sobota, 16 sierpnia 2025

Mniej więcej Maddy

 TYTUŁ: Mniej więcej Maddy 

AUTOR: Lisa Genova 

WYDAWNICTWO: Filia 

ROK WYDANIA: 2025

LICZBA STRON: 507

Uwielbiam takie połączenie: lekkiej narracji z cięższym tematem. Dzięki temu nie muszę skupiać się na przewracaniu stron, bo to dzieje się samo, pozostaje mi tylko wchłanianie historii. A ta konkretna opowieść wchodzi pod skórę i zostaje w głowie na długo.

Maddy zaczyna najlepszy okres swojego życia idzie na studia. Najlepszy? Tak mówią wszyscy, którzy ją znają. Dlaczego więc czuje coś zupełnie innego? Czy to z nią jest coś nie tak?

Zmobilizowanie się do pójścia na zajęcia wymaga od niej ogromnych pokładów siły, a napisanie pracy zaliczeniowej jeszcze więcej. Dziewczyna zgłasza się po pomoc do lekarza i bez dokładnej analizy przypadku dostaje leki antydepresyjne. To staje się katalizatorem, a wydarzenia zaczynają toczyć się lawinowo.

Maddy odkrywa stand-upy i czuje, że to coś, w czym mogłaby być dobra. Jednak zdecydowanie odbiega to od standardów wytyczonych przez jej matkę. Co więcej, staje się początkiem manii: okresów wzmożonej aktywności i braku zwracania uwagi na otoczenie.

Mania, depresja, samookaleczenie, pobyt w szpitalu psychiatrycznym to teraz codzienność Maddy. Choroba dwubiegunowa taka już jest.

„Niektórzy ludzie powiedzieliby, że Maddy ma chorobę dwubiegunową, a inni, że Maddy jest dwubiegunową. To może być subtelna różnica w doborze słów, drobne szalbierstwo, ale rozziew między znaczeniami tych dwóch wyrażeń jest ogromny.”

Co mnie zaskoczyło, to narracja trzecioosobowa. Mimo tego stan psychiczny Maddy został oddany niezwykle precyzyjnie od okresów depresji, przez reakcję na leki, po czas tworzenia stand-upów, relacje rodzinne i próby budowania przyjaźni. Autorka świetnie to przedstawiła, pozwoliła wczuć się w uczucia bohaterki i zrozumieć ją. Ta książka otworzyła mi oczy.

To nie jest lekka historia o dorosłości i studenckim życiu to przejmująca opowieść o zmaganiach z chorobą psychiczną, samotnością i poszukiwaniem własnej drogi. Lektura uświadamia, jak ważne są empatia i zrozumienie dla osób cierpiących na zaburzenia nastroju. To książka, która nie tylko porusza, ale i pozostawia ślad – zmienia perspektywę i każe spojrzeć na świat innymi oczami.

poniedziałek, 4 sierpnia 2025

Studnia Heleny

 TYTUŁ: Studnia Heleny 

AUTOR: Beata Skrzypczak

WYDAWNICTWO: Mięta

ROK WYDANIA: 2025

LICZBA STRON: 303

Czy uwierzysz we wróżki, jeśli od tego będzie zależeć spokój całej wioski?

 Szalona Helenka to kobieta z lekkim upośledzeniem umysłowym, która wiele lat temu została skrzywdzona przez jednego z mieszkańców wioski. Mareczek budził w okolicy strach każdy schodził mu z drogi, a gdy postanowił ożenić się z Helenką, nikt nie stanął w jej obronie. Dopiero niemal tragiczne wydarzenie poruszyło lokalną społeczność.

Dziś, trzydzieści lat później, opieka nad Heleną polega na zostawianiu jej zakupów przy studni. Kobieta wierzy że to wróżki i w zamian za ich pomoc troszczy się o leśne zwierzęta.

W tej historii pojawia się także grupa nastolatków, młodzi ludzie z problemami, które są uniwersalne i ponadczasowe. Pragnęli akceptacji, chcieli zaimponować rówieśnikom, zrobić coś szalonego. Skuszeni opowieściami o duchach, nocą weszli do lasu. A jak wiadomo po zmroku każde drzewo wygląda tak samo, a skróty rzadko prowadzą w dobrą stronę.

Fabuła rozwija się niespiesznie. Stopniowo poznajemy bohaterów: wspomnianych nastolatków, Antoniego, który wraz z synem wprowadza się do wioski, Samuela nieakceptującego zmian w życiu rodziny, Jagnę prowadzącą sklep i zawsze gotową wesprzeć dobrym słowem. Mamy też narratorkę, która snuje dla nas tę historię.

Małe miejscowości rządzą się swoimi prawami. Wszyscy się znają, wszystko o wszystkich wiedzą i choć na co dzień odbieramy to jako wadę, w chwilach kryzysu potrafią się zjednoczyć. Gdy zło zaczyna dominować, gdy ktoś wpada w tarapaty, lokalna społeczność potrafi działać wspólnie spontanicznie, skutecznie.

To powieść wielowątkowa, w której każdy czytelnik może odnaleźć coś innego coś, co z nim rezonuje. Jak powiedział Carlos Ruiz Zafón: „Książki są lustrem — widzisz w nich tylko to, co już masz w sobie.”

I taka właśnie jest ta historia. Każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Polecam 

sobota, 2 sierpnia 2025

Podsumowanie lipca


Lipiec to mój miesiąc! I faktycznie był cudowny, bo z takim nastawieniem go przeżyłam.

Większość mojego urlopu padało ☔ i przełożyło się to na ilość przeczytanych i odsłuchanych książek. Dziewczyny były z dziadkami nad morzem 🌊☀️ (i tam mieli super pogodę), a my z mężem drugi miesiąc miodowy ❤️ tym bardziej doceniany, że każdy dzień zdala od szpitala jest piękny 💪



Spójrzcie na te oceny! Same świetne książki! Historyczne, kryminały, powieści refleksyjne, rozrywkowe, takie które zostaną ze mną na długo. Dwie najwyższe noty:

 #projekt1002 to 500 stron, na których akcja nie zwalnia, gdzie zostajesz wrzucony w wir wydarzeń i próbujesz sam połączyć kropki, które sięgają czasów PRL-u. Świetna książka!  5/5 ⭐

#kochankowieburzy ta 5️⃣ dotyczy całej serii i każdego poszczególnego tomu, historii odmalowanej z niezwykłą drobiazgowością, emocje które trafiają prosto w serce.


W czasie okienek pogodowych udało mi się pospacerować i popracować trochę w ogrodzie ze słuchawkami na uszach 🎧. Do żelazka też pasuje audiobook.

5/5 ⭐ dla #smakgorzkiejczekolady za uroczą młodzieżówkę, książkę bez scen er0tycznych, nostalgiczną bo czas akcji to 1994. Polecam ❤️ 

Właściwie to polecam każdą książkę, którą przeczytałam/odsłuchałam w lipcu.

Stos hańby delikatnie się zmniejszył, ale tylko dlatego że robiłam generalne porządki na regałach i kilka książek oddałam wiedząc że na pewno ich nie przeczytam. 

Urlop się kończy, ale wiecie że jak się lubi swoją pracę to nie jest tak źle ;) plany czytelnicze są OGROMNE, trzymajcie kciuki za realizację. 

I oczywiście dajcie znać jak Wam minął lipiec (najbardziej deszczowy miesiąc tego roku 🌧️)




piątek, 1 sierpnia 2025

Śmierć i belgijska czekolada

TYTUŁ: Śmierć i belgijska czekolada 

AUTOR: Marta Moeglich 

WYDAWNICTWO: Filia

ROK WYDANIA: 2025

LICZBA STRON: 316

Coś słodkiego do kawy? U mnie zawsze, a im bardziej czekoladowo tym lepiej 🍫🤎

Nie dziwi więc, że skusiłam się na ten tytuł połączenie kryminału i słodyczy. 

A w pakiecie dostałam jeszcze dawkę dobrego humoru :) 

Przeprowadzka do Belgii miała być nowym startem dla rodziny Marty. Niestety znaleziony na schodach własnego domu trŭp nie ułatwia sprawy. Głównym podejrzanym zostaje Teodor, czy Marta będzie w stanie udowodnić niewinność męża? I czy faktycznie jest on taki niewinny?

Tak się rysuje fabuła, w której intryga została ciekawie zawiązana. Marta chcąc nie chcąc, z naciskiem na nie chcąc prowadzi prywatne śledztwo. Za namową szwagierki i starszej sąsiadki (wielbicielki Murdle) szuka śladów, wypytuje i ... pakuje się w niezłe tarapaty. Bo m0rderstwo to tylko wierzchołek góry lodowej. Pojawiają się wątki wysokoprocentowych pożyczek, zazdrości, szantażu i wymuszeń. 

A miało być tak pięknie. Wszystkie kłopoty miały zostać za nimi. A co działo się wcześniej? Marta prowadziła konto na Instagramie, zdobyła popularność, otworzyła sklep z ubraniami. Kogoś jednak mocno drażnił jej sukces. Duży plus dla autorki za poruszenie tematu pokazywania prywatności rodziny w sieci. Ukazaniu realnego niebezpieczeństwa. To ważny głos w dyskusji o granicach prywatności i konsekwencjach życia na pokaz.

Narracja jest trzecioosobowa, pojawiają się też maile w których Marta relacjonuje przebieg ostatnich wydarzeń. Humor jest tutaj sytuacyjny, niewymuszony, taki mimochodem i taki jest najlepszy. Mimo sprawy kryminalnej jest to powieść na prawdę ciepła, rodzinna. Relacje małżeńskie i przyjacielskie zostały tutaj sprawnie rozpisane. Czytając, ma się wrażenie, że siedzi się tuż obok bohaterek z kubkiem gorącej belgijskiej czekolady w dłoni i razem z nimi podąża za tropami.

Zakończenie daje nadzieję na kolejne książki z Martą w roli głównej, liczę jednak na to że babci Teresy będzie więcej - skradła moje serce ❤️ 

To książka dla tych, którzy chcą zacząć przygodę z kryminałem, ale niekoniecznie w wersji krw@wej czy brŭtalnej. Polecam 

niedziela, 27 lipca 2025

Zgubna wiara

 TYTUŁ: Zgubna wiara 

AUTOR: Marta Guzowska

WYDAWNICTWO: Wielka Litera

ROK WYDANIA: 2025

LICZBA STRON: 364

Tom 1 : Zła miłość

Tom 2 : Zabójcza nadzieja

Warto było czekać na tom 3! A jeśli jeszcze nie czytaliście poprzednich tomów to koniecznie przyjrzycie się bliżej całej serii.

To zadziwiające jak dzięki pieniądzom można owinąć sobie ludzi wokół palca. Jak dzięki wpływom można terroryzować całe miasteczko. Łukasz prowadzi różne interesy, jego wiara w samego siebie jest niezachwiana, do czasu aż zadziera z Franką - prywatną detektywką.

Ojciec Franki umiera, a do kobiety zgłasza się Łukasz po 2 miliony złotych, które staruszek zostawił na koncie. Argumentem jest szantaż: nastoletniej córce Franki może stać się krzywda. Łukasz nie poprzestaje na tym, organizuje szybki ślub, zabiera kobiecie jej bieżące pieniądze, samochód, śledzi jej działalność w Internecie. To wszystko dzieje się tak błyskawicznie, że Franka nie ma szans zareagować. Gdy otrząsa się z pierwszego szoku postanawia działać, nie bez powodu Łukasz trzyma ją z daleka od nowego osiedla. I tutaj zaczyna się akcja! A książkę czyta się z zapartym tchem.

Mając ograniczone możliwości (brak samochodu, Internetu i telefonu w ogóle) Franka odkrywa aferę sprzed dwudziestu lat. Dowiaduje się dlaczego jej mąż musiał zginąć, ustala też przyczynę śmierci mężczyzny, którego zwłoki znalazła w tomie 2. A Łukasz? Jego zgubiła wiara w samego siebie. 

Franka to kobieta, na którą stres działa motywująco. Która po chwilowym spadku energii działa ze zdwojoną siłą. Jej motywacją jest przede wszystkim dobro córki. Na przestrzeni trzech tomów, obserwujemy jak się zmienia, jak musi brać się z życiem za bary i jak wychodzi z tej potyczki zwycięsko. 

Wg mnie to najlepszy tom serii. Ale nie byłby taki gdyby nie poprzednie ;) więc gorąco, jeszcze raz polecam całość. 



piątek, 25 lipca 2025

Katastrofa w Andach

 TYTUŁ: Katastrofa w Andach 

AUTOR: Max Czornyj 

WYDAWNICTWO: Filia 

ROK WYDANIA: 2025

LICZBA STRON: 293

Rozbicie samolotu to dopiero początek piekła. To piekło ma siedem kręgów, a oni zmierzają na sam dół. 

Gdy zobaczyłam zapowiedź tej książki wiedziałam, że będę chciała ją przeczytać i że najlepiej będzie zrobić to na urlopie. To była świetna decyzja. Tylko ja i książka, i jeszcze mąż który musiał wysłuchiwać moich komentarzy. 

Lata temu oglądaliśmy film opowiadający o katastrofie lotu 571, ale co książka to książka. A już w wykonaniu Maxa Czornyja to już wg świetna lektura. 

Świetna, ale przerażająca, łamiąca serce i budząca podziw. Ta historia budzi skrajne emocje, tym bardziej wielki ukłon za pracę włożoną w jej napisanie. 

Młodzi rugbyści muszą wygrać kolejny mecz. Pełni nadziei wsiadają do samolotu by przeżyć przygodę życia. Wojskowy fairchild, którym lecą do Santiago w Chile uderza w zbocze góry i świat się kończy... Część pasażerów ginie na miejscu, część jest poważnie ranna. Akcja ratunkowa rusza od razu ale zupełnie nie w to miejsce gdzie znajdował się wrak. 

Max Czornyj wykorzystując narrację pierwszoosobową zabiera nas do lodowego piekła. Zimno, ból, głód, przerażenie, majaki, brak snu, strata przyjaciół, a mimo to gdzieś z tyłu głowy, tli się nadzieja, że przecież muszą ich odnaleźć. 

Nadzieję ma też ojciec jednego z chłopaków. Nie żałuje środków i organizuje kolejne wyprawy by odnaleźć rozbitków, nie dopuszcza do siebie myśli że wszyscy zginęli. 

Takiej fabuły nie wymyśliłby żaden pisarz ani scenarzysta. Więc kto los, Bóg? Sporo tutaj pytań takiej właśnie natury. Czy to próba, kara, a może rzeczywistość po śmierci, w której trzeba odpokutować za popełnione czyny? Nie ma poprawnej odpowiedzi. 

Ponad dwa miesiące w Andach, bez wody jedzenia i ciepłych ubrań. Okrycia można pozyskać rozpruwając fotele, wodę roztapiając śnieg, a jedzenie... Tej decyzji nie wolno nikomu oceniać, nikomu kto nie zbliżył się do podobnej sytuacji. To nie była sprawa do rozstrzygnięcia w kategoriach dobra i zła, tutaj w grę wchodziło przeżycie albo śmierć. 

Napisałam, że ta historia wzbudziła mój podziw. Tak, wola przetrwania, chęć życia była tutaj niesamowita. Było zwątpienie, zniechęcenie, apatia, ale coś w tych chłopakach pchało ich do podejmowania kolejnych działań byle przetrwać, byle przeżyć kolejny dzień, byle doczekać pomocy. 

Ta historia zrobi wrażenie, na każdym. 

Na zakończenie zostawię Wam jeszcze słowa autora, które napisał w posłowiu:

Czasem może wydawać się, że mamy niewiele (czasu, pieniędzy, szczęścia - każdy może dopowiedzieć sobie sam), ale w rzeczywistości mamy zdecydowanie więcej, niż nam potrzeba. Właśnie to najmocniej uprzytomniła mi ta historia. 

Cieszmy się dobrą chwilą.

wtorek, 22 lipca 2025

Rajskie ptaki

 TYTUŁ: Rajskie ptaki. Włosi którzy podbili świat.

AUTOR: Maciej A. Brzozowski

WYDAWNICTWO: Znak

ROK WYDANIA: 2025

LICZBA STRON: 300

„Rajskie ptaki. Włosi, którzy podbili świat” to zbiór dwunastu skróconych biografii opatrzonych ironicznym komentarzem.

Autor wybrał dwunastu Włochów: herosów, zbawców i wizjonerów tytułując ich „rajskimi ptakami”. Opisał ich z pasją i humorem, ukazując zarówno ich sukcesy, jak i kontrowersje.

Znajdziemy tu mężczyzn, którzy mieli wizję na biznes i stworzyli wielkie imperia: od FIAT-a po Ferrari czy markę Giorgio Armani. Obok nich pojawiają się artyści i politycy, którzy potrafili bulwersować i zaskakiwać. Łączy ich miłość do Włoch, gorący temperament, konsekwencja w dążeniu do celu i nieszablonowe podejście do życia.

Najbardziej zaciekawił mnie rozdział poświęcony Garibaldiemu - kocham historię i zawsze odkrywam ją z fascynacją. Najbardziej bulwersujący okazał się Marinetti, twórca futuryzmu, a najbardziej inspirujący Enzo Ferrari.

Ciekawostką jest wątek polski. Znacie rzeźbę Eros Bendato na krakowskim rynku? Jej twórcą jest Igor Mitoraj, którego drugą (ukochaną) ojczyzną były Włochy. Trudno się dziwić, skoro w Polsce zignorowano jego talent. 

Książkę czytałam z przyjemnością i dużą ciekawością, ale momentami brakowało mi szczegółów i szerszego kontekstu przyczynowo-skutkowego. Powierzchowne przedstawienie istotnych faktów sprawiło, że nie do końca poczułam satysfakcję z lektury. A już ostatnia biografia była napisana wyjątkowo chaotycznie (sporo nazwisk i przeskoków chronologicznych).

Plus za piękne wydanie sztywną oprawę i wygodną czcionka; naprawdę moje oczy są wdzięczne. 

