środa, 25 lipca 2018

Moja twoja wina

TYTUŁ: Moja twoja wina

AUTOR: Beata Majewska

WYDAWNICTWO: Książnica

ROK WYDANIA: 2018

LICZBA STRON: 352



Bardzo lubie twórczość Beaty Majewskiej znanej również jako Augusta Docher. Tym razem w moje ręce trafił tom drugi serii o rozwódkach. Książki z tego cyklu można czytać niezależnie od siebie. Tym co je łączy, jest danie kobietom nadziei, że na miłość nigdy nie jest za późno.

Ula ma 30 lat, prowadzi własną firmę zajmującą się księgowością. Od 5 lat jest żoną Marka, razem mieszkają w domu teściów, ale to kobieta utrzymuje ich małą rodzinę. Uli do szczęścia brakuje tylko dziecka (ten wątek jednak nie wiedzie prymu w powieści).

Marek, wykłada na uczelni, lubi żyć w luksusie, który zapewnia mu żona. Mimo wygodnego życia, szuka szczęścia po za małżeństwem.

Wybierając się na poszukiwanie prezentu urodzinowego dla męża Ula przyłapuje go na zdradzie. Początkowo nie bardzo wie co z tym zrobić, ale coraz śmielsze poczynania Marka, który proponuje życie w otwartym związku, skłaniają kobietę do radykalnych kroków. Ula składa pozew rozwodowy i wyprowadza się na wieś.

Stary dom, który odziedziczyła po kobiecie, którą się kiedyś opiekowała oczywiście wymaga remontu. Sąsiedzi są i dobrzy i źli, ale Michała Żuka trudno sklasyfikować. Mężczyzna w sferze zawodowej jest konkurencją Uli, ale kilka mniej lub bardziej przypadkowych spotkań pozwala poznać w nim wrażliwego człowieka, który skrywa nie jedną tajemnicę.

Narrator pozwala sobie na ocenę bohaterów, nie jest obiektywny. Urszula jest ta dobra, a reszta świata stoi po drugiej strony barykady.
Odniosłam wrażenie, że autorka chce na siłę ukarać Marka za zdradę. Wydarzenia, które zostały wplecione w fabułę nie do końca do mnie przemawiają. Historia się skomplikowała i niespodziewanie pojawił się wątek kryminalny.

Całość dobrze i szybko się czyta. Czasami pojawiają sie wulgaryzmy lub bardzo potoczne stwierdzenia, ale to urozmaica lekturę, a czasami pozwala na szerszy uśmiech.

Dwa ostatnie rozdziały sprawiły, że zrobiło mi się cieplej na duszy; one mogą zadziałać jak plaster na złamane serce (bo to właśnie obiecywala okładka). Wiersz, który kończy powieść wzrusza i jest pięknym akcentem podsumowującym całość.

Pierwszy raz podczas czytania powieści Beaty Majewskiej coś mi nie zagrało, jednak w ogólnym rozrachunku historia Uli wypadła dobrze. Faworytką tej serii dla mnie pozostaje Baśnik. A wam polecam, jeśli szukacie książki skierowanej do kobiet, które potrzebują uwierzyć, że zła karta od losu może się jeszcze odwrócić.

Recenzje "Baśnika" znajdziecie tutaj klik

Jest to 67 książka przeczytana w 2018 roku.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
- Dziecięce poczytania u Kraina książką zwana lipiec
- Olimpiada czytelnicza u Pośredniczka książek lipiec
- -#czytambopolskie lipiec


3 komentarze:

  1. Jestem bardzo ciekawa, jak ja odbiorę tę książkę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo chciałabym przeczytać "Baśnik"! :) Już sto albo i dwieście razy obiecywałam, że przeczytam coś Pani Majewskiej, a ciągle się nie składa!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam w planach tę książkę :-) może mnie nie rozczaruje :-)

    OdpowiedzUsuń