piątek, 9 listopada 2018

A wszyscy...


TYTUŁ: A wszyscy…

AUTOR: Bogumiła Michalczyk

WYDAWNICTWO: Warszawska Firma Wydawnicza

ROK WYDANIA: 2018

LICZBA STRON: 142


Zaciekawiona opisem skusiłam się na lekturę tej niewielkiej objętościowo książki. Opis okładkowy zachęcał do poznania tej humorystycznej historii o przewrotności losu.

Narratorem jest mężczyzna, nie znamy jego imienia ani nazwiska, wiemy tylko  tyle ile on sam nam opowie. Mężczyzna ten jest naukowcem, prowadzi badania i wykłada socjologię. Wiedzie spokojne, trochę nudne życie u boku żony. Pewnego dnia jego myślenie o małżeństwie i sytuacji życiowej, w której się znalazł diametralnie się zmienia. W ręce bohatera wpadają listy miłosne do jego żony. 
Mężczyzna czyta je z pewnym zażenowaniem, ponieważ język i styl tej korespondencji są patetyczne, a zarazem infantylne co daje komiczny efekt. Ciekawość jednak bierze górę i mężczyzna otwiera kolejne koperty, zastanawiając się przy tym kto jest ich adresatem. On zna swoją żonę od najmłodszych lat, mają wspólnych znajomych, nie potrafi więc wydedukować kto mógł podkochiwać się w jego żonie i w taki sposób wyznawać jej miłość.

Narrator nawiązuje kontakt z czytelnikiem zwracając się do niego bezpośrednio, szukając zrozumienia. Opowiada historię swojego życia, wspomina wybory, które doprowadziły go do punktu, w którym się teraz znajduje. Te wynurzenia jednak tworzą obraz mężczyzny niezaradnego życiowo, fajtłapy i pantoflarza – to żona podejmuje wszystkie ważniejsze decyzje i ustawia ich wspólne życie. Syn nie jest zainteresowany nawiązaniem głębszych relacji z ojcem, studentów zaś, narrator traktuje pobłażliwie i z wyższością, którą tylko w pracy może manifestować.

Ta książka to zwierzenia mężczyzny, który nie radzi sobie z rzeczywistością, w której się znalazł, żona, dorastający syn, teściowa, studenci – nikt nie jest w stanie go zrozumieć, a wszyscy sprzysięgli się przeciw niemu.

Ta opowieść mnie nie porwała, częste dygresje i wtrącenia w nawiasach, odbieganie od głównego wątku – to trochę urozmaica czytanie i jest pewnym powiewem świeżości wśród nudnawych zwierzeń bohatera. Styl i język prosty, tylko w przytaczanych listach bardziej poetycki. Książkę czyta się szybko, przy żadnym z wątków nie zatrzymałam się dłużej, żaden nie wzbudził we mnie refleksji.

Jedynym ciekawym momentem okazało się poznanie prawdy o nadawcy listów. Tylko ta sytuacja wzbudziła we mnie jakieś emocje, jedyny punkt, który mogę uznać za interesujący w całej tej historii. Po odkryciu prawdy bohater uzmysławia sobie, że nie on jest panem swojego losu. Sytuacja życiowa, której się znalazł została przez kogoś zaplanowana, a to co dzieje się dalej to konsekwencja tamtej decyzji. Decyzji, którą jak dotąd myślał narrator podjął sam, a w rzeczywistości to ktoś inny pokierował jego życiem.

Mężczyzna ma żal, że to nie on ma moc decyzyjną i sprawczą w swoim życiu. Z przytaczanych przez niego życiowych historii przebija rozczarowanie własnym życiem. To nie on steruje, to fale pchają go w określonym kierunku.

Podsumowując, jest to książka na jeden wieczór. W zamyśle miała być to prawdopodobnie komedia obyczajowa. Moim subiektywnym zdaniem wyszło to raczej mało ciekawie i bez polotu. Takie narzekania dorosłego faceta, któremu nie do końca w życiu wyszło. Ta książka nie zostanie ze mną na dłużej, bo nie wzbudziła we mnie żadnych emocji ani pozytywnych ani negatywnych, zginie w mej pamięci przysłonięta innymi, ciekawszymi lekturami.

Czy polecam? Myślę, że to może być taki przerywnik, odskocznia od poważniejszych lektur, taki odprężający reset czytelniczy, ale nie spodziewajcie się zbyt wiele, bo szału nie ma.

Książkę otrzymałam dzięki współpracy ze stowarzyszeniem Sztukater.pl <klik>




Jest to 103 książka przeczytana w 2018r,
Książka bierze udział w wyzwaniu
*Olimpiada czytelnicza listopad
* #czytambopolskie na blogu poligon domowy listopad
* dziecięce poczytania u kraina-ksiazka-zwana listopad

16 komentarzy:

  1. Skoro Cię nie porwała kochana, to ja sobie daruję. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakoś nie czuje się zachęcona do przeczytania, wiec odpuszczę sobie. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba też sobie podaruję tę książkę.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Ostatnio już miałam reset czytelniczy, więc teraz szukam czegoś bardziej ambitnego i angażującego :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię takie szybkie resety. Bo inaczej potrafi mi się mózg przegrzać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Od czasu do czasu lubię zajrzeć do takiej książki na jeden dzień.

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda, że potencjał ksiązki nie został wykorzystany - spodobała mi sie perspektywa "wejścia" w umysł mężczyzny i zobaczenia jak on radzi sobie z takimi bardzo przyziemnymi problemami. Nie tym razem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, bo większość książek obyczajowych o problemach codzienności pisana jest z perspektywy kobiety

      Usuń
  8. Nieee ta książka zdecydowanie nie jest w moim guście. Nie wiedziałam, że współpracujesz, że Sztukaterem! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To pierwsza recenzja w ramach tej współpracy :) mam nadzieję że bedzie się ona rozwijała w dobrym kierunku

      Usuń
  9. Niestety w WFW najczęściej lądują książki, których nikt inny nie chciał wydać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytałam już kilka książek tego wydawnictwa i niestety muszę się z Tobą zgodzić, nigdzie indziej nie trafiłam na tyle "gniotów", ale zdarzają się też i bardzo ciekawe pozycje dla mnie była to np. "Baba z baby" Marioli Klink

      Usuń
  10. Szkoda, że książka nie wywołała głębszych emocji. Skoro jednak jest niewielka objętościowo, nie można mówić o stracie czasu :-)

    OdpowiedzUsuń