22 października 2020

Syryjska legenda

 TYTUŁ: Syryjska Legenda

AUTOR: Wojciech Kulawski

WYDAWNICTWO: CM

ROK WYDANIA: 2020

LICZBA STRON: 335


To dla mnie duże wyróżnienie gdy autor przeglądając mojego bloga (lub profil na Instagramie) i czytając recenzje proponuje mi przeczytanie swojej książki. Pan Wojtek zadebiutował opowiadaniami, a "Syryjska legenda" to jego pierwsza powieść. Opis zapowiadał emocjonującą przygodę, nie podeszłam do niej co prawda bez obaw, ale ostatecznie warto było po książkę sięgnąć. 

Tim Mayer i Sara Frei archeolodzy ze Szwajcarii dostają rządowe zadanie. Mają zorganizować ekspedycję i wyruszyć na poszukiwanie zrabowanych przez hitlerowców dzieł sztuki. Aby je odnaleźć muszą rozszyfrować karty zapisane w języku pragermańskim. Właścicielem 23 kart, na których znajdują się wskazówki, jest Mark Radke. Mężczyzna karty te dostał od przyjaciela w Argentynie. Czy archeologów czeka podróż do Ameryki Południowej? Nie, narysowana mapa wskazuje na tereny Syrii.

Prawie stuosobowa grupa wyrusza na poszukiwania. Wskazówki z kart trzeba połączyć z konkretnymi miejscami by móc ruszyć krok dalej. Do Syrii wybrał się również Mark Radke, który daje się poznać z jak najgorszej strony. Kontroluje prace archeologów, ale oni odkrywają, że brakuje jednej karty. Co ukrywa Radke? Czy ekspedycja jest zagrożona? Członkowie grupy zaczynają znikać w tajemniczych okolicznościach, a niepokoje społeczne w Syrii grożą wojną domową. 

Bertrand Cologne pracuje w Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych, jest twórcą magnetronu. Wynalazek ten może z dużej odległości wykrywać obecność konkretnych pierwiastków i minerałów. Profesor przygotowuje się właśnie do prezentacji urządzenia gdy dostaje informację o porwaniu córki. Magnetron ma być okupem. Zrozpaczony mężczyzna zgadza się na warunki porywaczy. Laura nie wraca jednak do domu, a Cologne otrzymuje cynk, że widziano ją w Syrii. Czy wspomniałam już że Laura spotykała się z Markiem Radke? O co tutaj toczy się gra?

Krótkie rozdziały nadawały akcji dynamiki, równolegle działo się kilka rzeczy. Szczegóły jednak były na tyle dopracowane, że nie było mowy o zagubieniu się w fabule czy jakichś dziwnych zależnościach. Powiązania bohaterów, ich wspólne interesy (lub ich rozbieżność) były logiczne. Postacie dobrze wykreowane, autor nie skupiał się jednak tylko na 3-4 głównych osobach, postacie drugoplanowe też były odpowiednio opisane.

Gorące pisaki pustyni, zapomniane zabytki, stare mapy, a przede wszystkim skarb - ta powieść działa na wyobraźnię. Hitlerowcy przeczuwając przegranie wojny wywieźli zrabowane dzieła sztuki i złoto - ukryli to wszystko bardzo dobrze. Od lat krąży legenda o skarbie ukrytym na terenie Syrii. W każdej legendzie jest ziarnko prawdy, a tę prawdę zna tylko jeden człowiek na świecie. Autor potrafił tak zapleść intrygę by wciągała od pierwszych stron. Lekkość narracji trzecioosobowej nie pozwoliła na dłuższe oderwanie się od książki. Ale! Oprócz tych sensacyjnych wątków i pięknej surowym krajobrazem Syrii autor pokazał jak Europejki traktowane są w krajach arabskich. Piękne naturalne blondynki są towarem ekskluzywnym, handel żywym towarem jest tutaj prawie legalny. Kobiety, które przyleciały ze Szwajcarii razem z ekspedycją nie mogą czuć się bezpiecznie. 

Podsumowując powieść "Syryjska legenda" to świetna książka. Nośna fabuła (bo kogóż z nas nie interesuje szukanie skarbów), wartka akcja, różnorodni bohaterowie, syryjska pustynia. Ta powieść oderwie was od codzienności i przeniesie wraz z grupą archeologów do niebezpiecznego rejonu świata by rozwiązać zagadkę zaginionych dzieł sztuki.

    POLECAM!



wtorek, 20 października 2020

Nie pozwól światłu zgasnąć 2

 TYTUŁ: Nie pozwól światłu zgasnąć tom 2

AUTOR: Ewa Pirce

WYDAWNICTWO: WasPos

ROK WYDANIA: 2020

LICZBA STRON: 311



Rzadko się zdarza by kolejne tomy serii wydawane były tak szybko. Nie żebym narzekała, bo to świetna decyzja. Mimo że od przeczytania części 1 minęły dwa tygodnie (i kilka przeczytanych książek) to historia Willow i Nevena nie chciała wyjść mi z głowy.

Wilhelmina i Naven zaczynają tworzyć związek, ona wkłada w to całą swoją radość,a on całą swoją powściągliwość. Wszystko wydaje się powoli układać, mężczyzna otwiera się i próbuje oswoić demony przeszłości, ale one nie pozwolą tak prędko o sobie zapomnieć. Naven musi się nauczyć ufać, a dość szybko zostanie wystawiony na próbę. Jego najzacieklejszy wróg wszedł w posiadanie jego zapisów nutowych nowych utworów. 

Świat muzyki klasycznej nie jest w środku tak piękny i dystyngowany jak to wygląda z zewnątrz. Intrygi i pomówienia, nieprzebieranie w środkach by dostać się na szczyt. Naven sukces osiągnął dzięki wrodzonemu talentowi i ciężkiej pracy jest jednak ktoś kto bardzo mu tego zazdrości, ktoś kto wie jak uderzyć w czuły punkt.

Naven prosi by Wilhelmina towarzyszyła mu w podróży do Chorwacji. Mężczyzna chce się skonfrontować z Davorem, swoim dziadkiem. Dziadkiem, który powinien być dla niego oparciem gdy stracił rodziców i babcię. Davor powinien go wspierać i pomagać rozwijać talent. Tymczasem poniżał małego chłopca, torturował godzinami ćwiczeń na instrumencie, nigdy nie pochwalił, zawsze wytknął błąd. To przez takie "zimne" wychowanie Naven jest "emocjonalnie upośledzony" i by ruszyć na przód musi rozliczyć się z człowiekiem który zabrał mu dzieciństwo.

Ta część jest mniej subtelna, jest bardziej odważna,ale pojawiające się sceny seksu opisane z dobrym smakiem. Zdecydowanie więcej się dzieje, a budowanie związku okazuje się być bardzo burzliwe. Emocje sięgają zenitu, bo nie tylko Naven musi zmierzyć się ze swoją przeszłością, w życiu Willow też jest jedna niedokończona sprawa.

Nie obawiajcie się klątwy drugiego tomu. Powieść jest tak samo dobra jak cześć 1. Seria Z muzyką do gwiazd to przepiękna historia dwóch ludzi z pasją, pasją którą chcą rozwijać ale nie zawsze dobrze to wygląda w oczach innych. Spotkają się z zawiścią i nienawiścią, ujrzą wymierzone w nich pięści, bo ktoś po prostu zazdrościł im sukcesu. Jak odnaleźć się w świecie, który miał być spełnieniem marzeń, a na równi z radością przenosi ból. Samemu na pewno będzie trudno, ale gdy odnajdzie się dwoje takich ludzi wtedy wszystko zaczyna być prostsze.

Polecam! Bo ta historia zaczaruje was melodią płynącą ze skrzypiec i wiolonczeli, zauroczy was tańcem na chorwackiej łące. Zaskoczy zwrotami akcji (tak! One też tutaj są). Na pewno gwarantuje niesamowite chwile z książką i tak szybko nie wyjdzie wam z głowy.


niedziela, 18 października 2020

Likwidacja

 TYTUŁ: Likwidacja

AUTOR: Nadia Szagdaj

WYDAWNICTWO: Dragon

ROK WYDANIA: 2020

LICZBA STRON: 319



Miałam już przyjemnością poznać twórczość Nadii Szagdaj, ale tę w odsłonie retro. Teraz przyszła pora na współczesny thriller psychologiczny.

Daniel prowadzi vloga plotkarskiego, wyszukuje smaczki z życia celebrytów i w prześmiewczy sposób opowiada o nich na swoim kanale. Prowadzi uporządkowane życie, mieszka z żoną która utrzymuje dom, a on realizuje swoje pasje i fantazje. Na portalu randkowym umawia się z Kają. Kobieta przyjeżdża do Opola by zrealizować swoją wizję spotkania w realu. 

Kaja to bardzo tajemnicza kobieta. Poznaje grono przyjaciół Daniela ale sama niewiele o sobie mówi. Co do planów związanych z tym mężczyzną musiała je na gorąco zmienić, ale co się odwlecze...

Monika to koleżanka Daniela, nauczycielka która w weekendy odreagowuje stresy z całego tygodnia. Pozbawiona opieki nad dzieckiem, maltretowana przez męża próbuje odzyskać pewność siebie. Nowa znajoma bardzo ją intryguje, zaprasza ją więc do mieszkania i zwierza się ze swoich problemów.

Kaja dba o swoją prywatność. Prawdy o jej zawodzie dowiadujemy się w połowie powieści. Zdecydowanie zwiększa to zaintrygowanie fabułą. Kobieta jest chłodna w relacjach z innymi, nawet z Moniką która chce widzieć w niej przyjaciółkę i liczy na pomoc w rozwiązaniu problemów z byłym.

Uważaj o co prosisz bo możesz to dostać. A Monika na pewno nie spodziewała się takiego obrotu sprawy, ja też nie! Dokąd to wszystko zaprowadzi obie kobiety? I Daniela który liczy na stworzenie gorącego trójkąta?

"Marzenia są dopiero początkiem. Jeśli świat się nie skończy, życie zapewne potoczy się jeszcze ciekawiej."

W tej powieści atmosfera jest gęsta od samego początku, a to za sprawą Kai, kobiety zagadki. Ona skrywa nie jeden sekret, jest świetnym obserwatorem, błyskawicznie wyciąga wnioski i wykorzystuje je z korzyścią dla siebie. Jej pierwotny plan zawiódł, ale ten po modyfikacji jest jeszcze lepszy.

Fabuła wciąga od pierwszych stron, aż do samego końca. Końca, które jest wielkim zaskoczeniem i które otwiera drzwi do kolejnego tomu. 

Autorka pod płaszczem thrillera poruszyła ważne tematy: przemocy domowej, uległości i manipulacji. Obojętność najbliższych osób może być obezwładniająca, brak reakcji na przemoc prowadzi do poważnych konsekwencji. A osoby podatne na manipulacje stają się marionetkami w rękach tych lubiących rządzić.

Podsumowując powieść zrobiła na mnie ogromne wrażenie, przede wszystkim kreacją głównej bohaterki - bo to ona robi tutaj klimat. Jest specyficzna i mroczna, nie wiadomo czego się po niej spodziewać, a na pewno nie tego co zrobiła. Zapamiętajcie ten tytuł, bo "Likwidacja" to obowiązkowa pozycja tej jesieni.

Polecam.

piątek, 16 października 2020

EMI i Tajny Klub Superdziewczyn

 TYTUŁ: Emi i Tajny Klub Superdziewczyn. Dookoła świata - Kalifornia

AUTOR: Agnieszka Mielech

ILUSTRACJE: Magdalena Babińska

WYDAWNICTWO: Wilga

ROK WYDANIA: 2020

LICZBA STRON: 220



Zaczynamy z książek dla dzieci przechodzić na książki dla wczesnych nastolatków. O Emi już słyszałyśmy i to dosłownie bo korzystałyśmy z audiobooka. Teraz w nasze łapki wpadł tom 12.

Na początku października byłyśmy na kwarantannie (teraz jesteśmy po raz 2) więc czytanie było świetną alternatywą dla nudy.

Emi wraz z przyjaciółkami tworzą Tajny Klub Superdziewczyn, do grupy dołączył też Franek jako Jeden Superchłopak (koniecznie musimy przeczytać tom w którym to się stało). Spotkania Klubu odbywają się najczęściej w domu Emi. Tym razem dzieciom w naradzie towarzyszą rodzice, Klub czeka wielka zmiana. Tata Franka wyjeżdża do Ameryki gdzie dostał pracę na Uniwersytecie. Po burzliwej naradzie ustalono, że chłopiec jakiś czas zostanie jeszcze w Polsce a pan Kaganek urządzi im dom pod Los Angeles. Później cała grupa uda się w podróż za ocean. Ważnym punktem były niestety finanse. By zdobyć środki na wyjazd dzieci zgłosiły się do projektu naukowego dotyczącego bezpieczeństwa ssaków morskich w czasie zmian klimatycznych. Udało się zdobyć stypendium, a jednym z punktów podróży będzie kolonia słoni morskich z której to Klub nakręci reportaż.

Wyprawa zapowiada się ekscytująco. Emi i Tajny Klub Superdziewczyn i Jednego Super Chłopaka zwiedzają Kalifornię. Odwiedzają najważniejsze miejsca na mapie tego stanu: Los Angeles, Aleję Gwiazd, wzgórze Hollywood, Uniwersal Studios, plażę nad Pacyfikiem gdzie obserwowali słonie morskie, most Golden Gate i Park Narodowy Yosemite. 

Atrakcji nie brakuje i świetnie że jest równowaga w zachwycie nad przyrodą i nad tym co stworzył człowiek. Książka obfituje w zabawne przygody i przyjemne dialogi. Nie obywa się jednak bez małych zgrzytów czy fochów, ale od czego są przyjaciele? 

Książka bardzo przypadła nam do gustu, trudne słowa czy zagadnienia szybko wyjaśniały przypisy. Ilustracji jest niewiele ale są bardzo sympatyczne, a chcąc zobaczyć to co zwiedzali podróżnicy odbyłyśmy wirtualną wycieczkę. Bohaterowie ujmują swoją szczerością i radością z życia (ale kto by się nie cieszył z takiego wyjazdu).

Gabi (10 lat) - bardzo podobały mi się przygody Klubu Superdziewczyn, ale nie wiem dlaczego Franek należy do tej grupy - bardzo chętnie się tego dowiem,  bo nie zawsze chłopaki są tacy przyjacielscy dla dziewczyn. Myślałam że w Kalifornii cały czas jest ciepło a tutaj zaskoczyła mnie mgła i niezbyt upalne temperatury - szkoda że przyjaciele nie mogli kąpać się w oceanie. Fajne były śniadania czyli przygotowywane przez pana Kaganka pancakes.

Lidka (8 lat) - taka zgrana paczka to super sprawa, a taka wspólna wycieczka jeszcze lepsza. Ja bym chętnie pospacerowała po wytwórniach filmowych ale fajnie też byłoby zobaczyć niedźwiedzia tam gdzie na prawdę mieszka.

Podsumowując ta książka to świetna przygoda dla młodszych i starszych czytelników. Ciekawostki z Hollywood i parku narodowego były tak samo zajmujące, na pewno pozwalają snuć marzenia o takiej podróży. 

Polecamy! Seria na pewno sprawdzi się podczas długich jesiennych wieczorów kiedy to warto przekonać dzieci że czytanie jest super. My na pewno nadrobimy zaległości bo wszystkich tomów jeszcze nie znamy.

środa, 14 października 2020

Śmierć w Błękitnej Lagunie

 TYTUŁ: Śmierć w Błękitnej Lagunie

AUTOR: Elżbieta Szudrowicz i Witold Dębczyński

WYDAWNICTWO: NovaeRes

ROK WYDANIA: 2020

LICZBA STRON: 274

 


Po książki pisane w duecie zdarza mi się sięgać bardzo rzadko. Dzisiaj chciałabym przedstawić powieść napisaną wspólnie przez pisarzy z Wielkopolski. Pomysłodawcą był pan Witold, a współpraca autorów przebiegała bardzo dobrze o czym wspomina w słowie do czytelników pani Elżbieta. Niestety Witold Dębczyński nie doczekał wydania tej powieści, pokonała go choroba.

O czym jest powieść, która intryguje okładką , która już na samym wstępie niepokoi i budzi emocje? Przede wszystkim nie zaczynajcie lektury tej książki od czytania opisu – znajduje się tam niestety spory spoiler. Aby lektura sprawiała przyjemność warto zaopatrzyć się w spory kubek herbaty, bo na pewno surowe krajobrazy Islandii was nie rozgrzeją.

Czas akcji to sześć dni, podczas których grupa przyjaciół zwiedza Islandię. Rozdział pierwszy to opis ostatniego dnia, kiedy to Julia i Ksawery, Agata i Max, Joasia i Kuba oraz Olaf wypoczywają w SPA. Błękitna Laguna to wspaniały kompleks, po trudach podróży i spaniu w namiotach wszystkim przyda się taki relaks, a dodatkowy plus w postaci właściwości białej glinki cieszy przede wszystkim dziewczyny. Chwila przyjemności zamienia się jednak w chwilę grozy, aktywny od kilku dni wulkan wybucha, gaśnie światło a chmura pyłu niebezpiecznie się zbliża. Na basenie zaczyna panować chaos i w tym właśnie rozgardiaszu znalezione zostaje ciało. Gdy wyłowiono zwłoki okazuje się że to jeden z członków ekipy z Polski – nie wiadomo jednak który… Taki początek to naprawdę dobre zagranie ze strony autorów zwłaszcza w kontekście dalszej treści, jest jedno ale! Opis zdradza, kto się utopił (za to niestety w mojej ocenie spory minus).

Fabuła przenosi nas w czasie do pierwszego dnia wyprawy, mamy okazję bliżej poznać bohaterów. Są to przyjaciele w przedziale wiekowym 30-50 lat ( a po pierwszym rozdziale stawiałam na dwudziestokilku latków). Postacie zostały dość dobrze opisane, ale zabrakło niestety czegoś co by ich od siebie mocniej odróżniało. Autorzy mogli większy nacisk położyć na charakterystykę bohaterów, a odpuścić sobie czasami zbyt szczegółowe opisy widoków i odwiedzanych miejsc. Co do przyjaźni to jest ona tylko pozorna. Szepty lub szybkie wymiany zdań, niecenzuralne gesty, tajemnicze nagrania wszystko to wskazuje na konflikt. Czytając zastanawiamy się kto z grupy może być mordercą, bo każdy ma motyw. I właściwie każdy mógłby być ofiarą i gdyby ta informacja została tajemnicą prawie do końca to naprawdę wypadłoby to świetnie (powtórzę się: niestety, ale opis ze spoilerem sporo tej książce odebrał). Zagadka kryminalna jest więc dość skomplikowana, a jej rozwiązanie zaskakujące. Brak szczerości w tej grupie jest bardzo wyczuwalny. Przez cały czas trwania książki możemy próbować zgadywać kto zabił i zawsze bardzo mi się to w kryminałach podobało, takie pobudzenie szarych komórek w zaciszu domowym. Książkę jednak postawiłabym na półce powieści podróżniczo- obyczajowych; kryminalny wątek owszem jest, ale zabrakło mi nieco zagęszczenia atmosfery i konkretnego śledztwa.

Narracja miejscami jest bardzo prosta i zbyt dosłowna, za bogata w szczegóły przez co powieść traci na lekkości. Może gdyby autorzy mieli więcej czasu mogliby nad tym bardziej popracować. Na pewno widoczna jest znajomość miejsc, do których docierają bohaterowie. Plastyczne, rzeczywiste opisy czasami odsuwały myśli od głównego wątku, ale w ogólnym rozrachunku nie wypadło to najgorzej.

Podsumowując: książkę czytało mi się dobrze, zawierała w sobie elementy zaskoczenia i na pewno ciekawy pomysł na fabułę. Wykonanie nie było idealne ale nie pojawiły się jakieś rażące błędy czy minusy, a nad stylem zawsze można popracować.

Moja ocena 4 na 6

poniedziałek, 12 października 2020

Czwarta powieść

 TYTUŁ: Czwarta powieść. Tom 2

AUTOR: Agnieszka Janiszewska

WYDAWNICTWO: Novae Res

ROK WYDANIA: 2020

LICZBA STRON: 237



Październik pod względem czytelniczym rozpoczął się dobrze, udało mi się nadrobić spiętrzone zaległości. Z wielkim apetytem na rodzinną tajemnicę sięgnęłam więc po tom 2 Czwartej powieści. Recenzję tomu 1 znajdziecie tutaj: <klik>. Wspomnę tylko, że tam akcja rozwijała się dość monotonnie, ale zakończenie pozwoliło oczekiwać ciekawego rozwinięcia w części drugiej. Jak było? 

Zapraszam na recenzję:

Regina usłyszane od staruszki rewelacje chciała skonfrontować z babcią. Kobieta jednak nabrała wody w usta, przykro jej było wracać do sytuacji sprzed lat kiedy to została sama z dziećmi, bo mąż ją opuścił. Reni jednak sporo się w tej sprawie nie zgadzało, Jolanta Wołyńska której maszynopis czytała zmarła na długo przed odejściem dziadka. Jakie tajemnice zabrała ze sobą do grobu i jak bardzo dziadek musiał ją kochać?

Historię Romana Nałęcza (dziadka Reginy) i Jolanty Wołyńskiej poznajemy z kilku źródeł. I to jeśli chodzi o budowę fabuły był dla mnie strzał w 10. Historia opowiedziana z jednej perspektywy jest płaska, łatwo ją na swój sposób zinterpretować nie znając kontekstu, łatwo kogoś skrzywdzić swoją oceną. A tutaj jest wielopoziomowe spojrzenie na rodzinne perypetie. Renia dociekała prawdy, chciała zrozumieć dlaczego takie, a nie inne relacje panują między członkami jej rodziny. Upór w tej sytuacji popłacił, ale czy na pewno? Czy poznanie prawdy przyniosło ukojenie? Niestety wręcz przeciwnie.

Jolanta Wołyńska była radosną dziewczyną, przed wojną udało jej się wydać tomik wierszy i zbiór opowiadań. Okupację przeżyła bez większych problemów, a to budziło zawiść i plotki. Niemieckie pochodzenie jej ojca na pewno bardzo pomogło, a sama Jolanta była otwarta na kontakty z mężczyznami więc wielu ludzi dopowiedziało sobie jej historię. Po wojnie nie miała już tak łatwo, zajmowała się córeczką i próbowała przetrwać. Wizytę złożyła jej bezpieka, mieli propozycję nie do odrzucenia... W tym czasie Jolę i Romana połączył romans, obydwóm zależało na dyskrecji, jej by uchronić ukochanego przed służbami, jemu by nie dowiedziała się żona. Jolanta zaczęła przypuszczać, że tego związku nie da się dłużej ukrywać postanowiła zerwać z Romanem, a kilka dni później zginęła pod kołami autobusu. Przypadek czy samobójstwo...? Czy miała z tym coś wspólnego Krystyna (babcia Reginy), która odwiedziła Jolantę kilka dni wcześniej?

Roman dopiero po latach dowiedział się o współpracy Jolanty z aparatem bezpieczeństwa, ale nie dał wiary tym słowom. Jego małżeństwo od lat było fikcją, bo jedyna kobieta, którą kochał już dawno odeszła. Postanowił zacząć wszystko od nowa, daleko od rodziny. 

"Można tak kochać, by wbrew wszystkiemu i wszystkim do śmierci nie zwątpić w ukochanego człowieka. I można też wybrać śmierć zamiast zdrady." 

Historia miłości Jolanty i Romana jest tragiczna, ale bardzo piękna. Powyższy cytat trafia w punkt. 

Regina postanawia napisać książkę, zaczętą przez Jolantę, na nowo. Może powieść nie odnosi spektakularnego sukcesu ale przynosi satysfakcję. Odkrycie rodzinnej tajemnicy nie było łatwe i wiele młodą autorkę kosztowało. Dotychczas babcia byłą jej najbliższą przyjaciółką, po odkryciu rodzinnych sekretów kobiety oddaliły się od siebie - zerwanie tej więzi było najwyższą ceną jaką Regina zapłaciła.

