AUTOR: Hanna Greń
WYDAWNICTWO: Czwarta strona
ROK WYDANIA: 2020
LICZBA STRON: 334
Jeszcze przed zamknięciem bibliotek udało mi się wypożyczyć książkę idealnie pasującą do wyzwania u Ejotkowe postrzeganie świata. Kiedyś czytałam już jedną książkę pani Hanny Greń, Cynamonowe dziewczny zrobiły na mnie dobre wrażenie.
Dioniza Remańska była policjantka próbuje rozwiązać zagadkę śmierci swojego ojca. Piotr Roszak został zamordowany, a jego zabójcy już odbywają karę w więzieniu, młoda kobieta czuje że jednak coś tu nie gra. Wyrusza do Strzygomia - wioski kłamców by przeprowadzić prywatne śledztwo.
Pierwsze sto stron niestety nieco mnie nużyło. Dialogi wydawały mi się sztuczne - zwłaszcza rozmowa Dionizy z ojczymem. Bardzo mnie to zdziwiło, ponieważ książka nie jest debiutem autorki, a wręcz przeciwnie - ma ona na swoim koncie już kilka świetnych kryminalnych pozycji.
Na szczęście akcja się rozwija, napięcie rośnie. Dochodzi do morderstwa, szantażu i próby zdyskredytowania Dionizy. Kobieta ma jednak niewiele do stracenia, przecież już jakiś czas temu odeszła z policji. Pojawia się cała plejada bohaterów drugoplanowych, niestety stworzonych według schematu przystojny = zły, nieurodziwy = dobry, u postaci kobiecych nie rzuca się to aż tak bardzo w oczy. Na plus jest oczyszczenie z podejrzeń osoby, która od początku wydawała się zdolna do popełnienia przestępstwa - w bardzo ciekawy, a przede wszystkim realny sposób zostało to opisane.
Dionizę mogłabym polubić to pewna siebie inteligentna kobieta. Popełniła jednak jeden kardynalny błąd: prowadziła prywatne śledztwo, dotarła do urządzenia elektronicznego jednaj z osób zamieszanej w sprawę, ale nie sprawdziła jej messengera, bo na pewno zrobiła to policja skoro oni mają telefon - nie miało sensu powielanie ich działania. Serio?
Po przebrnięciu przez pierwsze 100 stron czyta się już lekko i z rosnącym zaciekawieniem. W dialogach nie jest już drętwo, opisy nie są zbędnymi wypełniaczami, dochodzi do kilku zwrotów akcji. Klimat małej, zamkniętej miejscowości nie jest jednak w pełni oddany, jak na wioskę kłamców za dużo osób chce z Dionizą współpracować.
Podsumowując nie jest to idealna książka, mix obyczajówki i kryminału, ale na pewno nie thriller. Nie czytało się najgorzej, ale myślę że dla wielbicieli kryminałów to trochę za mało, dla czytających na codzień obyczajówki będzie w sam raz.
Jest to 28 książka, którą przeczytałam w 2020r.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
Olimpiada czytelnicza u Pośredniczka książek
Miałem okazję czytać tą książkę. Jest ok, ale szału nie było
OdpowiedzUsuńZgadzam się, zabrakło efektu wow
Usuńzupełnie nie mój klimat, chociaż już gdzieś obiła mi się o oczy. Czasami warto sięgnąć nawet po taką książkę żeby wiedzieć co nas nie pociąga ;-)
OdpowiedzUsuńTeż prawda.
UsuńJestem ciekawa tej książki, gdyż znam wcześniejsze powieści autorki.
OdpowiedzUsuńJa czytałam tylko Cynamonowe dziewczyny - jeszcze nie udało mi się nadrobić innych tomów tej serii
UsuńSama w takim razie nie wiem, czy chcę się z nią zapoznać.
OdpowiedzUsuńOo, akurat dzisiaj oglądałam tą książkę w Biedronce.
OdpowiedzUsuńJeśli nie jest to mocny kryminał, to chyba jednak podziękuję. Ale znam kogoś, kto kocha obyczajówki i z pewnością mu zaproponuję taką lekturę.
OdpowiedzUsuńNiezależnie od tego, jaki gatunek ta książka reprezentuje wszystkie wspomniane lubię, więc może kiedyś się skuszę, ale nie będzie to mój priorytet czytelnicy czytelniczy. 😊
OdpowiedzUsuńNie brzmi najgorzej, tylko skoro to seria to póki co odpuszczam, mam swoje postanowienie na ten rok, żeby trochę serii dokończyć i na chwilę obecną się udaje.
OdpowiedzUsuńA że nie znam tej autorki, to nie zaczynam teraz. Zwłaszcza że w tych czasach nic nie mam.
Cieszę się, że zdążyłaś się do wyzwania przygotować :)
To chyba nie jest seria... W każdym razie nie znalazłam nigdzie takiej informacji
UsuńKryminały lubię, więc na pewno się skuszę! :)
OdpowiedzUsuń