niedziela, 29 kwietnia 2018

Dziecko z baśni

TYTUŁ: Dziecko z baśni

AUTOR: Marta Wiktoria Trojanowska

WYDAWNICTWO: Lucky wydawnictwo

ROK WYDANIA: 2018

LICZBA STRON: 96


Moje córki bardzo lubią otrzymywać przesyłki, wiedziałam co zawiera w sobie paczka od wydawnictwa Lucky więc pozwoliłam im ją otworzyć. Pierwsza reakcja: - och, jaka piękna okładka, a wewnątrz białe i czarne strony i czarno-białe rysunki. Tytuł też moje dziewczyny bardzo zaciekawił więc czym prędzej zabrałyśmy się za wspólne czytanie.

Bohaterką książki jest 12-letnia Anetka, córka dyrektora szkoły, dzieci za bardzo za nią nie przepadają, chociaż nie ma ku temu jakiś poważniejszych powodów. Anetka cieszy się szczęściem rodzinnym, otoczona miłością mamy i taty, brakuje jej jednak przyjaciółki. Wokół dziewczynki pojawia się za to mnóstwo osób, których ona nie lubi, które ją irytują samą swoją obecnością.

Gocha wygrywa zawody lekkoatletyczne, przez co jest faworyzowana przez nauczycieli. W stosunku do osób z klasy jest zarozumiała i niemiła.

Pani Łata - sekretarka taty, uwielbia użalać sie na los i niską pensję, nie oszczędza nikogo wylewając swoje żale.

Renata - gruba i powolna prymuska, narzucająca innym swoją pomoc.

Pan Pietruszka, starszy sąsiad babci - który zawsze zagaduje Anetkę i zadaje wścibskie pytania.

Pewnego dnia w domowej encyklopedii Anetka znajduje zasuszony kwiat paproci. Dziewczynka zna legendę o kwiecie i chce sprawdzić jego moc. Kwiat jednak jest złośliwy i przewrotny, bo może spełnić tylko marzenia tych których Anetka nie lubi. Nie dość że dziewczynka nie może dla siebie skorzystać z magicznej mocy kwiatu to jeszcze ma uszczęśliwiać tych, których nie cierpi? Anetka stara się to obrócić na swoją korzyć. Chociaż wie, że nikt nie może się dowiedzieć że za jej sprawą spełniają się marzenia, ona czuje satysfakcję, ona jest przez to lepsza od innych.

Anetka ze zdziwieniem odkrywa, że zbyt pochopnie oceniła otaczających ją ludzi. Mierzyła każdego swoją egoistyczną miarą. Z biegiem czasu zrozumiała co tak naprawdę jest ważne, że warto kogoś poznać nim za wcześnie wydawać o kimś osąd.

Książeczka napisana prostym językiem, odwołuje się do znanej legendy czym przykuwa uwagę dzieci. Wielobarwność postaci uatrakcyjnia czytanie, a krótka forma nie nudzi. Książeczkę polecam dla dzieci w wieku wczesno-szkolnym, młodsze mogą wszystkiego nie zrozumieć.

OPINIA GABRYSI (prawie 8 lat:) ): polubiłam Anetkę, mimo że ona wszystkich nie lubiła, ciekawiła mnie odwrotne działanie kwiatu. Dobrze że wszystkim spełniło się to co chcieli chociaż było to coś innego niż myślała Anetka. Czasami ona myślała tylko o sobie, a trzeba też pomyśleć o szczęściu innych.


P o l e c a m y

Jest to 41 ksiażka przeczytana w 2018 roku.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
*Olimpiada czytelniczkwiecień
*dzieciece poczytania kwiecień

* #czytambopolskie na poligon domowy

czwartek, 26 kwietnia 2018

Nie podchodź bliżej

TYTUŁ: Nie podchodź bliżej.

AUTOR: Katarzyna Misiołek

WYDAWNICTWO: Muza

ROK WYDANIA: 2017

LICZBA STRON: 350


Udało mi się uporać z najważniejszymi książkami recenzyjnymi i nareszcie sięgnęłam po coś ze swojej półki. Czytałam już wcześniej jedną powieść autorki "Dziewczyna, która przepadła" <recenzja> i zapamiętałam ją jako emocjonalną bombę. Przed rozpoczęciem lektury zajrzałam na lubimyczytac.pl - ponad 8 gwiazdek, więc moje oczekiwania były spore.

Dorocie własnie udało się ułożyć sobie życie, prowadzi galerię w nadmorskim miasteczku, dogaduje się z nastoletnią córką i znalazła miłość swojego życia. Nagle do jej świata z impetem wkracza przyjaciółka z dzieciństwa. Natasza wyjechała 12 lat temu i od tego czasu kobiety się nie widziały. Dorota uświadamia sobie jak bardzo tęskniła za Taszą, którą kochała kiedyś jak siostrę. Wraz z przyjaciółką wróciły jednak przykre wspomnienia, obie wychowywały się w dysfunkcyjnych rodzinach, obie pochodzą z patologii i obie mają coś na sumieniu.

Natasza beztrosko podchodzi do życia, nie przejmuje się przeszłością, a jej mottem jest życie chwilą. Dorota, której udało się wyjść na prostą racjonalnie patrzy na świat, a wyrzuty sumienia nakazują naprawę błędów z przeszłości.

Pojawienie się Nataszy budzi początkowo euforię, ale kobieta której nie było tyle czasu nagle zdaje się wyskakiwać z lodówki. Natasza dzwoni o każdej porze dnia i nocy, wpada z niezapowiedzianymi wizytami nawet wtedy gdy Dory nie ma w domu, zaprzyjaźnia się z córką Doroty i flirtuje z jej narzeczonym. Natasza jest wampirem emocjonalnym, przebywanie w jej towarzystwie budzi w Dorocie najgorsze instynkty, a przy okazji wysysa całą radość życia.

Emocje, które towarzyszą bohaterce opisane są po mistrzowsku, nie ma tutaj górnolotnych stwierdzeń, czy epatowania swoim cierpieniem. Są to emocje opisane z perspektywy Doroty, więc jak najbardziej możemy się wczuć w jej stany duchowe. Dora to kobieta z krwi i kości, która swoje przeszła, która nie tłumaczy swojego życia trudnym dzieciństwem, ale wie że punkt do którego doszła w sowim życiu zależny jest od decyzji które podjęła, od tych dobrych i tych złych także.

Książka porusza nie tylko temat toksycznej przyjaźni, autorka rozwinęła również wiele innych istotnych wątków. Relacje matki i nastoletniej córki, zaufanie w związku, rozliczenie się z błędów przeszłości.

Książkę czyta się błyskawicznie, z szeroko otwartymi oczami, bo to po prostu było genialne. Brak oklepanego schematu, brak papierowych postaci i wydumanych problemów. Książka o życiu napisana prostym w odbiorze językiem - ja jestem zachwycona.

Jedyny zarzut jaki mam, to tylko do siebie... że pozwoliłam tej książce tak długo stać na półce bez przeczytania. Teraz już jednak myślę o tym, której koleżance pożyczyć ją jako pierwszej.

Polecam!

Jest to 40 ksiażka przeczytana w 2018 roku.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
*Olimpiada czytelniczkwiecień
*dzieciece poczytania kwiecień

* #czytambopolskie na poligon domowy
* mini czelenż u ejotkowe postrzeganie świata

wtorek, 24 kwietnia 2018

Kolory tamtego lata

TYTUŁ: Kolory tamtego lata

AUTOR: Richard Paul Evans

WYDAWNICTWO: Znak

ROK WYDANIA: 2012

LICZBA STRON: 349


Ostatnio na blogu było trochę mrocznie i trochę historycznie, ale udało mi się to przełamać żartobliwym poradnikiem. Piękna pogoda nastroiła mnie trochę romantycznie, więc książką po którą sięgnęłam w weekend była powieść R.P Evansa. Wybór ten był troszkę podyktowany wyzwaniem u wiedźmowa głowologia, gdzie tematem na ten miesiąc jest pora roku - "Kolory tamtego lata" wpasowały się więc idealnie.

Eliana z pochodzenia Amerykanka zakochała się w przystojnym Włochu. Miłość była wzajemna i para szybko się pobrała, a wkrótce na świecie pojawił się ich synek Alessio. Młode małżeństwo zamieszkało w pięknej willi w Toskanii wśród winorośli. Na tym jednak kończy się bajka. Maurizio zaabsorbowany pracą jest w ciągłych rozjazdach, a Eliana opiekuje się synem, który choruje na astmę. W pięknej willi kobieta czuje się trochę jak w złotej klatce, staje się coraz bardziej samotna. Jest jednak wzorową panią domu i dba o męża gdy ten wraca z delegacji. Przygotowując jego ubrania do prania kobieta znajduje dowód zdrady. Podejmuje spontaniczną decyzję o odejściu - to jednak wcale nie jest takie proste. Mąż nigdy nie odda jej syna, ona ma drogę wolną ale Alessio pozostaje z nim. Eliana nie ma więc wyboru i pozostaje w willi, która zaczyna przytłaczać ją coraz bardziej.

Tak wygląda życie Eliany, o którym ona sama opowiada pisarzowi bestsellerów. Wydarzenia są opowiedziane z jej perspektywy, jej bezsilność, złość i smutek są odczuwalne i dla czytelnika. Pewnego dnia wszystko się zmienia. Mieszkanie w willi wynajmuje Ross, Amerykanin który planuje osiedlić się we Włoszech. Mężczyzna doskonale zna język włoski, a jego pasją jest sztuka. Ross i Eliana zaprzyjaźniają się, kobieta maluje też jego portret, jest bowiem utalentowaną malarką. Między dwojgiem ludzi, którzy spragnieni są miłości i bliskości drugiego człowieka zaczyna rodzić się coś więcej niż przyjaźń.

