piątek, 21 października 2016

Złamane pióro

TYTUŁ: Złamane pióro

AUTOR: Małgorzata Maria Borochowska

WYDAWNICTWO: Poligraf

ROK WYDANIA: 2012

LICZBA STRON: 258



Emily po skończeniu studiów sprzedaje mieszkanie w mieście i przeprowadza się na wieś do domu po babci. Chce się oczyścić ze złych wspomnień i zaczyna pisać książkę. Możemy wnioskować że przeżyła ona pewne załamanie i teraz musi poskładać życie na nowo. Domek na wsi miał być jej pustelnią, samotnią, banicją (Emily uwielbiała synonimy), ale za sprawą sąsiada staje się inaczej.

Jacob Stuart ciemnoskóry, przystojny, wybitny architekt i grafik. Poznaje uroczą sąsiadkę i codziennie wpada na kawę, przy okazji stając się inspiracją do postaci głównego bohatera powieści którą pisze Emily.

Rozmowy tych dwojga są na wyższym poziomie, nie są ploteczkami o błahostkach. Ci dwoje rozmawiają o Bogu, o rasizmie, o Hitlerze, oboje niezwykle inteligentni, broniący swych przekonań. Emily nie odkrywa wszystkich kart i nawet niewinne pytania Jacoba dotyczące jej rodziny doprowadzają ją do szału, boi się że przeszłość wróci jak bumerang a ona nie zasłuży przez to na zaufanie, podziw, szacunek.

"... mimo wyobraźni i inteligencji są ludzie, którym brakuje pewności i odwagi. Wyobraźnia nie równa się sukces.
-może to brak ambicji...? Czekanie na to, aż Bóg wpadnie na to, czego potrzebujesz i ci to da, jest stratą czasu. Jeśli nie masz wyobraźni i nie umiesz się nią posługiwać, to zawsze już będziesz uwięziona w ciasnej celi własnego umysłu spowitej przez mrok."

"... nie ma uniwersalnej prawdy. Nie wiem, czy mój ojciec wiedział, co robi i czy naprawdę wiedział lepiej ode mnie, co jest dla mnie dobre, ale... podjął właściwą decyzję. Myślę że wielu ludzi ma możliwość decydowania o własnym życiu a i tak wybiera źle."

Historia Emily i Jacoba mimo że z romantycznym zakończeniem nie jest podobna do żadnej innej.
Głównym magnesem przyciągania jest inteligencja, cięty dowcip i talent, chociaż powierzchowności bohaterów też niczego nie można odmówić.
Tutaj nie ma żadnego schematu, żadnych ram, autorka w niczym się nie ogranicza, przytacza fragmenty powieści, którą pisze Emily a która zalicza się do fantastyki.

Powieść Emily to metafora jej życia, walka z fortepianami, odkupienie win (które tylko ona uznaje za winę), oczyszczająca walka ze swoimi słabościami. Pod przykrywką fantastyki Emily zrzuca z siebie ciężar przeszłości. Jej tekst wpada w ręce Jacoba, który decyduje się narysować do niej grafiki.

Przez pierwsze strony przebrnęłam z trudem, język i stylistykę zaliczyć można do literatury pięknej. Fabuła jednak wciąga i aż do końca pozostałam pod jej wrażeniem. Powieść wymagająca skupienia, która nie jest lekturą lekką i łatwą. Wypowiedzi bohaterów, poruszające trudne tematy zmuszają do przemyśleń i wyciągania odpowiednich wniosków. Książkę polecam, ale trzeba jej poświęcić trochę więcej czasu i uwagi niż klasycznej obyczajówce

Jest to 56 książka którą przeczytałam w tym roku. 
książka bierze udział w wyzwaniu Olimpiada czytelnicza na blogu posredniczkaa.pl


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz