piątek, 31 lipca 2020

Otwórz oczy

TYTUŁ: Otwórz oczy

AUTOR: Alicja Sinicka

WYDAWNICTWO: Wydawnictwo Kobiece

ROK WYDANIA: 2020

LICZBA STRON: 318



Jestem wielką fanką serii, historii wielotomowych w których mogę obserwować rozwój bohaterów. Takim cyklem jest trylogia Alicji Sinickiej "Oczy wilka". Na poszczególne tomy trzeba było jednak trochę poczekać ale teraz całość już w rękach czytelników. Recenzje wcześniejszych książek znajdziecie tutaj: Oczy wilka i W jego oczach

Krótko o fabule tomu trzeciego (uwaga! natknąć możecie się na spoilery poprzednich części):

Niedopowiedzenia i sekrety to codzienność rodziny Mangano. Laura świeżo poślubiona żona Artura liczy na to, że pozna wszystkie rodzinne tajemnice. Artur wyjawia jej mroczną prawdę i ostrzega przed niebezpieczeństwem. Na firmę Mangano Solutions czyha bowiem jego przyrodni młodszy brat, który nie cofnie się przed niczym by zemścić się na ojcu, który porzucił jego matkę.

Problem jest tym większy, że Artur nie ma pojęcia jak wygląda wróg. Domyśla się jednak, że podstępem próbuje dotrzeć w struktury firmy. Mężczyzna opracowuje strategię obronną ale pogarszające się samopoczucie nie ułatwia sprawy. Firma Artura produkuje kosmetyki - taka jest oficjalna wersja, w podziemiach bowiem wytwarzana jest broń neurologiczna, chemicy skupiają się przede wszystkim na środku, który powoduje utratę pamięci. Podczas przyjęcia urodzinowego Artur traci przytomność, a po przebudzeniu okazuje się że nie pamięta ostatnich 7 lat, zatrzymał się na etapie związku z Nadią, a Leny wcale nie zna! Czy młoda żona da rade przypomnieć mężczyźnie dlaczego ją kochał i jak wiele ta miłość znaczy dla obojga?

Narracja pierwszoosobowa naprzemienna z perspektywy Leny i Artura. Jej zmagania z utratą pamięci męża, jego walka ze wspomnieniami które nie chcą wrócić. Od czytania poprzednich książek minęło już sporo czasu, wiec nie pamiętam czy Lena zawsze taka była, ale w tej części sporo płacze i na prawdę bywało to irytujące. Nie znalazła się w tej rodzinie przez przypadek, zna Artura nie od wczoraj a mimo to reaguje łzami na sytuacje, na które powinna się już uodpornić. Artur natomiast pozostaje niezmiennie zimny i władczy, jedynie w stosunku do żony potrafi być czuły i subtelny (co dziwi nawet jego samego po utracie pamięci).

Akcja toczy się równym, wciągającym tempem. Miks gatunków ponownie się sprawdził: sensacja + romans w wykonaniu pani Alicji to zdecydowanie czytelnicza gratka. 

W tej części autorka postawiła na odważne sceny erotyczne, ale nie dominują one nad fabułą. Zakończenie trylogii jak najbardziej przemyślane i przede wszystkim trzymające w napięciu. Autorka potrafi zaskakiwać czytelników i mimo iż wskazówki do rozwiązania zagadki wydawały się bardzo naprowadzające to jednak element zaskoczenia był spory. Dla tych którzy znają już Artura i Lenę to pozycja obowiązkowa, a Ci którzy nie poznali jeszcze sekretów rodziny Mangano niech czym prędzej sięgną po część pierwszą czytają książki bez dłuższej przerwy. Jeśli tajemnice i intrygi to Wasze ulubione powieściowe motywy ta seria sprawdzi się idealnie.

Polecam.



Jest to 57 książka, którą przeczytałam w 2020r.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
Olimpiada czytelnicza u Pośredniczka książek


sobota, 25 lipca 2020

Miłość i inne nieszczęścia

TYTUŁ: Miłość i inne nieszczęścia
 AUTOR: Agata Przybyłek
WYDAWNICTWO: Czwarta strona
 ROK WYDANIA: 2019
LICZBA STRON: 366



Seria o czterech siostrach i ich ekscentrycznej matce bardzo przypadła mi do gustu, dziś przyszła pora na recenzję finałowego tomu.

Moją opinię o poprzednich książkach znajdziecie pod linkami: Ja chyba zwarjuję!Wierność jest trudna i Kto by się spodziewał.

Sabina mogłaby wreszcie odetchnąć z ulgą, jej córki w końcu odnalazły swoje szczęście, albo tak im się tylko wydaje. Matka wie jednak najlepiej, więc postanawia interweniować i udowodnić Małgosi, że wcale nie jest w małżeństwie szczęśliwa. Sabina bardzo nie lubi swojego zięcia Wojtka, uważa go za nieudacznika bo zarabia mniej od żony. To jeden z argumentów który przemawia za tym by zeswatać córkę z przystojnym policjantem. Zadanie okazuje się łatwe gdy Wojtek ląduje na kilka tygodni w szpitalu. 

Po wypadku męża Gosia ma sporo na głowie. Prowadzi swoją firmę i plantację lawendy którą chętnie odwiedzają turyści, opiekuje się córkami, a teraz musi jeszcze doglądać warsztatu samochodowego. Na szczęście może liczyć na pomoc sióstr. Jej mama tymczasem "urabia" Fabiana i zaprasza go na plantację.

Fabian to całkiem sympatyczny facet, w starciu z Sabiną nie ma jednak szans. Kobieta umie tak pokierować sytuacją by jej było zawsze na wierzchu, ale jej racja to zupełnie nie to czego od życia oczekuje Małgosia. Spięcie na linii matka-córka wisi w powietrzu, a do tego pojawiają się kolejne problemy. Czy warsztat Wojtka prowadził tylko legalną działalność? Dobrze że pod ręką jest znajomy policjant, można wszystko dyskretnie sprawdzić.

Dzieje się dzieje, a wszystko to w otoczeniu pięknego wiejskiego krajobrazu i zapachu kwitnącej lawendy. Miejsce akcji sprawia że lektura jest jeszcze bardziej przyjemna. Styl pozostaje lekki i przyjemny, a przesłanie książki napawa optymizmem. Seria doskonale sprawdzi się do poczytania w wakacje.

Podsumowując cały cykl część 1 i 4 podobały mi się najbardziej, najwięcej w nich humoru sytuacyjnego. Chociaż Sabina nie jest postacią którą chciałabym w rzeczywistości spotkać to dzięki niej bawiłam się bardzo dobrze, takie bohaterki literackie lubię gdy potrzebuje odskoczni od rzeczywistości.

Jest to 56 książka, którą przeczytałam w 2020r.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
Olimpiada czytelnicza u Pośredniczka książek


poniedziałek, 20 lipca 2020

Zorza

TYTUŁ: Zorza

AUTOR: Anna Rosłoniec
WYDAWNICTWO: Mg
ROK WYDANIA: 2020
LICZBA STRON: 310



Przyszła pora na kolejną książkę w ramach współpracy z portalem Sztukater. Tym razem debiut Anny Rosłoniec, która w dniu swoich trzydziestych urodzin postanowiła zrealizować jedno ze swoich marzeń.

Na wstępie autorka wspomina iż pracowała nad książką dwa lata - to widać! Świetna dbałość o szczegóły, misterne splecenie wątków z przeszłości i teraźniejszości. Brak błędów logicznych, które przy tak złożonej fabule mogłyby się przypadkiem pojawić. Był jednak moment, że pomyślałam o zbyt dużej przypadkowości zdarzeń ale okazało się, że dałam się podejść, a wszystko idealnie współgrało. 

O czym jest ta książka?

Historyk Piotr Wilczyński prowadzi badania naukowe dotyczące Oddziału II Sztabu Generalnego Wojska Polskiego tzw. "Dwójki. Rosjanie wypożyczyli mu polskie akta tej organizacji które w czasie wojny zrabowali Niemcy, a później przejęli Sowieci. Piotr jest znawcą tematu, a te akta to dla niego prawdziwy rarytas, przeglądając je wyłapuje jednak pewne nieścisłości, a dotyczą one agentki "Zorzy". Kobieta była zdrajczynią i uciekła do Rosji przewożąc w walizce broń chemiczną S-10 taki przynajmniej był stan wiedzy historyków. Z sowieckiej notatki ze stycznia 1939r wynika jednak zupełnie coś innego. Piotr za zgodą swojego przełożonego profesora Hersza rozpoczyna śledztwo i trafia do rodziny "Zorzy", pan Stanisław blisko 90-letni staruszek nie chce jednak rozmawiać na temat "Zorzy", do dziś nie może wybaczyć jej (sobie?) że nie wiedział iż była agentką. 

Julia Rozłucka to wnuczka Stanisława i Elżbiety, właśnie pomogła sprzedać dziadkom rodzinną przedwojenną posiadłość. Dla nich ten dom nie budził pozytywnych wspomnień, przypominał natomiast o Helenie, która pewnego dnia nie wróciła do domu. Julia z zaskoczeniem poznaje rodzinną historię, a my razem z nią. Dzięki zastosowaniu dwutorowej akcji poznajemy wydarzenia z perspektywy Heleny-Zorzy oraz Piotra i Julii którzy spróbują odkryć prawdę by zrehabilitować kobietę oskarżoną o zdradę. 

Narracja trzecioosobowa dostosowana do realiów epoki, widać wyraźną różnicę między wydarzeniami z przeszłości, a tymi teraźniejszymi. Dzięki temu powieść czyta się bardzo dobrze, bo te retrospekcje rzeczywiście przenoszą nas w czasie. Helena to młoda kobieta pełna pasji ale i miłości do swojego narodu, zostaje zwerbowana i zaczyna pracę tajnej agentki. Pod przykrywką nauczycielki francuskiego córki szefa sowieckiej misji dyplomatycznej zbiera informacje i przekazuje je do Sztabu. Gdy sprawdziła się na tym polu otrzymuje poważniejsze zadanie. Przewiezienie walizki z punktu A do punktu B nie może być przecież trudne, ktoś jednak zdradził i rozpoczęła się walka o życie, nie tylko swoje ale i milionów istnień którym groziło niebezpieczeństwo użycia broni chemicznej. 

Gdy Piotr odkrył że S-10 nigdy do Rosji nie dotarło, ktoś zaczyna interesować się zaginioną przed laty walizką. Młody historyk i Julia są zdeterminowani by ja odnaleźć i zneutralizować oraz oczyścić imię Heleny. Są jednak ludzie, którzy w imię wyższego dobra zamierzają użyć tej substancji chemicznej. Tutaj wkraczamy na pole wątków sensacyjnych. Akcja przyspiesza, robi się gorąco, autorka potrafi trzymać w napięciu i zmylić tropy.

"Zorza" okazała się niezwykle oryginalną powieścią, zdrada agentki i próba poznania prawdy po prawie 80 latach to zdecydowanie niesztampowa fabuła. Poruszanie się po ścieżkach przeszłości, poleganie na zawodnej ludzkiej pamięci, na pożółkłych stronach akt, które być może zostały sfałszowane to wcale nie łatwe zadanie. Z drugiej jednak strony możliwość zajrzenia za kotarę przeszłości i przeprowadzenie czytelnika przez wydarzenia ze stycznia 1939 roku. Misterne splecenie wątków, dobra kreacja bohaterów i lekki styl - zdecydowanie takie książki lubię czytać. Powieść trudno sklasyfikować do jednej szuflady gatunkowej, ponieważ jest to taki dobry mix - powieść detektywistyczna, historyczna i sensacyjna - szczerze przyznaję, że takie połączanie bardzo dobrze tutaj wypadło. Na plus wymienię jeszcze to iż nie ma tutaj wątku romantycznego, spotkanie po latach Piotra i Julii to owocna współpraca i wspólny cel, a nie miłosne uniesienia.

Pozostaje mi tylko pogratulować autorce udanego debiutu, a Wam życzyć dobrej lektury. Książka zasługuje na to by było o niej głośno!



Jest to 55 książka, którą przeczytałam w 2020r.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
Olimpiada czytelnicza u Pośredniczka książek

czwartek, 16 lipca 2020

W samym sercu morza

TYTUŁ: W samym sercu morza

AUTOR: Jojo Moyes
 ROK WYDANIA: 2020, napisana w 2005
WYDAWNICTWO: Znak litera nova 
LICZBA STRON: 539


Po książki Jojo Moyes sięgam bez wahania i z wielką przyjemnością, chociaż jeszcze nie udało mi się przeczytać wszystkich jej powieści. Tym razem okładka w wakacyjnym klimacie i głośna premiera książki, która napisana została kilka lat temu a inspiracją były prawdziwe wydarzenia skusiła mnie do natychmiastowego sięgnięcia po tę lekturę.

Jeniffer spędza wakacje w Indiach, podróżuje z babcią by pokazać jej kawałek świata. Kobiety trafiają na "cmentarzysko" starych statków, tam wrak jednego z nich - lotniskowca Victoria - wywołuje lawinę wspomnień.

Australia, rok 1946. Wojna się skończyła, żołnierze wracają do domów, a w Australii młode żony przygotowują się do podróży życia. Poślubiły chłopców w mundurach, znając ich niezwykle krótko, wymieniając sporadyczne listy a teraz wsiadają na statek by rozpocząć w Anglii nowe życie.
Ponad 600 kobiet opuszcza rodzinne strony i na pokładzie lotniskowca wyrusza w nieznane. Wśród nich podróżuje 16 letnia Jean, właściwie jeszcze dziecko a już młoda żona, niedoświadczona przez życie łatwo wpada w tarapaty. Avice panienka z dobrego, bogatego domu, zakochana bez pamięci w swoim mężu Ian'e. Margaret dziewczyna z farmy, która będąc w ciąży bardzo źle znosi warunku rejsu. I wreszcie Frances pielęgniarka, która dźwiga na barkach trudną przeszłość.

Wyobraźcie więc teraz sobie 6 tygodniową podróż, 600 kobiet zamkniętych na małej przestrzeni, bezkresny ocean i przystojnych marynarzy. Dla kilku osób ten rejs nie skończy się dobrze. Plotki, pomówienia, zawiść i wiszące w powietrzu napięcie, a przede wszystkim odkrywanie siebie i nadzieja na wspaniałe życie w nowym powojennym świecie. Można tutaj bez wahania użyć stwierdzenia "tyle wiemy o sobie ile nas sprawdzono".

Młode mężatki nie wyruszyły na żadną wielką przygodę. W gruncie rzeczy były bezradne. A taka bezradność potrafi wywołać niezwykłe emocje zarówno u tych, którzy jej doświadczają, jak i u tych, którzy są tego świadkami.

Cztery bohaterki którym możemy się bliżej przyjrzeć są znakomicie scharakteryzowane. Obserwujemy ich życiowe postawy, ich decyzje i konsekwencje z którymi muszą się zmierzyć. Są silne i zdeterminowane ale ta 6 tygodniowa podróż pozwoliła im dojrzeć i zyskać na pewne sprawy inną perspektywę. 

Nie powiem że przez powieść płynie się z lekkością i przyjemnością. Mimo fantastycznego miejsca i czasu akcji, mimo cudownych bohaterek jakoś nie mogłam nabrać wiatru w żagle, bo strony nie chciały jakoś umykać do przodu. Sporo czasu spędziłam z tą książką ale po namyśle stwierdzam że nie jest to duży minus, to takie (nieplanowane ale jednak) rozciągnięcie przyjemności i trwanie w tej lekturze, taka książka której właściwe nie chce się kończyć, bo to jak splecione zostały losy bohaterów intryguje i nie pozwala o nich zapomnieć. Autorka postawiła na długie opisy hamujące akcję i wyważone dialogi.

Podsumowując: minus razy minus daje plus. ;) taka dzisiaj trochę przekorna ocena. Pamiętać jednak należy że to debiut autorki, a nie powieści dojrzałej pisarki, tutaj dopiero tworzy się warsztat i powstaje charakterystyczny styl. W powieści znajdziemy ogrom serca i pracy włożony przez Jojo Moyes. Poszczególne rozdziały poprzedzone są oryginalnymi wspomnieniami czy doniesieniami prasowymi z rejsu lotniskowcem Victoria i podróży młodych żon do swoich wojennych mężów.

