Jak się chodzi do pracy to dni niesamowicie szybko umykają. A gdy w 24 godziny musisz wpakować obowiązki domowe, szkolne i przyjemności to wszystko toczy się jeszcze szybciej, a niedoczas to mój przyjaciel. Czasami myślę jakby tu zwolnić i nadarza się okazja w postaci długiego weekendu (a nawet dwóch).
Październik był całkiem przyjemny jeśli chodzi o przeczytane książki. Mix gatunkowy jak zawsze, poziom zadowolenia z lektury różny.
- Mister mister - ależ mnie zaskoczyła ta książka, spodziewałam się lekkiej komedii a dostałam obyczajówkę na miarę XXI wieku
- Na śniadanie tort szpinakowy - lekko i przyjemnie, romantycznie i uroczo, ale bez tony lukru, za to z przepisem na tort
- Przyjdę, gdy zaśniesz - nie do końca mi tutaj wszystko grało, a Iga była najbardziej irytującą bohaterką na jaką ostatnio trafiłam
- Opowiadacz - nietypowa narracja, monolog z drugim dnem, jak dla mnie ciekawe doświadczenie czytelnicze
- Wróć przed zmrokiem - ja i horror? Tylko z TAKIM zakończeniem mogło się to udać. Przeczytajcie!
- Przewodnik dla damy udana kontynuacja XVIII wiecznej przygody
- Warkocz spleciony z kwiatów wiejsko, sielsko, anielsko ale na pewno nie banalnie, autorka nadal potrafi zaskoczyć
- A ty będziesz dumna ta książka złamie wam serce, ale nie pozostawi go z niczym. Cudowna historia ❤️
- Były łzy, był śmiech, była irytacja - książki oferują cały wachlarz emocji i za to je uwielbiam.
- Stos hańby prezentuje się następująco: