niedziela, 27 lipca 2025

Zgubna wiara

 TYTUŁ: Zgubna wiara 

AUTOR: Marta Guzowska

WYDAWNICTWO: Wielka Litera

ROK WYDANIA: 2025

LICZBA STRON: 364

Tom 1 : Zła miłość

Tom 2 : Zabójcza nadzieja

Warto było czekać na tom 3! A jeśli jeszcze nie czytaliście poprzednich tomów to koniecznie przyjrzycie się bliżej całej serii.

To zadziwiające jak dzięki pieniądzom można owinąć sobie ludzi wokół palca. Jak dzięki wpływom można terroryzować całe miasteczko. Łukasz prowadzi różne interesy, jego wiara w samego siebie jest niezachwiana, do czasu aż zadziera z Franką - prywatną detektywką.

Ojciec Franki umiera, a do kobiety zgłasza się Łukasz po 2 miliony złotych, które staruszek zostawił na koncie. Argumentem jest szantaż: nastoletniej córce Franki może stać się krzywda. Łukasz nie poprzestaje na tym, organizuje szybki ślub, zabiera kobiecie jej bieżące pieniądze, samochód, śledzi jej działalność w Internecie. To wszystko dzieje się tak błyskawicznie, że Franka nie ma szans zareagować. Gdy otrząsa się z pierwszego szoku postanawia działać, nie bez powodu Łukasz trzyma ją z daleka od nowego osiedla. I tutaj zaczyna się akcja! A książkę czyta się z zapartym tchem.

Mając ograniczone możliwości (brak samochodu, Internetu i telefonu w ogóle) Franka odkrywa aferę sprzed dwudziestu lat. Dowiaduje się dlaczego jej mąż musiał zginąć, ustala też przyczynę śmierci mężczyzny, którego zwłoki znalazła w tomie 2. A Łukasz? Jego zgubiła wiara w samego siebie. 

Franka to kobieta, na którą stres działa motywująco. Która po chwilowym spadku energii działa ze zdwojoną siłą. Jej motywacją jest przede wszystkim dobro córki. Na przestrzeni trzech tomów, obserwujemy jak się zmienia, jak musi brać się z życiem za bary i jak wychodzi z tej potyczki zwycięsko. 

Wg mnie to najlepszy tom serii. Ale nie byłby taki gdyby nie poprzednie ;) więc gorąco, jeszcze raz polecam całość. 



piątek, 25 lipca 2025

Katastrofa w Andach

 TYTUŁ: Katastrofa w Andach 

AUTOR: Max Czornyj 

WYDAWNICTWO: Filia 

ROK WYDANIA: 2025

LICZBA STRON: 293

Rozbicie samolotu to dopiero początek piekła. To piekło ma siedem kręgów, a oni zmierzają na sam dół. 

Gdy zobaczyłam zapowiedź tej książki wiedziałam, że będę chciała ją przeczytać i że najlepiej będzie zrobić to na urlopie. To była świetna decyzja. Tylko ja i książka, i jeszcze mąż który musiał wysłuchiwać moich komentarzy. 

Lata temu oglądaliśmy film opowiadający o katastrofie lotu 571, ale co książka to książka. A już w wykonaniu Maxa Czornyja to już wg świetna lektura. 

Świetna, ale przerażająca, łamiąca serce i budząca podziw. Ta historia budzi skrajne emocje, tym bardziej wielki ukłon za pracę włożoną w jej napisanie. 

Młodzi rugbyści muszą wygrać kolejny mecz. Pełni nadziei wsiadają do samolotu by przeżyć przygodę życia. Wojskowy fairchild, którym lecą do Santiago w Chile uderza w zbocze góry i świat się kończy... Część pasażerów ginie na miejscu, część jest poważnie ranna. Akcja ratunkowa rusza od razu ale zupełnie nie w to miejsce gdzie znajdował się wrak. 

Max Czornyj wykorzystując narrację pierwszoosobową zabiera nas do lodowego piekła. Zimno, ból, głód, przerażenie, majaki, brak snu, strata przyjaciół, a mimo to gdzieś z tyłu głowy, tli się nadzieja, że przecież muszą ich odnaleźć. 

Nadzieję ma też ojciec jednego z chłopaków. Nie żałuje środków i organizuje kolejne wyprawy by odnaleźć rozbitków, nie dopuszcza do siebie myśli że wszyscy zginęli. 

Takiej fabuły nie wymyśliłby żaden pisarz ani scenarzysta. Więc kto los, Bóg? Sporo tutaj pytań takiej właśnie natury. Czy to próba, kara, a może rzeczywistość po śmierci, w której trzeba odpokutować za popełnione czyny? Nie ma poprawnej odpowiedzi. 

Ponad dwa miesiące w Andach, bez wody jedzenia i ciepłych ubrań. Okrycia można pozyskać rozpruwając fotele, wodę roztapiając śnieg, a jedzenie... Tej decyzji nie wolno nikomu oceniać, nikomu kto nie zbliżył się do podobnej sytuacji. To nie była sprawa do rozstrzygnięcia w kategoriach dobra i zła, tutaj w grę wchodziło przeżycie albo śmierć. 

Napisałam, że ta historia wzbudziła mój podziw. Tak, wola przetrwania, chęć życia była tutaj niesamowita. Było zwątpienie, zniechęcenie, apatia, ale coś w tych chłopakach pchało ich do podejmowania kolejnych działań byle przetrwać, byle przeżyć kolejny dzień, byle doczekać pomocy. 

Ta historia zrobi wrażenie, na każdym. 

Na zakończenie zostawię Wam jeszcze słowa autora, które napisał w posłowiu:

Czasem może wydawać się, że mamy niewiele (czasu, pieniędzy, szczęścia - każdy może dopowiedzieć sobie sam), ale w rzeczywistości mamy zdecydowanie więcej, niż nam potrzeba. Właśnie to najmocniej uprzytomniła mi ta historia. 

Cieszmy się dobrą chwilą.

wtorek, 22 lipca 2025

Rajskie ptaki

 TYTUŁ: Rajskie ptaki. Włosi którzy podbili świat.

AUTOR: Maciej A. Brzozowski

WYDAWNICTWO: Znak

ROK WYDANIA: 2025

LICZBA STRON: 300

„Rajskie ptaki. Włosi, którzy podbili świat” to zbiór dwunastu skróconych biografii opatrzonych ironicznym komentarzem.

Autor wybrał dwunastu Włochów: herosów, zbawców i wizjonerów tytułując ich „rajskimi ptakami”. Opisał ich z pasją i humorem, ukazując zarówno ich sukcesy, jak i kontrowersje.

Znajdziemy tu mężczyzn, którzy mieli wizję na biznes i stworzyli wielkie imperia: od FIAT-a po Ferrari czy markę Giorgio Armani. Obok nich pojawiają się artyści i politycy, którzy potrafili bulwersować i zaskakiwać. Łączy ich miłość do Włoch, gorący temperament, konsekwencja w dążeniu do celu i nieszablonowe podejście do życia.

Najbardziej zaciekawił mnie rozdział poświęcony Garibaldiemu - kocham historię i zawsze odkrywam ją z fascynacją. Najbardziej bulwersujący okazał się Marinetti, twórca futuryzmu, a najbardziej inspirujący Enzo Ferrari.

Ciekawostką jest wątek polski. Znacie rzeźbę Eros Bendato na krakowskim rynku? Jej twórcą jest Igor Mitoraj, którego drugą (ukochaną) ojczyzną były Włochy. Trudno się dziwić, skoro w Polsce zignorowano jego talent. 

Książkę czytałam z przyjemnością i dużą ciekawością, ale momentami brakowało mi szczegółów i szerszego kontekstu przyczynowo-skutkowego. Powierzchowne przedstawienie istotnych faktów sprawiło, że nie do końca poczułam satysfakcję z lektury. A już ostatnia biografia była napisana wyjątkowo chaotycznie (sporo nazwisk i przeskoków chronologicznych).

Plus za piękne wydanie sztywną oprawę i wygodną czcionka; naprawdę moje oczy są wdzięczne. 

Podsumowując: to ciekawa i inspirująca lektura, ale w przedstawieniu postaci zabrakło mi tego czegoś, co uczyniłoby książkę naprawdę fascynującą. Polecam ją raczej jako lekki wstęp do tematu niż dogłębną analizę życia tych niezwykłych ludzi.

niedziela, 20 lipca 2025

Śmierć pod białym jeleniem

 TYTUŁ: Śmi3rć pod białym jeleniem 

AUTOR: Chris Chibnall

WYDAWNICTWO: Filia

ROK WYDANIA: 2025

LICZBA STRON: 412

Detektyw Nicola Bridge wraca w rodzinne strony. Jej rodzina potrzebuje odpocząć od szybkiego życia w Liverpoolu, a ona musi częściej bywać w domu. Senne, malownicze wioski potrafią jednak zaskoczyć. Właściciel jednego z dwóch pubów w Fleetcombe zostaje zam0rdowany, a ciało zostało wystawione na widok publiczny w m@kabrycznej pozie. 

