wtorek, 31 grudnia 2019

Podsumowanie 2019



Minął kolejny rok, za kilka chwil powitamy z hukiem nowy, 2020 rok. Czas więc na podsumowanie. Zacznę od podsumowania grudnia, bo takie miesięczne podliczenie jest już tradycją.

W grudniu przeczytałam 13 książek, wywiązałam się ze wszystkich współprac, przeczytałam wspólnie z dziewczynami przecudną Śnieżną siostrę, którą wypożyczyłyśmy z biblioteki. W klimat świąt wprowadziły mnie książki Richarda Paula Evansa i komedia romantyczna Inki Jabłońskiej. Na recenzję czeka jeszcze ciepła Iskierka nadziei. Pod choinką znalazłam 4 wymarzone książki i rok kończę czytając Drzewo anioła.



Teraz weźmy pod lupę cały 2019r. Miał to być rok spełniania czytelniczych marzeń. Przeczytałam 130 książek - dwie czekają jeszcze na recenzje. Było w minionym roku więcej kryminałów tak jak tego chciałam, chociaż myślę że mogło być z tym jeszcze lepiej. Co do serii, których kontynuację  planowałam przeczytać to niestety tego postanowienia nie udało się zrealizować (nie sięgnęłam w 2019r. po żadną książkę z serii Lipowo K. Puzyńskiej ani z serii o Chyłce R. Mroza), może uda się w 2020. Bardzo jestem zadowolona że udało mi się przeczytać sporo książek z tych które od dawna czekały na swoją kolej m.in serie Magdaleny Majcher Wszystkie pory uczuć. Kilka książek z półki wstydu ubyło, ale jeszcze prawie 50 czeka na przeczytanie.

Co do wyzwań w których brałam udział, to aktywnie podrzucałam linki do #czytambopolskie na blogu https://poligondomowy.pl/ , ale Kasia, młoda mama nie bardzo miała czas na robienie podsumowań. Całkiem nieźle szło mi w olimpiadzie czytelniczej na blogu http://www.posredniczka-ksiazek.pl/- czekam na podsumowanie roczne.

Najlepsze wyzwania tematyczne są u Ejotka <klik> - tutaj mogę odtrąbić sukces bo udało mi się zaliczyć wszystkie, zarówno pod hasłem, zatytułuj się i mini czelendż.

W Wielkobookowym bingo raczej średnio mi poszło, ale chodzi tutaj o zabawę więc i tak było fajnie - książek nie czytałam na siłę więc po prostu dopasowywałam to co mi pasowało.



Najczęściej czytany post na blogu to ten ze spotkania autorskiego z Agnieszką Olejnik (życzę sobie w 2020 więcej spotkań z autorami) <klik>
Najczęściej komentowane posty to te z recenzjami książek z serii Harry Potter
/film-vs-książka-spotkanie-1
harry-potter-spotkanie-drugie.
harry-potter-pierwsze-spotkanie.html

Harry Potter tom 3
Harry Potter tom 4


Jeśli dotarliście do tej części wpisu to zapraszam na listę TOP2019.

Nie ma opcji żeby wybrać najlepszą 10, dlatego lektury podzieliłam na kilka kategorii. 

Powieści obyczajowe:
Echa pamięci <klik>
Adam <klik>
Kryształowe motyle <klik>
Ręce ojca <klik>
Zapisane w bliznach <klik>
Mów szeptem <klik>
Akuszerka z Sensburga <klik>
Chłopak którego nie było <klik>
Błahy incydent <klik>
Oświecony <klik>
Trzecia terapia <klik>
(NIE) młodość <klik>
Rosół z kury domowej <klik>
Pokurcz <klik>
Rabih znaczy wiosna <klik>

Kryminały:
Martwa jesteś piękna <klik>
Szkarłatna głębia <klik>
Mama kłamie <klik>

Serie:
Spacer Aleją Róż 
Tom 1 Cień burzowych chmur
Tom 2 Łąki kwitnące purpurą
Tom 3 Drzewa szumiące nadzieją

Tom 4 Szarość miejskich mgieł
Tom 5 Powiew ciepłego wiatru

Napisz do mnie
Napisz do mnie 
Zaczekaj na mnie
Zostań ze mną

Agata Górska i Sławek Tomczyk
Tom 1 "Zapłata" <klik>
Tom 2 "Dobra matka" <klik>

Tom 3 "Ważka" <klik>
Tom 4 "Zastrzyk śmierci" <klik>

Eryk Deryło
Tom 1 "Grzech" recenzja tutaj: <klik>
Tom 2 "Ofiara" recenzja tutaj: <klik>
Tom 3 "Pokuta" recenzja tutaj <klik>

Tom 4 "Trauma" <klik>

Wszystkie pory uczuć
Jesieńzimawiosnalato

Wendyjska winnica 
Cierpkie grona
Winne miasto

Komedie (romantyczne i kryminalne)
Randka z Hugo Bosym <klik>
"W" jak morderstwo <klik>
Seniorzy w natarciu <klik>
Złapać milionera <klik>

Książki z historią w tle
Kamerdyner <klik>
Kaligula <klik>
Koronkarka <klik>

Dla dzieci;
Śnieżna siostra <klik>
Soboty są dla nas <klik>
Sekret pustej książki <klik>

Książki, które nie były do końca złe ale ich czytanie strasznie mnie męczyło:
Czwarta ręka
Mało brakowało <klik>

Książka, której nikomu nie polecam, czytelnicza porażka roku:
Gaming house <klik>

Tak się przedstawia moje podsumowanie roku. A jak u Was łatwo wyłonić najlepsze przeczytane książki?

Wszystkiego najlepszego w nowym roku ;)

poniedziałek, 30 grudnia 2019

Powódź

TYTUŁ: Powódź

AUTOR: Paweł Fleszar
WYDAWNICTWO: Księży Młyn Dom Wydawniczy
ROK WYDANIA: 2019
LICZBA STRON: 212


Pod koniec listopada podrzucałam Wam opis powieści pana Pawła pt. "Powódź". Ja byłam wówczas po lekturze pierwszego rozdziału, który intrygował i zachęcał do dalszej lektury. Teraz gdy przeczytałam już całość mogę się z Wami podzielić wrażeniami.

Kris jest zawodowym żołnierzem, od ojca swojego przyjaciela z dzieciństwa dowiaduje się że ten popełnił samobójstwo. Krzysztof postanawia przyjrzeć się bliżej śmierci Jakuba, bo list pożegnalny, który zostawił mężczyzna mnoży tylko pytania. Kris przyjeżdża na kilka dni do Krakowa by przeprowadzić prywatne śledztwo. Podpytując znajomych Kuby poznaje nastoletnią Marikę, na początku uważał dziewczynę za natręta, ale później okazała się niezwykle pomocna. Prawda jest taka, że 40-latek nie za bardzo orientuje się w technologicznych nowinkach, a dziewczyna zna Kamila mistrza komputerowego.

Mamy więc dojrzałego bohatera z przeszłością i dwójkę nastolatków, których wtajemniczył w sprawę, która z każdym kolejnym tropem staje się coraz bardziej niebezpieczna. Kris musi odkryć co skłoniło Jakuba do ostatecznego kroku, a pomoże mu w tym serfowanie po darknecie i znajomość języka Indian (to swoją drogą było świetne wykorzystanie tego motywu), gdy dotrze do filmów snuff sytuacja zrobi się na prawdę gorąca.

Kraków jako tło dla rozgrywających się wydarzeń również odgrywa istotną rolę. O sytuacji w mieście dowiadujemy się z wycinków prasowych, artykułów z Internetu, postów na forach - wykorzystanie mediów w taki sposób jak najbardziej przypadło mi do gustu, każdy rozdział poprzedzały trzy takie fragmenty dotyczyły m.in. sytuacji powodziowej w Krakowie.

Autor zadbał o dynamikę scen i emocje. Sytuacje, z którymi musieli zmierzyć się bohaterowie wcale nie były łatwe, zagadka do rozwiązania nie taka oczywista. Mamy również plejadę czarnych charakterów, z których jedni są bardziej źli od drugich i to również ma w powieści znaczenie.

"Powódź" okazała się na prawdę wciągającą lekturą. Wydarzenia następują po sobie szybko, nie ma czasu na nudę. Jeśli chodzi o bohaterów to ciekawie zostali oni połączeni Kris - były żołnierz, facet ok 40 i nastolatka, która skarży się na wakacyjną nudę. Czytelnik za to na pewno nie będzie się nudził, bo zagadka jest intrygująca, a zakończenie mocno zaskakuje.

Bardzo się cieszę, że ostatnia recenzja w 2019r. to wrażenia po tak dobrej lekturze. Polecam.

Jest to 128 ksiażka przeczytana w 2019r.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
*Olimpiada czytelnicza u pośredniczka książek grudzień

sobota, 28 grudnia 2019

Imbirowa miłość

TYTUŁ: Imbirowa miłość

AUTOR: Inka Jabłońska
WYDAWNICTWO: MANDO
ROK WYDANIA: 2019
LICZBA STRON: 310

Książkę Imbirowa miłość wygrałam na instagramowym profilu Taniej książki <klik>. Jako odpowiedź konkursową podałam iż chętnie przeczytam tę powieść by przekonać się czy odczaruje mi ona imbir, za którym nie przepadam. Tak się jednak nie stało, ale czas spędzony z tą powieścią był bardzo przyjemny.

Roksi i Lucy to siostry bliźniaczki, mają ze sobą jednak sporadyczny kontakt. Lucy zdradzona przez narzeczonego rzuca pracę w Krakowie i zamieszkuje w pałacu należącym kiedyś do ciotuchny Matyldy. Roksi to kobieta z ambicjami, aktorka, która swoją szansę otrzymała już na studiach, niestety utknęła w jednym serialu, z którego teraz postanowili ją wyrzucić.

Dom w ruinie...

Ileż razy można wykorzystywać znany oklepany motyw? Można wielokrotnie o ile ma się na niego ciekawy pomysł. Pałacyk przetrwał zawieruchę wojenną, władanie komunistyczne, a w ruinę zaczął popadać gdy mama bliźniaczek starała się o jego odzyskanie. Niestety kobieta zmarła, Roksi nie miała czasu się nim zajmować (a nikt nie chciał słuchać jej pomysłu przerobienia go na hotel) dlatego zajmuje się nim Lucy. Kobieta miała spore oszczędności więc początkowa walka ze spadkiem nie była zła. Na parterze udało się urządzić bibliotekę, księgarnię, klub seniora i second-hand. Lucy wydzieliła sobie mieszkanie na piętrze, budżet się kończy a ekipa budowlana nie tyle naprawia co wynajduje nowe usterki - walący się dach, dziury w podłogach - to tylko czubek góry lodowej, ale z taką ekipą jak ta dowodzona przez Żankolda można popatrzeć na ten chaos z odrobiną optymizmu.

Grudzień, grudzień, pada miękki śnieg...

Święta 2019 były zdecydowanie po wodzie, tej zimy nie spadł u nas ani jeden płatek śniegu, dlatego z przyjemnością czytałam o zaśnieżonym lesie i miasteczku otulonym śnieżną pierzynką. Zbliżają się święta, a w odwiedziny zapowiedziała się Roksi. Czy aktorka z Warszawy odnajdzie się we wszechobecnym kurzu, wśród ekipy remontowej i pań z klubu seniora? Okazuje się że tak, bo kobieta trochę spokorniała i nie wie czy ma jeszcze po co wracać do stolicy. Lucy zaprzyjaźniona z członkami kółka teatralnego proponuje zorganizowanie świątecznego koncertu który mogłaby wyreżyserować Roksi - przygotowania do tego wydarzenia pięknie wprowadzają w klimat świąt.

Miłość z nutą imbiru

W takiej książce nie może zabraknąć romansu, a w takiej gdzie bohaterkami są bliźniaczki to nawet dwóch. Oba wątki przeprowadzone w ciepły okraszony humorem sposób. Już na okładce mamy zapowiedź tego, że jest to komedia romantyczna. Oglądając filmy z tego gatunku raczej nie zastanawiamy się nad możliwością zaistnienia takich zdarzeń w rzeczywistości - po prostu oddajemy się przyjemności oglądania i kibicujemy bohaterom. Podobnie jest z książką, jej czytanie to oderwanie się od codzienności, wprowadzenie w zimowo-świąteczny nastrój. Bohaterki pakują się w różne dziwne sytuacje, panowie nie ustępują im pola - wszystkie sytuacje są jednak wyważone i wywołują uśmiech na twarzy.

Podsumowując Imbirowa miłość okazała się ciepłą i zabawną przedświąteczną lekturą. Już sama okładka rozgrzewa człowieka od środka, a wnętrze potęguje to uczucie. Bohaterowi sympatyczni, dobrze wykreowani, co najważniejsze nie przerysowani. Styl lekki i przyjemny, książka czyta się sama, niekoniecznie zaskakuje ale na pewno pozostawia po sobie dobre wrażenie. 


Polecam :)

Jest to 127 ksiażka przeczytana w 2019r.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
*Olimpiada czytelnicza u pośredniczka książek grudzień

czwartek, 26 grudnia 2019

Śnieżna siostra

TYTUŁ: Śnieżna siostra
AUTOR: Maja Lunde
ILUSTRACJE: Lisa Aisato
WYDAWNICTWO: Wydawnictwo Literackie
ROK WYDANIA: 2019
LICZBA STRON: 189


Święta, święta i po świętach... Szybko minęły te trzy dni spędzone w rodzinnym gronie. Czasu na czytanie miałam niewiele, ale przed wigilią nie zdążyłam się z Wami podzielić wrażeniami po lekturze Śnieżnej siostry, którą udało nam się wypożyczyć z biblioteki.

Zacznę od strony wizualnej, którą jestem oczarowana. Ilustracje dopracowane w najmniejszych szczegółach. Sporo czasu spędziłyśmy na oglądaniu tych obrazków. Niesamowicie oddają nastrój książki, przepych dekoracji bożonarodzeniowych, zimowy krajobraz oraz melancholię i smutek. Ilustratorka wykonała na prawdę ogrom pracy.


Bohaterem książki jest Julian, który w tegoroczną wigilię kończy 10 lat. W tym roku zarówno urodziny i święta zapowiadają się bardzo smutno, a kto wie czy nie zostaną czasami zupełnie odwołane. Pół roku wcześniej zmarła starsza siostra Juliana Juni. Rodzina chłopca pogrążona jest w żałobie, rodzice są pogrążeni w smutku, zupełnie nie zauważają co się dookoła nich dzieje, poruszają się na autopilocie. W domu nie mówi się o Juni, każdy zamknięty jest w swojej skorupce i wierzy, że z czasem ból minie.

Pewnego dnia gdy Julian zagłusza swoje smutne myśli trenując na basenie poznaje Hedvig. Dziewczynkę o bardzo szerokim uśmiechu, niesamowitą gadułę. Hedvig budzi sympatię, ona nie obchodzi się z Julianem jak z jajkiem, tylko dlatego że stracił siostrę, on jest dla niej chłopcem, z którym ona chce się bawić i chce zaprosić go do swojego domu. Julian jest zachwycony domem dziewczynki, każdy pokój dosłownie tonie w dekoracjach (a u niego? nikt nie zatroszczył się nawet o wieniec adwentowy). Czas spędzony z Hedvig upływa na beztroskiej zabawie, chłopiec odkrywa jednak że jego nowa przyjaciółka ma sekret którym nie chce się podzielić, a on przecież opowiedział jej o Juni, wyrzucił swój ból bo ona chciała go wysłuchać.

Z rozdziału na rozdział robi się coraz ciekawiej, tę książkę się po prostu chłonie. Podziwiam więc tych którzy dawkowali sobie tę historię i czytali jeden rozdział na jeden dzień adwentu. Ta książka nie tylko nastraja świątecznie, pobudza kubki smakowe (och to kakao z pianką) i rozgrzewa serce. Ona przede wszystkim wzrusza. Rodzina Juliana nie może się otrząsnąć po tym co ją spotkało, ale oprócz tych którzy odeszli, pamięć należy się i tym którzy nadal żyją. Czy spotkanie dziewczynki, która uwielbia święta będzie pierwszym krokiem na przód w pokonaniu żałoby?

Przeczytajcie koniecznie, bo nie znajdziecie tutaj lukrowanej historii świątecznej, a opowieść o tym jak radzić sobie ze stratą i jak poczuć magię świąt. Polecam i starszym i młodszym czytelnikom.

Kilka słów o książce od moich dziewczyn:

GABI (9 lat) - polubiłam Hedvig, była taka radosna, więc jej tajemnica była dla mnie zaskoczeniem. Podobał mi się jej dom tak przytulnie udekorowany na święta, chętnie spędziłabym świąteczne popołudnie z bohaterami tej książki, bo u nas niestety nie ma śniegu a oni mieli go mnóstwo. Rodzina Julina była bardzo smutna, ale chyba zrozumieli że muszą razem się wspierać.

LIDKA (prawie 8 lat) - można tę książkę długo oglądać i ciągle na jakimś obrazku odnajdywać coś nowego. Podobały mi się uśmiechy Hedvig i Juliana ale było też dużo smutnych chwil. Przyjemnie słuchało się tej historii siedząc przy ubranej choince.



Jest to 126 ksiażka przeczytana w 2019r.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
*Olimpiada czytelnicza u pośredniczka książek grudzień

niedziela, 22 grudnia 2019

Dziennik Noel

TYTUŁ: Dziennik Noel

AUTOR: Richard Paul Evans
WYDAWNICTWO: Znak Litera Nova
ROK WYDANIA: 2019
LICZBA STRON: 293


Tuż przed samymi świętami sięgnęłam po książkę, która ma być początkiem świątecznej serii z Noel. Jak wiecie powieści Richarda Paula Evansa uwielbiam więc z bardzo dobrym nastawieniem zabrałam się za czytanie.

Jacob to znany na całym świecie pisarz, jego powieści rozchodzą się w milionach egzemplarzy, a on dzięki temu ma na koncie miliony dolarów. Można z całą pewnością powiedzieć, że osiągnął sukces. Mężczyźnie jednak brakuje do szczęści bardzo ważnej rzeczy - drugiej osoby, ciepła kogoś bliskiego. Tuż przed Bożym Narodzeniem, Jacob dostaje informację o śmierci swojej matki i o tym, że odziedziczył jej dom. Mężczyzna przyjeżdża na miejsce by zamknąć pewien etap swojego życia, porządki w domu matki, która była zbieraczką mają mu pomóc uporać się z przeszłością.

Jacob urodził się w normalnej rodzinie, miał rodziców i starszego brata. Pewnego lata dochodzi jednak do wypadku i starszy chłopiec umiera. Matka oskarża ojca i popada w depresję, zamyka się w swoim świecie. W tym czasie z rodziną Church mieszka młoda kobieta (dorosły Jacob jej nie pamięta, ale często przychodzi ona do niego w snach). Rodzina Jacoba się rozpada, ojciec nie może udźwignąć poczucia winy i odchodzi, młoda kobieta znika, a chłopiec zostaje z matką, która jest zupełnie oderwana od rzeczywistości. Mały Jacob dorasta w przeświadczeniu, ze na miłość trzeba zasłużyć, że gdy będzie grzeczny mam pozwoli mu wejść do swojego pokoju i nie będzie na niego krzyczała, jeśli on się postara mama będzie miała lepszy dzień. Tych dobrych dni nie było zbyt wiele, a gdy chłopiec skończył 16 lat matka po prostu wyrzuciła go z domu. Jacob niewiele czasu spędził na ulicy, bardzo szybko znalazł się ktoś kto się nim zaopiekował, wspierał go i pomógł się rozwijać. Z taką własnie przeszłością musiał zmierzyć się Jacob przekraczając próg domu matki.

Rachel trafiła do starego domu Church'ów szukając odpowiedzi na pytanie kim jest. Bardzo późno dowiedziała się że jest adoptowana. Jej rodzice są bardzo surowi i nie chcą na ten temat rozmawiać. Młodej kobiecie udało się ustalić, że jej mama tuż przed porodem mieszkała w tym domu. Kobieta jest bardzo sympatyczna i szybko nawiązuje się między nią a Jacobem nić porozumienia. Podczas wspólnego sprzątania domu znajdują dziennik Noel - mamy Rachel. Jego fragmenty wpleciona zostają w fabułę, co z mojej strony jest zawsze mile widziane. Poznajemy historię dziewczyny, której wstydzili się rodzice i wysłali ją do obcych ludzi by tam przeczekała ciążę.

Historia miłosna Rachel i Jacoba w tej powieści zaczyna się szybko, można by rzec za szybko. Doszłam jednak do wniosku, że to nie wątek miłosny jest tutaj najważniejszy. Oczywiste że się tutaj pojawił i jest dobrze rozpisany wg znanego wszystkim schematu (pytanie jednak na ile jest on fikcją a na ile opiera się na prawdziwych zdarzeniach z życia autora), ale stanowi on jakby uzupełnienie dla ważniejszych wydarzeń i ważniejszego przesłania, dlatego mam nadzieję nie będzie on was za bardzo raził.

I Jacob i Rachel muszą skonfrontować się z przeszłością by stworzyć przyszłość z czystą kartą. Wiele wątków podobnych jest do tych z powieści Szukając Noel <recenzja> i podobne wnioski można z tych powieści wyciągnąć. Nie są one jednak ze sobą w żaden sposób fabularnie powiązane.

Dziennik Noel to głęboka i poruszająca powieść o drugiej szansie i duchach przeszłości którym niekiedy sporo trzeba wybaczyć. Co do klimatu świąt to jest go tutaj bardzo mało jeśli chodzi o zewnętrzny ich wymiar, tutaj zdecydowanie ważniejsze jest to co wewnątrz nas.

Polecam nie tylko na święta.



Jest to 125 ksiażka przeczytana w 2019r.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
*Olimpiada czytelnicza u pośredniczka książek grudzień

piątek, 20 grudnia 2019

Szukając Noel

TYTUŁ: Szukając Noel

AUTOR: Richard Paul Evans
WYDAWNICTWO: Znak Litera Nova
ROK WYDANIA: 2011
LICZBA STRON: 303


Rok 2019 obfituje w świąteczne lektury, ja jakoś nie dałam się skusić i sięgnęłam po książki autora, który jeszcze nigdy mnie nie zawiódł. Odkąd poznałam twórczość R. Paula Evansa przepadłam i z wielką przyjemnością sięgam po jego książki, co nie znaczy że robię to natychmiast gdy książka pojawi się w moim domu. "Szukając Noel" na recenzję której dzisiaj Was zapraszam stała na półce rok.

Mark stoi na krawędzi swojego życia, wszystko się posypało, praca nie przynosi satysfakcji, ledwo wiąże koniec z końcem, nie ma pieniędzy na kontynuowanie nauki, zostawiła go dziewczyna, zmarła jego mama a z ojcem nie utrzymuje kontaktu. W wieczór w którym postanawia to wszystko zakończyć psuje mu się samochód - jak się jednak okazało był to prezent od losu. W mroźny zimowy wieczór poznaje Macy.

Macy uciekła z domu adopcyjnej rodziny, kilka miesięcy spędziła na ulicy. Znalazł się jednak ktoś kto wyciągnął do niej rękę i dziewczyna stanęła na nogi. Mimo trudnego dzieciństwa Macy jest pogodna osobą optymistycznie podchodzącą do życia, od pierwszych chwil wzbudza sympatię.

