Podsumowanie miesiąca
O ile luty był zły to zupełnie nie wiem jak określić marzec. To co się dzieje na świecie przerasta moją wyobraźnię. Staram się jednak nie panikować, wiadomości staram się śledzić ale nie robię tego co 5 minut, stosuję się do nałożonych ograniczeń i co najważniejsze - prowadzę edukację domową dla dzieci. Lidka chodzi do 1 klasy, Gabi do 3 - materiału do przerobienia w domu bardzo dużo, nie ma czasu tego nawet dokładnie przeanalizować, porozmawiać, bo do zrobienia są już kolejne zadania. Po raz pierwszy z utęsknieniem czekamy na weekend bo wtedy faktycznie odpoczywamy od szkoły.
Książki jak zawsze są idealną odskocznią od rzeczywistości, ale czasu w tym miesiącu na nie miałam bardzo mało. I mimo że wynik to 10 przeczytanych to większość z nich nie przekraczała 300 stron. Co do jakości książek to miesiąc wypada na prawdę słabo.
- Frontier - ta książka to na pewno porażka roku!
- Miłość rano, miłość wieczorem - książka przeczytana w ramach wyzwania, niby ciekawa, a jednak temat spotkania po latach i emocji z tym związanych został potraktowany zbyt powierzchownie.
- Jak to było - historia rodzinna, poszukiwanie swojej przeszłości (ale nie jest to powieść a rodzinny reportaż)
- Ja chyba zwarjuję! - książka która czekała na przeczytanie rok, okazała się świetną komedią na ten zwariowany czas izolacji
- Chłopiec - duży chłopiec, któremu trudno dorosnąć, książka bez żadnej pozytywnej sceny
- Kruk andaluzyjski - dziwna to była książka, po opisie spodziewałam się czegoś zupełnie innego
- Wioska kłamców - małe miasteczko, zabójstwo z przeszłości i była policjantka szukająca prawdy - nie było najgorzej, ale też bez efektu wow
- Od Arki Jahwe do Kościoła Trójjedynego Boga - odrobina historii Judaizmu
- Nowoczesna czarodziejka - bardzo kobiecy poradnik
- Chirurg - najlepsza książka marca - koniecznie przeczytajcie recenzje, a potem sięgnijcie po książkę.
- Sopel bramkostrzelny - coś dla chłopców coś dla dziewczynek - szpiedzy w akcji
W marcu przyszło do mnie sporo nowych książek, kilka kupiłam, kilka wygrałam, sporo tytułów dostałam do recenzji. Stos hańby co prawda mocno się zwiększył, ale wiecie to takie zapasy na czas izolacji. W kwietniu myślę że będzie więcej czasu na czytanie. Czymś przecież będzie trzeba się zająć w święta.
W porównaniu do lutego w marcu odnotowałam spadek wejść na bloga, mam nadzieję że w kwietniu będziecie zaglądać tutaj częściej. A co będę czytała?
Plany czytelnicze
Nic nie uskrzydla tak, jak prawdziwa pasja.
Jest rok 1901, w przestworzach królują balony, a pierwsze zeppeliny podbijają niebo. Śmiałków, którzy pragną latać, jest jeszcze niewielu i mało kto traktuje ich poważnie. Jednym z zapaleńców jest młody Kostia Orłow, który pragnie tworzyć latające maszyny. Jego marzenie jest tyleż ambitne, co mało realne – niebo początku ubiegłego wieku z rzadka przemierzają aerodyny, co zmieni się wraz z Wielką Wojną. Kilkaset kilometrów dalej mieszka Fifi Odolańska. W przydomowej szklarni tworzy fantastyczne odmiany róż, którymi pragnie zadziwić świat. W pamiętne lato drogi tych dwojga przetną się, a oni sami zostaną wystawieni na ciężką próbę wojennej zawieruchy...
Jest rok 1901, w przestworzach królują balony, a pierwsze zeppeliny podbijają niebo. Śmiałków, którzy pragną latać, jest jeszcze niewielu i mało kto traktuje ich poważnie. Jednym z zapaleńców jest młody Kostia Orłow, który pragnie tworzyć latające maszyny. Jego marzenie jest tyleż ambitne, co mało realne – niebo początku ubiegłego wieku z rzadka przemierzają aerodyny, co zmieni się wraz z Wielką Wojną. Kilkaset kilometrów dalej mieszka Fifi Odolańska. W przydomowej szklarni tworzy fantastyczne odmiany róż, którymi pragnie zadziwić świat. W pamiętne lato drogi tych dwojga przetną się, a oni sami zostaną wystawieni na ciężką próbę wojennej zawieruchy...
Czy można odnaleźć miłość, podążając śladem nieistniejących wspomnień?
Klaudia i Karolina spędzają lato, podróżując po Włoszech. Pewnego dnia uwagę Klaudii, studentki historii sztuki, przyciąga piękna kołatka na bramie jednego z domów w Asyżu. Nieznana siła popycha ją w głąb podwórza i do wnętrza domu, gdzie jej oczom ukazuje się obraz z dymiącym Wezuwiuszem. Klaudia, choć nigdy nie była w Asyżu, jest pewna, że już kiedyś widziała ten obraz, podobnie jak cały dom i podwórze. Postanawia iść za głosem serca i odwiedzić Pompeje. Wkrótce okaże się, że w tę samą stronę podąża ktoś jeszcze, a dziewczyna słyszy jego kroki…
Błękit nieba, lazurowe zatoki, oszałamiające krajobrazy, boskie smaki i zabytki architektury skrywające mnóstwo ludzkich historii – czego więcej trzeba, aby rozbudzić wszystkie zmysły? Jolanta Kosowska kolejny raz zabiera czytelników w fascynującą, nie tylko literacką podróż
Moi kochani, w kwietniu życzę Wam przede wszystkim zdrowia i spokoju ducha na ten trudny czas. Trzymajcie się ciepło
Mnie udało się przeczytać 8 książek i z lektury wszystkich jestem zadowolona. Mam w planach przeczytać Chirurga. 😊
OdpowiedzUsuńDobry wynik. Chętnie poznam Twoją opinię na temat Chirurga
UsuńU mnie marzec to aż 11 książek - wyjątkowo dobry miesiąc. Polecam książki Hardej Hordy i świetne kryminały Domaradzkiego.
OdpowiedzUsuńGratuluje wyniku i dziękuję za polecenia.
UsuńJa nie mam pojęcia ile udało mi się przeczytać w marcu, ale wiem, że z pewnością więcej niż n=zazwyczaj :)
OdpowiedzUsuńW takim razie, życzę dalej takiej tendencji wzrostowej.
UsuńU mnie w końcu lepszy miesiąc niż wcześniejsze jeśli chodzi o poziom czytelnictwa, z wyniku dwudziestu czterech książek opisanymi na blogu i pięcioma przestudiowanej z literatury naukowej jesem bardzo zadowolona. :)
OdpowiedzUsuńBrawo!
UsuńA u mnie w marcu już dawno nie było takich dobrych statystyk. To był dla mnie niezły miesiąc.
OdpowiedzUsuńGratuluję :)
UsuńFajne te Twoje podsumowanie miesiąca, sama nigdy takich nie robiłam.
OdpowiedzUsuńJa lubię je robić i czytać u innych też ;)
UsuńJa odwrotnie - mało liczbowo, ale fantastycznie jakościowo. Ten rok zaczęłam (DZIĘKI TOBIE!) od naprawdę doskonałego "Dżentelmena w Moskwie" i szczęśliwa passa trwa! ;) I ja miałam znaczący spadek wejść na bloga - po części była to moja wina, bo miałam spadek formy, a po części wydaje mi się, że to jednak wina kwarantanny. Taka reorganizacja życia zmusiła nas pewnie do chwilowej rezygnacji z przyjemności. Ale chwilowej. ;)
OdpowiedzUsuń