TYTUŁ: Rocznica
AUTOR: Roisin Meaney
WYDAWNICTWO: Słowne
ROK WYDANIA: 2022
LICZBA STRON: 350
„Rocznica” to debiut na rynku polskim irlandzkiej autorki Roisin Meaney. Okładka zapowiada sielankową opowieść, opis intryguje ale powieść okazała się niesamowicie głęboka.
Lily i Charlie w najbliższy długi weekend obchodziliby 30 rocznicę ślubu. Niestety ich małżeństwo się rozpadło, kiedy Charlie zaczął romansować z dziewczyną w wieku swojej córki. Teraz, cztery lata po rozwodzie Lily przygotowuje się do ślubu z Joe. Z byłym mężem zachowuje poprawne stosunki i zaprasza go do domu swojej matki nad morzem w Land’s End.
Kitty, matka Lily zmarła kilka miesięcy temu. Dom w którym kobieta mieszkała całe życie, w którym urządziła pensjonat, w którym letnie miesiące spędzały jej wnuki pełen jest wspomnień. Teraz Lily biorąc głęboki oddech musi zdecydować co dalej. Ten weekend ma pomóc podjąć decyzję. Lily, jej obecny partner, córka z chłopakiem, syn, były mąż z partnerką - cała "rodzina" postanawia spędzić wspólny weekend. Czy to może dobrze się skończyć skoro Poll nienawidzi obecnej partnerki ojca i okazuje to na każdym kroku? Joe ma swój pomysł na ten dom. Charlie i Chloe przeżywają kryzys w raju. Thomasowi ledwie udaje się dojechać, bo ukradziono mu samochód. A Lily cały czas bije się z myślami.
Forma powieści jest bardzo ciekawa, narracja jest trzecioosobowa ale każdy rozdział poświęcony jest innemu bohaterowi. Możemy zagłębić myśli, obawy i emocje uczestników rodzinnego zjazdu. Obserwujemy wydarzenia z kilku perspektywy. Poznajemy też życiorysy dzieci Lily i Charliego czyli Poll i Thomasa; ich reakcję na wieść o rozwodzie rodziców, a przecież ich małżeństwo było pewnikiem, jedyną stałą w ich życiu. Poll i Thomas boją się budować związki, skoro na przykładzie własnych rodziców widzą jak może to być nietrwałe.
Rodzinny, pierwszy ciepły weekend w roku miał być przyjemnym spotkaniem, trochę zamknięciem pewnego rozdziału. Ale przy tak złożonych osobowościach nic nie może być proste. Już sam dojazd do domku nad morzem pełen jest przygód, przeszkód i wątpliwości.
Na pierwszy plan tej historii wybija się jednak tęsknota za zmarłą Kitty, była ona najlepszą matką i najukochańszą babcią. Powrót do domu, którego była dobrym duchem jest trudny. Pustka, to dobre określenie, brak w domu tej babcinej krzątaniny, zapachów i smaków dzieciństwa. Na Lily spadła odpowiedzialność za dom, to ona zadecyduje o jego przyszłości. Chciała to zrobić sama, a resztę tylko powiadomić o swoich planach. Ten weekend uświadomił jej jednak ile te niebieskie ściany znaczą dla jej dzieci i Charliego. W tym małym miejscu na ziemi Poll i Thomas nauczyli się pływać, to tutaj cała czwórka spędzała najpiękniejsze wakacje. To tutaj kwitła ich małżeńska miłość.
Całość jest spokojna, ostrożnie wyważona. Problemy bohaterów wnikliwie przeanalizowane, wyłożone w prosty sposób, a jednak dające do myślenia. Tak, ta książka zostawia człowieka z głową pełną myśli dotyczących relacji rodzinnych.
Autorka nie boi się też ważnych społecznie tematów. Aborcja nie jest tutaj tematem tabu, ani głównym wątkiem powieści ale ukazana jest z perspektywy mających ogromne wątpliwości kobiet. Budzi emocje, pokazuje jak dużym ciężarem jest podjęcie takiej decyzji.
Powieść czytało mi się bardzo dobrze, to połączenie lekkiego stylu, dynamicznych dialogów, rodzinnych relacji i irlandzkiego krajobrazu. Wiejskie otoczenie nadaje powieści sielskiego sznytu, a chłodny ocean studzi emocje. Polecam
Moja ocena 5 na 6
okładka faktycznie sugeruje coś lekkiego, ale można się tutaj chyba pozytywnie zaskoczyć akcją.
OdpowiedzUsuńDobrze, że autorka nie boi się społecznych tematów. Mam tę książkę na swojej półce.
OdpowiedzUsuń