piątek, 25 kwietnia 2025

Jelita. Kręta droga do zdrowia

 TYTUŁ: Jelita. Kręta droga do zdrowia 

AUTOR: Joanna Zielewska

WYDAWNICTWO: Harde

ROK WYDANIA: 2025

LICZBA STRON: 350

Sprawdza się mądrość ludowa „byle co jesz, to i byle co godosz”. Nie wiedziałam, że aż tak bardzo stan naszej psychiki zależny jest od tego co dzieje się w naszych jelitach. A okazuje się, że w jelitach mamy magazyn cennych hormonów szczęścia 😁 i wbrew obiegowej opinii nie trzeba karmić ich czekoladą.

Ta książka to prosta wykładnia skomplikowanych procesów zachodzących w naszym organizmie. Do póki dzieje się dobrze to nie podejmujemy tematu, ale gdy zaczyna nam doskwierać układ pokarmowy warto szukać przyczyny z pomocą lekarza. Samodzielne eliminowanie jakiejś grupy produktów może być niebezpieczne. W książce znajdziemy jednak kilka uniwersalnych zasad żywieniowych, dla mnie cenna okazała się tabela produktów przeciwzapalnych i prozapalnych oraz zwrócenie mojej uwagi na dietę śródziemnomorską 🐟🥗

Książka to nie zbity naukowy tekst, autorka zastosowała punktory, przez co wiedzę przyswaja się łatwiej. Język też jest przystępny, oprócz wiedzy teoretycznej możemy też zdrowotne wskazówki zastosować w praktyce, bo pojawiają się przykładowe jadłospisy dla różnych jelitowych dolegliwości.

Ja osobiście nie zmagam się z problemami jelitowymi, ale uznałam że warto wiedzieć z czym mają problem inni. A lektura tej książki sprowadziła mnie na ziemię, bo wszystko w naszym organizmie się łączy, wszystko musi współpracować, a dostarczanie dobrych, zbilansowanych składników odżywczych ma wpływ na całość organizmu (również na nastrój i dobry sen).

Cieszę się że książka trafiła do mojej biblioteczki, a właściwie znalazła miejsce na półce w kuchni. Chętnie skorzystam z przepisów które tutaj znalazłam i różnych porad, które jak widzicie sobie zaznaczyłam.

Kilka słów o autorce: 𝑱𝒐𝒂𝒏𝒏𝒂 𝒁𝒊𝒆𝒍𝒆𝒘𝒔𝒌𝒂 to dietetyczka i psychodiedetyczka z wieloletnim doświadczeniem, która specjalizuje się w terapiach indywidualnych dla osób ze schorzeniami dietozależnymi.



czwartek, 17 kwietnia 2025

Dom pod kasztanem

 TYTUŁ: Dom pod kasztanem

AUTOR: Natalia Przeździk

WYDAWNICTWO: Filia

ROK WYDANIA: 2025

LICZBA STRON: 332

Czasem, by odnaleźć siebie, 
trzeba wrócić do korzeni.

Zuzia - studentka polonistyki, poetka, jedynaczka, dziewczyna wychowana w domu pełnym miłości. Taka trochę nieznająca życia, nieco naiwna, ale sympatyczna. Po śmierci babci dziewczyna postanawia zaopiekować się dziadkiem i zamieszkuje z nim w domu w pobliżu starej bocznicy. 

To lato ma być czasem przemyśleń, odnalezieniem siebie, wyciszeniem zdała od miasta. Opieka nad dziadkiem jest jednak absorbująca, a samodzielne podejmowanie dorosłych decyzji nie jest wcale łatwe. Odniosłam wrażenie że Zuzia została wychowana w poczuciu winy, bo ciągle miała wyrzuty sumienia gdy chciała odpocząć czy sięgnąć po zeszyt z własną twórczością. 

Rodzice przyjeżdżają prawie w każdy weekend by odciążyć córkę, ma w nich wsparcie, ale widać też pewną zaborczość. Na wieś, do towarzystwa przyjeżdża też koleżanka ze studiów. I Walerkę polubiłam bardziej niż główną bohaterkę. Dziewczyna nie boi się podejmować odważnych decyzji, jest odrobinę szalona, wniosła sporo koloru i radości do tej powieści.

Lato mija, pojawia się zauroczenie, a potem zakochanie. I nasza bohaterka z szarej myszki zmienia się nie do poznania, w dziewczynę która umie w celne rpisoty i drobne uszczypliwości, dziewczynę która nagle wie czego oczekuje od związku, a na pewno nie jest to zaliczenie wakacyjnej miłości ;) i tutaj ten wątek relacji został ciekawie przedstawiony. Rozwija się stopniowo, od fascynacji po wątpliwości, przez szczere rozmowy jak i spontaniczne pocałunki.

Plus również za to, że BRAK tutaj rodzinnej wojennej opowieści. Autorka odeszła od tego schematu, że powrót do starego rodzinnego domu równa się z poznaniem historii rodziny z czasów okupacji. Tutaj dom na wsi oznacza nowy początek.

Powieść jest poprawna, przyjemna ale czy zostanie w mojej głowie na dłużej? Chyba nie... Zabrakło jakiegoś mocniejszego akcentu który nadałby jej wyjątkowości, a przez co tytuł zginie w gąszczu sobie podobnych. 

Myślę, że w bibliotece w której pracuję sporo czytelniczek sięgnie po tę książkę. Domki, wille i pensjonaty w pewnych czytelniczych kręgach są pewniakiem ;)

piątek, 11 kwietnia 2025

Dom mego ojca

TYTUŁ: Dom mego ojca 

AUTOR: Joseph O'Connor

WYDAWNICTWO: Filia

ROK WYDANIA: 2025

LICZBA STRON: 427

Ile razy siegał.ś po książkę nie znając jej opisu? ▪️ja wielokrotnie, bo najczęściej sugeruję się okładką ;) 

W przypadku tej książki, zamówiłam kota w worku, bo nie znałam ani tytułu, ani opisu, ani nie widziałam okładki. Taka zmyślna akcja recenzencka Wydawnictwa Filia. 

Czy wiedząc co to za książka zdecydowałabym się ją przeczytać? Takie 50/50, bo tematów II wojny światowej staram się unikać, tytuł może bym wpisała na listę do przeczytania ale nie byłby to z pewnością priorytet. 

W takim wypadku ominęła by mnie świetna historia.

Początek był nieco nieskładny, trzeba się przyzwyczaić do rwanej narracji, krótkich zdań, przeskoków w akcji. Jak już wpadłam w rytm, to czytałam z przyjemnością. Bo ja uwielbiam połączenie Historii i fikcji literackiej. Już od połowy nie mogłam się doczekać posłowia, żeby dowiedzieć się co faktycznie było odbiciem faktów, a co zostało uzupełnione przez wyobraźnię autora. 

Powieść o czasach II wojny światowej to w 99% okupowana Warszawa lub Auschwitz. A przecież, okupowana była nie tylko Polska (a wydaje się że często o tym zapominamy). Mamy więc Rzym i neutralny Watykan w którym schronienia szukają uchodźcy, uciekinierzy z obozów, Żydzi. 

Mogłoby się wydawać, że Watykan to miejsce w którym pomoc zostanie udzielona. Że żyjąc zgodnie z nauką, którą głosi kościół katolicki nikt nie zawaha się pomocy udzielić. Smutne zaskoczenie, niestety... 

Prałat Hugh O'Flaherty należy do osób idących pod prąd. On nie da się zastraszyć ani nazistom, ani przełożonym. On zna Rzym i jego tajemnice i wykorzysta to by pomóc tym którzy tego potrzebują. 