Po zakończeniu lektury pozostał we mnie smutek. Jak wiele zniszczyć mogą niedopowiedzenia i brak szczerości. Jak poplątane są losy ludzkie i jak łatwo nam oceniać innych, a przecież nie ma sytuacji jasnych i klarownych, są różne okoliczności i różne motywacje. 

Część druga zrekompensowała mi to co nie podobało mi się w tomie 1. Nie do końca jednak rozumiem decyzję o wydaniu tych książek w dwóch tomach. Spokojnie mogłaby to być jedna książka, na plus jednak uważam dwie piękne i tajemnicze okładki. 

Czwartą powieść tom 1 i 2 trzeba przeczytać koniecznie razem, by trafić do sedna tej historii, by dokładnie poznać bohaterów, by zrozumieć że jest na świecie wiele odcieni szarości. 

 UPS... Coś namieszałam w ustawieniach i drugi raz publikuję ten post. Niżej Wasze komentarze: 



piątek, 9 października 2020

Zosia z ulicy Kociej

 

TYTUŁ: Zosia z ulicy Kociej Dolce Vita
AUTOR: Agnieszka Tyszka

WYDAWNICTWO: Nasza Księgarnia

ROK WYDANIA: 2020

LICZBA STRON: 191

ILUSTRACJE: Agata Raczyńska

 


Nie od dziś wiadomo, że serie warto czytać od pierwszego tomu. Co jednak gdy w nasze ręce wpada dobrze zapowiadająca się książka z cyklu, którego jeszcze nie znamy? Można dać się porwać przygodzie, a jak się spodoba to sięgnąć po tom 1. Tak zadziało się u nas w przypadku serii Zosia z ulicy Kociej, książka która do nas trafiła to już 12 tom! By poznać trochę główną bohaterkę możemy zajrzeć na koniec historii, bo tam znajdziemy zdjęcia okładek i opisy poszczególnych części – to bardzo dobry pomysł, który przypadł nam do gustu i pozwolił zaplanować przyszłe książkowe zakupy.

Zosia to nastolatka, a książka którą trzymamy w rękach to pamiętnik (ja jestem fanką tego typu narracji, moje córki muszą się jeszcze do niego przekonać). Właśnie kończą się wakacje, Zosia odlicza dni do rozpoczęcia nauki w nowej szkole, ale okazuje się że wakacje zostają przedłużone. Dziewczyna nie jest z tego powodu zachwycona. Mama Alina wraz ze swoją siostrą Maliną i przyjaciółką Małgośką (oj myliły nam się na początku te imiona) zaplanowały wyjazd do Włoch kamperem. Kamper już swoje w życiu przeszedł, a teraz ma stać się wehikułem który zabierze liczną gromadkę dzieci, dorosłych i psów na słodką wyprawę.

 Droga do malowniczej Toskanii była długa i kręta, pełna bardziej lub mniej zabawnych przygód. Spanie w kamperze nie należało do najwygodniejszych, ale za to pizza smakowała najlepiej na świecie. Zosi poprawił się humor, wraz z kuzynem i młodszą siostrą zaczęła czerpać radość z wyprawy. W swoim pamiętniku dziewczyna zapisuje spostrzeżenia, emocje, opisuje piękne widoki i przytacza ciekawostki z miejsc do których docierają.  Nie tylko Zosia prowadzi pamiętnik, swoje zapiski w Kiamperowym Sienniku Pokładowym uskutecznia też Mania, rezolutna dziewczynka, która uwielbia przekręcać słowa i tworzyć nowe wyrazy – jej wpisy zdecydowanie wywołują uśmiech na twarzy.

Podróżnicy z Polski poznają co do toskańska życzliwość i gościnność. Chociaż nie znają nikogo w turystycznym gospodarstwie agroturystycznym do którego trafiają przypadkiem dostają zaproszenie na wesele. I bawią się świetnie, nawet Zosia.

Te wakacje obfitują w liczne wycieczki, ale przede wszystkim ich zaletą jest poznawanie nowych ludzi. Zosia początkowo niechętna przekonuje się że warto cieszyć się wakacjami.

Książka o perypetiach Zosi i jej najbliższych przypadła nam do gustu. Chociaż nie obyło się bez początkowej dezorientacji. Liczba bohaterów jest nieco przytłaczająca dla kogoś kto nie zna wcześniejszych części serii. Później lektura stała się o wiele przyjemniejsza, stała się takim literackim przedłużeniem słonecznych wakacji. Opisy włoskich krajobrazów są bardzo plastyczne, ciekawostki architektoniczne okazały się jednak nieco nużące.

Pomocne w wyobrażeniu sobie wakacji we Włoszech stały się ilustracje. Obrazki wydały nam się dziwnie znajome, tak! ilustracje pani Agaty znajdziemy również w bardzo lubianej przez nas serii Detektywi z Tajemniczej 5. Prostą czarną kreską pani Agata Raczyńska pokazała najważniejsze elementy płynące z treści. Emocje na twarzach postaci dobrze odzwierciedlają opis. Wysokie cyprysy, zarysy zamków czy krętych dróg dobrze ilustrują podróż Zosi, przydatna dla małych czytelników okazała się też mapka Włoch i zaznaczenie miejscowości które zwiedzali podróżnicy.

Podsumowując lektura tej książki to dobry pomysł na zatrzymanie słonecznego lata. Gorący klimat Włoch został tutaj oddany w bardzo plastyczny sposób, przygody nastolatki i jej zwariowanej rodzinki przykuwają uwagę, a co najważniejsze bawią (humoru sytuacyjnego nie zabraknie). Narracja pierwszoosobowa zdecydowanie skraca dystans. Polecam jako książkę dla dzieci w wieku 10+ na pewno dobrze sprawdzi się w roli prezentu. My musimy koniecznie zaopatrzyć się we wcześniejsze części.