Podsumowując: to ciekawa i inspirująca lektura, ale w przedstawieniu postaci zabrakło mi tego czegoś, co uczyniłoby książkę naprawdę fascynującą. Polecam ją raczej jako lekki wstęp do tematu niż dogłębną analizę życia tych niezwykłych ludzi.

niedziela, 20 lipca 2025

Śmierć pod białym jeleniem

 TYTUŁ: Śmi3rć pod białym jeleniem 

AUTOR: Chris Chibnall

WYDAWNICTWO: Filia

ROK WYDANIA: 2025

LICZBA STRON: 412

Detektyw Nicola Bridge wraca w rodzinne strony. Jej rodzina potrzebuje odpocząć od szybkiego życia w Liverpoolu, a ona musi częściej bywać w domu. Senne, malownicze wioski potrafią jednak zaskoczyć. Właściciel jednego z dwóch pubów w Fleetcombe zostaje zam0rdowany, a ciało zostało wystawione na widok publiczny w m@kabrycznej pozie. 

Uwielbiam taką konstrukcję kryminału gdzie każdy jest podejrzany, bo każdy ma coś do ukrycia jeśli chodzi o tę feralną noc. Niedomówienia, niuanse, małe kłamstwa i plotki Nicola i przydzielony jej do pomocy posterunkowy Harry Ward przesłuchują wszystkich którzy poprzedniego wieczoru byli w pubie. Chociaż początkowo nie ma żadnych punktów zaczepienia śledztwo mozolnie posuwa się do przodu - ale mozolnie nie znaczy nudno. Czytelnik zostaje wyrzucony w sam środek śledztwa. Ogląda dowody, przysłuchuje się rozmowom, łączy tropy. Ale brakuje tego jednego elementu: motywu. Nicola też to zauważa i zaczyna prowadzić śledztwo od zupełnie innej strony przyglądając się złożonym relacjom w tej małej społeczności. 

Nie ma tutaj zbędnego rozwlekania fabuły. Są szczegóły które pozwalają lepiej poznać bohaterów i w każdym widzieć m0rdercę. Ale czy to że ma się sposobność oznacza że można ją wykorzystać? Przeczytajcie ;) 

Warstwa kryminalna na bardzo wysokim poziomie. Jest też warstwa obyczajowa gdzie poznajemy fragmenty z życia prywatnego Nicoli Bridge. A to budzi apetyt na więcej, bo jestem ciekawa czy przeprowadzka zadziała w przyszłości na korzyść jej małżeństwa. 

Podsumowując "Śmi3rć pod białym jeleniem" to kryminał który trudno przeczytać z nastawieniem: jeszcze tylko jeden rozdział, bo czyta się dopóki nie pozna się sprawcy! Ja dzięki tej książce pokonałam czytelniczy zastój 💪🔥 




Polecam! 

czwartek, 17 lipca 2025

O pięciu osobach które odwiedziły moją żonę po mojej śmierci.

 TYTUŁ: O pięciu osobach, które odwiedziły moją żonę po mojej śmierci.

AUTOR: Julia M. Maj

WYDAWNICTWO: Grupa Wydawnicza Relacja

ROK WYDANIA : 2025

LICZBA STRON: 285


Co dzieje się z nami po śmierci? Czy zyskujemy nową perspektywę, czy raczej zostajemy więźniami tego, co niedokończone?

Książka opowiada historię z nietypowej perspektywy: niemal cała jest wewnętrznym monologiem Witolda, który… nie żyje. Dialogów jest tu zaledwie garstka, a cała narracja opiera się na refleksjach, wspomnieniach i obserwacjach bohatera, który utknął w świecie pomiędzy. Trwa w fotelu w swoim salonie i patrzy na żonę Marię oraz jej gości. Zastanawia się, dlaczego nadal tu jest czy to kwestia niedomkniętych spraw, czy może czegoś, co zaniedbał i co musi naprawić? Najtrudniej jest poznać prawdę o sobie wtedy, gdy nie ma się już szansy na obronę, a Witold musi teraz wysłuchać tych kilku rozmów i zobaczyć to co umykało mu w pędzącej codzienności.

To zdecydowanie oryginalny sposób opowiedzenia historii życia dwojga osób, których połączyło nastoletnie zauroczenie i wpadka. Szybki ślub, bo co ludzie powiedzą, a potem rodzinna tragedia z którą ona (nastolatka!) musiała poradzić sobie sama, bo on zgodnie z wolą teścia miał studiować. Teść pomógł mu się wybić, ale to jednak Witold włożył sporo pracy by osiągnąć sukces. Pojawia się pytanie: czym właściwie jest małżeństwo? Czy chodzi o bycie ze sobą, czy raczej o duży dom, samochód i swobodę finansową?

 Czy Witold teraz, kiedy już umarł, może podsumować swoje życie? Zrobić bilans? Czy wszystko jest takie jak mu się do tej pory wydawało? Bycie biernym obserwatorem ma swoje zalety: trzeba się wsłuchać w tego człowieka obok, zauważyć mimikę, rozpoznać nastrój. 

Życie Witolda i Marii nie należało do najłatwiejszych, ale determinacja popychała ich do przodu. Historia ich życia to jedna warstwa tej powieści. Druga jest bardziej refleksyjna, bo to próba odpowiedzi na pytanie: co dzieje się z nami po śmierci. W wizji życia po śmierci bliżej mi do Marii osoby wierzącej, niż do Witolda, który sądził że po śmierci nie ma zupełnie nic.
 
Trochę mnie rozczarował sposób ostatecznego wyprawienia Witolda na tamten świat, bo spodziewałam się czegoś bardziej wyrazistego. Mimo to jest to bardzo dobra ksiazka: refleksyjna, oryginalna, życiowa, inteligentna. Nie znajdziecie tu wartkiej akcji ani wielu dialogów, ale jeśli lubicie spokojne, introspektywne opowieści i lekki ironiczny styl ta lektura was wciągnie.

„Kiedy się kogoś kocha albo nawet lubi i jest jeden procent szansy, że ta osoba nas słyszy, to warto coś do niej powiedzieć.”

Ten fragment idealnie oddaje sens obecności Witolda w świecie pomiędzy - nadzieję, że jeszcze może zostać wysłuchany, że jeszcze ma szansę coś zrozumieć. To także delikatne przypomnienie dla żyjących, by nie odkładać ważnych słów na później.

wtorek, 15 lipca 2025

Kwiat Śniegu i sekretny wachlarz

 TYTUŁ: Kwiat Śniegu i sekretny wachlarz

AUTOR: Lisa See

WYDAWNICTWO: FILIA

ROK WYDANIA : 2025

LICZBA STRON: 397

Wracam do solidnego czytania. Sprawy w domu mniej więcej uporządkowane i można znaleźć więcej czasu na czytanie. Udało mi się też znaleźć okienko pogodowe i uchwycić książkę na tle błękitnego nieba, bo innej oprawy ta powieść nie potrzebuje. 🪭

Ta książka boli, fizycznie. Dosłownie. Chiny XIX wieku to kraj tradycji, wierności przodkom i zasadom przekazywanym z pokolenia na pokolenie. Zgodnie z datą wyznaczoną przez wróżbitę sześcioletnim dziewczynkom zaczyna się krepować stopy (musiałam to sobie wygooglować, bo opis na prawdę budzi grozę). Niewielkie stopy, ubrane w misternie zdobione buciki były symbolem pozycji i statusu - a tak na prawdę ograniczały wolnośc kobiet. Skrępowane, zdeformowane stopy uniemożliwiały poruszanie się, świat zewnętrzny po za domem był dla dziewcząt praktycznie niedostępny. Przenosiły się tylko z rodzinnego domu do domu męża, lub wybierały się do świątyni modląc się o potomstwo (syna!), ich całym światem był pokój na piętrze.

Chiny to dla nas zupełnie inny krąg kulturowy. Dlatego ta powieść była dla mnie tak fascynująca, otworzyła mnie na zupełnie nowy świat, na nowe doświadczenia (całe szczęście że zaprzestano już ich praktykowania), nowe pojęcie przyjaźni, związków, poczucia bliskości.

Pierwsza część to przede wszystkim przybliżenie zwyczajów, nakreślenie kontekstu historycznego. Narratorką jest 80-letnia pani Lily Lu. Wspomina swoje dzieciństwo w ubogiej rodzinie, kiedy to dostała szansę zawarcia siostrzanego związku "laotong" - jej bratnią duszą zostaje Śnieżny Kwiat. Dla Lily to nie tylko dar przyjaźni ale i szansa na lepsze małżeństwo, bo związek z zamożniejszą dziewczynką podnosił również jej status. Dziewczęta widywały się, a historię swoich spotkań czy też okresów rozłąki zapisywały sekretnym pismem na wachlarzu. To coś więcej niż pamiętnik, to pieczęć wyjątkowej relacji.

Lata mijają, dziewczęta dorastają, wychodzą za mąż, rodzą dzieci, kraj dotyka epidemia i wojna. W obliczu strasznych przeżyć przyjaźń okaże się najcenniejszą rzeczą jaką posiadają. Świat się zmienia, one również, a ich życie to jedna wielka walka z bólem stóp, z wymogami teściowej i męża, z przeciwnościami losu. Zawsze wobec siebie szczere, a przy najmniej wierzyły w tę szczerość. Jednak jedno niedopowiedzenie zburzyło cały związek.

To książka o przyjaźni, która może być silniejsza niż więzy krwi, ale też o tym, jak krucha bywa ludzka relacja, gdy zabraknie zrozumienia i rozmowy. To historia, która zostaje w pamięci na długo, bo porusza do głębi i przypomina, że kultura, choć bywa piękna, potrafi także zniewalać.

Czytałam tę książkę z namysłem, bo każde słowo niesie w sobie ból i delikatność jednocześnie. Polecam ją każdemu, kto szuka w literaturze nie tylko opowieści, ale także lekcji o tym, jak bardzo mogą się różnić światy, a jednocześnie jak podobne są ludzkie pragnienia miłości, bliskości i akceptacji.

sobota, 12 lipca 2025

Projekt 1002

 TYTUŁ: Projekt 1002

AUTOR: Wojciech Kulawski

WYDAWNICTWO: Alegoria 

ROK WYDANIA: 2025

LICZBA STRON: 515

Z twórczością autora znam się nie od dziś. A na tę książkę czekałam od grudnia, czyli od momentu gdy skończyłam czytać Rzeźbiarz kości

Projekt 1002 to bezpośrednia kontynuacja. Podkomisarz Mateusz Dafner, informatyk Tomek Wetliński czują, że prowadzonej przez nich sprawie ktoś chce ukręcić łeb. Dużo się nie mylą. Co jednak mogą zrobić dwa małe trybiki w wielkiej maszynie? Sami nic, ale specjalna jednostka policji już dużo więcej może. A pomysł powstania jednostki pochodzi od samego ministra sprawiedliwości. Coś jest na rzeczy, ale jak sprawa z Jaworzna powiązana jest z najwyższymi kręgami władzy? 

Sprawa rzeźbiarza kości to tylko czubek góry lodowej. Odkrycie prawdziwej tożsamości wiejskiego nauczyciela nieco  popycha śledztwo do przodu. Ale to i tak ciągle za mało. Zagadki matematyczne wyryte na ścianach domu Tomka nadal mają znaczenie, zaszyfrowane wiadomości odkrywają przed zespołem śledczym tajemnice PRL-u i prowadzą do zamkniętego już szpitala psychiatrycznego. Świadkowie tamtych wydarzeń albo już nie żyją, albo są jedną nogą na tamtym świecie. Rozpoczyna się walka z czasem, a zegar przyspieszył gdy doszło do dwóch zaginięć: pani prokurator prowadząca spraw rzeźbiarza nie pojawiła się w pracy, a dziewczyna Tomka została porwana.

Całe to śledztwo to jakaś paranoja. Jak już docieramy do rozwiązania i wydaje nam się, że coś mamy, pojawia się kolejna warstwa, która wszystko komplikuje. 

Ten cytat świetnie podsumowuje to co dzieje się w tej powieści. Śledztwo jest wielowarstwowe, sięga dalej niż można było się z początku spodziewać. A zwroty akcji? Jest kilka mocnych momentów (Defner i broń to niekoniecznie szczęśliwe połączenie - zwłaszcza dla ściganych) i to zarówno w akcji współczesnej jak i tej z przeszłości. Tak, autor pozwala nam zajrzeć za kotarę i mamy wgląd w to co działo się w latach 60 i 90. 

Okładka jest świetna i genialnie oddaje klimat powieści i główny kierunek śledztwa. Tajne laboratorium, eksperymenty medyczne, testy psychiatryczne, które w czasach PRL-u na względzie miały przede wszystkim dobro Związku Radzieckiego a nie jednostki. Racja stanu przede wszystkim, a ci którzy umieli z tego wyciągnąć zyski dla siebie zawsze byli do przodu przed innymi. 

To jeszcze nie koniec. 500 stron i ogromny niedosyt, trzeba uzbroić się w cierpliwość i czekać na kolejny tom. Ale warto! 

Mały minus za to że o niektórych wydarzeniach dowiadujemy się ze wspomnień bohaterów (chociaż minęły tylko 3 dni, albo niekiedy 1) zamiast liniowo z czasu akcji. Troszkę mnie to uwierało, ale ocena i tak należy się 5/5 ⭐ bo wszystko jest tutaj logiczne, zmusza do myślenia, gratulacje dla autora za stworzenie zagadek, które prowadzą czytelnika przez mroczne zakamarki ludzkiej natury. 

𝑪𝒊𝒆𝒏𝒊𝒆 𝒘 𝒎𝒓𝒐𝒌𝒖 to seria dla której warto zarwać noc. Polecam!

sobota, 5 lipca 2025

Czartoryska. Opowieść o matce

TYTUŁ: Czartoryska. Opowieść o matce 

AUTOR: Monika Raspen 

WYDAWNICTWO: Muza

ROK WYDANIA: 2025

LICZBA STRON: 438

Jestem oczarowana, zachwycona, kupiona w 100%. K O C H A M takie powieści. 

Tutaj jest tyle Historii, przez duże H, że och! Dostałam z nawiązką to czego w pierwszej części mi trochę brakowało. 

Ta lektura była delektowaniem się słowem. Z ogólnego braku czasu czytałam ją prawie tydzień, ale to dało mi możliwość do większego skupienia i refleksji pomiędzy kolejnymi rozdziałami. 

Maria Czartoryska wychodzi za mąż, zaledwie 16 letnia dziewczyna poddaje się woli rodziców. A ci wybrali jej męża, który ma odpowiednie nazwisko i powiązania, nie ważne że spłacili jego długi, że ma on opinię hazardzisty i brutala. Liczy się Familia i to co może ona zyskać poprzez to małżeństwo, a gra toczy się o polski tron. 

Z czasem w Izabeli budzą się wyrzuty sumienia, że popchnęła córkę w ten związek. Ale potrafi je dobrze stłumić. Przecież ona przez to też przechodziła. Mimo, że małżeństwo z Adamem Kazimierzem zaczęło się z czasem dobrze układać, nie było wolne od romansów i gierek. 

 "On jest niewolnikiem tego samego świata, który więzi nas wszystkie. Świata sekretów, pozorów, w którym jedno potknięcie może zniszczyć całe życie " Na miłość w tym świcie nie było miejsca. Śmietanka towarzyska, arystokracja, wyższe sfery - ta grupa społeczna była najbardziej zakłamana. I autorka świetnie to pokazuje. Nie tylko na przykładzie jednej postaci. Bo mamy tutaj całą plejadę znakomitości. I ich sekretów.

Oprócz polskiego podwórka mamy w tej części wgląd na inny dwór europejski. Dwór, który zmierza ku bolesnemu upadkowi. Izabela Czartoryska nie raz odwiedzała Francję, ma w Paryżu dobre przyjaciółki, a czytelnik może obserwować jak rewolucja ogarnia miasto, jak monarchiści próbują ocalić Ludwika XVI.

Ta książka, a właściwie seria (tom pierwszy tutaj ➡️ Czartoryska. Historia o marzycielce ) sprawi, że pokochacie historię Polski. Że będziecie chcieli więcej, że poczujecie tych bohaterów, bo to nie tylko nazwiska w podręczniku do historii, to żywi ludzie, którzy mają marzenia, kochają i chcą być kochani. 

Autorka włożyła ogrom pracy by rzetelnie oddać realia historyczne. Uzupełnia białe plamy, wprowadza fikcję literacką tam, gdzie jest to konieczne tworząc przepiękną historię Izabeli Czartoryskiej, której oddała głos.

Polecam. 

czwartek, 3 lipca 2025

Podsumowanie czerwca

 


Absolutnie nie wiem gdzie się podział czerwiec. To jest zdecydowanie miesiąc który za szybko mi minął, nie pozwolił się sobą delektować (chociaż jak widać talerz obfitości był 🍓🍒)

Od połowy miesiąca nastąpiło pogorszenie zdrowia u męża, więc na nowo kursowanie praca-dom-szpital. Czasu na czytanie zostawało na prawdę mało. W czerwcu życie ratowały mi audiobooki, bo to czego nie udało mi się doczytać to sobie dosłuchałam (świetna Grażyna Wolszczak czytająca Kolaborantkę - polecam 🎧).



Mam nadzieję że wybaczycie, ale zostawiam tylko grafiki z ocenami poszczególnych tytułów. A kilka słów o każdej książce na wyróżnionych stories ➡️ klik "2 kwartał" Instagram


Czeka na mnie sporo książek, staram się wszystko pogodzić, ale nie jest łatwo. Byle dotrwać do urlopu, a ten już 21.07 ☀️




wtorek, 1 lipca 2025

Kraina mleka i miodu

 TYTUŁ: Kraina mleka i miodu 

AUTOR: C Pam Zhang 

WYDAWNICTWO: Znak

ROK WYDANIA: 2025

LICZBA STRON: 312

Kto by się spodziewał, że przeczytam książkę z działu fantastyka – wizję świata po apokalipsie? Jak to się stało?

Nie przeczytałam opisu, skusiła mnie okładka - znowu 🫣🤣

Takie przypadkowe wyjście ze strefy komfortu bywa ożywcze. A do tego sposób w jaki ta książka jest napisana: narracja pierwszoosobowa i śladowa ilość dialogów, a mimo to... działa to hipnotyzująco. Forma pochłania, niepokoi, trzyma w napięciu.

Przez natłok obowiązków (dom-praca-szpital 🚙)czytałam ją dłużej niż zazwyczaj. Ale! Mogłam dzięki temu pogadać o niej z większą ilością osób : u nas w pracy pytanie : "co czytasz?" - to standard 😁

Katastrofa ekologiczna: smog, który przykrył ziemię i nie dopuszcza do niej promieni słonecznych spowodował głód i wymieranie zwierząt i roślin. Świat stoi na krawędzi katastrofy, wysokobiałkowa fasolomąka zastąpiła jedzenie, a szary pył pokrywa niemal wszystko. 

Narratorka odpowiada na ogłoszenie o pracę na stanowisku prywatnej szefowej kuchni w "elitarnej enklawie badawczej" z siedzibą na jednej z alpejskich gór. Pracodawcą jest ktoś kto ma pomysł jak odrodzić świat, jak przywrócić bioróżnorodność, jak utrwalić odmiany odporne na smog. Projekt wspierali prywatni inwestorzy, ale włoski rząd oddając ziemię pod ten eksperyment oczekiwał, że efekty pracy zostaną mu udostępnione. 

Odizolowane miejsce działa na wyobraźnię. Głodni mieszkańcy nizin oczekiwali, że natychmiast dostaną dostęp do świeżej żywności, buntowali się że wydzielono ziemię ich kraju i oddano w prywatne ręce. 

Co działo się za ogrodzeniem opisuje narratorka, ona jest w samym centrum wydarzeń. Gotuje. A raczej tworzy kulinarne dzieła sztuki: potrawy, które mają przywoływać smaki dzieciństwa, rozbudzać wyobraźnię, a przede wszystkim – pobudzać apetyt inwestorów. Jednak nawet w kuchni nie ma swobody. Musi odgrywać rolę narzuconą przez pracodawcę i jego córkę. To gra – misternie ułożona, pełna niedomówień i manipulacji.

Ze wspomnień narratorki:

"... dotarłam do kraju, który zaistniał dzięki wyobraźni dwójki ludzi opętanych: albo tajemnicami, albo narcyzmem, albo kłamstwami, albo bogactwem, albo mądrością, dalekowzrocznością, odwagą, albo i strachem. Sami wybierzcie. "

Teza Aidy, która sama jest genetyczną wizjonerką, jest zatrważająca, ale chyba najbardziej przez to, że jest prawdziwa: ludzi są głupi, krótkowzroczni i zajęci sobą. "Zniszczyliby nasz wysiłek, gdyby o nim wiedzieli. Oddaj tę krainę ludziom, a spustoszą ją i ogołocą w tydzień".

To książka, która porusza – także dlatego, że wizja ekologicznej katastrofy, jaką snuje autorka, wcale nie jest tak nieprawdopodobna. Pokazuje świat, w którym większość roślin i zwierząt wyginęła, a ludzie zmuszeni są walczyć o resztki. Ale równie mocno opowiada o pragnieniu tworzenia – nawet wbrew wszystkiemu.

Jak już wspomniałam, książka bardzo mnie zaskoczyła. Forma narracji – bez dialogów, ale z niezwykle obrazowym językiem – wciąga, bo nie można odłożyć książki nie znając odpowiedzi na pytania kiedy i w jaki sposób pęknie ta bańka, w której ukryli się bohaterowie?

To jedna z tych książek, które nie pozwalają wrócić do codzienności bez zastanowienia się nad tym, dokąd zmierza nasz świat. Choć formalnie to fantastyka, zaskakuje realizmem i ostrzega przed skutkami naszej beztroski. C Pam Zhang zaserwowała opowieść, która zostaje w głowie na długo – niczym smak dania, którego nigdy wcześniej nie jadłaś, a które czujesz wciąż na języku.



poniedziałek, 23 czerwca 2025

Nie ma przed czym uciekać

 TYTUŁ: Nie ma przed czym uciekać 

AUTOR: Rebecca Makkai

WYDAWNICTWO: Wydawnictwo Poznańskie 

ROK WYDANIA: 2025 (pierwsze wydanie 2011)

LICZBA STRON: 366


Taki długi weekend zafundował mi mąż: wizyta w samym środku planu serialu #OstryDyżur 🏥 Kilka ‼️ godzin czytania bez przerwy (dobrze, że książkę miałam ze sobą 📖), ekskluzywny przejazd 🚑 z jednego szpitala do drugiego...
A teraz? Nie będzie już podróży pociągiem — tylko samochodem. Ale wiecie co? To oznacza więcej czasu na audiobooki! 🎧

Dzisiaj więc o książce, która pozwoliła mi przetrwać:

Jeśli masz już dość oklepanych wątków – ta książka jest dla Ciebie! Tutaj nic nie jest znajome, bo fabuła jest niesamowicie oryginalna. Mało realna, ale bardzo przyjemna w odbiorze.

Bibliotekarka Lucy sumiennie wykonuje swoją pracę, choć nie jest to szczyt jej marzeń. Dziesięcioletni Ian, stały bywalec biblioteki, szybko zyskuje jej sympatię. Niestety, nie można tego powiedzieć o jego matce. Pani Drake ma spore oczekiwania i jeszcze więcej zakazów dotyczących lektur wybieranych przez syna. W oczach Lucy rodzice chłopca są zbyt rygorystyczni — do tego wysyłają go na "rehabilitację", by zawczasu „naprostować” jego orientację.

Ian ucieka z domu i ukrywa się w bibliotece. Znajduje go Lucy. I? Na pewno nie dzwoni do rodziców.

Kobieta przed trzydziestką i dziesięcioletni chłopiec wyruszają w podróż po Stanach, a właściwie – jadą do babci, jak twierdzi Ian. Lucy daje się wciągnąć w tę wyprawę, a odkąd wsiada do samochodu, nie podejmuje żadnej racjonalnej decyzji. Każdy kolejny kilometr budzi uśmiech politowania — bo co ona właściwie wyprawia?! A Ian? Jest szczęśliwy, bo przeżywa przygodę życia. Jak bohaterowie jego ulubionych książek.

Dla mnie ta powieść to jedna wielka hiperbola — celowo wyolbrzymiona, by zwrócić uwagę na problem homoseksualności u dzieci i sposób, w jaki dorośli reagują na coś, czego nie rozumieją. Reakcja rodziców i pastora, którzy chcą „nawrócić” chłopca, kontrastuje z postawą Lucy, która pragnie go chronić. Ucieczka nie jest jednak rozwiązaniem.

To książka z gatunku dzieje się / nie dzieje się. Akcja toczy się spokojnie, bez dramatycznych zwrotów, a jednak fabuła wyraźnie zmierza do celu. Ta podróż pochłania czytelnika — kolejne przystanki skłaniają do refleksji na temat wolności, tożsamości i wpływu środowiska, w którym dorastamy, na naszą przyszłość.

Na pewno ta książka zajęła moją głowę, bo trudno było przewidzieć, dokąd ta podróż zmierza. Czułam się, jakbym jechała bez mapy, z bohaterami, którzy nie znają kierunku, ale mają wielkie serca i jeszcze większy bagaż emocji. A w dodatku, podczas lektury towarzyszyło mi pytanie: czy to się naprawdę może dobrze skończyć...?

To nie jest powieść dla tych, którzy szukają logicznej fabuły i realistycznych decyzji. Ale jeśli lubisz historie, które balansują na granicy absurdu i emocjonalnej prawdy — daj się porwać tej nietypowej opowieści. Nie ma przed czym uciekać zostawia w czytelniku ślad i zmusza do zadania sobie ważnych pytań. A może o to właśnie chodzi w dobrej literaturze?






 

środa, 18 czerwca 2025

Czas rezurekcji

 TYTUŁ: Czas rezurekcji 

AUTOR: Max Czornyj 

WYDAWNICTWO: Filia

ROK WYDANIA: 2025

LICZBA STRON:

Do książek Czornyja trzeba podejść z odpowiednim nastawieniem, bo znając autora będzie krwawo, brutalnie, bez owijania w bawełnę. W lutym przeczytałam świetną Uwierz jej więc sięgnięcie po kolejną tegoroczną premierę było obowiązkowe. 

Zauważyłam jednak, że Czas rezurekcji to tom 2. Czasu mało, a jednak warto było zapoznać się z częścią 1. Na ratunek przyszedł audiobook. Słuchało się dobrze, ale chyba po raz pierwszy zniesmaczyły mnie opisy sceny zbrodni. 🤯 Podążałam za Sarą Adam i bratem Hektorem, próbując rozwiązać zagadkę jubileuszowego mordercy. Zwroty akcji robią tutaj robotę! Sprawca ucieka, a ja zostałam z myślą jak dobrze że tom 2 już jest. 

I tutaj pierwsze rozczarowanie: autor nie pociągnął wątków z Czasu śmierci. Rozpoczął zupełnie nowe. 

Brat Hektor zostaje wysłany do Zakonu Misterystów by zbadać sprawę marderstwa i rzekomej świętości jednego z barci.

Jest mrocznie! Stare klasztorne mury, ciemne zakamarki, cele które skrywają niejedną tajemnicę - klimat zdecydowanie jest. Herezje, egzorcyzmy i bezgraniczne zło, z którym trzeba stanąć twarzą w twarz. W ostatecznym rozrachunku jednak wychodzi na to, że tylko człowiek potrafi tak skrzywdzić drugiego człowieka💔

Krótkie rozdziały ułatwiają lekturę, ale niektóre sceny są rozpisane tak dynamicznie, że musiałam sama siebie stopować i przeczytać na spokojnie jeszcze raz. 

Na kilka stron przed końcem już miałam przeczucie, że nie wszystko się wyjaśni. I miałam rację. Zakończenie jest tak skonstruowane, że absolutnie nie wiem co z czym połączyć. W świecie Czornyja wszystko jest możliwe. Więc spodziewajmy się niespodziewanego. 

Na pewno ta książka budzi emocje. Pozostawia po sobie mętlik, nie odłożycie jej na półkę, żeby za 5 minut o niej zapomnieć. Nawet jeżeli zakończenie nie jest satysfakcjonujące to i tak będziecie o nim myśleć! I o to chodzi 💪 bo Max Czornyj wie co robi zostawiając nam książkę w takiej właśnie formie.

poniedziałek, 16 czerwca 2025

Ilustrator

 TYTUŁ: Ilustrator. Przygody ojca Koziołka Matołka tylko dla dorosłych.

AUTOR: Marek Górlikowski

WYDAWNICTWO: Znak

ROK WYDANIA: 2025

LICZBA STRON: 420 + bibliografia

Z zakurzonego kufra historii – recenzja książki Marka Górlikowskiego o Marianie Walentynowiczu

Na strychach domów, w zapomnianych teczkach i starych kufrach można znaleźć prawdziwe skarby – nie tylko rodzinne pamiątki, lecz także fragmenty większej, często przemilczanej historii. Właśnie taką drogą podążył Marek Górlikowski, odkrywając nieznane dotąd prace i losy Mariana Walentynowicza – ilustratora, podróżnika, satyryka i korespondenta wojennego.

Widzisz Koziołka Matołka – myślisz Makuszyński. To naturalne skojarzenie, ale tylko w połowie prawdziwe. Za kultowe ilustracje tej postaci odpowiadał właśnie Marian Walentynowicz. Tworzył w tym samym czasie co Walt Disney i, jak pokazuje książka Górlikowskiego, miał potencjał, by stać się równie rozpoznawalną ikoną polskiej (a może i światowej) ilustracji.

Za pieniądze zarobione dzięki Koziołkowi mógł realizować swoje pasje – podróżował po świecie: odwiedził Amerykę, Kanadę, Japonię, Bali.Z wypraw przywoził nie tylko trofea myśliwskie i zdjęcia, lecz także – jak się domyślamy – inspiracje. Niestety, rękopis jego wspomnień z podróży nigdy się nie odnalazł. A potem przyszła wojna, która na zawsze zmieniła jego życie.

"Gdyby nie wojna albo gdybyśmy po niej trafili na drugą stronę żelaznej kurtyny, pewnie zrobiłby światową karierę."

„Maryś”, jak go nazywano, nie pozostał bierny – brał czynny udział w działaniach wojennych. Był korespondentem wojennym, często znajdującym się na pierwszej linii frontu. Przeszedł cały szlak bojowy z generałem Maczkiem. Z tamtego okresu pozostały po nim niezwykłe komiksy i karykatury – świadectwa tego, że nawet w okopach można było znaleźć miejsce na ironię i kreskę.

Po wojnie przyszły trudne lata. Choć polityczne zawirowania zmiotły z powierzchni wielu twórców, Walentynowicz – być może dzięki temu, że „nie dorobił się teczki” – mógł nadal rysować. Tworzył satyryczne komiksy, oczywiście w granicach dozwolonych przez ówczesną władzę. Ale tworzył – i to się liczy.

Książkę czytało mi się znakomicie (zdecydowanie muszę częściej sięgać po biografie!). Górlikowski z ogromną dbałością o szczegóły przedstawia nie tylko głównego bohatera, lecz także osoby, które mu towarzyszyły. Często wybiega w przyszłość, pokazując, jak potoczyły się ich losy – w czasie wojny i po niej. Dzięki temu historia zyskuje głębię i kontekst – przypomnienie, że wielką historię tworzą zwykli ludzie. Małe trybiki w ogromnej machinie.

Na marginesie zanotowałam sobie kilka ciekawostek: Koziołek Matołek był rysowany kilkukrotnie – najpierw w roku, gdy odniósł ogromny sukces (1933), następnie powielany w czasie wojny, po czym narysowany na nowo w 1947 roku. Istnieje także jego wersja socjalistyczna z 1957 roku. W książce znajdziemy również streszczenia fabularne komiksów tworzonych przez Walentynowicza – co pozwala lepiej zrozumieć jego styl, tematykę i humor.

Podsumowując: to nie tylko opowieść o ilustratorze Koziołka Matołka, ale przede wszystkim o niezwykle barwnej postaci, której życie było gotowym scenariuszem na film. Dzięki tej książce Marian Walentynowicz wraca na należne mu miejsce w historii polskiej kultury.



środa, 11 czerwca 2025

Bez miłości

 TYTUŁ: Bez miłości 

AUTOR: Zofia Mąkosa

WYDAWNICTWO: Książnica

ROK WYDANIA: 2025

LICZBA STRON: 331

Pierwsze lata po odzyskaniu niepodległości na terenach przygranicznych były wyjątkowo niespokojne. Trzciel został przedzielony niesprawiedliwą granicą — po stronie polskiej znalazła się część z torami kolejowymi i stacją, podczas gdy Niemcom przypadł niewielki fragment miasta. Granica rozcięła gospodarstwa, rozdzieliła rodziny, a na przemieszczanie się między stronami potrzebne były specjalne przepustki. Ta właśnie sytuacja graniczna staje się miejscem i tłem dla fabuły serii „Pomiędzy” — nazwa jakże wymowna!

Tom pierwszy przeczytałam, przygotowując się do spotkania autorskiego z panią Zofią jesienią 2024 roku. W maju miałam przyjemność rozmawiać z autorką ponownie, tym razem w ramach Tygodnia Bibliotek, tuż przed premierą tomu „Bez miłości”. To właśnie wtedy pani Zofia zdradziła, że wyśle swoją bohaterkę do Niepruszewa — miejscowości, z której pochodzi jej babcia, a w której ja obecnie pracuję.

📖 Kilka słów o fabule:

Weronika Wieczorek wychodzi za mąż za Freda, syna zamożnego Niemca. To małżeństwo z rozsądku — Weronika ma ku temu ważny powód, a ojciec Freda potrzebuje pokazać światu, że jego syn do czegoś się nadaje. Sam Fred przeżył koszmar wielkiej wojny — po powrocie do domu nie odzywa się, boi się burzy i podniesionych głosów. Weronika stara się umocnić swoją pozycję w rodzinie, dba o męża i udowadnia teściowi, że kobieta może mieć głowę do interesów.

Joanna, młoda archiwistka z Poznania, przyjeżdża do Trzciela na wakacje i święta. Dzięki odpowiednim przepustkom może spędzić tu kilka dni. W tym czasie obserwuje ruch na granicy, zbiera informacje i przekazuje je dalej.

Mieszkańcy Trzciela stają się świadkami wydarzeń historycznych, takich jak zjazd Stahlhelm — niemieckiej organizacji paramilitarnej. Uczą się radzić sobie z szalejącą inflacją, obserwują jak rozwija się przemyt, a gangi rosną w siłę.

Warstwa historyczna została dopracowana w najmniejszych szczegółach — od opisów Trzciela i Poznania, przez sytuację polityczną i społeczne nastroje, aż po... pogodę. Pani Zofia, przez lata związana z nauczaniem historii, posiada nie tylko wiedzę, ale i niezwykły dar opowiadania.

Historia bohaterów może nie jest wyjątkowo skomplikowana, nie znajdziemy w niej spektakularnych dramatów, ale odnajdziemy prawdziwe życie lat 20. To opowieść o codzienności wpisanej w wielką historię — i to właśnie jest największą siłą tej powieści. To człowiek na tle burzliwych dziejów.

Wątki snują sie spokojnie, pozwalają na odpoczynek przy lekturze i na refleksje nad historią. Polecam obie części, ja z niecierpliwością będę czekała na kontynuację.

sobota, 7 czerwca 2025

Kolaborantka

 TYTUŁ: Kolaborantka 

AUTOR: Barbara Wysoczańska

WYDAWNICTWO: Filia

ROK WYDANIA: 2025

LICZBA STRON: 609

Jak łatwo kogoś osądzić. Jak łatwo, na podstawie skrawków informacji, stworzyć czyjś obraz – często fałszywy. Jak łatwo skrzywdzić drugiego człowieka. Szczególnie w czasie wojny, kiedy wystawianie ocen przychodziło z nadzwyczajną łatwością:

  • "Ona spotyka się z Niemcami!"

