TYTUŁ: Sycylijskie lwy
AUTOR: Stefania Auci
WYDAWNICTWO: WAB
ROK WYDANIA: 2022
LICZBA STRON: 501
Opis tej powieści mnie zachwycił, byłam gotowa na cudowną historię, pełną pracy, wyrzeczeń, wyznaczonego celu, a wszystko to w otoczeniu ważnych wydarzeń historycznych i uroków lub przekleństwa Sycylii.
No cóż... Dawno tak się nie zawiodłam. Dawno tak długo nie męczyłam książki :(
Bracia Paolo i Ignazio Florio w 1799 porzucają rodzinny dom i przybywają na Sycylię. Tam wraz ze szwagrem prowadzą mały sklep, handlują przyprawami. Miasto i jego mieszkańcy nie są przyjaźnie nastawieni do przybyszów. Są zamknięci w swojej skorupie gdzie strefa wpływów jest wyraźnie zaznaczona. Nie trzeba tutaj nikogo nowego kto zburzyły ustalony porządek. Braci Florio cechuje niezwykła determinacja, jeśli trafią na zamknięte drzwi wejdą oknem, a jeśli i ta droga nie będzie skuteczna, znajdą szczelinę przez którą uda im się przecisnąć. Lata ciężkiej pracy przyniosły owoce, trochę ryzyka, sporo intuicji i żyłka do interesów. Majątek został pomnożony kilkakrotnie, wysoka pozycja została osiągnięta. A jednak... Wyżej urodzeni nadal mają rodzinę Florio za zwykłych handlarzy.
1799-1868 w takich ramach czasowych zamknięty zostaje pierwszy tom. Każdy mniejszy odcinek czasowy zostaje poprzedzony notatką historyczną, taką typowo podręcznikową, niestety w powieści znalazłam mało powiązań takich typowo historycznych. Realia owszem zostały przedstawione, postacie wykreowane zgodnie z ówczesnym stylem ale brakowało mi tego rzucenia się w wir historii.
Fragmenty z życia bohaterów to takie obrazy wyłaniające się z mgły. Przy drugim pokoleniu rodziny Florio jest już bardziej szczegółowo, i te właśnie momenty są znacznie ciekawsze. Wiem że głównym motywem tej powieści jest to jak rodzinie udało się wybić, wzbogacić ale poszczególne etapy nie zostały jakoś ciekawie opisane.
Wszystko jest co prawda w chronologicznej i logicznej kolejności ale jakoś nie mogłam wbić się w tę powieść. Nie było tego wiatru który pomógłby mi płynąć przez kolejne strony, czytało mi się na prawdę opornie. Bohaterowie też są tacy zero jedynkowi, brak wnikliwej charakterystyki. Tym większe czuję rozczarowanie, że wiele sobie obiecywałam po tej lekturze. Nie uważam jednak że jest to zła książka (400 tysięcy sprzedanych egzemplarzy chyba coś znaczy), bo doceniam wysiłek włożony w research historyczny i obyczajowy.
Szczerze jednak przyznaję że zmęczyła mnie ta książka. I zabranie jej na wakacje byłoby ogromnym błędem. Decyzję pozostawiam wam :)
Raczej nie planuję czytać tej książki.
OdpowiedzUsuńHmm ja póki co nie planuję czytać tej książki. Szkoda, że aż tak cię wymęczyła.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że trudno się ja czytało.
OdpowiedzUsuńTo przykre, że książka tak źle napisana i nie jest miłą lekturą. Dlaczego ktoś ją dopuszcza do wydania???
OdpowiedzUsuńKsiążka odniosła sukces na całym świecie więc nie chodzi o to że jest źle napisana, mi po prostu taka forma nie do końca odpowiadała
UsuńNo cóż czasem się trafi na takie ''perełki''. Nie skusze sie na tą pozycję
OdpowiedzUsuńNa pewno i tak znajdzie swoich odbiorców, ale ja nie znajdę się w tym gronie.
OdpowiedzUsuń