Moja ocena 5 na 6  

Recenzja książki powstała przy współpracy z portalem Sztukater. pl



środa, 7 października 2020

Prosto w serce

 TYTUŁ: Prosto w serce

AUTOR: Jolanta Kosowska

WYDAWNICTWO: Novae Res

ROK WYDANIA: 2020

LICZBA STRON: 369



To już trzecia powieść Jolanty Kosowskiej którą miałam przyjemność czytać w tym roku. Wielkie włoskie wakacje to podróż pełna niespodzianek, ale przede wszystkim przepiękne opisy miejsc. W piekle pandemii to rzeczywistość w której żyjemy przeniesiona na karty powieści, to przede wszystkim książka pełna strachu o bliskich, ale też po brzegi wypełniona wspomnieniami o chwilach spędzonych z przyjaciółmi w malowniczych zakątkach Italii. Wiecie za co uwielbiam powieści Jolanty Kosowskiej? Za opisy, za malowanie słowem -i powtarzam to przy okazji każdej recenzji, bo jeszcze nigdy, sięgając po jej książki, się na tym polu nie zawiodłam. 

Hania odlicza dni do ślubu, suknia już odebrana, menu ustalone, w kościele wszystko dograne. Nie ma jeszcze jednak czasu na chwilę oddechu, by zdobyć wymarzoną prace Hanka musi oddać gotowe projekty. W tym czasie jej narzeczony Bartek też ma sporo na głowie, praca naukowa, kongres, przygotowania do służbowego wyjazdu. Życie tych dwojga nabrało niezłego tempa. Zdrowie Hani jednak upomina się o swoje, kobieta mdleje. Szpital. Seria badań. Diagnoza. Wszystko to dzieje się jakby obok, a słowa lekarza, z początku nie zrozumiałe stają się wyrokiem. Nie ma co prawda 100% pewności ale może to być początek stwardnienia rozsianego. Hania jest przerażona, informacji szuka w Internecie, podobnie Bartek, który niewiele wie o tej chorobie, ale to co o niej przeczytał ścina go z nóg... 

Na skrzydełku książki przeczytać można rozmowę Hani i Bartka kilka dni po postawieniu diagnozy, kilka dni przed ślubem. Ten dialog mrozi krew w żyłach. Gdzie ta miłość!? Chciałoby się wykrzyczeć.

Hania musi uporządkować swój świat, a właściwie urządzić go na nowo. Okazało się że otaczają ją cudowni ludzie - przyjaciele, tacy prawdziwi na dobre i na złe. Właściciel włoskiej knajpki, któremu kobieta projektowała ogródek i altankę poleca ją do pracy we Francji jako projektantkę wnętrz. Pierre i jego syn Andre zajmują się wynajmem turystom mieszkań i domków ich aranżacja będzie zadaniem Hani. 

Kobieta poznaje cudownych otwartych ludzi, zaprzyjaźnia się z Bastainem utalentowanym malarzem, który zarabia na życie biorąc udział w bezkrwawej korridzie. Andre zostaje jej przewodnikiem po Prowansji (ach te opisy!), pokazuje jej miejsca nie zawsze dostępne dla turystów, zabiera ją też do klubu, w którym gra zespół jego kumpli. Wszystko układa się dobrze, do czasu gdy w Prowansji zjawia się Bartek. Powiem Wam, że się zadziało. Emocje mocno szybują w górę.

Czy Hania da szansę Bartkowi? Czy choroba da o sobie znać? Czy Andre zdradzi wszystkie swoje tajemnice? 

W tej książce znajdziecie sporo wartych uwagi elementów. Próba zmierzenia się z chorobą w związku to bardzo trudny temat. Nie każdy jest sobie w stanie z nią poradzić. Autorka pokazała różne reakcje na sytuację podbramkową. I chociaż początkowo łatwo było mi ocenić Bartka to później nieco spuściłam z tonu co świadczy o świetnym kunszcie literackim pani Jolanty, stworzyła bowiem postacie wielowymiarowe, ludzkie, nieidealne. 

Tytuł tej powieści jest celny. Ta książka trafia prosto w serce - już w pierwszym rozdziale, gdy zachowanie Bartka boleśnie trafia w czuły punkt. Prowansja staje się plasterkiem na całe zło, te opisy zachodów słońca, uroczych uliczek, kwitnących bugenwilli, a także zachwyt twórczością Van Gogh'a który był inspiracją dla projektów Hani. I to zakończenie, romantyzm high level . Zrobiło się słodko (i mało realnie), ale tylko takie zakończenie tutaj pasowało, by trafiło prosto w serce.

Polecam, bo to książka która na długo pozostaje w pamięci i do które zapewne jeszcze nie raz wrócę.

Jest to 72 książka przeczytana w 2020r

poniedziałek, 5 października 2020

Nie pozwól światłu zgasnąć

 TYTUŁ: Nie pozwól światłu zgasnąć

AUTOR: Ewa Pirce

WYDAWNICTWO: WasPos

ROK WYDANIA: 2020

LICZBA STRON: 313



Pierwsze spotkanie z twórczością autora zawsze nosi znamiona tajemnicy nowego lądu do odkrycia. Dzieje się tak zwłaszcza wtedy gdy czytasz pochlebne recenzje książek i zastanawiasz się czy trafisz do grona fanów czy jednak ta proza nie przypadnie ci do gustu. Lubię wkraczać na takie niezbadane przeze mnie tereny, a polecane przez innych.

W ostatnich dniach na Instagramie głośno o serii Ewy Price i już na wstępie powiem Wam że bardzo słusznie. Tom 1 już za mną i jestem oczarowana.

Neven Dalmatino to światowej sławy wiolonczelista. Swoją grą budzi zachwyt nie tylko publiczności ale i innych artystów, którzy zabiegają by zagrać z nim na jednej scenie. Koncerty z jego udziałem są wyjątkowe, a ten w którym zagrała również Wilhelmina Milburn zostanie na długo w ich pamięci. Podczas występu doszło do zamachu - ktoś strzelał do Nevena lecz chybił i ranna została Willow...

To zdarzenie to początek znajomości, nieco dziwnej bo przecież Willow wie o Nevenie wszystko (a przynajmniej to co można o nim przeczytać w mediach). Mężczyzna natomiast zachwyca się jej temperamentem i talentem bo ta mieszanka jest tym czego szuka. Wybierając partnera do koncertu jubileuszowego prowokuje dziewczynę by dała ponieść się emocjom, by jej gra na skrzypcach była czymś więcej niż idealnie, zgodnie z techniką zagranym utworem.

Nie wiem jak autorka to zrobiła, ale muzykę tutaj dosłownie czuć. Ten rytm, te melodie, to uniesienie gdy smyczek dotyka strun. Tło na którym rozgrywa się akcja jest niecodzienne, to jedna z najlepszych na świecie uczelnia muzyczna w Londynie. 

Książka zaskakuje nie tylko oryginalnym tłem ale i wyjątkową kreacją bohaterów. Od pierwszych stron widać że Neven jest nieprzeciętny. Cechują go proste wyznania, bezpośredniość, szczerość, nie doszukuje się drugiego dnia. 

Dzieciństwo Nevena nie należało do najłatwiejszych, wychowywał go apodyktyczny dziadek, od którego chłopiec nie usłyszał żadnej pochwały a jedynie złośliwe uwagi że mógłby grać lepiej. Dziadka nie interesowaly zdobywane nagrody i wyróżnienia dla niego gra Nevena nigdy nie była idealna. Chłopiec nie doświadczył żadnego ciepłego uczucia, babcia która bardzo go kochała zginęła w wypadku samochodowym o którego spowodowanie obarczony został Neven. Fragmenty z przeszłości poznajemy dzięki wspomnieniom, które nawiedzają Nevena bo on sam nie jest skory do zwierzeń. Mimo usilnych próśb Willow najczęściej wybiera drogę ucieczki.

Chciałam wstać i odejść, uświadomiłam sobie jednak, że wtedy zrobiłabym to samo, co zarzucałam jemu - uciekłabym. A kiedy pobiegniemy w dwie różne strony, nigdy nie spotkamy się w pół drogi.

Willow także skrywa nie jeden sekret. Na co dzień jest roześmiana, pełna energii i pasji, wkłada całe serce w to co robi. Chwyta każdą chwilę i wyciska z niej to co najlepsze. Nie zawsze jednak tak było. Gdy musiała pożegnać jedno ze swoich największych marzeń, gdy musiała przestać tańczyć, unikała kontaktu ze światem, zamknęła się w sobie, przestała marzyć. I wtedy ratunkiem dla niej stała się muzyka Nevena, melodia wiolonczeli, utwory które wymykały się swoim klasycznym ramom. I oto pojawia się szansa jedna ma milion by zagrać z nim na jednej scenie. Szansa dla nich obojga by odmienić swoje życie, ale do tego potrzebna będzie odwaga.

 Ta historia wiolonczelisty i skrzypaczki jest delikatna i subtelna. Pełna muzyki klasycznej, oryginalnych wykonań, pasji grania. Te emocje które płyną z dźwiękiem to coś cudownego, szczere rozmowy płynące z głębi serca wyznania dotyczące przeszłości ale i budzącego się uczucia. Historii tych dwojga daleko do banalności, zapewniam że jest bardzo oryginalnie.

Gratuluję autorce bo ta powieść zdecydowanie wybija się na tle obyczajówek i romansów. Niesztampowo z oryginalnymi, drobiazgowo wykreowanymi bohaterami ta książka (a właściwie seria bo tom 2 już w przedsprzedaży) ma szansę stać się hitem 2020r. Tutaj na pierwszym planie nie jest rodzące się uczucie ale pasja i droga która prowadzi do spełnienia marzeń zawsze okupiona ciężką pracą. Bo mimo iż bohaterowie obdarzeni są talentem to nieustannie muszą ćwiczyć i doskonalić swoje umiejętności. Kochani nie pozwólmy zgasnąć światłu, które jest w nas, bo wymaga ono od nas zaangażowania i pracy, warto włożyć odrobinę wysiłku by móc cieszyć się z efektów.

Serdecznie polecam.


Jest to 71 książka przeczytana w 2020r

sobota, 3 października 2020

Podsumowanie września

 


Wrzesień za nami - co mogę o nim powiedzieć? Był dobry, wszyscy zdrowi, dziewczyny chodzą do szkoły, ślub siostry odbył się zgodnie z planem (było przepięknie). Czasu na czytanie nie miałam za dużo ale czasami tak się składa że są ważniejsze sprawy. 

Postem który cieszył się popularnością w tym miesiącu okazała się recenzja Harry Potter i Zakon Feniksa oraz niezmiennie Wielki test łamigłówekMamy w domu kilka nowych gier więc może wpis o takiej tematyce wkrótce się pojawi.

We wrześniu przeczytałam 5 książek:



  • Catherine to lekka i romantyczna lektura, czytelnicze spotkanie z dawno niewidzianą, na mojej bibliotecznej półce, autorką.
  • Czwarta powieść. powieść o rodzinnych tajemnicach i niedopowiedzeniach, trochę nużąca ale da się przeżyć
  • Obsesja (na zdjęciu jest Inspiracją czyli tom pierwszy- wybaczcie tę pomyłkę)
  • W piekle pandemii niezwykle emocjonująca opowieść o piekle które rozegrało się na naszych oczach, o strachu i niepewności o wrogu, który choć niewidzialny sieje spustoszenie
  • Kraina snów tom 2 serii owoc granatu. Bardzo się cieszę że udało mi się przeczytać tę książkę. Historia sióstr bliźniaczek, którym przeciwności losu nie pozwalają osiągnąć spokoju tak potrzebnego po traumatycznych wojennych przeżyciach.
  • Stos hańby niebezpiecznie się zwiększył. Rozliczyłam się ze wszystkich egzemplarzy recenzenckich i trudno było się oprzeć przed zamawianiem nowych. Mam więc teraz co nadrabiać.
  • Co więc planuję przeczytać w pazdzierniku? Może coś z tego stosu zamowionego na portalu Sztukater?


A może nowość od wydawnictwa Dragon?

