TYTUŁ: Światło z północy
AUTOR: Miriam Georg
WYDAWNICTWO: Luna
ROK WYDANIA: 2025
LICZBA STRON: 349
Wracamy do Hamburga. Po świetnej części pierwszej Wiatr z północy i jeszcze lepszym tomie 2 Szept z północy pora na wzruszającą kontynuację: Światło z północy.
Ta książka boli. Dosłownie 😥 Oddzielenie dziecka od matki to koszmar. Ten strach, ta bezsilność, ta mobilizacja sił by odzyskać to co zabrane. Mąż Alice nie przebiera w środkach by ją zniszczyć, upokorzyć, zastraszyć, nie chce powiedzieć gdzie jest Rosa.
Rozprawa w toku, sędziowie już wyrobili sobie zdanie na temat Henka. Ale czy to wystarczy by orzec rozwód i przyznać kobiecie (!) opiekę nad dzieckiem?
W tej części lepiej poznajemy członków rodziny Reevenów. Musicie to przeczytać! Bo takiego nagromadzenia negatywnych uczuć w jednym domu dawno nie widziałam. A czyta się to znakomicie, poznając myśli bohaterów ich motywację, ich marzenia i cele. A do nich jak wiadomo najlepiej po ☠️
Nie brakuje również retrospekcji. Autorka odkrywa przed nami kolejne bolesne wydarzenia z życia Alice. I ta myśl, że jest już tak źle, że upadło się już tak nisko że gorzej być nie może... A jednak, bo los ma w zanadrzu kolejną niespodziankę... Tak się zastanawiam ile jest w stanie udźwignąć jeden człowiek, żeby się nie złamać. W Alice tli się jeszcze życie, ma wolę walki, bo kocha i chce być kochaną.
Zakończenie tej historii jeszcze przed nami. Zupełnie nie wiem czego się spodziewać, czy ta opowieść ma szansę na happy end? Czy jednak zostawi nas ze złamanym sercem 💔?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz