niedziela, 5 lutego 2017

Moje córki krowy

TYTUŁ: Moje córki krowy

AUTOR: Kinga Dębska

WYDAWNICTWO: Świat Książki

ROK WYDANIA: 2016

LICZBA STRON:  254



Zaintrygował mnie tytuł tej książki a raczej filmu na którego podstawie ona powstała. Filmu jednak nie widziałam wolę czytać. ;)

Książka to relacja dwóch sióstr Marty i Kasi - ich mama wygrała walkę z rakiem, ale okazuje się że ma krwiaka w mózgu. Ich życie zostało przewrócone do góry nogami, muszą zaopiekować się ojcem który bez mamy jest zupełnie nieporadny. Dzielą swój czas między dojazdami do szpitala a domem; wkrótce okazuje się ze ojciec też wymaga hospitalizacji – ma guza mózgu. Choroba zmienia go w duże dziecko a Marta i Kasia które próbują poradzić sobie z własnymi uczuciami musza skupić całą uwagę na ojcu.
Siostry różnią się od siebie bardzo i nie pałają do siebie sympatią.  Marta to aktorka grająca w popularnym serialu. Samotnie wychowuje dorosłą już córkę i niezbyt dobrze radzi sobie z samotnością. Jest niezależna i ma silny dominujący charakter.
Kasia to nauczycielka, ciągle kłóci się z mężem i narzeka na nastoletniego syna. Mieszka z rodzicami pod jednym dachem i ma duże skłonności do przesady, lubi wyolbrzymiać to co się wokół niej dzieje, a najlepszym lekarstwem na jej smutki jest alkohol.
Marta:
- Od dzieciństwa to ja byłam starsza, mądrzejsza, musiałam Kaśce ustępować, odrabiać za nią lekcje i zabierać ją na dwór. A między nami jest rok różnicy. Rok i zawsze starsza – młodsza. Starsza jest zawsze duża, a młodsza może być malutka aż do śmierci

Siostry muszą teraz działać razem. Czy odkryją że to co je łączy to naprawdę silna siostrzana więź? Czy jednak uznają że stały się sobie obce? Z wypowiedzi obu kobiet niejednokrotnie przebija żal, do siebie nawzajem, do rodziców, do losu, są rozgoryczone tym co je spotkało, że nie spełniły swoich marzeń.
Ta książka wymusza wędrówkę w głąb siebie. Jest to opowieść o trudnych relacja rodzinnych, o maleńkości człowieka w obliczu tragedii. O chorobie i o śmierci z perspektywy tych którzy muszą ją wpleść w swoją codzienność bo na ich barki spada opieka nad najbliższymi.


Polecam.

Jest to 10 książka którą przeczytałam w 2017r.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
* Czytam ile chcę na blogu książko miłości moja
*olimpiada czytelnicza na blogu posredniczkaa.pl
* #czytambopolskie wyzwanie na poligonie domowym <luty>
* przeczytam książkę która ma w tytule ZWIERZĘ, wyzwanie u wiedzmowa głowologia

3 komentarze:

  1. Zaintrygowałaś mnie delikatnie, już po raz drugi twój wpis nakierowuje mnie na nowy tytuł, jednocześnie pozostawiając duży niedosyt. Może i po tą książkę dzięki tobie sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Okrutny jest los. Najpierw my opiekujemy się dziećmi, a niejednokrotnie później oni muszą opiekować się nami. :(( Ta historia czeka u mnie na półce.

    OdpowiedzUsuń