TYTUŁ: Miał być spokój, są kłopoty
AUTOR: Artur Kuchta
Wiecie, że oprócz fantastyki to czytam wszystko co mi w ręce wpadnie. Uwielbiam miksy gatunkowe, a cięższe tematy przeplatamy sobie lekkimi historiami.
I taka właśnie lekka historia, połączenie komedii i kryminału, trafiła w moje ręce.
Domek na Mazurach to miejsce w którym można schować się przed światem. Zwłaszcza gdy nie znajduje się w popularnej miejscowości, tylko w nieznanej nikomu wiosce. Takie miejsce na uboczu jest idealne by odpocząć ale też świetnie się nadaje by tam kręć lewe interesy.
Już pierwsza noc w nowym miejscu jest dla Meli stresująca, dziewczyna ratuje staruszkę po napadzie. A później w jej domu pojawia się złodziej. Te wydarzenia to impuls do stworzenia prywatnej agencji detektywistycznej.
Wydarzenia niczym kula śniegowa nabierają rozpędu. Przyjazd przyjaciółki, Aldony wiąże się z otwarciem kolejnego biznesu. Ogólnie Mela ma na sobie sporo pomysłów, z jednej strony buja w obłokach wyobrażając sobie siebie na różnych stanowiskach, z drugiej mocno stoi na ziemi tworząc strony internetowe dla małych przedsiębiorstw.
Śledztwo i dochodzenie nie jest wcale łatwe gdy policja miesza ci szyki. Dziewczyny jednak się nie poddają, nie stawiają co prawda na brawurę ale kłopoty znajdują je same. Jest wesoło.
Książkę charakteryzuje taki typ humoru że w czasie czytania uśmiechasz się z politowaniem. Nie ma głośnych wybuchów śmiechu ale lektura zdecydowanie poprawia dzień.
Nie jest idealnie. Kilka rzeczy można było zostawić w domyśle czytelnikowi (a nie pakować je w nawiasy). Myślę jednak że wybierając gatunek jakim jest komedia kryminalna książka napisana jest całkiem nieźle.
Ja czytałam e-book ale Wy śmiało możecie sięgnąć po wersję papierową. Bo już jest.