Do eleganckiego hotelu w niewielkiej wsi przyjeżdżają laureaci konkursu literackiego – ambitni pisarze przed debiutem. Niecierpliwie wyczekując ogłoszenia zwycięzcy, odkrywają, że zarówno sam konkurs, jak i miejsce, w którym się znaleźli, są dość podejrzane… i bardzo pechowe. 


Niebawem jeden z jurorów zostaje zamordowany. Sprawę prowadzi  aspirant Andrzej Balicki, stary kawaler ze słabością do krwawych kryminałów i brutalnych thrillerów. Problem w tym, że w feralną noc przez pokój ofiary przewinęli się praktycznie wszyscy goście a na dodatek jest wśród nich dawna ukochana Balickiego… Nikt nie może opuścić pensjonatu – wszyscy stają się podejrzani. Tylko kto mógł mieć powód, by popełnić morderstwo? Czy rzeczywiście był to ktoś z gości?  I co wspólnego z tym wszystkim ma papuga, która zna tylko jedno (brzydkie) słowo? 


Dominik wychował się w domu dziecka. Dziś ma już 20 lat i jest samodzielny, ale nadal próbuje odnaleźć swoją mamę. Nie ma pewności, czy zmarła, czy go porzuciła. Pan Ksawery szykuje się do Wigilii, którą znów ma spędzić w pojedynkę. Jego jedyny syn, zajęty swoimi sprawami, nie zamierza pojawić się przy świątecznym stole. Losy dwóch samotnych mężczyzn przetną się niespodziewanie, a połączy ich przypadek… albo przeznaczenie.

Czy Dominik dowie się prawdy o swojej przeszłości?

Co tak naprawdę łączy chłopaka z panem Ksawerym?

I czy magia świąt pomoże im zapełnić pustkę, którą noszą w sercach?


Mam zatem w czym wybierać... A jak Wam minął wrzesień i jak przedstawiają się wasze najbliższe czytelnicze plany?



piątek, 2 października 2020

Catherine

TYTUŁ: Catherine. 

SERIA: Siostry Calhoun

AUTOR: Nora Roberts

ROK WYDANIA: 2020 (pierwsze wydanie 2020)

 LICZBA STRON: 237




Kiedyś zaczytywałam się w powieściach Nory Roberts, ale odkąd zaczęłam blogować najczęściej wybieram polską literaturę. Teraz trafiła się okazja więc z przyjemnością sięgnęłam po książkę znanej mi autorki.

"Catherine" to pierwszy tom serii o czterech siostrach Calhoun.

Catherine jest najmłodsza, ma 23 lata i jest mechanikiem samochodowym. Mieszka z siostrami i ciotką w Towers rodzinnej rezydencji. Niestety ogromny dom pochłania ogromne wydatki. Kobiety, mimo iż każda pracuje nie radzą sobie finansowo, jedynym rozwiązaniem wydaje się sprzedaż... 
Siostry próbują wszelkimi możliwymi środkami zapobiec ostatecznemu rozwiązaniu. Ciotka zaprasza jednak na rozmowę Trentona St. James'a magnata hotelowego, który ma plan na to miejsce.

Pierwsze spotkanie Catherine i Trentona jest bardzo burzliwe i bardzo oryginalne. Trentonowi, który przyjechał aż z Bostonu zepsuł się samochód, pomoc drogowa zawozi go do warsztatu C.C. Catherine, która jest tam szefem osobiście naprawia auto, a właściciela ocenia na podstawie eleganckich butów. Wymiana zdań pełna jest emocji, bardzo ekspresywna. Chociaż wiadomo od razu w jakim kierunku fabuła zmierza można po tym wstępie liczyć na sporą dawkę zaciętych dyskusji, ironię i docinki - takie wiecie dialogi z pazurem. Bardzo mi się to podobało. Niestety na moich nadziejach się skończyło, uczucie między Catherine, a Trentonem wybuchło dosłownie w ułamku sekundy - aż musiałam sprawdzić czy na pewno są wszystkie strony (bo może brakuje jakichś 20 w których się wszystko fajnie rozwija).
Catherine jest zakochana, a Trenton nie chce wchodzić w żaden związek. Mamy więc tutaj układ; piękna, niewinna, zakochana pierwszą miłością dziewczyna i biznesmen, który zdecydowanie wybiera przelotne romanse. 

"- Odtrącasz coś...nie, nie odtrącasz. Uprzejmie oddajesz mi coś, czego już nigdy więcej nie dostaniesz. Trent, to, co odrzuciłeś, mogłoby się stać najlepszą częścią twojego życia."
Ta książka oprócz romansu ma też inne dobrze rozpoczęte wątki. Siostry szukają sposobów na wyjście z patowej sytuacji, a ciotka proponuje im seans spirytystyczny. I właśnie teraz, w obecności Trenta, babcia Bianka kontaktuje się z mieszkankami Towers. Przekazuje im informacje jak mogą uratować posiadłość. Ale czy kobiety dobrze odczytają wskazówkę i czy będą w stanie przekonać same siebie że warto poszukać jeszcze tej jednej możliwości? O tym zapewne przekonamy się w kolejnych tomach.
Wspomnę jeszcze o postaci Blanki. Kobieta wyszła za mąż na początku XX wieku, to małżeństwo to był a transakcja, a nie związek z miłości. Kobieta nieszczęśliwie zakochała się w innym, a jej rozterki poznajemy z retrospekcji, które autorka wplotła w fabułę.

Podsumowując: ogólnie powieść, a raczej czytadło przypadło mi do gustu. Rodzinne posiadłość skrywająca niejedną tajemnice, nietuzinkowe bohaterki i miłość. Na lekką niezobowiązującą lekturę nadaje się idealnie. Jako początek serii też wypadła dobrze, znamy główne bohaterki, wiemy jaki mają cel i motywację do działania, wiemy na czym muszą się skupić, a to czy i one tak jak najmłodsza C.C skosztują odrobiny miłości okaże się niebawem.

Minusik w swej ocenie daję za słodkie zakochanie to taka ostra plama słońca w tej powieści, potrzebna bo to przecież romans, a jednak trochę zbyt nachalna zbyt rażąca w oczy.

Moja ocena 4,5 na 6 
Jest to 70 książka przeczytana w 2020r