Znajomość dwojga młodych ludzi rozwija się. Spotkania, pierwsze randki, długie rozmowy. Otwierają się przed sobą, zrzucają ciężar przeszłości. Jeden drugiego może uratować. Macy szuka siostry z którą ją rozdzielono, pamięta tylko że była od niej młodsza, nie zna jej imienia - dzięki retrospekcji czytelnik ma wgląd w wydarzenia z dzieciństwa Macy, czytamy o chwili, która rozdzieliła siostry - to zdecydowanie chwyta za serce. Dzięki pomocy Marka kobiecie udaje się odnaleźć ojca, byłego narkomana - rozmowa z nim jest oczyszczająca, pozwala zrozumieć przeszłość i staje się pierwszym krokiem w poszukiwaniach Noel.

Mark też musi zmierzyć się ze swoją przeszłością, wraca do domu i pierwszy raz szczerze rozmawia z ojcem. Rozumie jego zachowanie i wybacza mu, a to okazuje się dla niego tym czego
szukał .

Nie jest to na pewno typowa słodka świąteczna powieść. Zimowy klimat Salt Lake City zdecydowanie wywołał tęsknotę za śniegiem. Święta Bożego Narodzenia są dla bohaterów ważne, wywołują wspomnienia, budzą nadzieję. A jedna z dekoracji świątecznych chroniona przez lata przed zniszczeniem odkryje przed Macy i jej siostrą rodzinną tajemnicę.

"Moja opowieść, podobnie jak wszystkie wigilijne opowieści, nie jest w istocie historią o poszukiwaniu czegoś, co się utraciło, lecz tego co jest ci najbliższe i najlepiej znane. Maria i Józef szukali w Betlejem  - mieście, z którego pochodziły ich rodziny - miejsca, by założyć swoja własną; Trzej królowie ze wschodu szli za gwiazdą by odnaleźć Króla Królów; nawet pastuszkowie szukali Dzieciątka w miejscu najlepiej sobie znanym: w stajence.
Być może za wszystkimi pieśniami, wierszami i historiami o Bożym Narodzeniu to właśnie się kryje - dążenie do rzeczy, która każdemu człowiekowi wydaje się najlepiej znana i najbliższa. Każdego roku śpiewamy dokładnie te same pieśni, przygotowujemy takie same dania, bierzemy udział w tych samych tradycyjnych rytuałach, by poczuć że istnieje na ziemi miejsce, które możemy nazwać domem. Bo przecież każdy człowiek szuka własnego domu."

Książkę czytało mi się bardzo przyjemnie. Dwoje głównych bohaterów z trudną przeszłością, którzy są dla siebie ratunkiem. Piękna historia o wybaczaniu i wyciąganiu z człowieka tego co najlepsze - a przecież również oto chodzi w święta. Polecam, bo na pewno nie jest to przesłodzona, lukrowana powieść. To historia, która mogła wydarzyć się na prawdę. Przeczytajcie, bo na pewno dostarczy wam wielu wzruszeń i emocji.

POLECAM KSIĄŻKI RICHARDA P. EVANSA NA ŚWIĘTA

Hotel pod jemiołą - <klik>
Tajemnica pod jemiołą <klik>

Jest to 125 ksiażka przeczytana w 2019r.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
*Olimpiada czytelnicza u pośredniczka książek grudzień

środa, 18 grudnia 2019

Mało brakowało

TYTUŁ: Mało brakowało

AUTOR: Monika B. Janowska
WYDAWNICTWO: Lucky
ROK WYDANIA: 2019
LICZBA STRON: 492


Nie jestem przywiązana do jednego literackiego gatunku ani do grona ulubionych autorów. Lubię czytelnicze eksperymenty, czasami są one bardziej udane czasami mniej, ale na pewno są w jakiś sposób satysfakcjonujące, że udało się zmierzyć z czymś innym niż to co czytam na co dzień. Takim eksperymentem była lektura "Mało brakowało" czyli pierwsze spotkanie z twórczością autorki.

Blanka to 33 letnia młoda mężatka, mieszka w Legnicy, pracuje w biurze. Ma talent do pakowania się w kłopoty o czym świadczy jej początek znajomości z Marcinem, widok kobiety w męskiej toalecie siedzącej okrakiem na ściance rozdzielającej kabiny na pewno był niecodzienny. Blanka jest kobietą pogodną podchodzącą do życia z dużym optymizmem, ma ku temu powody, ponieważ życie zostało jej darowane. Dzięki dawcy, który znalazł się w ostatnim momencie udało jej się pokonać chorobę. W chwili, w której poznajemy bohaterkę zaczynają się wokół niej dziać bardzo dziwne rzeczy, mąż znika na całe dnie, a ona zostaje podejrzaną o morderstwo mężczyzny, któremu zwróciła uwagę (w dość ostry sposób), że jest piratem drogowym.

Magda, ma 40 lat, jest matką dorosłych bliźniaków, niedawno się rozwiodła i udało jej się uzyskać życiową równowagę. Kobieta jest współwłaścicielką firmy "Bez nałogów" i jest hydraulikiem, zna się na swojej pracy, ale często traktują ją pobłażliwie. A ona potrafi wyczyniać cuda kluczem francuskim. Cechą charakterystyczną Magdy jest to że w chwilach wielkiego wzburzenia traci głos, a mając mamę która często i znienacka ingeruje w życie Magdy jest to wielkie utrudnienie.

Rozdziały pisane są naprzemiennie, dotyczą raz perypetii Blanki, raz Magdy, a w tzw. międzyczasie wpleciona zostaje historia babki Władysławy, która szuka swojej córki. Akcja toczy sie do przodu niespiesznie, sytuacje, w które pakują się bohaterki są w większości komiczne, roztargnienie Blanki i jej tok rozumowania często wprawiały mnie w osłupienie. Przyznaje jednak, że polubiłam obie główne bohaterki, nie mogłam jednak zupełnie załapać w jakim kierunku zmierza ta prawie 500 stronnicowa powieść.

To jest książka, której wątkami można by obdzielić ze 3 powieści. I niestety nie jest to plus. Każdy wątek osobno czyli spotkanie genetycznych sióstr, historia wojennej miłości i wątku kryminalnego sprawdziłby się fajnie osobno. Połączone stworzyły misz masz ocierając się o telenowele wenezuelską. Dla fanów absurdu myślę że taki obrót spraw jak najbardziej będzie na plus, ja niestety czułam się przeładowana. Historia Blanki i Magdy to przyjemna, optymistyczna powieść (pomimo niewierności mężów obu kobiet). Historia babki Władysławy, bardzo by zyskała gdyby pozwolić jej żyć własnym życiem na kartach innej powieści. Lubię czytać o rodzinnych tajemnicach, ale tutaj zostały one wciśnięte na siłę i mają co prawda prawo bytu, bo bez nich trudno byłoby wprowadzić wątek kryminalny, ale zrobił się przez to straszny galimatias.
Część kryminalna była natomiast bardzo naciągana i zyskuje miano największego absurdu tej książki. Trupów pojawia się kilka i wszystkie dziwnym trafem powiązane są z Blanką, nie wiadomo tylko czy ona jest w niebezpieczeństwie czy sama stanowi zagrożenie dla innych.

Mam spory problem z recenzją tej powieści. Gdyby ją rozłożyć na trzy części i wg nich oceniać to wyglądało by to tak: historia Magdy i Blanki 5 na 5, wątek wojennej miłości i rodzinnych tajemnic 4 na 5, wątek kryminalny 2 na 5.
Części składowe tej powieści są jednak spójnie i logicznie ze sobą powiązane i taki był najwyraźniej zamysł autorki, oceniając więc całość to wychodzi 3 z plusem. Przyznam szczerze, że to skakanie po wątkach i pojawianie się ich w zupełnie nieoczekiwany sposób wybijało z rytmu i dezorientowało. Dodatkowo absurd (który do mnie nie przemawia w takiej ilości) ma wpływ na ocenę.

Pierwsze spotkanie z twórczością pani Moniki B. Janowskiej nie należało do najbardziej udanych. Autorka przekonała mnie jednak do siebie kreacją bohaterek, których nie sposób nie lubić, więc sięgnę po jeszcze jedną książkę, może tym razem będzie lepiej.

Jest to 124 ksiażka przeczytana w 2019r.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
*Olimpiada czytelnicza u pośredniczka książek grudzień

poniedziałek, 16 grudnia 2019

Zagubieni

TYTUŁ: Zagubieni
AUTOR: Adriana Rak
WYDAWNICTWO: WasPos
ROK WYDANIA: 2019
LICZBA STRON: 282


Do czytania książek Adriany Rak zawsze zabieram się bez wahania. Przeczytałam wszystkie, które dotychczas wydała (oprócz opowiadania w antologii świątecznej), bardzo lubię jej styl oraz to co ma do przekazania, bo każda jej powieść niesie w sobie jakieś przesłanie.

Tamara - młoda kobieta, która boryka się z ciężką codziennością, mieszka z rodzicami (mama nie pracuje, a ojciec jest alkoholikiem), wychowuje małego synka, którego tata właśnie trafił do więzienia za kradzież. Na domiar złego Tamara dostaje wypowiedzenie z pracy. Szukając jakiegoś rozwiązania patowej sytuacji, w której się znalazła zakłada konto na  portalu randkowym, w opisie podaje że szuka sponsora i chętnie spędzi w męskim towarzystwie miłe chwile za pieniądze. Tutaj możemy siebie już dopowiedzieć ciąg dalszy i zamknąć książkę...
Och, mam nadzieję że jednak tego nie zrobiliście, bo ta historia nie jest tak banalna jakby mogło się na pierwszy rzut oka wydawać.

"Zamykając oczy, myślałam o tym, jak wspaniałe mogłabym mieć życie, gdybym tylko trafiła na odpowiedniego faceta." To zdanie wiele mówi o Tamarze, fakt nie miała łatwego startu ale nie wierzy zupełnie w siebie, w swoje możliwości, swój sukces, a zmianę warunków życia widzi tylko w mężczyźnie, który wyciągnie ją z dna. Gdy Aleksander zaczepia ją na portalu randkowym kobieta daje się ponieść chwili i zaczyna czatować z nieznajomym.

Internetowe rozmowy Aleksa i Tamary stają się coraz poważniejsze, coraz śmielsze. Następuje wymiana numerów telefonu i pierwszy kontakt głosowy. Ona i on zupełnie dwa różne światy, a jednak rozmowa na portalu internetowym zapaliła w nich światełko nadziei na bliższy kontakt z drugim człowiekiem. Bardzo przyjemnie czytało się o rozwoju tej znajomości, o stawianiu coraz odważniejszych kroków o odkrywaniu swoich pragnień.

Aleksander odziedziczył firmę, nie musiał walczyć o stanowisko, ale swoją pracowitością i zaangażowaniem udowadnia że na nie zasługuje. To mężczyzna, którego życie już doświadczyło, z pomocą swojej mamy wychowuje 7-letniego syna. Aleks nie wierzy w miłość i związki, za bardzo się już sparzył, a kobiety z którymi się spotyka wystarczają mu na jedną noc. Czy znajomość z Tamarą odczaruje mu miłość? Czy kobieta, którą poznał przez Internet wypełni pustkę jego życia?

Ta książka mogłaby być przyjemnym schematycznym romansem, gdyby nie jeden ważny szczegół.
Pod płaszczykiem słodkiego romansu autorka ukryła coś znacznie bardziej istotnego. Problem alkoholizmu i współuzależnienia. Ojciec Tamary uległ wypadkowi w wyniku którego nie mógł już wrócić do pracy, swoją bezradność zaczął zapijać alkoholem. Nie było dnia, w którym byłby trzeźwy, mama Tamary nie chciała pomocy, bo co to właściwie zmieni, po tylu latach? Awantury i wyzwiska - to dla niej codzienność, przecież nie zmusi męża do podjęcia leczenia. Alkoholizm jest destrukcyjny nie tylko dla osoby pijącej ale dla całego otoczenia. W swojej powieści Adriana pokazuje, że nigdy nie jest za późno na zmiany, ale muszą ich chcieć wszyscy zainteresowani. Na końcu książki mamy pewien dodatek, wskazówki jak pomóc osobie, która doświadcza przemocy (fizycznej, psychicznej, finansowej), jak reagować jak przestać być obojętnym.

Podsumowując "Zagubieni" to wg mnie najlepsza książka Adriany Rak. Autorka w subtelny sposób odmalowała rodzące się między bohaterami uczucie, stworzyła ciekawe postacie, którym chce się kibicować. Ogromnym plusem jest zwrócenie uwagi na problem społeczny jakim jest alkoholizm, ale jednocześnie nie jest to umoralniająca opowiastka, to historia z której łatwo sami wyciągniemy wnioski. Polecam.

Inne książki Adriany Rak recenzowane na moim blogu znajdziecie tutaj: <klik>

Jest to 123 ksiażka przeczytana w 2019r.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
*Olimpiada czytelnicza u pośredniczka książek grudzień

sobota, 14 grudnia 2019

Wielki test łamigłówek



W okresie przedświątecznym gdy nasze myśli zaprzątają listy prezentów wpisy polecające produkty/usługi są jak najbardziej mile widziane. Książki polecam wam cały rok, więc dzisiaj o czymś innym, ale jak najbardziej obecnym w naszej domowej codzienności. Nasza rodzinna jesienno-zimowa aktywność oscyluje wokół trzech głównych tematów: książki, puzzle i planszówki.
W nasze ręce trafiła ostatnio bardzo fajna gra , a właściwie Wielki test z łamigłowek czyli ponad 100 zbijających z tropu łamigłówek.

Ja jestem zachwycona, począwszy od pudełka które prezentuje się imponująco, poprzez wykonanie i to co najważniejsze logiczne zagadki.

Zestaw zawiera: 4 metalowe łamigłówki, 2 drewniane łamigłówki, 1 drewnianą łamigłówkę - tangram z 50 kartami wyzwaniami, 30 patyczków z 50 kartami wyzwań do układania patyczków, 1 klepsydrę i karty z rozwiązaniami.

Ta gra to ciekawe ćwiczenia dla szarych komórek o zróżnicowanym stopniu trudności. Dlatego sprawdzą się idealnie dla całej rodziny, dla początkujących miłośników łamigłówek i dla tych, którzy są już zaprawieni w boju. Aby podgrzać atmosferę i wprowadzić dreszczyk emocji użyć można klepsydry by zmierzyć czas i konkurować z innymi.

Metalowe łamigłówki - to manipulowanie dłońmi, rozszczepienie dwóch elementów. Po kilku nieudanych próbach zadziałał przypadek i udało się rozłączyć elementy, potem wyzwaniem było połączenie ich z powrotem. Co oczywiście prowokowało do podejmowania prób ciągle na nowo.


2 drewniane łamigłówki - z nimi mamy największy problem, jeszcze nie udało nam się ich rozwiązać, ale nie zniechęcamy się, każdy z rodziny próbuje, przerzucamy się pomysłami - fajny sposób na rodzinną integrację ;)



Tangram - 50 kart z zadaniami, na odwrocie mamy odpowiedzi. Można przy tym siedzieć godzinami, ale już zauważyłam że wyrobiłam sobie taką zdolność widzenia przestrzennego i coraz sprawniej idzie mi układanie figur. Lidka często sobie pomaga podpowiedziami, ale widzę że te zadania sprawiają jej frajdę. Gabi dzielnie walczy i sama kombinuje jak poustawiać klocki, z różnym skutkiem, ale zapału jej nie brakuje.


Patyczki, znacie zapewne zadania z zapałkami, stopień trudności jest zróżnicowany, a 50 kart z zadaniami to zajęcie na długie wieczory. Tutaj ćwiczymy wyobraźnię i logiczne myślenie, powiem szczerze, że dopiero widząc rozwiązanie na odwrocie zapala się żaróweczka, przecież to było takie łatwe ;)

Ten zestaw zdecydowanie polecam całym rodzinom, dzieciom w wieku 8+ , rodzicom i dziadkom, Dużo zabawy, wspierania się lub konkurowania ze sobą. Ćwiczenie szarych komórek poprzez zabawę to świetne rozwiązanie.

Jeśli szukacie prezentu z którego ucieszy się i korzystać będzie cała rodzina to gorąco polecam Wielki test z łamigłówek #grajzempikiem. Gry w fajnych promocyjnych cenach znajdziecie tutaj: <klik>

A jeśli łamigłówki to za mało to co powiecie na serię książek detektywistycznych dla dzieci? My z całego serca polecamy serię Marty Guzowskiej Detektywi z Tajemniczej 5

czwartek, 12 grudnia 2019

Tajemnica starego zegara

TYTUŁ: Nancy Drew. Tajemnica starego zegara

AUTOR: Carolyn Keene
WYDAWNICTWO: Publicat S.A (Wydawnictwo Dolnośląskie)
ROK WYDANIA: 2019 (pierwsze wydanie 1930)
LICZBA STRON: 180


Uporałyśmy się z lekturami szkolnymi, chociaż w kolejce czeka już "Oto jest Kasia", i zaczęłyśmy z dziewczynami czytać coś dla przyjemności (nie żeby lektury były nieprzyjemne ;) ). Dzięki uprzejmości wydawnictwa Publicat w nasze ręce trafił pierwszy tom kultowej serii dla młodych fanów powieść detektywistycznych. Bardzo mnie zaintrygowała ta książeczka, to raz, a dwa ciekawa byłam jak moje córki odbiorą opowieść z początku XX wieku.

Nancy to córka prawnika Carsona Drew, już od dawna dziewczyna pomaga ojcu w kancelarii i z zaciekawieniem przygląda się jego pracy. Na 18 urodziny Nancy otrzymała od ojca kabriolet i wybiera się na przejażdżkę po okolicy, w ten sposób poznaje starsze panie, siostry Turner, które opiekują się mała Judy. Kobiety właśnie sprzedały część mebli bo trudno im związać koniec z końcem, a tak bardzo liczyły na spadek po Josiah'u Crowley'u. Ponadto panowie, którzy przyjechali po meble okazali się złodziejami. Nancy postanawia bliżej przyjrzeć się sprawie testamentu pana Crowley'a, bo niemożliwe by nie dotrzymał obietnicy i nic nie zapisał siostrom Turner.

Jak znaleźć zaginiony testament?

Josiah Crowley w ostatnich latach życia mieszkał u rodziny Tophamów. Rodziny mało sympatycznej, niewidzącej dalej niż czubek swojego zadartego nosa. Z testamentu który przedłożono w sądzie wynika iż cały majątek pan Crowley zapisał właśnie im. Jest jednak w miasteczku kilka osób, którym Josiah obiecał pomoc finansową po swojej śmierci.

Nancy podejmuje próbę znalezienia drugiego testamentu. Jest to dość trudna zagadka, bo nikt o nim wcześniej nie słyszał, a jeśli trafił w ręce Tophamów to na pewno nie ujrzy światła dziennego. Nancy wykazując się pomysłowością i sprytem trafia na ślad testamentu, by go jednak odnaleźć musi poszukać starego zegara. Jej poszukiwania mogłyby odnieść spodziewany skutek, ale dziewczyna trafia w ręce złodziei.

Czy determinacja i logiczne myślenie wystarczą by rozwiązać dwie sprawy? Odnalezienie testamentu i wskazanie złodziei policji? Nie będzie łatwo, ale...
O tym musicie przeczytać już sami ;)

Początek był dla dziewczyn dość trudny, ciężko było im się wkręcić w tę historię. Sporo obcobrzmiących nazwisk i nieznanych terminów (o czymś takim jak testament jeszcze nie słyszały), ale na bieżąco starałam się wyjaśniać wszelkie wątpliwości. Akcja równomiernie mknie do przodu, pojawiają się nowe tropy, a w raz z nimi niebezpieczne sytuacje. Emocje sięgały zenitu co zdecydowanie przykuło uwagę dziewczyn i wątek spotkania ze złodziejami był dla nich bardziej ekscytujący niż główna sprawa zaginionego testamentu.

Gabi (9 lat) - Nancy to fajna dziewczyna, lubię historie o detektywkach. Bardzo jej zależało na znalezieniu testamentu by pieniądze pana Crowley'a pomogły innym ludziom a nie tylko Tophamom, którzy nikogo nie lubili. Na okładce widziałam już jak będzie wyglądać druga część, jestem jej ciekawa.

Lidka (prawie 8 lat)- podobały mi się opisy jazdy kabrioletem i pościg za złodziejami. To było w tej książce ciekawe, większa część jednak mnie nudziła.

Ja dodam jeszcze to co rzuciło mi się w oczy jako osobie czytającej książkę dzieciom, bo gdybym czytała ją sama dla siebie to pewnie przeszłabym nad tym obojętnie. Sporo osób liczyło na majątek po Crowley'u znajomi i rodzina, ludzie, którym te pieniądze na prawdę były potrzebne. Ale w pierwszej rozmowie z Nancy gdy mowa była o testamencie nikt nie wspomniał jak szkoda że on już nie żyje, ważniejszy był żal ze nic im nie zapisał. To taki trochę niefajny przykład dla dzieci.

Dla kogo jest ta książka? 

Myślę, że oczytany 9 latek sobie z nią poradzi, a o ewentualne wątpliwości dopyta. Uważam, że starszym też przypadnie do gustu, bo zagadka którą należy rozwiązać jest ciekawie przedstawiona. Czytając można wyczuć, że to historia z przeszłości, a nie XIX wiek, jest to jednak delikatnie zaznaczone i podkręca ciekawość dotyczącą obyczajów tamtych czasów. Książka nie jest długa więc na spokojny wieczór dorosłego czytelnika będzie w sam raz, dzieci zapewne spędzą z nią  więcej czasu, ale sądzę, że dadzą się wciągnąć w poszukiwania zaginionego testamentu.

Polecamy. 

wtorek, 10 grudnia 2019

Obserwuję cię

TYTUŁ: Obserwuję cię

AUTOR: Teresa Driscoll
WYDAWNICTWO: Wydawnictwo SQN
ROK WYDANIA: 2018
LICZBA STRON: 360


Książkę "Obserwuję cię" sprezentowałam sobie sama na urodziny. Czytałam o niej pozytywne recenzje, dlatego wrzuciłam ją do koszyka przy okazji zakupów książkowych. Teraz wykorzystując chwilę wolnego zabrałam się za jej czytanie.

Sarah i Anna mają 16 lat w nagrodę za dobre wyniki w nauce wyruszają na wycieczkę do Londynu. W trakcie podróży pociągiem dziewczyny poznają dwóch młodych mężczyzn, którzy otwarcie przyznają, że właśnie wyszli z więzienia. Moment zawierania znajomości obserwuje Ella. Kobieta jedzie na targi florystyczne, czyta nudną książkę i zupełnie przypadkowo przysłuchuje się rozmowie. Mężczyźni budzą w niej niepokój, podobnie zachowanie dziewczyn, jest bardzo bezpośrednie i nie zwiastuje niczego dobrego. Kolejnego dnia oglądając wiadomości Ella dowiaduje się, że Anna zaginęła. Kobieta natychmiast dzwoni na policję i przekazuje co zapamiętała z pociągu, wyrzuca sobie, że nie zareagowała, że nie wtrąciła się.

Mija rok. Anna się nie odnalazła. Ella ma straszne wyrzuty sumienia, wylała się na nią fala hejtu w mediach społecznościowych, a teraz tuż przed apelem rocznicowym otrzymała kartkę z anonimem. Śledztwo cały czas trwa, szybko ustalono tożsamość mężczyzn, których poznały dziewczyny, ale oni niestety również przepadli. Teraz gdy wokół sprawy ponownie narasta szum (emisja programu telewizyjnego), okazuje się, że kilka osób ukrywało fakty podczas przesłuchania. Ojciec Anny skłamał w sprawie alibi, Sarah przed zniknięciem koleżanki powiedziała jej kilka przykrych słów, nie powiedziała też policji o sms-ie którego dostała od swojego taty.

Napięcie budowane jest stopniowo. Ella ma uczucie że ktoś ją obserwuje, otrzymała już kilka anonimów - nie czuje się bezpiecznie. Sarah obawia się, że prawda którą zataiła wyjdzie na światło dzienne. Sporo tutaj niedomówień, więc podczas czytania można tworzyć w głowie kilka hipotez na temat zaginięcia Anny.

Podoba mi się sposób w jaki ta historia została przedstawiona. Rozdziały są podzielone według osób, a wydarzenia możemy śledzić z kilku perspektyw: ojca Anny, Sarah, prywatnego detektywa i Elli - tylko tutaj w narracji pierwszoosobowej. Rozdziały nie są długie co sprzyja płynności i szybkości czytania. Końcowy rozdział to klamra zamykająca akcję, wtedy wszystko wychodzi na jaw.

Finał był dość zaskakujący, może nie wbijający w fotel, ale na pewno dobrze skonstruowany. Element zaskoczenia, dynamiczna akcja, emocje - czuję się usatysfakcjonowana takim zakończeniem. Może nie było spektakularnego efektu wow, którego się spodziewałam, ale jestem zadowolona z tej lektury. Pomysł na fabułę ciekawy, ponadto przedstawiony z kilku perspektyw. Rodzinne tajemnice i poczucie zagrożenia - elementy thrillera jak najbardziej wykorzystane. Jeśli szukacie książki, która zaintryguje was zagadką kryminalna to jak najbardziej sięgnijcie po "Obserwuje cię". Polecam

Jest to 122 ksiażka przeczytana w 2019r.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
*Olimpiada czytelnicza u pośredniczka książek grudzień



niedziela, 8 grudnia 2019

Mama kłamie

TYTUŁ: Mama kłamie

AUTOR: Michel Bussi
WYDAWNICTWO: Świat książki
ROK WYDANIA: 2017
LICZBA STRON: 494


Ze współprac recenzenckich udało mi się już rozliczyć więc z wielką przyjemnością sięgam po to co mają do zaoferowania moje domowe półki. Klimatu świątecznego jeszcze nie czuje mimo że w domu pojawiają się już jakieś dekoracje dlatego książki świąteczne zostawiam sobie na później. Teraz pora na kryminały i thrillery - takie książki skutecznie odcinają mnie od codzienności, pozwalają bez reszty oddać się lekturze.

Książka trafiła do mnie w zeszłym roku za sprawą wymiany książkowej, dużo dobrego o tym tytule słyszałam, więc chęć przeczytania była duża. Na początku jednak był chaos... wstęp do fabuły zupełnie nie zrozumiały, potem nastąpił przeskok czasowy i już zupełnie nic do siebie nie pasowało. Trochę byłam tym początkiem zniechęcona, w trakcie czytania zrozumiałam celowość tego zabiegu, ale szczerze mówiąc dla mnie było to irytujące, bo w kluczowym momencie musiałam wertować strony by połączyć rozsypane puzzle.

Komendantka Marianne Augresse prowadzi śledztwo w sprawie zorganizowanego napadu. Szajka złodziei opracowała misterny plan i ukradła biżuterie i galanterię skórzaną wartości 2 mln euro. Łup zniknął, dwoje złodziei zginęło podczas strzelaniny, trzeci jest ciężko ranny i się ukrywa, a czwartemu z nich nie można nic udowodnić więc swobodnie porusza się po mieście. Śledztwo utknęło w martwym punkcie, stosy raportów, brak nowych śladów - kilka miesięcy dreptania w kółko. I nagle jest - ranny Timo Soler zgłasza się po pomoc do lekarza, policjanci szykują obławę... niestety kolejny raz mężczyzna im umyka.

Komendantka zniechęcona brakiem postępów przyjmuje zgłoszenie od psychologa dziecięcego. Mężczyzna rozmawia z przedszkolakami i wychwytuje anomalie w ich zachowaniu. Tym razem trafił na 3-letniego chłopca, który twierdzi że jego mama nie jest jego mamą. Skomplikowane? Psycholog stara się wytłumaczyć Marianne jak ważne jest wszczęcie dochodzenia w tej sprawie, pamięć tak małego dziecka jest bardzo ulotna, a to co opowiada to nie jest zwykły wytwór wyobraźni, swoje rewelacje malec popiera rysunkami i historiami które co noc opowiada mu maskotka. W tym momencie o mało nie spasowałam - poważny mężczyzna zawraca głowę policji taką sprawą, jest święcie przekonany że to na prawdę istotne. Kobieta podchodzi do tego ostrożnie, ale nakazuje stażyście przyjrzeć się rodzinie małego Malone.

Pomału wątki zaczynają się ze sobą splatać, tworzy się swego rodzaju sieć, na razie luźno powiązane ale z czasem... Akcja przyspiesza, mylne tropy, dezinformacja i drobne szczegóły które spajają całość - wszystko to czytałam z zapartym tchem. Próba rozwiązania tej zagadki była świetnym czytelniczym wyzwaniem.

Co do bohaterów mamy tutaj kilka ciekawych postaci. Komendantka Augresse kobieta tuż przed 40-stką marząca o dziecku, inteligentna kobieta, szybko analizująca zebrane dowody, świetna policjantka, a w najmniej spodziewanych momentach potrafiła się "zawiesić" i rozmyślać o tykającym zegarze biologicznym. Psycholog Vasile, z determinacją dąży do poznania prawdy, zna się na psychice dziecka, wie że nie jest w stanie zmyślić tak nie prawdopodobnej historii. Mamy jeszcze mamę Malone (a przynajmniej kobietę, która się za nią podaje), dwóch złodziei i przyjaciółkę komendantki. Jak już się wgryzłam w powieść nie było problemu z ogarnięciem takiej liczby ciekawie scharakteryzowanych bohaterów.

Co do zakończenia, na pewno nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Dużą rolę odegrały tutaj decyzje podjęte przez komendantkę. Cała fabuła oparta była na pamięci dziecka, o tym jak można nią manipulować w przypadku maluchów poniżej 3-roku życia. Trochę przerażające, ale niezwykle ciekawe, bardzo mi ten wątek przypadł do gustu.

Powieść "Mama kłamie" okazała się świetnym kryminałem z elementami thrillera psychologicznego. Mimo początkowego chaosu później wszystko wskakuje na swoje miejsce. Moje pierwsze spotkanie z twórczością autora uważam za bardzo udane, liczę na to że nie ostatnie i w niedalekiej przyszłości uda mi się sięgnąć po inne jego książki.

Jest to 121 ksiażka przeczytana w 2019r.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
*Olimpiada czytelnicza u pośredniczka książek grudzień
#czytambopolskie na blogu Poligon domowy


czwartek, 5 grudnia 2019

Rabih znaczy wiosna

TYTUŁ: Rabih znaczy wiosna

AUTOR: Weronika Tomala
WYDAWNICTWO: Dla.czemu
ROK WYDANIA 2019
LICZBA STRON: 318


Weronika Tomala kazała czekać czytelnikom na swoją kolejną książkę. Myślę jednak, że było warto. Od debiutu autorki minął już ponad rok, znacie "Płynąc ku przeznaczeniu"? Moja recenzja tutaj: <klik>. Gdy nowa książka autorki do mnie dotarła bez zbędnego przedłużania zabrałam się za czytanie.

Marta i Rabih znają się od dzieciństwa, mieszkają po sąsiedzku. Chłopiec, którego ojciec był arabskiego pochodzenia wyróżnia się na tle innych. Często jest tematem wyzwisk, to w jego kierunku rzucane są agresywne słowa. Marta od zawsze lubiła bawić się z chłopakami, z koleżankami nie miała wspólnych tematów. Ona i Rabih często spotykali się po lekcjach, mieli swoje dziecięce sekrety i marzenia. Początkowe rozdziały to taka podróż w czasie, poznajemy najważniejsze wydarzenia z życia dzieci, a później nastolatków, obserwujemy jak ich przyjaźń ewoluowała. Gdy ta relacja miła szansę przerodzić się w coś pięknego, w pierwsze młodzieńcze zauroczenie została brutalnie przerwana. 11 września 2001r. wstrząsnął światem. Dla Marty i Rabiha skończyło się znane dotąd życie. Matka dziewczyny podeszła do tych wydarzeń bardzo emocjonalnie - obarczyła bogu ducha winnego chłopca odpowiedzialnością za zamachy, tylko dlatego że odziedziczył kolor skóry po ojcu.

Mijają lata. Marta przeprowadziła się do Warszawy i jest współwłaścicielką firmy zajmującej się animowaniem dzieci na przyjęciach. I właśnie wtedy podczas jednego z takich wieczorów spotyka Rabiha. Emocje biorą górę - ją dosłownie ścinają z nóg, a on reaguje gniewem i agresją. Czy po latach będą mieli szansę by szczerze porozmawiać? Czy jednak emocje wzięły górę i już wszystko zostało przekreślone. Trudno jednak wymazać z pamięci tak szczególna więź jaką jest przyjaźń.

Marta i Rabih próbują na neutralnym gruncie odbudować łączącą ich relację. Czy możliwa jest przyjaźń kobiety i mężczyzny? No cóż... musicie przekonać się sami poznając losy tej dwójki. Autorka nie daje odetchnąć, ponieważ cały czas coś się dzieje, wesołe sytuacje przeplatane są smutnymi, chwile rozmyślań - decyzjami podejmowanymi na gorąco.

Narracja jest naprzemienna pierwszoosobowa. W romantycznych historiach taką lubię najbardziej.  Wydarzenia poznajemy z perspektywy i jego i jej, a myśli bohaterów grają tutaj kluczową rolę. Postacie w tej powieści są wielowymiarowe, bardzo dobrze skonstruowane. To tacy bohaterowie którym się kibicuje, z którymi przeżywa sie to co dzieje się w książce - a skoro tak czytelnik reaguje to znaczy że jest to dobrze napisana historia.

Oprócz wątku przyjaźni i romansu ważnym motywem jest brak tolerancji. Reagowanie agresją na inność, bójka z powodu koloru skóry. Rabih nie jest muzułmaninem, on czuje się Polakiem, a dokuczliwe zaczepki potrafił przekuć w sukces - zarządza szkółką sztuk walki.

Podsumowując: spotkanie po latach - znamy ten motyw, Polka i Arab - ten wątek już był. Weronika Tomala potrafiła jednak połączyć znane tematy w bardzo oryginalną powieść okraszoną na zakończenie subtelnością i pewnym niedopowiedzeniem. Czas spędzony z tą książką uważam za bardzo udany, serdecznie polecam.

Jest to 120 ksiażka przeczytana w 2019r.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
*Olimpiada czytelnicza u pośredniczka książek grudzień
#czytambopolskie na blogu Poligon domowy

wtorek, 3 grudnia 2019

Zastrzyk śmierci

TYTUŁ: Zastrzyk śmierci

AUTOR: Małgorzata Rogala
WYDAWNICTWO: Czwarta strona
ROK WYDANIA: 2017
LICZBA STRON: 344


Już chciałam sobie dać w listopadzie wielkiego minusa, bo myślałam, że nie dam rady sięgnąć po kolejny tom serii o Agacie Górskiej i Sławku Tomczyku. Prawie się jednak udało, bo końcówkę książki czytałam 1 grudnia. Wiecie jaka była moja pierwsza myśl po przeczytaniu tego tomu? Po co ja się właściwie za niego zabierałam... skoro wiedziałam, że nie mam na półce kolejnego tomu, a zakończenie mnie zamurowało i następną książkę muszę mieć na już, na teraz! - och, mam nadzieję że Mikołaj się w tym roku spisze, trzy końcowe tomy znalazły się w liście do poczciwego brodacza, ale że chciałam mieć niespodziankę, to przesłałam mu z 20 tytułów które muszę mieć... No nic, trzeba poczekać do 24.

Zakończenie już wiecie że wbija w fotel, teraz zacznijmy od początku. Zaczyna się dość tajemniczo, od sceny morderstwa, którą ktoś obserwuje przez okno... W biurze policjanci znajdują zwłoki mężczyzny owiniętego taśmą pakowną i ze śladem wkłucia na przedramieniu. Sekcja wykazuje że mężczyzna zginął od "zastrzyku śmierci" dokładnie takiego jaki wykonuje się w Stanach podczas wymierzania kary śmierci. Długo nie trzeba czekać na kolejną ofiarę, mężczyzna zostaje znaleziony w swoim samochodzie. Policjanci mają sporo pracy by połączyć ze sobą te ofiary, na pierwszy rzut oka nie ma żadnych punktów wspólnych. Gdy Górska i Tomczyk otrzymują wezwanie do trzeciej ofiary okazuje się, że być może nitką łączącą te osoby jest Apolonia Kwiecień, młoda kobieta, która ma spore problemy ze znalezieniem pracy, a także Tadeusz Markowski, mężczyzna który założył portal Omijać z daleka - na którym to ludzie dzielą się przykrymi doświadczeniami z pracodawcą.

Wątek rynku pracy jest tutaj bardzo mocno zaakcentowany. Autorka po raz kolejny wykazała się znajomością realiów XXI wieku. Wielu ludzi z wykształceniem i wieloletnim doświadczeniem ma problemy ze znalezieniem zatrudnienia. Młodych ludzi wodzi się za nos obietnicą stałej umowy, ciągle przedłużając śmieciówki. System rekrutacyjny to często wykorzystywanie pełnych zapału ludzi. Czy morderca wziął na celownik nieuczciwych pracodawców? Wszystko na to wskazuje... do czasu gdy nowy trop nie zmieni kierunku śledztwa.

Oprócz głównego wątku śledztwa mamy też kilka wątków pobocznych. Siostra Sławka przeżywa młodzieńczy bunt i umawia się z nieznajomym z Internetu - dobrze, że kiedyś brat nauczył jej samoobrony, bo mogłoby się to skończyć tragicznie. Apolonia Kwiecień nie ma szczęścia w pracy, ale może będzie miała szczęście w miłości skoro przepowiedziała jej to wróżka.

Tę książkę podobnie jak pozostałe z serii czyta się z lekkością. Przez te powieści po prostu się płynie. Bohaterowie, których zdążyliśmy już polubić odkrywają coraz więcej siebie. Zagadka kryminalna genialnie skonstruowana. Ponownie polecam, zacznijcie od Zapłaty, a nie oderwiecie się od tej serii.

Co z tym zakończeniem? Ma ścisły związek z główną bohaterką i jej byłym. Nic więcej nie zdradzę, bo nic więcej nie wiem. Szczerze to uwielbiam takie zakończenia, ale jak nie mam pod ręką kolejnej części to na prawdę mogę się wkurzyć ;)

Recenzje wcześniejszych tomów znajdziecie tutaj:

Tom 1 "Zapłata" <klik>
Tom 2 "Dobra matka" <klik>

Tom 3 "Ważka" <klik>

Jest to 120 ksiażka przeczytana w 2019r.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
*Olimpiada czytelnicza u pośredniczka książek grudzień
#czytambopolskie na blogu Poligon domowy