TYTUŁ: Catherine.
SERIA: Siostry Calhoun
AUTOR: Nora Roberts
ROK WYDANIA: 2020 (pierwsze wydanie 2020)
LICZBA STRON: 237
Kiedyś zaczytywałam się w powieściach Nory Roberts, ale odkąd zaczęłam blogować najczęściej wybieram polską literaturę. Teraz trafiła się okazja więc z przyjemnością sięgnęłam po książkę znanej mi autorki.
"Catherine" to pierwszy tom serii o czterech siostrach Calhoun.
Catherine jest najmłodsza, ma 23 lata i jest mechanikiem samochodowym. Mieszka z siostrami i ciotką w Towers rodzinnej rezydencji. Niestety ogromny dom pochłania ogromne wydatki. Kobiety, mimo iż każda pracuje nie radzą sobie finansowo, jedynym rozwiązaniem wydaje się sprzedaż...Siostry próbują wszelkimi możliwymi środkami zapobiec ostatecznemu rozwiązaniu. Ciotka zaprasza jednak na rozmowę Trentona St. James'a magnata hotelowego, który ma plan na to miejsce.
Pierwsze spotkanie Catherine i Trentona jest bardzo burzliwe i bardzo oryginalne. Trentonowi, który przyjechał aż z Bostonu zepsuł się samochód, pomoc drogowa zawozi go do warsztatu C.C. Catherine, która jest tam szefem osobiście naprawia auto, a właściciela ocenia na podstawie eleganckich butów. Wymiana zdań pełna jest emocji, bardzo ekspresywna. Chociaż wiadomo od razu w jakim kierunku fabuła zmierza można po tym wstępie liczyć na sporą dawkę zaciętych dyskusji, ironię i docinki - takie wiecie dialogi z pazurem. Bardzo mi się to podobało. Niestety na moich nadziejach się skończyło, uczucie między Catherine, a Trentonem wybuchło dosłownie w ułamku sekundy - aż musiałam sprawdzić czy na pewno są wszystkie strony (bo może brakuje jakichś 20 w których się wszystko fajnie rozwija).
Catherine jest zakochana, a Trenton nie chce wchodzić w żaden związek. Mamy więc tutaj układ; piękna, niewinna, zakochana pierwszą miłością dziewczyna i biznesmen, który zdecydowanie wybiera przelotne romanse.
"- Odtrącasz coś...nie, nie odtrącasz. Uprzejmie oddajesz mi coś, czego już nigdy więcej nie dostaniesz. Trent, to, co odrzuciłeś, mogłoby się stać najlepszą częścią twojego życia."
Ta książka oprócz romansu ma też inne dobrze rozpoczęte wątki. Siostry szukają sposobów na wyjście z patowej sytuacji, a ciotka proponuje im seans spirytystyczny. I właśnie teraz, w obecności Trenta, babcia Bianka kontaktuje się z mieszkankami Towers. Przekazuje im informacje jak mogą uratować posiadłość. Ale czy kobiety dobrze odczytają wskazówkę i czy będą w stanie przekonać same siebie że warto poszukać jeszcze tej jednej możliwości? O tym zapewne przekonamy się w kolejnych tomach.
Wspomnę jeszcze o postaci Blanki. Kobieta wyszła za mąż na początku XX wieku, to małżeństwo to był a transakcja, a nie związek z miłości. Kobieta nieszczęśliwie zakochała się w innym, a jej rozterki poznajemy z retrospekcji, które autorka wplotła w fabułę.
Podsumowując: ogólnie powieść, a raczej czytadło przypadło mi do gustu. Rodzinne posiadłość skrywająca niejedną tajemnice, nietuzinkowe bohaterki i miłość. Na lekką niezobowiązującą lekturę nadaje się idealnie. Jako początek serii też wypadła dobrze, znamy główne bohaterki, wiemy jaki mają cel i motywację do działania, wiemy na czym muszą się skupić, a to czy i one tak jak najmłodsza C.C skosztują odrobiny miłości okaże się niebawem.
Minusik w swej ocenie daję za słodkie zakochanie to taka ostra plama słońca w tej powieści, potrzebna bo to przecież romans, a jednak trochę zbyt nachalna zbyt rażąca w oczy.
Moja ocena 4,5 na 6
Jest to 70 książka przeczytana w 2020r
Dawno już nie czytałam niczego tej autorki, więc chętnie to zmienię.
OdpowiedzUsuńNigdy nie czytałam nic Roberts, ale dzięki za info o serii, bo czytelniczki w bibliotece uwielbiają autorkę i na pewno będziemy chcialy kupić te wydania.
OdpowiedzUsuńNa pewno będzie to dobry wybór :)
UsuńAutorka jest mi dobrze znana. Kiedyś czytałam jej dwie książki, więc pewnie ta też będzie ciekawa
OdpowiedzUsuńOstatnimi czasy nie mam czasu na czytadła, a czasami dla relaksu warto przeczytać :-)
OdpowiedzUsuńWarto wygospodarować chociaż chwilę właśnie coś takiego lekkiego przeczytać
UsuńJeśli ktoś ma mnie skusić do takiego ciepłego czytadła, to właśnie ta autorka, lubię jej styl pisania, choć często fabuła mocno naciągana, czy mało prawdopodobna, ale bazowanie na emocjach jest. :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię czytadła Nory Roberts. Tak fajnie mija przy nich czas.
OdpowiedzUsuńOstatnio nie mam zupełnie czasu na nic... weekend prawie przespałam.... i znowu będzie tydzień pracy.
OdpowiedzUsuń