AUTOR: Edyta Świętek
WYDAWNICTWO: Replika
ROK WYDANIA: 2019
LICZBA STRON: 363
Miałam trochę inne czytelnicze plany, ale byłam oddać książki do biblioteki, a tam wśród nowości leżała ona. Twórczość Edyty Świętek poznałam w styczniu podczas czytania sagi Spacer Aleją Róż. Bardzo spodobał mi się styl autorki, nabrałam więc ochoty by poznać ją w nieco innej odsłonie.
Anita ma 27 lat, jest instruktorką fitness, bardzo lubi swoją pracę, bo to jedyne z czego czerpie satysfakcję. Jej małżeństwo rozpadło się zaledwie po 2 latach - ona i Filip to była zupełnie nie dobrana para. We wspomnieniach jednak kobieta często wraca do wspólnie spędzonego czasu. Teraz Anita jest sama i dobrze się z tym czuje, lubi rytm dnia który sobie wypracowała, lubi swoją kawalerkę w której nikomu nie przeszkadzają książki.
Anita to bardzo smutna postać, dawno nie spotkałam się z bohaterką, która wzbudzałaby aż takie współczucie. Kobieta nie była nigdy doceniana przez rodziców, rówieśnicy się z niej wyśmiewali, a wszystko to za sprawą Uli - starszej siostry. Podczas porodu Uśki doszło do niedotlenienia i z tego powodu dziewczynka jest upośledzona, do tego zdiagnozowano u niej zespół Aspergera (jest to wątek trochę podobny do tego co opisała w swojej książce Magdalena Majcher "Wszystkie pory uczuć Zima). Rodzice Uli i Anity nie chcieli widzieć problemów z jakimi borykają się córki. Nie chcieli przyjąć do wiadomości choroby starszej dziewczynki i traktowali ją jak normalne ale bardzo rozkapryszone dziecko - odbijało się to oczywiście na Anicie. Kobieta jednak nie pozwoliła by zrzucono na nią odpowiedzialność za siostrę, usamodzielniła się i odcięła od rodziny (utrzymuje tylko sporadyczne kontakty). W Anicie jednak pozostał utwierdzana przez wszystkich wokół niska samoocena, brak pewności siebie, zabranianie sobie szczęścia - wszystko to widać z jej postawy, z jej wypowiedzi i myśli, które przybliża narrator.
"Jeśli ktoś całe życie spędza sam, bardziej dziwi go nagła obecność drugiej istoty obok niż permanentny spokój i pustka"
Na drodze Anity staje pewnego dnia Mikołaj. Mężczyzna prosi o pomoc podczas trenowania joggingu. Modzi zaczynają spędzać ze sobą coraz więcej czasu. Mikołaj to chodzący ideał - uwielbia chodzić na zakupy i sprawiać swojej wybrance przyjemność drogimi perfumami, sukienkami, a nawet butami. Anita jednak ostrożnie podchodzi do tego związku, boi się ze zostanie zraniona, trudno jej uwierzyć, że ktoś taki jak Mikołaj może adorować właśnie ją.
W tym momencie recenzji pewnie większość z was pomyślała, że już wie jak potoczy się akcja i jakie tu będzie banalne zakończenie. Nic bardziej mylnego. W opisy codziennego życia Anity i Mikołaja autorka wplotła elementy thrillera psychologicznego. Ktoś obserwuje Anitę, kobieta kilkakrotnie widuje zakapturzoną postać, ponad to otrzymuje dziwne przesyłki - lalki Barbie, fabrycznie nowe w stroju fitness, lub oszpecone poprzez obcięcie włosów i napisy markerem. Pojawiają się fragmenty pisane kursywą, a dotyczące osoby która wyraźnie ma złe zamiary wobec Anity. Napięcie rośnie, atmosfera się zagęszcza, bo można wytypować kilku podejrzanych...
Książkę czytało mi się bardzo dobrze, z rosnącym zainteresowaniem przewracałam strona po stronie. Rosło napięcie ale też sympatia do Anity - autorka doskonale oddała jak demony z najmłodszych lat wpływają na psychikę dorosłej kobiety. Trzymałam kciuki za bohaterkę, by tym razem udało jej się odnaleźć szczęście. Autorka jednak nie postawiła na melodramatyczny romans - tutaj dzieje się coś bardziej niepokojącego.
"Dom lalek" to miks gatunków - powieść obyczajowa i thriller psychologiczny. Fabuła wielowątkowa, dopracowana w najmniejszym szczególe. Charakterystyka postaci bardzo rzeczywista, do tego cała gama emocji - smutek, złość, nadzieja, strach, zauroczenie. Zakończenie jest bardzo dobre, zupełnie niespodziewane i nieszablonowe. Ta historia to była na prawdę ciekawa literacka przygoda, z jednej strony kobieta którą na zawsze skrzywiło zachowanie rodziców, z drugiej zmagania z tajemniczym stalkerem. Dla czytelnika to wyciąganie wniosków z warstwy obyczajowej i próba rozwikłania niełatwej zagadki. Polecam!
Jest to 63 książka przeczytana w 2019r
Książka bierze udział w wyzwaniu:
Olimpiada czytelnicza u Pośredniczka książek
#czytambopolskie
Książka bierze udział w wyzwaniu:
Olimpiada czytelnicza u Pośredniczka książek
#czytambopolskie
Lubię historię łączące w sobie kilka gatunków czytelniczych, skoro odnajdziemy tam thriller psychologiczny, to ja biorę w ciemno. 😊
OdpowiedzUsuńTeż ostatnio polubiłam takie połączenia
UsuńRaczej nie dla mnie ta książka. Zupełnie nie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tej książki autorki. Mam ją w planach.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem twoich wrażeń
UsuńPodoba mi się, że ta książka łączy kilka gatunków. Wtedy aż chce się za nią zabrać.
OdpowiedzUsuńTo prawda, podoba mi sie że autorka nie zamyka się w schemacie jednego gatunku
UsuńCzytałam kilka innych książek tej autorki, ale tej jeszcze nie.
OdpowiedzUsuńJeśli będziesz miała okazję to polecam
UsuńZapowiada się ciekawie, elementy thrillera psychologicznego mile widziane. :)
OdpowiedzUsuńDreszczyk emocji podczas lektury również bardzo lubię
UsuńChyba nie czytałam niczego E. Świętek, a przynamniej żadnej sobie nie przypominam. "Dom lalek" brzmi ciekawie, chętnie się przekonam, czy mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńMyślę że przypadłaby Ci do gustu.
UsuńOstatnio trafiam na sporo recenzji książek tej autorki. Czyżby los mi coś sugerował? :D
OdpowiedzUsuńMieszanie gatunków to naprawdę coś dobrego i myślę, że kiedyś się skuszę :-)
OdpowiedzUsuńNie lubię się za bardzo z twórczością autorki, więc tę książkę sobie odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńU mnie te książkę recenzowała Ewa, będę musiała pożyczyć od niej książkę i też przeczytać :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam się szczerze, że nic jeszcze nie czytałam od tej autorki, chyba muszę to zmienić i może właśnie ta powieść będzie idealna :)
OdpowiedzUsuńLubie takie miksy, bardzo fajne twisty z tego wychodzą 😊
OdpowiedzUsuń