czwartek, 30 kwietnia 2020

Dziewczęta wygnane

TYTUŁ: Dziewczęta wygnane. Owoc granatu
AUTOR: Maria Paszyńska
WYDAWNICTWO: Książnica
ROK WYDANIA: 2018
LICZBA STRON: 347

W październiku 2018 dostałam tom 2, potem dokupiłam sobie 1, w lipcu dostałam w prezencie 3 i 4, a wreszcie teraz, pod koniec kwietnia udało mi się przeczytać część pierwszą. Zawsze powtarzam że lubię takie serie czytać hurtem, dlatego z przyjemnością przenoszę się w czasie i zabieram za lekturę.


Sielankowe lato 1939r Elżbieta (Halszka) i Stefania spędzają z rodzicami i małym braciszkiem w dworku dziadków na Kresach. Siostry bliźniaczki mają 15 lat, przeżywają swoją pierwszą miłość, młody żołnierz Jędrzej Walicki wpadł w oko Stefanii ale to Elżbieta była wybraką  jego serca.

Główne bohaterki przedstawione zostały na zasadzie kontrastu (tak było i w poprzedniej książce którą czytałam). Stefania to prawdziwa panienka z dobrego domu, dużą uwagę przyklada do swojego wyglądu, ubioru i przestrzegania etykiety, jest dystyngowana, ma romantyczne podejście do życia. Halszka chociaż identyczna z wyglądu jest od siostry zupełnie inna, uwielbia pracę we dworze, kocha zwierzęta i las, chętnie znika na całe dnie by chłonąć energię z przyrody, pomoc którą niesie innym jest bezinteresowna.

Stabilne życie rodziny Łukowskich burzy wybuch wojny, ojciec wyrusza na front, a matka z córkami zostają w bezpiecznym dworku dziadków, wydaje się że w domu skrytym w lesie są bezpieczne. Rosjanie przystępują do wojny, strach odbiera zdolność logicznego myślenia ale póki rodzina może być razem wszystko wydaje się być dobrze. Aż do pewnej mroźnej nocy na początku 1940r., łomot do drzwi i krótkie polecenia - 15 minut na spakowanie się! Elżbieta przejmuje dowodzenie ani Stefania ani jej matka nie są w stanie podjąć jakiekolwiek czynności a teraz najbardziej liczy się czas, by spakować jak najwięcej ubrań i jedzenia. Siostry ich matka i mały Lucek zostają wepchnięci do wagonu i wywiezieni na wschód. Droga to niewyobrażalny koszmar, głód, brud, przenikliwe zimno, niejeden.z pasażerów nie przeżył tej podróży, śmierć upomniała się też o dwuletniego Lucka i chociaż ciało matki zostawiła przy życiu to odebrała jej duszę. Elżbieta obiecała ojcu że zaopiekuje się rodziną, to ona w tych ciężkich chwilach przejmuje stery, dba o każdy możliwy kęs jedzenia,  całą swoją energię wkłada w uratowanie siostry i matki.

Koszmarna podróż się kończy, ale na pewno nie przynosi ukojenia. Dziewczęta wraz z pozostałymi zesłańcami trafiają do syberyjskiej tajgi. Tułaczka ludzi zamieszkujących Kresy nie jest tematem powszechnie znanym z powieści, jeśli czytamy o II wojnie światowej to raczej z tej strony niemieckiej. Opisy które znalazłam w tej powieści budzą przede wszystkim mój podziw - wola przetrwania tych ludzi była przejmująca, 50 stopni mrozu , burze śnieżne, głód i ciężka praca, a jednak nie wszyscy dali się złamać. Historia opisana w tej książce oparta jest na faktach, porusza i na pewno nie pozwoli długo o sobie zapomnieć. 

Czy w warunkach w których przyszło im żyć, gdzie właściwie nie mogą o sobie decydować siostry będą dla siebie wsparciem? Czy dawne  drobne urazy pójdą w niepamięć? 

Wspomnę jeszcze o podróży na Bliski Wschód i bezinteresownej pomocy jaką otrzymali Polacy. Iran przyjął uchodźców i podzielił się z nimi tym co miał, chociaż nie było tego wiele. Ta karta historii wydaje się całkowicie zapomniana, a przecież jest piękna, wzruszająca, pokazuje że mimo różnicy wyznań, koloru skóry czy języka liczy się człowiek. W posłowiu autorka zdradza które wydarzenia miały miejsce na prawdę a które zmieniła na potrzeby powieści, mnie osobiście zachęca to do dalszych historycznych poszukiwań.

"Dziewczęta wygnane" to powieś która pochłania bez reszty, choć może nie od pierwszej strony. Dla osób lubiących historię to prawdziwa gratka jeśli chodzi o wątki obyczajowe. Co do bohaterek to są one zbyt jednoznaczne, czarno - białe. I choć Halszka musi podjąć nie zawsze dobre moralnie decyzje to ona jest tą pozytywną bohaterką - w kreacji sióstr zabrakło mi nieco trójwymiarowości. Narracja płynna i przejrzysta, czyta się to bardzo dobrze, chociaż na pewno nie ciągiem, opisu syberyjsiej gehenny wymagają chwili milczenia i zastanowienia.

Jak najbardziej polecam i fanom histori i fanom powieści obyczajowych. Pamiętajcie jednak że warto mieć pod ręką kolejne części.


Jest to 38 książka, którą przeczytałam w 2020r.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
Olimpiada czytelnicza u Pośredniczka książek

poniedziałek, 27 kwietnia 2020

Wierność jest trudna

TYTUŁ: Wierność jest trudna

AUTOR: Agata Przybyłek
WYDAWNICTWO: Czwarta strona
ROK WYDANIA: 2018
LICZBA STRON: 388



Jakiś czas temu czytałam Ja chyba zwariuję! czyli.pierwszy tom o Sabinie i jej czterech dorosłych córkach, recenzja <klik>. Przy pierwszej części bardzo dobrze się bawiłam, uśmiałam się zrelaksowałam, dlatego sięgając po tom 2 liczyłam na podobną rozrywkę.

Eliza przygotowuje się do swojego ślubu, do tej ważnej uroczystości zostały niespełna 3 miesiące. Młoda kobieta jest romantyczką, jej narzeczony to jej pierwsza miłość, a ślub będzie jak z bajki. Eliza jest osobą, która ze wszystkimi chce żyć w zgodzie, nigdy nie podniosła głosu, nikomu świadomie nie zrobiłaby przykrości - takie z niej bezbarwne potulne stworzonko. O jej narzeczonym Pawle nie wiemy nic, po za tym że to najwspanialszy człowiek na ziemi. Okazuje się jednak, że to nie wystarczy, a Elizę zaczyna pociągać coś innego od znanej bezpiecznej codzienności.

Eliza poznaje Szczepana, mężczyznę jeżdżącego na motorze, oddanego swojej rodzinie wielbiciela budzącej się do życia przyrody. Splot zbiegów okoliczności sprawia, że widują się prawie każdego dnia. Rozmowy z tym mężczyzną to powiew świeżości, jakieś tajemnicze przyciąganie, oraz lekkie poczucie, że to jednak niewłaściwe zachowanie. Sytuacje komplikuje fakt (a może wręcz przeciwnie?) że Szczepana poznała również Patrycja, siostra bliźniaczka Elizy.

Patrycja zapowiadała się na bardzo fajną bohaterkę "nic nie drażniło jej bardziej, niż przedmiotowe traktowanie kobiet przez mężczyzn; piękne to one mogły być dla siebie, ale na pewno nie dla nich; I przede wszystkim powinny chcieć swojego, a nie męskiego szczęścia." Postać z takimi poglądami mogłaby być wzorem dla wielu kobiet, niestety coś poszło nie tak. Patrycja zagięła parol na Szczepana i zupełnie się poniżając próbuje zdobyć jego względy. Jest nachalna i bezpardonowa, z każdą kolejną stroną moja sympatia do niej malała.

Jeden zakochany mężczyzna i dwie siostry bliźniaczki. Kogo czeka szczęśliwe zakończenie?

Siostry znacząco różniły się od siebie, ale zawsze mogły na siebie liczyć. Gdy odkrywają, że ostatnio poznały tego samego mężczyznę Eliza ustępuje pola, przecież niedługo wychodzi za mąż. Patrycja angażuje się bardzo w tę znajomość, ale eteryczna, tajemnicza Eliza pociąga Szczepana bardziej. Czy zauroczenie wystarczy by przekreślić wieloletni stabilny związek, a może noc w towarzystwie Patrycji przechyli szalę i Szczepan wybierze bardziej energiczną siostrę?

Postacie  bliźniaczek ukazane zostały na zasadzie kontrastu, ale każda z nich była na swój sposób irytująca. Pazur Sabiny, tak charakterystyczny w pierwszej części tutaj pojawia się zaledwie dwa razy. Książka jak dla mnie niestety okazała się czytadłem, nie wzbudziła emocji, a przewracanie kartek bez większego zainteresowania to nie jest mój ulubiony sposób czytania. Gdybym od tej powieści zaczęła przygodę z książkami Agaty Przybyłek to raczej ta znajomość nie rozwijałaby się dalej. Niestety po świetnej pierwszej części, ta była mdła i bezbarwna. Czytała się jednak szybko więc długo jej nie męczyłam. Akcja i zachowanie bohaterek nie budziło mojego entuzjazmu, wszystko to było jakoś zbyt powierzchowne.

Jednak mimo nudy i zniechęcenia podczas czytania wypatrywałam z pewnym zainteresowaniem finałowej sceny. Scenariuszy mogło być wiele, wreszcie do akcji wkroczyła Sabina i zdecydowanie zadziało się bardzo dużo. To jednak nie uratowało książki, bo czytając opinie na LC zauważyłam że sporo osób nie doczytało do końca.

 Być może zadziałała tutaj klątwa drugiego tomu? Przekonam się wkrótce jak będzie w części 3, jako że książka stoi na półce to ją przeczytam, ale sięgnę po nią raczej bez entuzjazmu.


Jest to 36 książka, którą przeczytałam w 2020r.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
Olimpiada czytelnicza u Pośredniczka książek

niedziela, 19 kwietnia 2020

Apartament w Paryżu

TYTUŁ: Apartament w Paryżu

AUTOR: Michelle Gable
WYDAWNICTWO: W.A.B
ROK WYDANIA: 2018
LICZBA STRON: 470


Tytuł tej książki już bardzo dawno temu wpisała na listę tych które chcę przeczytać. Nie był to jednak mój priorytet (nawet nie mam tej książki na półce!), jak to jednak w moim przypadku bywa do jej przeczytania zmotywowało mnie wyzwanie. Jako że nie można wybrać się do biblioteki to zainstalowałam sobie aplikację Empik go - tym sposobem otrzymałam dostęp do niezliczonej liczby tytułów (och, jak bardzo teraz potrzebuję czasu na ich przeczytanie).

April Vogt, 35 letnia amerykanka wybiera się w sprawach służbowych do Paryża. Kobieta jest ekspertem w wycenie mebli europejskich. Dom aukcyjny z którym współpracuje poprosił o wycenę wyposażenia apartamentu który przez 70 lat pozostawał zamknięty. Już od progu to miejsce robi wrażenie, antyki, meble w stylu Ludwika XVI, świeczniki i ozdobione zlotem strusie jaja. Wśród tego rozgardiaszu April znajduje obraz, nieznany obraz pędzla Giovanniego Boldiniego. Jeśli uda się potwierdzić jego autentyczność dom aukcyjny zarobi miliony. April z zachwytem ogląda apartamen, jest w swoim żywiole, nagle w jej ręce wpadają pamiętniki Marthy de Florian, ekskluzywnej kurtyzany, mieszkającej w tym apartamencie na przełomie wieków. Zawód kobiety wyjaśnia jak udało się jej zgromadzić taki majątek, ale nie wyjaśnia dlaczego apartament był zamknięty na tyle lat.

April zaczytuje się w pamiętnikach. Poznaje Marthe która bez grosza przy duszy przybywa do Paryża. Kobieta z determinacją spalnia swoje założenia. Zaczyna być rozpoznawalna a o jej towarzystwo zabiegają znamienici mężczyźni.

"Bez względu na wielkość fortuny (bądź członka!) każdy mężczyzna jest tylko człowiekiem, a każdy człowiek najbardziej w świecie pragnie miłości."

Martha umiała rozdawać miłość, ale czy sama ją otrzymała? Z kart pamiętnika wyziera obraz kobiety bardzo samotnej, pragnącej przede wszystkim troski. Czytając jej zwierzenia April odniosła je do siebie, ona na miesiąc uciekła do Paryża by z tej odległości ocenić swoje małżeństwo. Mąż przyznał się do zdrady, a właściwie jednorazowego skoku w bok. April nie potrafi mu już ufać. Spędza miesiąc w najbardziej romantycznym mieście świata, a oprócz mebli które musi poddać wycenie jej uwagę przykuwa przystojny prawnik.

Ta powieść była na prawdę przyjemna. Piękne meble, francuskie zwroty i pamiętnik z czasów belle epoque. Narracja bardzo płynna, charakterystyka postaci spójna ale nie czarno-biała, zarówno współczesna bohaterka jak i Martha z pamiętnika to kobiety do których opisu potrzeba całej palety szarości.

Książka czy e-book?

Czytałam na telefonie i nie był to mój pierwszy kontakt z książką w ten sposób. Na dłuższą metę pewnie będzie to męczące ale przeplatanie papierowych książek e-bookami jak najbardziej jest możliwe. Niestety od połowy książki zakończenia rozdziałów były ucięte - nie wiem czy to błąd techniczny czy taka była konstrukcja e-booka. Znalazłam na Instagramie dziewczyny które mają wersję papierową i podzieliły się ze mną brakującymi stronami. Mogłam więc doczytać. Napiszę do Empiku o tej sytuacji i dam wam znać. Może ktoś różnież spotkał się z takim problemem?

Podsumowując: fablularnie było lekko i przyjemnie, duży nacisk położono na charakterystykę bohaterek, działające na wyobraźnię opisy Paryża i zabytkowych mebli - nic tylko czytać. Od strony technicznej niestety nieco się zawiodłam.

Jest to 36 książka, którą przeczytałam w 2020r.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
Olimpiada czytelnicza u Pośredniczka książek

czwartek, 16 kwietnia 2020

Uskrzydleni

TYTUŁ: Uskrzydleni

AUTOR: Joanna Parasiewicz
WYDAWNICTWO: Novae Res
ROK WYDANIA: 2019
LICZBA STRON: 388


Ludzie od zawsze marzyli o lataniu, wystarczy spojrzeć na Ikara. Akcja wstępu powieści o której chcę dzisiaj opowiedzieć to XVI wiek i pierwsze konstrukcje latających machin. Już od pierwszych stron autorka ukazuje, że "nic nie uskrzydla tak, jak prawdziwa pasja".

Rok 1901 gimnazjalista Kostia Orłow z zachwytem patrzy w niebo podziwiając latające balony. Chłopak marzy o pokonaniu grawitacji i skonstruowaniu latającej machiny. Całe wakacje spędza na projektowaniu i testowaniu swoich wynalazków. Całą swoją energię skupia na spełnieniu marzenia. Jest skoncentrowany, śledzi nowinki, zaczyna naukę w Wiedniu. Jako młody mechanik zostaje szybko zauważony, jego praca dyplomowa budzi co prawda zachwyt, ale w Paryżu ktoś już skonstruował lepszy model. Kostia zostaje wysłany do Francji by tam zdobyć uprawnienia pilota.

W dworku w Miodogórzu 7-letnia Stefania traci matkę. Pełna pasji dziewczynka pod okiem ogrodnika zajmuje się różami. Po latach pracy jej wysiłki zostają docenione, a nowe odmiany które udało jej się wyhodować zostają docenione na międzynarodowych wystawach. Ojciec Fifi, Maurycy to syn powstańca styczniowego. Bardzo szybko musiał przejąć stery w gospodarstwie i dzięki systematyczność i ciężkiej pracy przywrócił mu świetność.
Życie w Miodogórzu płynie spokojnie i przyjemnie, na letnie wakacje brat Fifi przywozi swojego szkolnego kolegę Kostię. Obiady, wieczorki muzyczne, spacery. Młodzi zaczynają spoglądać na siebie coraz śmielej, ale on ma głowę w chmurach, już nie może się doczekać podniebnych wojarzy, a ona czeka na kolejną odmianę swoich ukochanych róż.

Wątek romansowy jest tutaj tylko delikatnym dodatkiem. Jest wyważony i niebanalnie poprowadzony. Zgodny z XIX wiecznym wychowaniem.

Wielka wojna sprzyja rozwojowi lotnictwa. Kostia ma pełne ręce roboty, począwszy do wywiadu - fotografowanie pozycji wroga, zrzut amunicji czy prowiantu. Dostajemy przejmujący opis wojny na wykrwawienie we Włoskich Alpach. Bardzo realistyczne opisy, bardzo mocny akcent na zakończenie.

Przez tę powieść dosłownie się płynie, a może lepiej napisać leci. Każdy z bohaterów, nawet tych drugoplanowych ma swoją historię i każda napisana jest z równy wciągający sposób. Styl lekki, przejrzysty dostosowany idealnie do początków XX wieku. Dialogi dobrze rozpisane, opisy pierwszych maszyn latających i kolejnych które powstawały z zawrotną szybkością rzetelnie odpowiadają prawdzie historycznej.

Jestem zachwycona tą książką, tym bardziej że to debiut! Tematem tej powieści jest pasja i tego autorka trzymała się konsekwentnie. Na kanwie faktów historycznych stworzyła ciekawą fabułę, bohaterów z krwi i kości, o których życie upomniała się Wielka wojna. Na zakończenie dodam jeszcze że okładka jest tak trafiona w punkt, jako mało która - gratuluję grafikowi.

Kontynuacja?

Tak, chętnie bym przeczytała, ale można też samodzielnie popuścić wodze fantazji. Chociaż bardzo polubiłam bohaterów to myślę że już wystarczy, kolejna część mogłaby pójść w dziwnym kierunku. Z wielką jednak przyjemnością sięgnęłabym po kolejną powieść autorki osadzoną w tym samym okresie historycznym.

Wybaczcie recenzję złożoną z samych plusów. Ale jak widać nie mogłam inaczej, bo książka idealnie wstrzeliła się w mój czytelniczy gust.

Polecam.

Jest to 35 książka, którą przeczytałam w 2020r.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
Olimpiada czytelnicza u Pośredniczka książek

wtorek, 14 kwietnia 2020

Wielkie włoskie wakacje

TYTUŁ: Wielkie włoskie wakacje

AUTOR: Jolanta Kosowska
WYDAWNICTWO: Novae Res
ROK WYDANIA: 2020
LICZBA STRON: 293


Bardzo lubię styl pisarski pani Jolanty Kosowskiej. Nie czytałam co prawda każdej jej książki, ale te które poznałam zachwycają obrazami, które autorka maluje słowem. Jej najnowsza powieść już tytułem zapowiada bardzo klimatyczną, uroczą historię.

Kacper to były policjant, właśnie wrócił z urlopu we Francji. Nie zdążył jeszcze dobrze odetchnąć a już wpadł do niego z wizytą młodszy brat. Nie było by w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie pamiętnik, który przyniósł ze sobą. To pamiętnik,  który na ławce zostawiła nieznajoma dziewczyna, Jakub zabrał go ze sobą i przeczytał - wspomnienia budzą niepokój, a chłopak obawia się o życie dziewczyny. Może jego brat będzie potrafił rozwiązać tę tajemniczą sprawę.

Klaudia i Karolina zwiedzają Włochy. Klaudia studiuje historię sztuki, a Karo psychologię. Dziewczyny są jak ogień i woda, a jednak zdecydowały się na wspólne wakacje. Wszystko jest w porządku do czasu aż dotarły do Asyżu. Tam zbaczając z utartych turystycznych ścieżek trafiają na podwórko opuszczonego domu. Klaudia ma wrażenie że już tu kiedyś była, że potrafi odtworzyć wygląd krużganków sprzed remontu, wie jak wygląda wnętrze domu, wie gdzie znajdzie wyryte w kamieniach splecione ze sobą litery C i M. Ale jak to możliwe skoro ona nigdy wcześniej tutaj nie była? Dziewczyny poznają legendę o tym domu, ktoś chyba rzucił na niego klątwę. Dalsze zwiedzanie Włoch nie jest już tak przyjemne, Klaudia w nietypowych miejscach widzi splecione inicjały - Karo zupełnie nie rozumie zachowania koleżanki, może to upał jej zaszkodził?

Kacper przeczytał cały pamiętnik, postanawia poznać jego autorkę. Umawia się z nią pod pretekstem nauki jazdy konnej. Zbliżają się do siebie, razem wyruszają na konny obóz w Bieszczady. Czy mężczyzna odkryje co takiego stało sie we Włoszech?

Był moment podczas lektury że miałam spore obawy co do kierunku w  którym zmierza fabuła. Elementy paranormalne mogłyby mi popsuć przyjemność czytania, ale autorka świetnie z tego wybrnęła. Powiedziałabym nawet, że zostawiła sobie furtkę do napisania kontynuacji.

Ta historia była piękna (chociaż sporą szczyptę romantyzmu dostajemy na koniec) i wciągająca ale czytając ją skupiłam się głównie na opisach miejsc (co na prawdę rzadko mi sie zdarza i ciągle było mi mało!). Autorka z dbałością o szczegóły opisała architekturę, grę kolorów, refleksy światła. Opis wschodu słońca nad Wenecją zapiera dech w piersiach, przechadzka z przewodnikiem po Pompejach daje wiele do myślenia. Bohaterki zwiedzają Włochy, poruszają się po zatłoczonych uliczkach, piją cappuccino w uroczych kawiarenkach - w obliczu korona-wirusa te opisy są przejmujące. Teraz te uliczki zieją pustkami, między domami nie słychać echa kroków. Wierzmy jednak że kiedyś jeszcze będzie normalnie. Teraz póki co możemy się wybrać w literacką podróż. Z całego serca polecam wam książkę pani Jolanty, bo ona niesamowicie oddaje klimat tego miejsca.

Koniecznie przeczytajcie!


Inne książki pani Jolanty Kosowskiej, które czytałam:
Wróć do Triory
Trzy razy miłość
W labiryncie obłędu

Jest to 34 książka, którą przeczytałam w 2020r.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
Olimpiada czytelnicza u Pośredniczka książek

środa, 8 kwietnia 2020

Bez litości i przebaczenia

TYTUŁ: Bez litości i przebaczenia

AUTOR: Mariusz Leszczyński
WYDAWNICTWO: Novae Res
ROK WYDANIA: 2019
LICZBA STRON: 351


Okładka tej książki wielokrotnie migała mi na Instagramie. Z ciekawością więc sięgnęłam po ten kryminał - bo przy tym gatunku najlepiej mi się odpoczywa.

Detektyw Rex Cane i jego partner Jeremy Robertson prowadzą śledztwo. Ktoś brutalnie morduje kobiety w Nowym Jorku. Policjanci nie mają czasu by rozkładać sprawę na czynniki pierwsze, bo już pojawia się kolejna ofiara.

W październikową noc z domu ucieka 5-letni Jon. Chłopiec wystraszył się, bo ktoś chciał go porwać, a on był sam w mieszkaniu, w zamkniętym na klucz pokoju. Schodząc po drabinie przeciwpożarowej mały Jon wpada w ręce Jon Miltona - bardzo tajemniczej poataci.

Sprawy splatają się w tak dziwny sposób, że śledztwa włączony zostaje Milton. Mały Jon zaginął, a morderca prowadzi swoją niebezpieczną grę z departamentem policji.

Powieść ta jest bardzo dynamiczna. Nie znajdziecie tutaj żadnego zapychacza, całość to dobrze skomponowana fabuła. Autor nie ustrzegł się jednak pewnych potknięć stylistycznych i językowych - formułowanie zdań nie zawsze przychodzi mu z lekkością. Wpływa to nieco na płynność czytania, dialogi też nie zawsze wypadły dobrze - pojawiają się takie sztuczne kwestie naszpikowane wykrzyknikami. Myślę że trochę pracy nad warsztatem i będzie świetnie - za co trzymam kciuki bo pomysł na fabułę bardzo dobry.

Co do bohaterów - najlepiej poznajemy Jona Miltona, ale jest to postać która skrywa wiele tajemnic, oprócz jego sytuacji zawodowej poznajemy też sporo szczegółów z życia prywatnego. Co do Cane'a to wiemy tylko tyle że jest ojcem i mężem, cechy jego charakteru nie są jakoś mocno zarysowane. Najbardziej irytujacy i nielogiczny jest Robertson, ale jego na szczęście nie trzeba długo znosić.

Morderca i jego motyw.

Tak, to co w powieści kryminalnej najważniejsze tutaj wypadło bardo przekonująco. Przeszłość mordercy, motyw i modus operandi - wszystko to tworzy logiczną całość. To mężczyzna inteligentny i sprytny, żałować można tylko małej ilości rozdziałów z jego perspektywy.

Podsumowując - mimo drobnych potyczek technicznych książkę.czyta się z przyjemnością i rosnącym zainteresowaniem. Zachowania głównych bohaterów czasami budzą wątpliwości, ale przez to powieść nabiera jeszcze większej dynamiki, przewracałam kolejne strony by dowiedzieć się jakie konsekwencje będą miały ich decyzję. Moment złapania sprawcy bardzo oryginalny, same morderstwa też bardzo dobrze opisane. Dodatkowy plus za wątek sensacyjny - jak więc widzicie książka okazała się dobrym odprężającym kryminałem. Polecam.

Jest to 33 książka, którą przeczytałam w 2020r.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
Olimpiada czytelnicza u Pośredniczka książek


poniedziałek, 6 kwietnia 2020

Miłość w czasach zarazy

TYTUŁ: Miłość w czasach zarazy

AUTOR: Gabriel Garcia Marquez
WYDAWNICTWO: Muza
ROK WYDANIA: 2017 (napisana w  1985, pierwsze wydanie w Polsce 1997)
LICZBA STRON: 494


Tytuł jakże adekwatny do naszej obecnej sytuacji, ale jeśli właśnie przez to balibyście się sięgnąć po tę książkę to już na wstępie uprzedzam, że motyw zarazy jest tutaj minimalny. Za tę powieść zabrałam się z wielką ciekawością, klasyka, światowy bestseller, autor nagrodzony Noblem - czy i ja będę zachwycona lekturą?

Umiera doktor Juvenal Urbino. Dzień po pogrzebie do jego żony Ferminy Dazie przychodzi Florentino Ariza - po to by wyznać jej miłość. Na ten dzień czekał 51 lat, 9 miesięcy i 4 dni od czasu gdy ona zerwała ich zaręczyny.

Ta książka w 99% składa się z opisów. Z opisów nie uporządkowanych chronologicznie, z opisów nie rozdzielanych akapitami - po 100 stronach idzie się już do tego przyzwyczaić ale jest to na prawdę specyficzna forma. Język nie jest jednolity, zaskakuje i poetycznością i rzuconym wulgaryzmem.
Nie jest to łatwa książka, to powieść wymagająca, angażująca czas i myśli. Poznajemy fragmenty życia bohaterów ich przemianę, ich myśli na różnych etapach życia.

Florentino Ariza przez ponad 50 lat żył w cieniu miłości do Ferminy Dazie. Kochał ją pierwszą młodzieńczą miłością. Przez pół wieku swojego życia starał się nim tak kierować by być kiedyś jej godnym. Nie był już młodym ekscentrycznym nieślubnym synem. Teraz dobiega osiemdziesiątki, jest znaną w mieście postacią ale czy to wystarczy by Femina Daza zechciała chociaż na niego spojrzeć?

"Pamięć serca unicestwia złe wspomnienia, wyolbrzymiając dobre, dzięki temu mechanizmowi udaje nam się znosić ciężar przeszłości"

Tło obyczajowe bardzo sugestywnie odmalowane. Przełom XIX i XX wieku na Karaibach. Rola i pozycja kobiety w tamtym czasie, rozwój telegrafu, telefony, żegluga rzeczna i pierwszy lot balonem, higiena i stan medycyny zdecydowanie działa to na wyobraźnię. Zaraza ówczesnych czasów to cholera, przez powieść przewijają się pogłoski o tej chorobie ale nigdy nie dotyczyła ona bezpośrednio bohaterów, do czasu aż nie popłyną statkiem z wywieszoną żółtą flagą.

Bywały podczas czytania fragmenty nużące, które powodowały że książkę musiałam na jakiś czas odłożyć. Trudno wziąć podczas tej lektury oddech, bo brak w niej podziału na akapity rozdzielające wątki, a mimo tp przyciąga ona jak magnes.

Zakończenie podobało mi się najbardziej - spotkanie po latach, ponowne odrzucenie, a potem jeszcze większa determinacja w osiągnięciu celu. Listy pisane ręcznie, gdzie każda starannie wykaligrafowana litera ma coś do powiedzenia. Zawoalowane wyznania, czułość i przekonanie że ta miłość musi się spełnić.

Dałam się zaskoczyć, spodziewałam się romansu w środku epidemii. Nic takiego nie ma tutaj miejsca. Tytuł porywający (zwłaszcza dziś!) ale być może, to metafora. Metafora życia bohaterów i trawiących ich od środka uczuć. Powieść o miłości jak najbardziej! O miłości ponad wszystko. Nie wszystkim ona przypadnie do gustu, nie wszyscy zdołają przebrnąć przez specyficzną formę pełną dygresji ale myślę że warto się z nią zmierzyć.

Jeśli jednak książka was nie kusi to może dacie się namówić na audiobook? Ja słuchałam dosyć sporego fragmentu podczas prasowania. Głos pana Adama Ferency idealnie oddaje treść. Polecam.


Jest to 32 książka, którą przeczytałam w 2020r.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
Olimpiada czytelnicza u Pośredniczka książek

piątek, 3 kwietnia 2020

Czytam z dziećmi

Wczoraj obchodziliśmy Międzynarodowy Dzień Książki dla Dzieci (2 kwietnia). Mimo nawału prac domowych znajdujemy w ciągu dnia 20 minut na czytanie. Ja czytam dziewczyny słuchają.

Co czytamy w czasie pandemii?


Ostatnio zaprenumerowałam dziewczynom serię "Zakład, że tego nie wiesz!" 4 tomy już przeczytane. Serię możecie zamówić tutaj <klik>


Lidka zafascynowana jest książeczką nr 3, ciekawostki o kupie to zdecydowanie coś dla niej. Dlatego cieszę się że trafiłam na tę publikację, bo faktycznie dużo ciekawych rzeczy się dowiedziałyśmy - np. o tym że kupę można wykorzystać w medycynie.

Gabi z kolej więcej uwagi skupia na nowinkach technicznych więc i książka o telefonach i o Internecie ją zainteresowały. Książki są bogate w informacje, przedstawiona zostaje historia danego przedmiotu, ilustracje przykuwają uwagę.

Czekamy z niecierpliwością na kolejne tomy, a Wam polecamy tę serię pełną ciekawostek.

Dla zupełnego odprężenia i czytania dla przyjemności polecamy Hanię Humorek. Nasz zbiór liczy skromne 3 tomy, ale na pewno w domu pojawi się ich więcej.


Hania chodzi do trzeciej klasy, ma młodszego brata Smrodka i grupę fajnych przyjaciół. Niewielka objętość, kolorowe ilustracje, duża czcionka i zabawna fabuła na pewno skuszą małych czytelników, a przygoda.ze świnką na pewno na dłużej zapadnie w pamięć.

Werka rozterka i nowa niania. Patricia Hermes.



Ta książka okazała się bardzo rodzinną opowieścią. Werka jest siostrą Tymka, 5 letniej Klary i 2 letnich bliźniaków Lizy i Irka. Mama przedstawia dzieciom nową nianię - Ania okazuje się zupełnie inna od pań które opiekowały się nimi wcześniej. Werka uczy się że nie należy oceniać ludzi zanim się ich dobrze nie pozna.