Dla fanek Moyes to pozycja obowiązkowa, dla tych którzy dopiero zaczynają podróż z twórczością autorki mała rada - nie zrażajcie się opisami, dajcie szansę tej historii. 

Polecam


Jest to 54 książka, którą przeczytałam w 2020r.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
Olimpiada czytelnicza u Pośredniczka książek


niedziela, 12 lipca 2020

Szeptucha - audiobook

TYTUŁ: Szeptucha (audiobook)
AUTOR: Katarzyna Berenika Miszczuk
WYDAWNICTWO: Biblioteka akustyczna
ROK WYDANIA: 2017
LEKTOR: Anna Szawiel
DŁUGOŚĆ: 11godz 28 min



Jednym z wyzwań jakie sobie na ten rok wyznaczyłam to rered Szeptuchy i przeczytanie kolejnych tomów z serii Kwiat paproci. Zadanie okazało się trudne do wykonania, a z drugiej strony było dziecinnie proste - wystarczyło przekonać się do audiobooków. 

Dzięki aplikacji Empik go i Empik premium zaczęłam słuchać Szeptuchy. Słuchawki zakładałam najczęściej podczas prasowania i sprzątania, i mimo że sporo czasu zajęło mi odsłuchanie całości to było warto.

Znacznie lepiej znamy mitologię rzymską i grecką, niż naszą rodzimą słowiańską. Bogowie, rusałki, wąpierze, ubożęta - wierzenia naszych przodków bogate były w legendy, zabobony i wróżby. Pomysł na fabułę serii okazał się niezwykle ciekawy i bardzo oryginalny.

Przytoczę Wam teraz recenzję którą napisałam czytając Szeptuchę tuż po jej premierze:

Gosia, dziewczyna twardo stąpająca po ziemi, żyjąca w wielkim mieście nagle musi się zmierzyć z rzeczami w które dotąd nie wierzyła, a także z tymi których panicznie się boi czyli z kleszczami. Ukończyła medycynę, przez co miewa napady hipochondrii ale zamiast leczyć w szpitalu trafia do wioski w górach Świętokrzyskich. Szeptucha uczy ją jak przygotowywać odpowiednie ziółka na wszelkie dolegliwości, każe odkopywać magiczne kamienie zostawione w ziemi dla Świętowita, wysyła do lasu po świeże pędy sosny. Gosia sceptycznie podchodzi do tego co się wokół niej dzieje. Narracja jest pierwszoosobowa więc bywa zabawnie gdy Gosława konfrontuje swoje poglądy z rzeczywistością świętokrzyskich lasów.

A wątek miłosny? Z początku myślałam że trochę oklepany, zwłaszcza moment spotkania, ale potem robi się ciekawiej, zwłaszcza gdy Mieszko ... (oj tego wam nie zdradzę). Czy w prastarej puszczy, w której mieszkają bogowie, którzy usilnie próbują skontaktować się z Gosią, wydarzy się coś więcej niż głębokie patrzenie sobie w oczy?

Kwiat paproci ma wkrótce zakwitnąć, napar z niego sporządzony ma niezwykłą moc. Zbliża się Noc Kupały, a tylko jedna osoba ma predyspozycje by go znaleźć. Czy dziwi więc to że osaczają ją ze wszystkich stron chcąc wymusić obietnicę że odda im kwiat? Gosia czuje że ktoś tu świetnie bawi się jej kosztem, ale gdy oko w oko staje z nadprzyrodzonymi mocami zaczyna wierzyć.

Serdecznie wam polecam, książkę jako świetną humorystyczną powieść, która zaskoczy was bogactwem mitologi słowiańskiej. Polecam też audiobooka jako świetny umilacz obowiązków domowych. Głos pani Anny doskonale pasuje do treści, bardzo przyjemnie mi się słuchało.

Sama zabieram się do słuchania kolejnych części. 
Znacie tę serię czy dopiero się do niej przymierzacie?

czwartek, 9 lipca 2020

Za ostatnią gwiazdą

TYTUŁ: Za ostatnią gwiazdą. Lepsze jutro
AUTOR: Magdalena Kołosowska
WYDAWNICTWO: Replika
ROK WYDANIA: 2019
 LICZBA STRON: 288



Lipiec zaczął się źle/ dobrze - zależy od której strony na niego spojrzeć. Mąż jest w szpitalu - choroba to zawsze stres i niepewność, ale być może teraz jest szansa że postawią właściwą diagnozę. 
Dziewczyny pierwszy tydzień wakacji spędzają na półkoloniach sportowych. Taki zdrowy wysiłek jest bardzo wskazany, ale najważniejszy jest kontakt z rówieśnikami którego od połowy marca bardzo im brakowało. 
W związku z tym że mam teraz dom dla siebie to mam czas na czytanie ;) tak! Ale wcześniej generalne porządki.

Mam nadzieję że taki dłuższy wstęp Wam nie przeszkadza, wszak trochę prywaty nie zaszkodzi. Recenzja tej książki powstała dzięki współpracy z portalem Sztukater.

"Za ostatnią gwiazdą" to tom trzeci serii Lepsze jutro. Zaczynając czytać trochę się tego obawiałam, ponieważ w powieściach obyczajowych wątki płynnie się zazębiają i rozwijają. Poprzednie tytuły to "Słońce za horyzontem" i "Pod niebieskim księżycem", każda z części dotyczy jednej z sióstr Krzyżanowskich.

Kamila jest młodą kobietą, studiuje psychologię i przeżywa swoją pierwszą miłość. Mateusza poznała tuż przed rozmową kwalifikacyjną gdy starała się o wakacyjną pracę kelnerki. Mimo, że zupełnie nie był w jej typie to szybko między nimi zaiskrzyło, aż za szybko...

Etapy związku Kamili i Mateusza poznajemy dzięki retrospekcją. Wspólne mieszkanie, motyle w brzuchu, a potem chwile zwątpienia i brak wsparcia w trudnych chwilach. Tak szybko jak związek się zaczął, tak szybko się rozpadł.

Powieść nie dotyczy jednak tylko różnych etapów związków. Autorka dotknęła bardzo trudnego i bolesnego tematu (właściwie nie jednego co znacznie podnosi wartość książki i nie można jej zakwalifikować jako niewymagającego czytadła).
 
Kamila miała odwiedzić ojca w szpitalu, a sama znalazła się tam jako pacjentka. Zupełnie jednak nie wie dlaczego, ma poważną lukę w pamięci, jest obolała, a gdy spada na nią informacja o tym że została zgwałcona zupełnie się załamuje. Kama na wsparcie w starszych siostrach, mamy jednak nie informuje o tym co się stało. Zmagając się ze swoją traumą dowiaduje się o śmierci taty.

Kamila próbuje odtworzyć ostatnie chwile minionego weekendu, kto podał jej pigułkę gwałtu? Mateusz jest po za podejrzeniem, był na szkoleniu za miastem, ale czy na pewno? Wspomniałam już o retrospekcjach które pozwalają nam poznać związek Kamili i Mateusza, ale również dzięki nim możemy spróbować wskazać gwałciciela. Autorka w taki sposób wykreowała postacie pierwszo i drugo planowe że nic nie jest oczywiste na pierwszy rzut oka, to bohaterowie dobrze skonstruowani, nie papierowe czarno-białe marionetki.

Konstrukcja powieści bardzo przypadła mi do gustu. To takie puzzle z których musimy stworzyć obraz. Zostało to tutaj dopracowane więc czytanie sprawiało przyjemność. Narracja lekka i płynna.

Co do obaw dotyczących ciągu dalszego serii to dość szybko zostały rozwiane. 3/4 książki poświęcone jest Kamili i nie dotyczy poprzednich tomów, a kilka ostatnich rozdziałów to pozamykanie wątków z poprzednich tomów. Bez problemu można się zorientować w akcji. A głównym przesłaniem cyklu jest siła sióstr, mimo że są różne (i bardzo dobrze!) doskonale się rozumieją i są dla siebie oparciem. 

Trudne tematy i trudne do opanowania emocje, burzliwe związki i siostrzana przyjaźń. Taka właśnie jest seria Lepsze jutro. Ta książka to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, ale zapewniam że nie ostatnie. Autorka zainteresowała mnie stworzoną przez siebie akcją, dała mi poznać nietuzinkowe bohaterki, które postawiła przed trudnymi życiowymi problemami. Siostry Krzyżanowskie wiedzą jednak, że aby przygotować się na lepsze jutro, trzeba pożegnać się i rozliczyć z przeszłością.

POLECAM.


Jest to 53 książka, którą przeczytałam w 2020r.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
Olimpiada czytelnicza u Pośredniczka książek

poniedziałek, 6 lipca 2020

Życie zapisane w zeszycie

TYTUŁ: Życie zapisane w zeszycie
AUTOR: Małgorzata Czerwińska-Buczek
WYDAWNICTWO: Oficyna Wydawnicza Rytm
ROK WYDANIA: 2019
 LICZBA STRON: 208


"Saga rodu" to określenie działa na mnie jak magnes. Uwielbiam czytać o losach rodzin na przestrzeni wieków, obserwować jaki wpływ miała Historia na zwykłych ludzi i ich najbliższych. Za mną "Życie zapisane w zeszycie" 100 lat historii rodziny Mocarzy. Format książki jest niewielki, ot tak jak zwykłego zeszytu. 

Zeszyt z zapiskami pradziadka i dziadka znajduje Magdalena. Młoda kobieta właśnie wróciła do domu z pogrzebu dziadka Józefa, który za kilka dni obchodzić miał setne urodziny. Józef Mocarz urodził się w dniu odzyskania przez Polskę niepodległości 11.11.1918r. Miał szczęście dorastać w wolnym kraju, w otoczeniu kochającej rodziny. 

Magda odkrywszy zeszyty dziadka przepadła w ich lekturze a ja razem z nią, chociaż nie od samego początku. Mimo, że zapis jest pamiętnikiem i pełen jest emocji to jakoś nie mogłam zżyć się z bohaterami. Trochę szkoda bo lubię taką formę lektury, a tutaj jakby czegoś mi zabrakło by z zapartym tchem śledzić losy bohaterów. Tak było w pierwszej części gdy autor pamiętnika stosował dużo dygresji i wtrąceń dotyczących członków dalszej rodziny (co dla następnych pokoleń na pewno jest bardzo cenne). W części drugiej czyli losach Mocarzy w czasie II wojny światowej już jest lepiej. Antoni Mocarz skupia się na informacjach dotyczących jego najbliższych: żonie Mariannie, synach Janie i Józefie, córkach Marii i Jadwidze oraz na Wandzi dziewczynce, którą przygarnęli po jej ucieczce z getta. 
Antoni Mocarz był lekarzem, w czasie wojny pomagał walczącym w obronie ojczyzny, podobnie jego synowie. Jeden z nich pomagając rannej łącznice został skazany na śmierć. Córki działały w konspiracji, 1 sierpnia o godz. 17 stawiły się na swoich posterunkach... Oczywiście rodzice mogli tylko domyślać się działalności swoich dzieci, sercem jednak czuli że dobrze ich wychowali, że dobro ojczyzny jest dla nich ważne, że warto dla niej poświęcić życie. 

Wojna odcisnęła swoje piętno na tej rodzinie. Nie wszyscy przeżyli, nie wszyscy pogodzili się ze stratą, tym którzy pozostali przyszło żyć dalej, niestety nie w wolnym kraju o jakim marzyli. 
Od lat 60 XX wieku zapiski w zeszytach prowadzi Józef Mocarz. On i jego żona przeżyli powstanie, dzieci wychowywali w oparciu o wartości które wynieśli z domu: honor, miłość do ojczyzny i szacunek dla drugiego człowieka. Józef opisuje jak trudno było mu zaakceptować decyzję syna o wyjeździe do Stanów, jeszcze trudniejsza była akceptacja reali politycznych panujących w PRL. 

"W życiu nie ma kroków w tył, w którąkolwiek stronę się pójdzie, to i tak idzie się do przodu, zostawiając coś za sobą."
 
Józef był dla swojej wnuczki Magdy przede wszystkim przyjacielem. Odchodząc zostawił jej w spadku rodzinną historię, historię szczęśliwych lat dwudziestolecia międzywojennego, bolesnego czasu okupacji, niepewnych lat panowania komunizmu. Pisząc pamiętniki zarówno Antoni jak i Józef nie tylko opisywali wydarzenia ale przelewali na papier emocje, które im towarzyszyły radość, strach, nadzieję. Gawędziarski styl, którym pisana jest książka, plastyczne opisy sielankowych scen, urywane zdania podczas opowieści wojennych pozwalały na przeżywanie tych emocji z bohaterami. Szczególnie mocno podziałały na mnie sceny w których Antoni Mocarz żegnał, swoje dzieci dla których śmierć nadeszła za wcześnie. 

Podsumowując, "Życie zapisane w zeszycie" to historia rodziny, zwykłej polskiej rodziny. Ludzi, którzy kochali swoją ojczyznę i wychowywali dzieci tak by te potrafiły ocenić, co jest ważne i dla jakich wartości warto poświęcić wszystko.

Polecam

Jest to 52 książka, którą przeczytałam w 2020r.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
Olimpiada czytelnicza u Pośredniczka książek

sobota, 4 lipca 2020

Podsumowanie czerwca



Ciągle jestem w niedoczasie dlatego podsumowanie czerwca z lekkim poślizgiem. Miesiąc upłynął na przygotowaniach do Pierwszej Komunii Świętej Gabrysi, uroczystość była piękna i bardzo rodzinna. Takie cudowne chwile na zakończenie fatalnego pierwszego półrocza 2020r. 


Czasu na czytanie miałam niewiele, więc skończyłam miesiąc z wynikiem 6 książek. Aż 3 z nich to były e-booki co też nieco mnie spowalniało. Ogólnie lektury oceniam bardzo pozytywnie, brak czytelniczych gniotków to zawsze duży plus przy ograniczonym czasie.



Book tour z Przyjaciele był bardzo przyjemny, a książka okazała się inspiracją do włączenia serialu.
Łowca to bardzo dobry kryminał, co prawda tom 5, ale zupełnie nie przeszkadzało to w zgłębieniu lektury, wiodącym wątkiem są bowiem zabójstwa młodych kobiet.
Sofia i Kasjusz historia alternatywna? dałam się pozytywnie zaskoczyć! sprawdźcie.
BOSS odrobina erotyki jeszcze nikomu nie zaszkodziła ;) mimo wątku BDSM była to lekka i fajna książka. 
Inspiracja - świetny pomysł na niesztampową fabułę kryminału, już czekam na ciąg dalszy.
Strach który powraca - kontynuacja Idealnej Magdy Stachuli - thriller psychologiczny w którym dreszczyk emocji wyczuwalny jest od pierwszych stron.


Brak czasu na czytanie zupełnie nie przeszkodził mi w zamówieniu nowych książek do recenzji. Przyszło ich aż 10 plus dwie dla dzieci, które już udało nam się zrecenzować: na blogu Zagadka ducha Chopina z serii Detektywi z Tajemniczej 5 oraz na Instagramie Wspaniała mądrość mrówek.

Stos hańby wygląda więc tak:



Myślę że lepiej zostawić go bez komentarza ;)

Lipcowe plany? Jak już pisałam kilka postów wcześniej lepiej ich nie robić, jednak mam nadzieję że uda mi się wyjechać gdzieś z dziewczynami i przeczytać najnowszą książkę Jojo Moyes:


Opowieść inspirowana prawdziwą historią babci Jojo Moyes.

Jak wiele może zmienić jedna podróż? Jennifer przypadkiem trafia na plażę pełną starych, zapomnianych statków. Nie spodziewa się, że w tym miejscu odnajdzie opowieść o podróży, która zmienia wszystko.

Wojna się skończyła. Frances wchodzi na pokład Victorii, okrętu, który ma ją zabrać do Anglii. Wszyscy myślą, że płynie do ukochanego, ale to jedynie pretekst, by uciec przed przeszłością na drugi koniec świata. Na statku pełnym młodych kobiet aż wrze od konfliktów, zazdrości i napięć. Po zmroku, kiedy na pokładzie słychać tylko szum fal, Frances przypadkowo poznaje Henry’ego. To spotkanie staje się najgorszą, ale zarazem najlepszą rzeczą, jaka mogła się jej przydarzyć.

Czy przysięgi wierności wystarczą, aby oprzeć się miłości? Czy podróż może być ważniejsza niż ostateczny cel?

A jak Wam upłynął czerwiec? Co planujecie na lipiec?