TYTUŁ: Pierwsza na liście
AUTOR: Magdalena Witkiewicz
WYDAWNICTWO: FILIA
ROK WYDANIA: 2015
LICZBA STRON: 346
Sięgając po tą książkę spodziewałam się fajnej babskiej
obyczajówki o odnowieniu przyjacielskiej relacji z przed lat. Miała to być
książka z którą spędzę miłe niezobowiązujące popołudnie przy kawie. Co się jednak okazało w
trakcie czytania? Że to świetna obyczajówka
z wysokiej półki, a pierwsze moje spotkanie z twórczością pani Magdaleny
okazało się bardzo przejmujące. Treść ogólnie pasowała do tego czego się
spodziewałam ale szczegóły no cóż… ta powieść nie pozwala o sobie zapomnieć i
wyzwala chęć do działania.
Historia Patrycji , Iny i Piotra.
Karolina córka Patrycji kontaktuje się z osobami z listy
stworzonej przez matkę. Patrycja choruje na białaczkę, na swoim laptopie
zapisuje najważniejsze myśli i pilne sprawy których nie zdąży już załatwić. Te
zapiski to ma być ostatnia rozmowa z dorastającą córką, która ma je przeczytać
dopiero po śmierci matki. Karolina znajduje jednak te pliki wcześniej i postanawia
porozmawiać z osobami które były dla mamy w jakiś sposób ważne.
Patrycja i Ina nie widziały się prawie 20 lat. Kiedyś nierozłączne
przyjaciółki a teraz zupełnie obce dla siebie osoby. Dlaczego Ina znalazła się
jako pierwsza na liście Patrycji? Tego jej córka nie wie ale postanawia się
dowiedzieć.
Część pierwszą czytało się z przyjemnością, jakbym siedziała
na jednej kanapie z Iną i Karoliną i słuchała historii ich życia. A życie pisze
różne scenariusze, sytuacje które przytrafiły się książkowym bohaterkom mogłyby
być udziałem każdej z nas.
Część druga kiedy to poznajemy Grażynę bardziej chwyta za
serce. Śmierć i temat hospicjum poruszają czułe struny. Grażyna ma szansę
odmienić czyjś los, podarować komuś życie – być dawcą szpiku. Jej przemyślenia
i dylematy nie są obce osobom które zarejestrowały się w bazie dawców szpiku.
To książka przede wszystkim o przyjaźni ale też o
konsekwencji podejmowanych decyzji. Książka z dobrym zakończeniem i z
przesłaniem które wzbudza chęć do działania, bo tak niewiele trzeba by móc
drugiemu człowiekowi podarować najcenniejszy dar.
Dużym atutem książki jest również list pani Urszuli Jaworskiej założycielki fundacji i największego w kraju Banku Dawców Szpiku Kostnego.
Polecam bo to na prawdę dobra książka od której nie można się oderwać.
Jest to 20 książka którą przeczytałam w 2017r.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
* Czytam ile chcę na blogu książko miłości moja
*olimpiada czytelnicza na blogu posredniczkaa.pl (marzec)
* #czytambopolskie , na blogu poligon domowy (marzec)
* pod hasłem na blogu Ejotkowe postrzeganie świata (marzec)
Zwykle unikam takich trudnych książek, ale jak już złapię przez przypadek i się wciągnę to nie odkładam póki nie skończę.
OdpowiedzUsuńja się nie spodziewałam że to TAKI temat, ale forma podania na prawdę rewelacyjna
UsuńNie wiem, czy poradziłabym sobie z tematyką tej książki. Jakiś cza temu rok za rokiem pożegnałam dziadka i ukochaną ciocię - oboje zmarli na raka. Ta choroba wciąż pozostaje dla mnie tematem nieprzetrawionym. Przyznam, że nie spodziewałabym się, że ta książka jest właśnie o czymś takim. Ale może warto po nią sięgnąć. Może pewnego dnia powinnam się na nią zdecydować. Zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńOj czytałam już jakiś czas temu ale też mocno na mnie podziałała. Jestem dawcą ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jej ale po Twojej recenzji zapytam czy mają w bibliotece ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię książki Magdaleny Witkiewicz, więc koniecznie będę musiała ją przeczytać.
OdpowiedzUsuń