Werka marzy o tym by grać w drużynie piłki nożnej - by rodzice się na to zgodzili dziewczynka musi wykazać się odpowiedzialnością. Stara się z całych sił ale nie zawsze jej to wychodzi. Bez zgody rodziców zabiera do szkoły fretkę, zwierzątko ugryzło jednego z kolegów Werki. Czy dziewczynka przyzna się do popełnionego błędu?

W tej historii znajdziemy kilka takich fatalnych sytuacji. Werka jest w rozterce! Czy przyznać się rodzicom do wszystkiego i zaprzepaścić szansę na wymarzone treningi?

Książka w lekki i zabawny sposób porusza temat popełniania błędów - bo okazuje się że dorośli też je popełniają.

Dziewczyny zgodnie uznały że też chcą fretkę która mogłaby biegać po domu. W książce generuje ona kilka śmiesznych sytuacji, ale na żywo nie chciałabym tego doświadczyć.

Książka okazała się fajną lekturą, odrywającą dzieci od trudnej sytuacji w której się znaleźliśmy. Przy okazji nauczyły się czegoś ważnego. Gdy tylko otworzą biblioteki chętnie siegniemy po kolejne tomy.

Jakie książki jeszcze polecamy?

Detektywi z Tajemniczej 5
Lilka i spółka
Detektyw Pozytywka
Sekret pustej książki
Kraina-opowieści

A Wy co czytacie swoim dzieciom w czasie izolacji? Czy po odrobieniu góry prac domowych mają jeszcze chęć na czytanie? My podtrzymujemy tradycję wspólnego czytania ;)



środa, 1 kwietnia 2020

Podsumowanie marca



Podsumowanie miesiąca


O ile luty był zły to zupełnie nie wiem jak określić marzec. To co się dzieje na świecie przerasta moją wyobraźnię. Staram się jednak nie panikować, wiadomości staram się śledzić ale nie robię tego co 5 minut, stosuję się do nałożonych ograniczeń i co najważniejsze - prowadzę edukację domową dla dzieci. Lidka chodzi do 1 klasy, Gabi do 3 - materiału do przerobienia w domu bardzo dużo, nie ma czasu tego nawet dokładnie przeanalizować, porozmawiać, bo do zrobienia są już kolejne zadania. Po raz pierwszy z utęsknieniem czekamy na weekend bo wtedy faktycznie odpoczywamy od szkoły.

Książki jak zawsze są idealną odskocznią od rzeczywistości, ale czasu w tym miesiącu na nie miałam bardzo mało. I mimo że wynik to 10 przeczytanych to większość z nich nie przekraczała 300 stron. Co do jakości książek to miesiąc wypada na prawdę słabo. 


  • Frontier -  ta książka to na pewno porażka roku!
  • Miłość rano, miłość wieczorem  - książka przeczytana w ramach wyzwania, niby ciekawa, a jednak temat spotkania po latach i emocji z tym związanych został potraktowany zbyt powierzchownie. 
  • Jak to było  - historia rodzinna, poszukiwanie swojej przeszłości (ale nie jest to powieść a rodzinny reportaż)
  • Ja chyba zwarjuję! - książka która czekała na przeczytanie rok, okazała się świetną komedią na ten zwariowany czas izolacji
  • Chłopiec - duży chłopiec, któremu trudno dorosnąć, książka bez żadnej pozytywnej sceny
  • Kruk andaluzyjski - dziwna to była książka, po opisie spodziewałam się czegoś zupełnie innego
  • Wioska kłamców - małe miasteczko, zabójstwo z przeszłości i była policjantka szukająca prawdy - nie było najgorzej, ale też bez efektu wow
  • Od Arki Jahwe do Kościoła Trójjedynego Boga - odrobina historii Judaizmu
  • Chirurg - najlepsza książka marca - koniecznie przeczytajcie recenzje, a potem sięgnijcie po książkę.
  • Sopel bramkostrzelny - coś dla chłopców coś dla dziewczynek - szpiedzy w akcji


    W marcu przyszło do mnie sporo nowych książek, kilka kupiłam, kilka wygrałam, sporo tytułów dostałam do recenzji. Stos hańby co prawda mocno się zwiększył, ale wiecie to takie zapasy na czas izolacji. W kwietniu myślę że będzie więcej czasu na czytanie. Czymś przecież będzie trzeba się zająć w święta.


    W porównaniu do lutego w marcu odnotowałam spadek wejść na bloga, mam nadzieję że w kwietniu będziecie zaglądać tutaj częściej. A co będę czytała? 

Plany czytelnicze