piątek, 11 kwietnia 2025

Dom mego ojca

TYTUŁ: Dom mego ojca 

AUTOR: Joseph O'Connor

WYDAWNICTWO: Filia

ROK WYDANIA: 2025

LICZBA STRON: 427

Ile razy siegał.ś po książkę nie znając jej opisu? ▪️ja wielokrotnie, bo najczęściej sugeruję się okładką ;) 

W przypadku tej książki, zamówiłam kota w worku, bo nie znałam ani tytułu, ani opisu, ani nie widziałam okładki. Taka zmyślna akcja recenzencka Wydawnictwa Filia. 

Czy wiedząc co to za książka zdecydowałabym się ją przeczytać? Takie 50/50, bo tematów II wojny światowej staram się unikać, tytuł może bym wpisała na listę do przeczytania ale nie byłby to z pewnością priorytet. 

W takim wypadku ominęła by mnie świetna historia.

Początek był nieco nieskładny, trzeba się przyzwyczaić do rwanej narracji, krótkich zdań, przeskoków w akcji. Jak już wpadłam w rytm, to czytałam z przyjemnością. Bo ja uwielbiam połączenie Historii i fikcji literackiej. Już od połowy nie mogłam się doczekać posłowia, żeby dowiedzieć się co faktycznie było odbiciem faktów, a co zostało uzupełnione przez wyobraźnię autora. 

Powieść o czasach II wojny światowej to w 99% okupowana Warszawa lub Auschwitz. A przecież, okupowana była nie tylko Polska (a wydaje się że często o tym zapominamy). Mamy więc Rzym i neutralny Watykan w którym schronienia szukają uchodźcy, uciekinierzy z obozów, Żydzi. 

Mogłoby się wydawać, że Watykan to miejsce w którym pomoc zostanie udzielona. Że żyjąc zgodnie z nauką, którą głosi kościół katolicki nikt nie zawaha się pomocy udzielić. Smutne zaskoczenie, niestety... 

Prałat Hugh O'Flaherty należy do osób idących pod prąd. On nie da się zastraszyć ani nazistom, ani przełożonym. On zna Rzym i jego tajemnice i wykorzysta to by pomóc tym którzy tego potrzebują. 

Akcja powieści to noc Bożego Narodzenia 1943 roku, noc na którą zaplanowano największą akcję przerzuty pieniędzy potrzebnych by przenieść ukrywających się w Rzymie na wiejskie tereny. 

To wydarzenie zostało opowiedziane z kilku perspektyw, zarówno w czasie rzeczywistym jak i wspomnień po latach. Czytelnik jest obserwatorem i słuchaczem audycji, ale jest po za nawiasem akcji. Były momenty, zapierające dech, ale nie było ich aż tak dużo by książka zapadła mocniej w serce. 

Ale:

Mnie takie powieści poruszają, ze względu na tematykę. Ciekawią, zachęcają do pogłębienia wiedzy historycznej, są przypomnieniem hasła: nigdy więcej wojny! 

Książka jest dobra, otwiera oczy na historię świata, a nie tylko polską martyrologię. Jest napisana z polotem, ale momentami autor nie ustrzegł się sprawozdawczego charakteru, gdzie emocje odkłada się na bok, a tutaj od emocji powinno być aż gorąco.  

4 komentarze:

  1. Mnie też takie książki poruszają. Być może przeczytam tę powieść.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze się boję sięgać po książki historyczne. A mają w sobie wiele trudnych emocji.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo poruszająca recenzja! Lubię książki, które dotykają trudnych emocji i rodzinnych tajemnic – dają dużo do myślenia.

    OdpowiedzUsuń