  • "Skąd niby ma towar na prowadzenie kawiarni?"

  • "Patrzcie, jak się dla nich stroi! A jak się do nich mizdrzy."

  • "Słyszała pani, jak sąsiadów zabierali? Z pewnością to ona doniosła..."

Takie szepty towarzyszyły codzienności Stelli. A ona tylko chciała przeżyć, pracować, zadbać o miejsce, które musieli opuścić Jakub i Elwira. Osądzono ją, choć nikt nie zadał sobie trudu, by ją naprawdę poznać.

„Kolaborantka” to historia Stelli i Adama – od pierwszego, przypadkowego spotkania w Krakowie, przez wymianę listów, niespodziewaną wizytę na Lazurowym Wybrzeżu, aż po wojenne perypetie.

Autorka zadbała o historyczne szczegóły, z dużym naciskiem pokazując, jak rozprzestrzeniała się ideologia nazizmu. Choć nie znajdziemy tu drastycznych opisów wojny, emocje grają tu pierwsze skrzypce. To właśnie one czynią tę powieść tak wyjątkową. Towarzyszymy Stelli przez kilka lat jej życia – poznajemy jej myśli, motywacje, obawy i tęsknoty.

Bycie członkiem konspiracji było namacalnym bohaterstwem, łatwym do opisania, czasem nawet udokumentowania. Ale istnieje też inne bohaterstwo – ciche, niewidoczne. Działanie zgodnie z sumieniem, czasem w pojedynkę, by ulżyć tym, którzy zostali za murem. Stella wykorzystywała wszystkie swoje możliwości, aby pomóc. A jednak znalazł się ktoś, kto ocenił jej działania zupełnie odwrotnie.

Tłem tej powieści jest Kraków – piękne miasto pełne architektonicznych detali, a jednocześnie zgniecione butem Hansa Franka. Miasto, które tętni życiem, a jednocześnie pełne jest bólu i strachu.

To jedna z tych książek, które czytasz powoli, z narastającym napięciem i niepokojem. Których nie chcesz kończyć – choć bardzo chcesz poznać zakończenie. To jedna z tych książek, które zostają w głowie na dłużej. 

czwartek, 5 czerwca 2025

Nudziarz

TYTUŁ: Nudziarz 

AUTOR: Piotr Bolc 

WYDAWNICTWO: Wydawnictwo Nocą 

ROK WYDANIA: 2024

LICZBA STRON: 366

Iks to prywatny detektyw, który marzy o spokojnych wakacjach na Mazurach. Jego dziewczyna wolałaby jednak cieplejsze rejony świata – pojawia się więc konflikt interesów i Iks wyjeżdża sam. Plan? Dwa tygodnie lenistwa i nicnierobienia. Rzeczywistość? Już pierwszego dnia wchodzi w konflikt z miejscowymi pijaczkami, a wieczorem zawiera znajomość z ludźmi z sąsiedniego domku i… pakuje się w niezłe kłopoty.

Sam Iks to postać nijaka – nie wiadomo, ile ma lat, jak wygląda, ale wiadomo, że zabrał ze sobą glocka i ma wyjątkowy talent do wpadania w tarapaty.

W książce pojawia się też Diana – dziewczyna, która jest zaręczona z Karolem ze względu na połączenie rodzinnych firm. Korzysta z życia, ale Karol zdecydowanie nie jest spełnieniem jej marzeń. Gdy na horyzoncie pojawia się Iks, zaczyna się wakacyjna przygoda bez zahamowań. Diana ma nawet plan, jak rozwalić ten związek – choć wątpliwe, czy był szczególnie mądry.

Mazurskie miasteczko nie oferuje wielu atrakcji – poza pięknem przyrody i jeziorem. Ale jest dyskoteka. To właśnie tam dochodzi do dramatu: narkotyki, gwałt, pobicie. Robi się naprawdę niebezpiecznie. Niestety reakcje bohaterów i ich dialogi w tej sytuacji są zaskakująco infantylne. Pokazują też, jak łatwo przychodzi społeczne ocenianie kobiet: „sama się o to prosiła, więc nie jest ofiarą.”

Choć Iks jest detektywem, jego metody są... co najmniej dziwne. Przeciwnik? Nie do końca wiadomo kto nim jest. Iks coś przeczuwa, ale nic nie powie – żeby czytelnik też się nie domyślił. I tak śledzi raz jednych, raz drugich, podczas gdy oni śledzą jego. A przy okazji – nie cofną się przed niczym.

Niektóre sytuacje są tak absurdalne, że aż nierealne. Wywołują raczej pobłażliwy uśmiech niż napięcie. Od połowy czytałam już tylko z nastawieniem: „co się tu jeszcze odpierdoli?”

Dawno nie spotkałam tak nijakiego bohatera i tak irytującej bohaterki. Pomysł na fabułę był ciekawy – wielowątkowość i skomplikowanie historii miały potencjał. To debiut, więc nie będę zbyt surowa – 3/5 ⭐ na zachętę. Ale szczerze polecam autorowi popracować nad realizmem i pogłębieniem charakterów postaci.



środa, 4 czerwca 2025

Podsumowanie maja

 

Co to był za maj! 

Mąż na rehabilitacji, remont w toku (końca nadal nie widać 🤯), 3 spotkania autorskie które miałam przyjemność prowadzić, książkowe premiery obok których nie mogłam przejść obojetnie, wybory 🇵🇱 i codzienny kołowrotek. 

Czasu na czytanie niewiele, więcej nowych książek do mnie przyszło niż zdołałam przeczytać. Cóż, taki widać rok że z czytaniem nie do końca mi po drodze 🫣

#fallingfast i #flyinghigh cudowna seria o tym jak poradzić sobie z żałobą, jak trudno zmierzyć się z życiem gdy zabrakło obok tej najważniejszej osoby. Ale to też powieści o nowym starcie,  tym że warto w być odważnym i czerpać z życia garściami. (Oba tomy zasługują na 4,5/5 ⭐)

#białyszum zaskakująca fabuła, bo to nie tylko wakacyjny romans, pojawiają się wątki sensacyjne i psychologiczne - polecam! 4/5 ⭐ 

#pamiętniklokatorki dla mnie okazał się rozczarowaniem. Za dużo wątków, przeskoków czasowych, zbyt dużo zamieszania. 3,5/5 ⭐ 

#dompodakacjami powieść o kobiecej sile, aspiracjach i codziennych zmaganiach. Nie wszystko w niej zagrało idealnie, ale mimo to zostawia po sobie przyjemne wrażenie 3,75/5 ⭐ 

#terazbędzieinaczej To książka idealna na spokojne, refleksyjne wieczory. Nie na raz – warto dać sobie czas, by ją w pełni docenić, jej warstwę historyczną i społeczną. Dla mnie trochę za mało emocji między bohaterami dlatego 3,5/5 ⭐ 

#nudziarz dawno nie trafiłam na tak nijakiego bohatera i tak irytującą bohaterkę, pomysł na fabułę, jej skomplikowanie i wielowątkowość był dobry, ale przydałaby się praca nad poprawą bohaterów czego życzę autorowi przy tworzeniu kolejnej książki. 3/5 ⭐ 

Audiobooki przesłuchałam trzy, jeden z nich był bardzo wymagający i obciążający:



#lookatmeprinces sporo toksycznych zachowań i relacji, strumienie 🥃i wulgaryzmy - mam nadzieję że czytające tę książkę nastolatki wyciągną wnioski jak się NIE zachowywać 2/5 ⭐ 

#łowca dylematy moralne w tej powieści nie zostawiają na czytelniku/słuchaczu suchej nitki, zostawiają niezły mętlik w głowie. Przejmująca historia o krzywdzie dzieci i całych rodzin. Zakończenie po którym długo nie mogłam wrócić do siebie 4,25/5 ⭐ 

#maybyyou co może się stać gdy rodzice wywierają za dużą presję, gdy życie dziecka ma się kręcić tylko wokół nauki? Dająca do myślenia, z mocnymi wątkami psychologicznymi - nie tylko dla nastolatek 4/5 ⭐ 

Nie był to jednak najlepszy miesiąc jeśli chodzi o ocenę przeczytanych powieści. Muszę wrócić do kryminałów :) 

A jak Tobie minął maj? 


niedziela, 1 czerwca 2025

Ariel Extra Stain Removal PODS+®

 

Są w domu takie obowiązki, które nie mają końca. Gdy już wydaje się, że wszystko uprane i poskładane, z łazienki wychyla się ktoś z nowym zestawem ubrań, a suszarka dyskretnie przypomina, że to dopiero początek kolejnej rundy. Prasowanie? To już zupełnie inna historia – wymagająca cierpliwości, zręczności i odrobiny samozaparcia. Na szczęście czas spędzony z żelazkiem w ręku można wykorzystać całkiem przyjemnie – na przykład nadrabiając zaległe audiobooki (aktualnie słucham Czas śmierci Maca Czornyja)

Dlatego z radością przyjęłam wyzwanie przetestowania nowych kapsułek do prania – bo skoro już jestem uwięziona w tym domowym kołowrotku, to niech chociaż pachnie pięknie i kręci się trochę szybciej!