Akcja powieści to noc Bożego Narodzenia 1943 roku, noc na którą zaplanowano największą akcję przerzuty pieniędzy potrzebnych by przenieść ukrywających się w Rzymie na wiejskie tereny. 

To wydarzenie zostało opowiedziane z kilku perspektyw, zarówno w czasie rzeczywistym jak i wspomnień po latach. Czytelnik jest obserwatorem i słuchaczem audycji, ale jest po za nawiasem akcji. Były momenty, zapierające dech, ale nie było ich aż tak dużo by książka zapadła mocniej w serce. 

Ale:

Mnie takie powieści poruszają, ze względu na tematykę. Ciekawią, zachęcają do pogłębienia wiedzy historycznej, są przypomnieniem hasła: nigdy więcej wojny! 

Książka jest dobra, otwiera oczy na historię świata, a nie tylko polską martyrologię. Jest napisana z polotem, ale momentami autor nie ustrzegł się sprawozdawczego charakteru, gdzie emocje odkłada się na bok, a tutaj od emocji powinno być aż gorąco.  

środa, 2 kwietnia 2025

Podsumowanie marca

 


Mamy wiosnę 🌷🌷🌷

Na prawdę wyczekiwałam wiosny z utęsknieniem. Początek marca przechorowałam 🤧 (ale udało mi się w tym czasie przeczytać świetne książki) , potem były Targi w Poznaniu 📚 i oczywiście cały czas remont 🛠️ ale kuchnia już stoi :) 

Końcówka miesiąca dała nam nieźle w kość. I nawet jeśli kontrola lekarska przebiega dobrze, nie znaczy to że nic się już nie popsuje. 🫀wymaga opieki, troski i obecności. 

Przeczytałam 8 książek i przesłuchałam 5 audiobooków (jak się więcej jeździ to się więcej słucha 🎧)


#Kątnik - książka bez zarzutu, a autor zadaje pytanie o genezę zła.

#Chrzciel i #Ceremoniarz tom 2 i 3 serii Rafał Lichy to moje najlepsze książki minionego kwartału. Polecam wszystkim.

#Babel. Warszawa lat 20 XX wieku miasto kontrastów, w którym praworządność próbuje zaprowadzić kobieca policja 

#Światło - urocza świąteczna historia o pierwszej miłości.

#Susza - zmagań z żywiołem ciąg dalszy, nastolatkowie próbują przeżyć w świecie, w którym teraz rządzi chaos.

#my - podróż do Europy śladami mistrzów malarstwa ma uratować rodzinę, naprawić relacje. Książka nie była by zła ale jest nieco przegadana, brak jej dynamiki.

#wpajęczynieżycia przypomniałam sobie dlaczego kiedyś tak lubiłam Wyspę Księcia Edwarda, och te wiejskie ploteczki w których prym wiodą stare ciotki 🤣

Audiobooki dobieram pod wyzwanie #alfabetmondrychludziów, wyjątkiem jest saga Kochankowie burzy.


#gdziesąmojezwłoki - komedia kryminalna, ze wspaniałym humorem sytuacyjnym. 

#morzekrwimorzełez - krew, pot i łzy tak wyglądało powstanie i daleko mu było do romantyzmu. 

#hotelnauboczu chyba największe rozczarowanie w tym roku, zupełnie niewykorzystany potencjał świetnie zapowiadającej się historii.

#identical najlepsza część serii, przede wszystkim za emocje w dialogach 

#jeziorozapomnienie piękne widoki, kawa pita na pomoście i konsorcjum które chcąc przejąć teren nie cofnie się przed niczym. Całkiem przyjemna obyczajówka. 

Taki był więc różnorodny ten marzec :) 
Pod koniec miesiąca zaczełam czytać to co już dawno przyniosłam sobie z biblioteki. Taki będzie też początek kwietnia, a potem wracam do nowości wydawniczych - zdradzę że wśród nich znajdzie się poradnik żywieniowy.