TYTUŁ: Za szczytem
AUTOR: Sebastian Sadlej
WYDAWNICTWO: SQN
ROK WYDANIA: 2024
LICZBA STRON: 346
Team morze czy team góry?
Ja zdecydowanie morze 🌊, góry to mogę podziwiać z daleka, ewentualnie czytać o nich gdy stanowią tło dobrej powieści.
W powieści Sebastiana Sadleja stanowią świetne tło 🏔️ i dla głównych wydarzeń i jako pretekst do przemyśleń, a tych tutaj sporo. Pojawia się niejedna refleksja na temat relacji matka - córka, nad stratą, marzeniami, ale bardziej tymi, które należą do innych niż do nas samych.
🏚️Chata, schronienie, azyl, samotnia. Dla Edwarda to miejsce w którym od lat szuka spokoju ducha, wyższej mądrości oczyszczenia, to tutaj dąży do osiągnięcia nirwany. Dzięki nauce buddyjskich mnichów może uda mu się to osiągnąć.
Jadwiga miłość do gór wlała w serce córki. Może być z niej dumna, bo młoda kobieta została znaną polską himalaistką. Ja takiej miłości do gór nie rozumiem, ale autor świetnie wyłożył to co popycha ludzi do przodu, co sprawia że przekraczają swoje granice by dostać się na szczyt.
Chronologiczny chaos wymusza skupienie w czasie lektury. Naprzemiennie poznajemy losy matki i córki, w wycinku kilku dni. Alicja nie pozostawia spraw własnemu biegowi, nie ufa policyjnym ustaleniom i sama próbuje rozwiązać zagadkę śmierci matki.
Cztery osoby, które przez pogodę utknęły w chacie. Żadna z nich nie wyjdzie z tej zamieci żywa. Co tam się wydarzyło?
Poznawałam tę książkę na dwa sposoby, czytałam i słuchałam. Nie było szans żeby się od niej oderwać. Zwłaszcza, że audiobooka czyta Filip Kosior.
"Za szczytem" na pewno gwarantuje dobre opisy górskich widoków i tego czego nie widać w zamieci śnieżnej, a co głęboko tkwi w bohaterach. Nie do końca typowy thriller, ale dla mnie bardzo satysfakcjonujący. To jedna z tych książek, którą po zakończeniu, po poznaniu odpowiedzi na pytania kto i dlaczego chcę się przeczytać jeszcze raz :)
Polecam!