Uwielbiam taką konstrukcję kryminału gdzie każdy jest podejrzany, bo każdy ma coś do ukrycia jeśli chodzi o tę feralną noc. Niedomówienia, niuanse, małe kłamstwa i plotki Nicola i przydzielony jej do pomocy posterunkowy Harry Ward przesłuchują wszystkich którzy poprzedniego wieczoru byli w pubie. Chociaż początkowo nie ma żadnych punktów zaczepienia śledztwo mozolnie posuwa się do przodu - ale mozolnie nie znaczy nudno. Czytelnik zostaje wyrzucony w sam środek śledztwa. Ogląda dowody, przysłuchuje się rozmowom, łączy tropy. Ale brakuje tego jednego elementu: motywu. Nicola też to zauważa i zaczyna prowadzić śledztwo od zupełnie innej strony przyglądając się złożonym relacjom w tej małej społeczności. 

Nie ma tutaj zbędnego rozwlekania fabuły. Są szczegóły które pozwalają lepiej poznać bohaterów i w każdym widzieć m0rdercę. Ale czy to że ma się sposobność oznacza że można ją wykorzystać? Przeczytajcie ;) 

Warstwa kryminalna na bardzo wysokim poziomie. Jest też warstwa obyczajowa gdzie poznajemy fragmenty z życia prywatnego Nicoli Bridge. A to budzi apetyt na więcej, bo jestem ciekawa czy przeprowadzka zadziała w przyszłości na korzyść jej małżeństwa. 

Podsumowując "Śmi3rć pod białym jeleniem" to kryminał który trudno przeczytać z nastawieniem: jeszcze tylko jeden rozdział, bo czyta się dopóki nie pozna się sprawcy! Ja dzięki tej książce pokonałam czytelniczy zastój 💪🔥 




Polecam! 

czwartek, 17 lipca 2025

O pięciu osobach które odwiedziły moją żonę po mojej śmierci.

 TYTUŁ: O pięciu osobach, które odwiedziły moją żonę po mojej śmierci.

AUTOR: Julia M. Maj

WYDAWNICTWO: Grupa Wydawnicza Relacja

ROK WYDANIA : 2025

LICZBA STRON: 285


Co dzieje się z nami po śmierci? Czy zyskujemy nową perspektywę, czy raczej zostajemy więźniami tego, co niedokończone?

Książka opowiada historię z nietypowej perspektywy: niemal cała jest wewnętrznym monologiem Witolda, który… nie żyje. Dialogów jest tu zaledwie garstka, a cała narracja opiera się na refleksjach, wspomnieniach i obserwacjach bohatera, który utknął w świecie pomiędzy. Trwa w fotelu w swoim salonie i patrzy na żonę Marię oraz jej gości. Zastanawia się, dlaczego nadal tu jest czy to kwestia niedomkniętych spraw, czy może czegoś, co zaniedbał i co musi naprawić? Najtrudniej jest poznać prawdę o sobie wtedy, gdy nie ma się już szansy na obronę, a Witold musi teraz wysłuchać tych kilku rozmów i zobaczyć to co umykało mu w pędzącej codzienności.

To zdecydowanie oryginalny sposób opowiedzenia historii życia dwojga osób, których połączyło nastoletnie zauroczenie i wpadka. Szybki ślub, bo co ludzie powiedzą, a potem rodzinna tragedia z którą ona (nastolatka!) musiała poradzić sobie sama, bo on zgodnie z wolą teścia miał studiować. Teść pomógł mu się wybić, ale to jednak Witold włożył sporo pracy by osiągnąć sukces. Pojawia się pytanie: czym właściwie jest małżeństwo? Czy chodzi o bycie ze sobą, czy raczej o duży dom, samochód i swobodę finansową?

 Czy Witold teraz, kiedy już umarł, może podsumować swoje życie? Zrobić bilans? Czy wszystko jest takie jak mu się do tej pory wydawało? Bycie biernym obserwatorem ma swoje zalety: trzeba się wsłuchać w tego człowieka obok, zauważyć mimikę, rozpoznać nastrój. 

