poniedziałek, 27 grudnia 2021

Dziadek do orzechów

 TYTUŁ: Dziadek do orzechów

AUTOR: E. T. A. Hoffmann

WYDAWNICTWO: Mg

ROK WYDANIA: 2021 (1816)

LICZBA STRON: 188



Pierwsze skojarzenie z Dziadkiem do orzechów to balet Piotra Czajkowskiego. Inspiracją dla powstania przedstawienia była francuska adaptacja, którą napisał Aleksander Dumas. Jednak autorem oryginału jest E. T. A. Hoffmann niemiecki poeta, pisarz epoki romantyzmu. 

Znam wersję baletową i liczne bajki na podstawie tej opowieści. To wdzięczna historia dla której tłem są święta Bożego Narodzenia. Wydawnictwo Mg w piękny sposób wydaje klasyki, dlatego uznałam że końcówka roku to będzie idealny czas na zapoznanie się z oryginalną wersją tego opowiadania. 

W wieczór wigilijny Klara i Fred zachwycają się nowymi zabawkami. Najpiękniejsze prezenty dzieciom przynosił ojciec chrzestny sędzia Droselmajer. Zabawki były tak piękne i cenne że dzieci mogły się nimi bawić tylko raz, a później trafiały na górną półkę do oszklonej szafy. Na dolnych półkach stały zabawki które były w codziennym użyciu. Fred bawił się żołnierzykami a Klara lalkami. Jednym z tegorocznych prezentów był dziadek do orzechów, z opisu niezbyt urodziwy ale bardzo użyteczny. Niestety jeden z orzechów okazał się za twardy i mechanizm dziadka uległ zniszczeniu. Klara zaopiekowała się figurką i odstąpiła łóżeczko jednej z lalek. Dziewczynka bawiła się do późna i ciemna noc zdradziła przed nią swoje sekrety. Ze szczelin w podłodze zaczęła wychodzić mysia armia na której czele stanął siedmiogłowy Król Myszy. Dzielny Dziadek do orzechów stanął do walki, lecz żołnierzyki Freda nie były zbyt waleczne, pierwsze starcie okazało się klęską.

Klara z zapałem opowiedziała rodzinie o nocnej przygodzie. Nikt dziewczynce nie uwierzył. Tylko sędzia Droselmajer dziwnie się uśmiechał i opowiedział dzieciom historie o Mysibabie. Gdzie kończyła się rzeczywistość a zaczynała bajka? Trudno rozstrzygnąć. Klara jednak uwierzyła w każde słowo sędziego, przecież na własne oczy widziała walkę z Mysim Królem.

Dziewczynka całą sobą wierzyła że Dziadek do orzechów to zaklęty książę. W nagrodę za pomoc w walce z myszami mogła zwiedzić cukrowe królestwo. Jakże pięknie i obrazowo zostało to miejsce opisane. Sam cukier, lukier i migdały. Cudowna kraina snów i wyobraźni. Po raz kolejny nikt nie uwierzył w dziecięce zwierzenia, a nawet wydano Klarze zakaz mówienia o tym. 

Ta historia pełna jest marzeń i wyobraźni, cudownego świata, który możemy dla siebie wykreować. Ale nawet taki świat potrafi być brutalny, przecież żeby było idealnie musi być walka dobra ze złem. Wszystkie te elementy zawarł w swym opowiadaniu Hoffman, było iście magicznie. Szkoda mi jednak Klary, której nie pozwolono być dzieckiem, które wierzy w sny i tajemniczą siłę opowieści.

Sztywna oprawa, żywe kolory, minimalizm te detale zdecydowanie wpływają na chęć sięgnięcia po książkę. Ta publikacja stała się też świąteczną dekoracją, bo wspaniale komponuje się z choinką. Spodziewałam się że wewnątrz znajdę kolorowe obrazki, ale dałam się zaskoczyć bo tekst przeplatają czarno-białe ryciny. Idealnie jednak współgrają one z treścią, są nieco mroczne a na pewno magiczne.

Podsumowując, warto poznać tę historię z tej strony. Taką jak stworzył ją autor, bez wygładzeń i upiększeń. Liczne adaptacje nie ujmują jej baśniowego charakteru ale warto zapoznać się z klasyczną wersją.

Polecam. Moja ocena 6 na 6

2 komentarze: