TYTUŁ: Taki krótki urlop
AUTOR: Maria Ulatowski i Jacek Skowroński
WYDAWNICTWO: Filia
ROK WYDANIA: 2022
LICZBA STRON: 445
Pogoda jest tak paskudna że chętnie wzięłabym od niej urlop. Słoneczny Sopot wydaje się być do tego idealną miejscówką. Na piękne słońce i znośną temperaturę trzeba jednak poczekać jeszcze kilka miesięcy, ale już dziś można wziąć do ręki książkę :)
Z twórczością pisarskiego duetu jaki tworzą Maria Ulatowska i Jacek Skowroński miałam przyjemność spotkać się po raz pierwszy. Liczyłam na lekką obyczajową powieść z wątkami kryminalnymi, bo to sugeruje opis i blurb na okładce. Trochę się jednak przeliczyłam, bo ta książka to jedna wielka afera kryminalna.
Ola i Joachim to lekarze kardiolodzy, którym udaje się wyrwać na krótki wspólny urlop. Wynajmują pokoje w pensjonacie, który niestety nie może poszczycić się gwiazdkami, zostawiają plecaki i ruszają w miasto. Klub, plaża, drinki, spacer uliczkami Spotu - para której szumi lekko w głowie nieco straciła orientacje w terenie, trochę klucząc dotarli do innego pensjonatu, a tam są świadkami morderstwa. Po kilku próbach udaje im się wrócić do siebie, a tam zostają im przydzielone nowe pokoje w zupełnie nowym standardzie. Coś tutaj jest bardzo nie tak!
Porwanie, wynajęcie płatnego mordercy, mafia, ucieczka i zmiana tożsamości. Ola i Joachim nie mają co liczyć na spokojny urlop. Dzieje się sporo, ale na szczęście nasza para ma gdzie się ukryć i z kim współpracować. Jan Jankiel to sopocki dziennikarz, już od jakiegoś czasu bada sprawę tajemniczych zniknięć, Ola i Joachim tez mieli zniknąć a trafili prosto do niego. Czy takie trio rozwiąże zagadkę? Nie jest to takie proste gdy szef mafii grozi twojej rodzinie, a twoją niedoszłą dziewczynę zamyka w lochu.
Intryga zbudowana na prawdę dobrze. Mamy szansę obserwować wydarzenia z kilku perspektyw i to jest plus. Niestety sporo wątków zostało zbyt szczegółowo rozbudowanych i lektura nieco się dłużyła. A jest to ponad 440 stron tekstu pisanego drobnym drukiem.
Było ciekawie, nie powiem, ale jest to powieść zbyt przeciagnięta. Na lekką wakacyjną historię za bardzo rozbudowana. Tematycznie ok, ale ta zabawa w szczegóły była zbędna, bo nadała tutaj pewnej ciężkości. Oprócz trójki głównych bohaterów mamy też Rodzinę, którą zarządza Medico. Boss rządzi twardą ręką, budzi postrach, ale ma przede wszystkim głowę do interesów. Mafia jest bezkompromisowa i brutalna i o tej brutalności też tutaj poczytamy.
Nie jest to zła książka o ile ktoś lubi sernik z rodzynkami, tak to dobre porównanie. Bo te szczegóły uwierały mnie jak rodzynki w serniku, musiałam się przez nie przekopać by dotrzeć do pysznej puszystej masy. Zostawiam decyzję Wam, sernik z rodzynkami czy raczej bez?
Lubię ukazne wydarzenia z kilku perspektyw. Będę miała tę książkę na uwadze.
OdpowiedzUsuńZe względów technicznych dobrze tutaj wypadło takie rozwiązanie.
UsuńRaczej nie planuję czytać tej książki.
OdpowiedzUsuńZa dużo więc nie stracisz.
UsuńKiedyś czytałam jakąś książkę Ulatowskiej, może jeszcze kiedyś wrócę do twórczości autorki ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam trafiać na rodzynki w serniku, w moim odczuciu nadają mu szlachetności. ;) Ciekawa jestem mojego odbioru ksiązki. :)
OdpowiedzUsuńSzczerze, to rodzynki w żadnym cieście mi nie przeszkadzają, bo je lubię ;) A tę książkę chętnie przeczytam. Choć masz rację, nawet okładka nie sugeruje, że to kryminał, tylko mogłabym stwierdzić, że jakaś lekka lektura.
OdpowiedzUsuńA tutaj jest i kryminał i brutalne zachowanie mafii
UsuńNiby lubię kryminały, ale do tych polskich jakoś trudno mi się przekonać. Może ta książka odmieniłaby moje podejście.
OdpowiedzUsuńRodzynki zupełnie mi nie przeszkadzają, lubię je :) Książka brzmi całkiem ciekawie
OdpowiedzUsuńczasem drobne szczegóły potrafią zepsuć wielką radość i pozostawić niesmak. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń