TYTUŁ: Dziewczyna z kamienicy
AUTOR: Dagmara Leszkowicz-Zaluska
WYDAWNICTWO: Słowne
ROK WYDANIA: 2022
LICZBA STRON: 319
"Każda wielką historia splata się z tą małą - zwykłą, ludzką, a każdy mały człowiek ma swoją wielką historię". Och, jak to zdanie idealnie opisuje powieści które uwielbiam czytać. To połączenie wielkiej historii i tej małej codziennej.
Adela Kałuża jest najlepszą w powiecie prasowaczką. Od lat jest wdową, całe serce oddała wychowaniu dzieci. Dwójka starszych uczyła się w Poznaniu, a najmłodsza Irena została przy matce. Irka jest już panienką, nie chce tyrać tak jak matka, chcę dobrze wyjść za mąż i być panią swojego życia. Spory wpływ na dziewczynę ma nowa lokatorka kamienicy panna Stefania, która pracuje w sklepie z materiałami i wie co się teraz nosi. Irena odnosząc wyprasowaną przez matkę bieliznę wpada w oko jednemu ze stacjonujących w Pleschen niemieckiemu żołnierzowi. Dziewczyna żyje marzeniami, ale nimi garnka nie napełni i nie ułoży przyszłości. Irka musi przełknąć gorzką rzeczywistość gdy okazuje się że jest w ciąży, a Alfred nie ma zamiaru mieć już z nią nic wspólnego.
Taki jest początek tej powieści. A cóż dalej? Codzienność w małym wielkopolskim miasteczku, w którym matka czeka na wieści od syna, który zmuszony był wziąć udział w wojnie, w którym żona czeka na list od męża który tworzy Błękitną armię we Francji, babka wychowuje wnuczkę, rodzą się dzieci, umierają starzy, budzi się do życia nowa Polska.
Akcja tej powieści jest niespieszna, ale nie nudna. Poznajemy mieszkańców kamienicy przy ulicy Gnieźnieńskiej, różnią się oni od siebie prawie pod każdym względem a mimo to żyją w zgodzie, pomagają w biedzie, wspomogą dobrym słowem. To historia o ludziach, którzy może nie są wylewni ale swoimi czynami okazują szacunek i wsparcie. Jest to najbardziej widoczne w odniesieniu do małej Heleny, która została pod opieką babci, kiedy jej mama Irena wyjechała za pracą.
Bardzo dobrze czytało mi się tę książkę, bo sama pochodzę z Wielkopolski więc gwara którą posługiwali się bohaterowie nie jest mi obca. Dla mieszkańców innych rejonów słowa te zostały przetłumaczone :) Styl autorki jest swobodny i przystępny, w ciekawy sposób odmalowała realia historyczne. I wojna światowa toczyła się gdzieś daleko, ale jej skutki odczuwali mieszkańcy Pleschen. Powieść kończy się w dniu wybuchu powstania Wielkopolskiego, już nie mogę doczekać się dalszych losów mieszkańców kamienicy.
Powieść dla fanów niespiesznej akcji i wątków historycznych, a przede wszystkim dla tych których interesuje codzienność ludzi żyjących sto lat temu :)
Zainteresowała mnie ta książka.
OdpowiedzUsuńFajnie, że realia historyczne zostały przedstawione w sposób przystępny.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za wątkami historycznymi, ale brzmi całkiem ciekawie
OdpowiedzUsuńTa książka na pewno znajdzie swoich odbiorców. Ciekawe wydaje mi się tutaj wykorzystanie lokalnej gwary.
OdpowiedzUsuńA chętnie przeczytam, recenzja ciekawa, tematyka książki też mnie interesuje...
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy cytat, pokazuje że pzez moment każdy może być niezwykły albo przeżyć coś wjątkowego
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tej pozycji. Chętnie przeczytałabym tę lekturę.
OdpowiedzUsuń