‼️Przechowuj poza zasięgiem dzieci. ‼️

Już po pierwszym praniu zauważyłam różnicę. Kapsułki nie tylko świetnie radzą sobie z codziennymi zabrudzeniami, ale przede wszystkim – cudownie pachną. I to nie tak, że trzeba się tego zapachu domyślać, wąchając świeżo wyjętą koszulkę z bliska. Tu zapach otula całą łazienkę. A że przyjemny zapach to połowa sukcesu w walce z codziennymi obowiązkami, jestem jak najbardziej na tak.

Na Instagramie znajdziecie rolkę z procesem prania, wpadajcie i zobaczcie jak to długo u mnie trwa <klik>

#współpracareklamowa dla Ariel #TeamCzystosciAriel #ariel #arielallinonepods #extrastainremoval #trnd.



środa, 28 maja 2025

Teraz będzie inaczej

 TYTUŁ: Teraz będzie inaczej 

AUTOR: Kornelia Stepan

WYDAWNICTWO: Muza

ROK WYDANIA: 2025

LICZBA STRON: 415

"Kto urodził się na Górnym Śląsku w 1900 roku, był przez następne dwadzieścia jeden lat Prusakiem, potem do wybuchu drugiej wojny światowej Polakiem lub Niemcem, po wojnie zaś wyłącznie Polakiem."

To zdanie stanowi punkt wyjścia powieści o poszukiwaniu własnej tożsamości po wojennej zawierusze, o odnajdywaniu siebie w nowych granicach i w świecie, który nieustannie się zmienia.

Początek książki był dla mnie trudny. Miałam wrażenie, że autorka chce przekazać bardzo dużo w bardzo krótkim czasie. Wiele tu dygresji, przeskoków czasowych, wydarzeń i myśli. Narracja wydawała się chaotyczna. Później fabuła nieco się wyklarowała, choć wciąż pojawiały się filozoficzne „wstawki” – czasem trafne, czasem nadmiarowe.

Główna bohaterka, Augustyna, to dziewczyna obdarzona niesamowitą pamięcią. Ukrywa tę cechę, bo sama uważa ją za coś dziwnego. Jako nastolatka żyje tym, co dzieje się wokół niej w Chorzowie. Karmi się emocjami, jakie dostarczają mecze piłki nożnej. A obok – toczy się życie. Augustyna zastanawia się, na ile jej decyzje wpływają na rzeczywistość. Kiedy odkrywa, że niewiele, zaczyna doceniać codzienne drobiazgi. To one przynoszą jej radość. A zmartwienia? One są obok – ale nie można im dać przewagi.

Kiedy fabuła zaczęła mnie naprawdę wciągać, nastąpił spory przeskok czasowy. Dowiadujemy się tylko, że w tym czasie Augustyna dojrzała, zmieniła się. Dorosła także jej córka Walentyna, której udaje się wyjechać za żelazną kurtynę.

Z pozoru w powieści niewiele się dzieje. Bohaterki są jakby popychane do przodu przez historię – upadek komunizmu, transformację ustrojową, nadejście wolności. Tylko... czy rzeczywiście ona nadeszła?

To niesamowite, jak splatają się ludzkie losy, jak krzyżują się ścieżki. Bohaterowie powiązani są więzami krwi, ale brak między nimi głębszych relacji. Każdy żyje jakby osobno, we własnej bańce.

„Każdy człowiek żyje w innej bajce, choć wszyscy żyją w tej samej rzeczywistości.”

Ten cytat doskonale oddaje klimat powieści – ukazuje samotność wśród bliskich i trudność w budowaniu prawdziwych więzi w świecie, który nieustannie się zmienia. Nawet rodzina nie jest gwarantem porozumienia – każdy filtruje rzeczywistość przez własne doświadczenia, lęki i wspomnienia.

Autorka wplotła w fabułę sporo informacji historycznych. Mnie osobiście to nie przeszkadzało – wręcz przeciwnie, pomogło wyraźnie nakreślić tło wydarzeń.

To książka idealna na spokojne, refleksyjne wieczory. Nie na raz – warto dać sobie czas, by ją w pełni docenić.

sobota, 24 maja 2025

Dom pod Akacjami

 TYTUŁ: Dom pod Akacjami 

AUTOR: Małgorzata Kołakowska

WYDAWNICTWO: Filia 

ROK WYDANIA: 2025

LICZBA STRON: 415

Lata 20. XX wieku to czas przemian – stare jeszcze nie odeszło, a nowe nie zdążyło się zadomowić. Właśnie w takim momencie Małgorzata Kołakowska osadza swoją najnowszą powieść Dom pod Akacjami, proponując czytelnikom opowieść o kobietach, które w świecie pełnym konwenansów i oczekiwań próbują odnaleźć siebie i zbudować życie na własnych warunkach.

Rok 1925 – rok nadziei i zmian. Dla bohaterek powieści to moment przełomowy, zarówno pod względem zawodowym, jak i osobistym. Eliza, młoda i ambitna dziewczyna ze wsi, dostaje szansę pracy w prestiżowym domu towarowym, w dziale mody. To dla niej nie tylko ucieczka od przewidywalnej przyszłości żony i matki, ale też okazja do realizacji swoich pasji i pomysłów. Jej inicjatywa i zaangażowanie nie spotykają się z aprobatą przełożonej, ale na jej drodze pojawi się niespodziewany sojusznik.

Z kolei Malwina trafia do miasta z zupełnie innych powodów – bieda zmusza ją do szukania pracy, by wesprzeć rodzinę. Cicha i posłuszna, wykonuje sumiennie swoje obowiązki, nie szukając rozgłosu. Praca to dla niej szansa, ale największym marzeniem jest założenie rodziny. Miłość znajdzie ją tam, gdzie się jej najmniej spodziewa.

Dom pod Akacjami to historia niespieszna, prowadzona z dużym wyczuciem epoki i atmosfery. Autorka kreśli sylwetki nie tylko Elizy i Malwiny, ale także ich koleżanek z pracy oraz eleganckich dam, klientek domu towarowego. To barwny kobiecy świat, pełen emocji, tęsknot i marzeń – opisany poprawnie, choć bez większych literackich fajerwerków.

Na szczęście około połowy książki tempo wyraźnie przyspiesza. Pojawia się wątek sensacyjny: kradzieże, sabotaż, ktoś wyraźnie chce zaszkodzić właścicielom sklepu. Te wydarzenia dodają opowieści nieco dramatyzmu i przykuwają uwagę.

Nie brakuje również wątków romantycznych – subtelnych, nieprzesłodzonych, często z zaskakującym punktem kulminacyjnym, który każe spojrzeć na bohaterów z nowej perspektywy.

Największym zaskoczeniem – niestety niekoniecznie pozytywnym – okazało się zakończenie. Historia urywa się w najmniej odpowiednim momencie. Gdy wreszcie zżyłam się z bohaterkami, gdy ich losy zaczęły mnie naprawdę interesować, nagle pojawia się… „ciąg dalszy nastąpi”. To rozczarowujące, choć z pewnością skuteczne – bo teraz czekam na kontynuację.

Dom pod Akacjami to powieść o kobiecej sile, aspiracjach i codziennych zmaganiach. Nie wszystko w niej zagrało idealnie, ale mimo to zostawia po sobie przyjemne wrażenie 3,75/5 ⭐ 



piątek, 23 maja 2025

Prezent na dzień matki lasy minute

Moja przygoda z macierzyństwem rozpoczęła się 15 lat temu... 🍼👶

Od tamtej pory wiem, jak bezcenne są wspomnienia – te duże i te najmniejsze, które często umykają w codzienności. Dlatego dziś chcę pokazać Wam coś wyjątkowego – książkę, która może stać się niepowtarzalnym pamiętnikiem jednej z najważniejszych kobiet w Waszym życiu.

📖 „Mamo, opowiedz mi swoją historię” to nie tylko pięknie wydany zeszyt wspomnień, ale też pełna czułości przestrzeń do zatrzymania czasu. Można podarować go swojej mamie, by spisała najważniejsze chwile swojego życia. Ale można też wypełnić go samodzielnie – z myślą o swoich dzieciach. Jako osobisty prezent. Jako pamiątkę. Jako opowieść.

To książka, która łączy pokolenia. Która przypomina, że każda mama niesie w sobie historię wartą opowiedzenia – i że warto ją ocalić, zanim stanie się tylko wspomnieniem. 🩷🩷🩷

  "Czasem pragnę wrócić do dzieciństwa.

Nie po to, by coś zmienić, ale by przeżyć kilka chwil jeszcze raz" 🌸

Kup w Empiku!

Jest też książka dla taty! 


Dzięki tym zeszytom Twoi rodzice wrócą do czasów Twojego dzieciństwa, i do swojego też. Wypełnicie go razem 🩷 to będzie wyjątkowy czas, a czas to najcenniejszy prezent 🩷



Współpraca reklamowa z Wydawnictwem LUNA