Życie Witolda i Marii nie należało do najłatwiejszych, ale determinacja popychała ich do przodu. Historia ich życia to jedna warstwa tej powieści. Druga jest bardziej refleksyjna, bo to próba odpowiedzi na pytanie: co dzieje się z nami po śmierci. W wizji życia po śmierci bliżej mi do Marii osoby wierzącej, niż do Witolda, który sądził że po śmierci nie ma zupełnie nic.
 
Trochę mnie rozczarował sposób ostatecznego wyprawienia Witolda na tamten świat, bo spodziewałam się czegoś bardziej wyrazistego. Mimo to jest to bardzo dobra ksiazka: refleksyjna, oryginalna, życiowa, inteligentna. Nie znajdziecie tu wartkiej akcji ani wielu dialogów, ale jeśli lubicie spokojne, introspektywne opowieści i lekki ironiczny styl ta lektura was wciągnie.

„Kiedy się kogoś kocha albo nawet lubi i jest jeden procent szansy, że ta osoba nas słyszy, to warto coś do niej powiedzieć.”

Ten fragment idealnie oddaje sens obecności Witolda w świecie pomiędzy - nadzieję, że jeszcze może zostać wysłuchany, że jeszcze ma szansę coś zrozumieć. To także delikatne przypomnienie dla żyjących, by nie odkładać ważnych słów na później.

wtorek, 15 lipca 2025

Kwiat Śniegu i sekretny wachlarz

 TYTUŁ: Kwiat Śniegu i sekretny wachlarz

AUTOR: Lisa See

WYDAWNICTWO: FILIA

ROK WYDANIA : 2025

LICZBA STRON: 397

Wracam do solidnego czytania. Sprawy w domu mniej więcej uporządkowane i można znaleźć więcej czasu na czytanie. Udało mi się też znaleźć okienko pogodowe i uchwycić książkę na tle błękitnego nieba, bo innej oprawy ta powieść nie potrzebuje. 🪭

Ta książka boli, fizycznie. Dosłownie. Chiny XIX wieku to kraj tradycji, wierności przodkom i zasadom przekazywanym z pokolenia na pokolenie. Zgodnie z datą wyznaczoną przez wróżbitę sześcioletnim dziewczynkom zaczyna się krepować stopy (musiałam to sobie wygooglować, bo opis na prawdę budzi grozę). Niewielkie stopy, ubrane w misternie zdobione buciki były symbolem pozycji i statusu - a tak na prawdę ograniczały wolnośc kobiet. Skrępowane, zdeformowane stopy uniemożliwiały poruszanie się, świat zewnętrzny po za domem był dla dziewcząt praktycznie niedostępny. Przenosiły się tylko z rodzinnego domu do domu męża, lub wybierały się do świątyni modląc się o potomstwo (syna!), ich całym światem był pokój na piętrze.

Chiny to dla nas zupełnie inny krąg kulturowy. Dlatego ta powieść była dla mnie tak fascynująca, otworzyła mnie na zupełnie nowy świat, na nowe doświadczenia (całe szczęście że zaprzestano już ich praktykowania), nowe pojęcie przyjaźni, związków, poczucia bliskości.

Pierwsza część to przede wszystkim przybliżenie zwyczajów, nakreślenie kontekstu historycznego. Narratorką jest 80-letnia pani Lily Lu. Wspomina swoje dzieciństwo w ubogiej rodzinie, kiedy to dostała szansę zawarcia siostrzanego związku "laotong" - jej bratnią duszą zostaje Śnieżny Kwiat. Dla Lily to nie tylko dar przyjaźni ale i szansa na lepsze małżeństwo, bo związek z zamożniejszą dziewczynką podnosił również jej status. Dziewczęta widywały się, a historię swoich spotkań czy też okresów rozłąki zapisywały sekretnym pismem na wachlarzu. To coś więcej niż pamiętnik, to pieczęć wyjątkowej relacji.

Lata mijają, dziewczęta dorastają, wychodzą za mąż, rodzą dzieci, kraj dotyka epidemia i wojna. W obliczu strasznych przeżyć przyjaźń okaże się najcenniejszą rzeczą jaką posiadają. Świat się zmienia, one również, a ich życie to jedna wielka walka z bólem stóp, z wymogami teściowej i męża, z przeciwnościami losu. Zawsze wobec siebie szczere, a przy najmniej wierzyły w tę szczerość. Jednak jedno niedopowiedzenie zburzyło cały związek.

To książka o przyjaźni, która może być silniejsza niż więzy krwi, ale też o tym, jak krucha bywa ludzka relacja, gdy zabraknie zrozumienia i rozmowy. To historia, która zostaje w pamięci na długo, bo porusza do głębi i przypomina, że kultura, choć bywa piękna, potrafi także zniewalać.

Czytałam tę książkę z namysłem, bo każde słowo niesie w sobie ból i delikatność jednocześnie. Polecam ją każdemu, kto szuka w literaturze nie tylko opowieści, ale także lekcji o tym, jak bardzo mogą się różnić światy, a jednocześnie jak podobne są ludzkie pragnienia miłości, bliskości i akceptacji.

sobota, 12 lipca 2025

Projekt 1002

 TYTUŁ: Projekt 1002

AUTOR: Wojciech Kulawski

WYDAWNICTWO: Alegoria 

ROK WYDANIA: 2025

LICZBA STRON: 515

Z twórczością autora znam się nie od dziś. A na tę książkę czekałam od grudnia, czyli od momentu gdy skończyłam czytać Rzeźbiarz kości

Projekt 1002 to bezpośrednia kontynuacja. Podkomisarz Mateusz Dafner, informatyk Tomek Wetliński czują, że prowadzonej przez nich sprawie ktoś chce ukręcić łeb. Dużo się nie mylą. Co jednak mogą zrobić dwa małe trybiki w wielkiej maszynie? Sami nic, ale specjalna jednostka policji już dużo więcej może. A pomysł powstania jednostki pochodzi od samego ministra sprawiedliwości. Coś jest na rzeczy, ale jak sprawa z Jaworzna powiązana jest z najwyższymi kręgami władzy? 

Sprawa rzeźbiarza kości to tylko czubek góry lodowej. Odkrycie prawdziwej tożsamości wiejskiego nauczyciela nieco  popycha śledztwo do przodu. Ale to i tak ciągle za mało. Zagadki matematyczne wyryte na ścianach domu Tomka nadal mają znaczenie, zaszyfrowane wiadomości odkrywają przed zespołem śledczym tajemnice PRL-u i prowadzą do zamkniętego już szpitala psychiatrycznego. Świadkowie tamtych wydarzeń albo już nie żyją, albo są jedną nogą na tamtym świecie. Rozpoczyna się walka z czasem, a zegar przyspieszył gdy doszło do dwóch zaginięć: pani prokurator prowadząca spraw rzeźbiarza nie pojawiła się w pracy, a dziewczyna Tomka została porwana.

Całe to śledztwo to jakaś paranoja. Jak już docieramy do rozwiązania i wydaje nam się, że coś mamy, pojawia się kolejna warstwa, która wszystko komplikuje. 

Ten cytat świetnie podsumowuje to co dzieje się w tej powieści. Śledztwo jest wielowarstwowe, sięga dalej niż można było się z początku spodziewać. A zwroty akcji? Jest kilka mocnych momentów (Defner i broń to niekoniecznie szczęśliwe połączenie - zwłaszcza dla ściganych) i to zarówno w akcji współczesnej jak i tej z przeszłości. Tak, autor pozwala nam zajrzeć za kotarę i mamy wgląd w to co działo się w latach 60 i 90. 

Okładka jest świetna i genialnie oddaje klimat powieści i główny kierunek śledztwa. Tajne laboratorium, eksperymenty medyczne, testy psychiatryczne, które w czasach PRL-u na względzie miały przede wszystkim dobro Związku Radzieckiego a nie jednostki. Racja stanu przede wszystkim, a ci którzy umieli z tego wyciągnąć zyski dla siebie zawsze byli do przodu przed innymi. 

To jeszcze nie koniec. 500 stron i ogromny niedosyt, trzeba uzbroić się w cierpliwość i czekać na kolejny tom. Ale warto! 

Mały minus za to że o niektórych wydarzeniach dowiadujemy się ze wspomnień bohaterów (chociaż minęły tylko 3 dni, albo niekiedy 1) zamiast liniowo z czasu akcji. Troszkę mnie to uwierało, ale ocena i tak należy się 5/5 ⭐ bo wszystko jest tutaj logiczne, zmusza do myślenia, gratulacje dla autora za stworzenie zagadek, które prowadzą czytelnika przez mroczne zakamarki ludzkiej natury. 

