AUTOR: Marta Abramowicz
WYDAWNICTWO: Krytyka polityczna
ROK WYDANIA 2016
LICZBA STRON: 226
Temat kontrowersyjny, tabu, problem zamiatany pod dywan. Autorka wzięła pod lupę żeńskie zakony, a właściwie przypadki odejścia i zrzucenie habitu. Problem okazał się jednak dużo poważniejszy niż wynikałoby to z początkowych założeń. Największą trudnością okazało się znalezienie byłych sióstr, które zechciałyby mówić o odejściu ze wspólnoty zakonnej. Autorka wykazała się dużą determinacją by zebrać materiał potrzebny do napisania książki. Po długich poszukiwaniach udało się znaleźć kilka kobiet które zechciały się podzielić swoim doświadczeniem. Żadna jednak nie zdecydowała się ujawnić swojej tożsamości.
Odejście z zakonu to hańba, nie rozumieją tego rodzice, znajomi, ludzie spotykani na ulicy, a siostry które zostały zapominają o tych które odeszły. Trudno gdziekolwiek znaleźć pomoc i wsparcie, a podjecie takiej decyzji znacznie obciąża psychikę i sumienie kobiety.
Przyczyny odejścia są różne, ale najczęściej sprowadzają się do wyczerpania nałożonymi obowiązkami, absolutnym wyniszczającym posłuszeństwem. Siostra przełożona zastępuje Chrystusa i to ona jest sprawuje niepodważalna władze w zakonie.
Książka podzielona jest na działy: wspomnienia z zakonu i życie po odejściu. Historie tych kobiet są różne ale wstrząsające. Powierzyły swe życie Bogu, chcąc służyć ludziom ale rzeczywistość zakonna obdarła je z idealistycznych marzeń.
Najbardziej zaskoczyło mnie skonfrontowanie zakonów żeńskich z zakonami męskimi. Żeńskie zgromadzenia zostały swoją mentalnością w średniowieczu, tutaj nic od wieków się nie zmienia, sztywne zasady nie podlegają reformie. W męskich zakonach jest zupełnie inaczej, bracia są otwarci na ludzi, a nie skamieniali w swych zasadach.
Książka warta polecenia, bardzo mnie ten temat zainteresował i pokazał ciemny aspekt zakonnego życia.
Jest to 56 książka którą przeczytałam w tym roku.
książka bierze udział w wyzwaniu Olimpiada czytelnicza na blogu posredniczkaa.pl
Nie zwróciłabym na tę książkę najmniejszej uwagi, gdyby nie Twoja recenzja. Jednak przyznam, że szczerze mnie nią zaciekawiłaś.
OdpowiedzUsuńJa sama po tytule bym chyba nie sięgnęła po nią a jednak pozory mylą :) Fajna recenzja ;)
UsuńJa też w sumie myślałam że to trochę będzie o umieraniu, ale naprawdę jest to ciekawa książka taka na poszerzenie horyzontów
UsuńJa też w sumie myślałam że to trochę będzie o umieraniu, ale naprawdę jest to ciekawa książka taka na poszerzenie horyzontów
UsuńOd dawna się zbieram, aby ją przeczytać. Już nawet trafiła na mój czytnik, a wciąż nie mogę się za nią wziąć! Twój wpis utwierdza mnie, że czas się do niej zbliżyć. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!