𝑪𝒊𝒆𝒏𝒊𝒆 𝒘 𝒎𝒓𝒐𝒌𝒖 to seria dla której warto zarwać noc. Polecam!

sobota, 5 lipca 2025

Czartoryska. Opowieść o matce

TYTUŁ: Czartoryska. Opowieść o matce 

AUTOR: Monika Raspen 

WYDAWNICTWO: Muza

ROK WYDANIA: 2025

LICZBA STRON: 438

Jestem oczarowana, zachwycona, kupiona w 100%. K O C H A M takie powieści. 

Tutaj jest tyle Historii, przez duże H, że och! Dostałam z nawiązką to czego w pierwszej części mi trochę brakowało. 

Ta lektura była delektowaniem się słowem. Z ogólnego braku czasu czytałam ją prawie tydzień, ale to dało mi możliwość do większego skupienia i refleksji pomiędzy kolejnymi rozdziałami. 

Maria Czartoryska wychodzi za mąż, zaledwie 16 letnia dziewczyna poddaje się woli rodziców. A ci wybrali jej męża, który ma odpowiednie nazwisko i powiązania, nie ważne że spłacili jego długi, że ma on opinię hazardzisty i brutala. Liczy się Familia i to co może ona zyskać poprzez to małżeństwo, a gra toczy się o polski tron. 

Z czasem w Izabeli budzą się wyrzuty sumienia, że popchnęła córkę w ten związek. Ale potrafi je dobrze stłumić. Przecież ona przez to też przechodziła. Mimo, że małżeństwo z Adamem Kazimierzem zaczęło się z czasem dobrze układać, nie było wolne od romansów i gierek. 

 "On jest niewolnikiem tego samego świata, który więzi nas wszystkie. Świata sekretów, pozorów, w którym jedno potknięcie może zniszczyć całe życie " Na miłość w tym świcie nie było miejsca. Śmietanka towarzyska, arystokracja, wyższe sfery - ta grupa społeczna była najbardziej zakłamana. I autorka świetnie to pokazuje. Nie tylko na przykładzie jednej postaci. Bo mamy tutaj całą plejadę znakomitości. I ich sekretów.

Oprócz polskiego podwórka mamy w tej części wgląd na inny dwór europejski. Dwór, który zmierza ku bolesnemu upadkowi. Izabela Czartoryska nie raz odwiedzała Francję, ma w Paryżu dobre przyjaciółki, a czytelnik może obserwować jak rewolucja ogarnia miasto, jak monarchiści próbują ocalić Ludwika XVI.

Ta książka, a właściwie seria (tom pierwszy tutaj ➡️ Czartoryska. Historia o marzycielce ) sprawi, że pokochacie historię Polski. Że będziecie chcieli więcej, że poczujecie tych bohaterów, bo to nie tylko nazwiska w podręczniku do historii, to żywi ludzie, którzy mają marzenia, kochają i chcą być kochani. 

Autorka włożyła ogrom pracy by rzetelnie oddać realia historyczne. Uzupełnia białe plamy, wprowadza fikcję literacką tam, gdzie jest to konieczne tworząc przepiękną historię Izabeli Czartoryskiej, której oddała głos.

Polecam. 

czwartek, 3 lipca 2025

Podsumowanie czerwca

 


Absolutnie nie wiem gdzie się podział czerwiec. To jest zdecydowanie miesiąc który za szybko mi minął, nie pozwolił się sobą delektować (chociaż jak widać talerz obfitości był 🍓🍒)

Od połowy miesiąca nastąpiło pogorszenie zdrowia u męża, więc na nowo kursowanie praca-dom-szpital. Czasu na czytanie zostawało na prawdę mało. W czerwcu życie ratowały mi audiobooki, bo to czego nie udało mi się doczytać to sobie dosłuchałam (świetna Grażyna Wolszczak czytająca Kolaborantkę - polecam 🎧).



Mam nadzieję że wybaczycie, ale zostawiam tylko grafiki z ocenami poszczególnych tytułów. A kilka słów o każdej książce na wyróżnionych stories ➡️ klik "2 kwartał" Instagram


Czeka na mnie sporo książek, staram się wszystko pogodzić, ale nie jest łatwo. Byle dotrwać do urlopu, a ten już 21.07 ☀️




wtorek, 1 lipca 2025

Kraina mleka i miodu

 TYTUŁ: Kraina mleka i miodu 

AUTOR: C Pam Zhang 

WYDAWNICTWO: Znak

ROK WYDANIA: 2025

LICZBA STRON: 312

Kto by się spodziewał, że przeczytam książkę z działu fantastyka – wizję świata po apokalipsie? Jak to się stało?

Nie przeczytałam opisu, skusiła mnie okładka - znowu 🫣🤣

Takie przypadkowe wyjście ze strefy komfortu bywa ożywcze. A do tego sposób w jaki ta książka jest napisana: narracja pierwszoosobowa i śladowa ilość dialogów, a mimo to... działa to hipnotyzująco. Forma pochłania, niepokoi, trzyma w napięciu.

Przez natłok obowiązków (dom-praca-szpital 🚙)czytałam ją dłużej niż zazwyczaj. Ale! Mogłam dzięki temu pogadać o niej z większą ilością osób : u nas w pracy pytanie : "co czytasz?" - to standard 😁

Katastrofa ekologiczna: smog, który przykrył ziemię i nie dopuszcza do niej promieni słonecznych spowodował głód i wymieranie zwierząt i roślin. Świat stoi na krawędzi katastrofy, wysokobiałkowa fasolomąka zastąpiła jedzenie, a szary pył pokrywa niemal wszystko. 

Narratorka odpowiada na ogłoszenie o pracę na stanowisku prywatnej szefowej kuchni w "elitarnej enklawie badawczej" z siedzibą na jednej z alpejskich gór. Pracodawcą jest ktoś kto ma pomysł jak odrodzić świat, jak przywrócić bioróżnorodność, jak utrwalić odmiany odporne na smog. Projekt wspierali prywatni inwestorzy, ale włoski rząd oddając ziemię pod ten eksperyment oczekiwał, że efekty pracy zostaną mu udostępnione. 

Odizolowane miejsce działa na wyobraźnię. Głodni mieszkańcy nizin oczekiwali, że natychmiast dostaną dostęp do świeżej żywności, buntowali się że wydzielono ziemię ich kraju i oddano w prywatne ręce. 

Co działo się za ogrodzeniem opisuje narratorka, ona jest w samym centrum wydarzeń. Gotuje. A raczej tworzy kulinarne dzieła sztuki: potrawy, które mają przywoływać smaki dzieciństwa, rozbudzać wyobraźnię, a przede wszystkim – pobudzać apetyt inwestorów. Jednak nawet w kuchni nie ma swobody. Musi odgrywać rolę narzuconą przez pracodawcę i jego córkę. To gra – misternie ułożona, pełna niedomówień i manipulacji.

Ze wspomnień narratorki:

"... dotarłam do kraju, który zaistniał dzięki wyobraźni dwójki ludzi opętanych: albo tajemnicami, albo narcyzmem, albo kłamstwami, albo bogactwem, albo mądrością, dalekowzrocznością, odwagą, albo i strachem. Sami wybierzcie. "

Teza Aidy, która sama jest genetyczną wizjonerką, jest zatrważająca, ale chyba najbardziej przez to, że jest prawdziwa: ludzi są głupi, krótkowzroczni i zajęci sobą. "Zniszczyliby nasz wysiłek, gdyby o nim wiedzieli. Oddaj tę krainę ludziom, a spustoszą ją i ogołocą w tydzień".

To książka, która porusza – także dlatego, że wizja ekologicznej katastrofy, jaką snuje autorka, wcale nie jest tak nieprawdopodobna. Pokazuje świat, w którym większość roślin i zwierząt wyginęła, a ludzie zmuszeni są walczyć o resztki. Ale równie mocno opowiada o pragnieniu tworzenia – nawet wbrew wszystkiemu.

Jak już wspomniałam, książka bardzo mnie zaskoczyła. Forma narracji – bez dialogów, ale z niezwykle obrazowym językiem – wciąga, bo nie można odłożyć książki nie znając odpowiedzi na pytania kiedy i w jaki sposób pęknie ta bańka, w której ukryli się bohaterowie?

To jedna z tych książek, które nie pozwalają wrócić do codzienności bez zastanowienia się nad tym, dokąd zmierza nasz świat. Choć formalnie to fantastyka, zaskakuje realizmem i ostrzega przed skutkami naszej beztroski. C Pam Zhang zaserwowała opowieść, która zostaje w głowie na długo – niczym smak dania, którego nigdy wcześniej nie jadłaś, a które czujesz wciąż na języku.