Para w drodze do szczęścia ma jednak do pokonania kilka istotnych przeszkód: małżeństwo Eliany i jej zaborczego męża, przeszłość Rossa i choroba Alessia. W pewnym momencie tego wszystkiego okazuje się za dużo i ważniejsze od spełnienia miłości jest zachowanie względnie spokojnego życia, w którym żadne zawirowania nie są potrzebne.

Klimat Włoch, piękne widoki, sztuka, smaczna kuchnia i tradycje związane z winobraniem - takich szczegółów autor nam nie szczędzi. Powieść jest wielowątkowa, ale motywem przewodnim jest oczywiście poszukiwanie miłości. Historia okazała się bardzo piękna, momentami wzruszająca, ale w głównej mierze optymistycznie odprężająca.

Jak wspomniałam wcześniej narracja jest głównie pierwszoosobowa prowadzona przez Elianę. Pojawiają się również rozdziały poświęcone Rossowi, ale są one ukazane z perspektywy narratora trzecioosobowego - nie ma jednak żadnego schematu w zmienności narracji, ale jest to wyraźnie zaznaczone. Każdy rozdział poprzedza przysłowie włoskie, co dodatkowo podkreśla klimat tego pięknego miejsca. Styl i język są proste w odbiorze, a w powieści równie często jak opisy pojawiają się dialogi a to ma wpływ na szybkość czytania.

Tytuł ten doskonale sprawdził się jako lektura na leniwy wiosenny weekend, będzie też doskonale pasował na letnim urlopie gdziekolwiek go spędzicie. Wydanie, które ja czytałam jest wydaniem kieszonkowym, więc na taki format na pewno znajdziecie miejsce w plecaku czy plażowej torbie.

Jest to 39 ksiażka przeczytana w 2018 roku.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
*Olimpiada czytelniczkwiecień
*dzieciece poczytania kwiecień
*wyzwanie u wiedzmowa-glowologia.

niedziela, 22 kwietnia 2018

Książka dzięki której pokochasz książki.

Francoize Boucher przedstawia: Książka dzięki której pokochasz książki. Nawet jeśli nie lubisz czytać.

WYDAWNICTWO: Muchomor

ROK WYDANIA: 2017

LICZBA STRON: 112

W zeszłym roku było pełno tej książki na Instagramie, a mnie udało się ją upolować w bibliotece. Mimo że kocham czytać byłam ciekawa co TA książka ma do zaoferowania. Oj przyznam wam się szczerze, że aż mi łzy pociekły, ze śmiechu :)

Jest to pozycja w której większą część stanowią obrazki, a tekst jest w formie i przekazie bardzo żartobliwy. 50 powodów dla których warto czytać, zbiór rad mniej lub bardziej poważnych, które trafią do tych którzy raczej nie sięgają po książki. Styl komiksowy na pewno spodoba się młodzieży. Tę książkę wystarczy przekartkować by coś przykuło naszą uwagę (zwłaszcza używany często kolor pomarańczowy), a potem strona po stronie czytamy krótkie frazy i ze zdziwieniem zauważamy ze dotarliśmy do końca.  

Ja się świetnie bawiłam przy tej książce, idealnie dopełniła słoneczne sobotnie popołudnie. Polecam na prezent bo na pewno wywoła uśmiech na twarzy obdarowanego.

"KSIĄŻKI są jak króliki- codziennie pojawia się tysiące nowych.
Ale książki są lepsze od królików, bo:
*nie trzeba co rano czyścić klatki
* nie trzeba ich karmić co 5 minut
*nie trzeba szukać opieki kiedy wyjeżdżasz na wakacje
* nigdy nie znajdziesz zdechłej książki w klatce
* książka nie zostawia bobków
* książka nie rodzi 25 dzieci jednej nocy

Tak więc na urodziny poproś o książke, nie o królika!"


piątek, 20 kwietnia 2018

Baronówna

TYTUŁ: Baronówna. Na tropie Wandy Kronenberg - najgroźniejszej polskiej agentki

AUTOR: Michał Wójcik

WYDAWNICTWO: Znak Litera Nova

ROK WYDANIA: 2018

LICZBA STRON: 312



To już trzecia książka Michała Wójcika, którą mam przyjemność czytać. Pierwsze były "Ptaki drapieżne", o których wspominałam wczoraj <klik>, następnie wywiad rzeka z Zofią Posmysz w książce "Królestwo za mgłą" <klik>. "Baronówna" to śledztwo dziennikarskie, fascynacja autora tajemniczą kobietą.

O ile w poprzednich książkach autor miał okazję porozmawiać z bohaterami II wojny światowej tutaj sprawa była trudniejsza. By zdobyć informacje o Wandzie Michał Wójcik przerobił dziesiątki metrów bieżących archiwów. Wanda używała pseudonimów, pisała raporty, wykonywała zlecenia, działała z ramienia Gestapo, AK, a nawet NKWD. Baronówna Kronenberg nie jest osobą powszechnie znaną, ale bardzo ciekawą i kontrowersyjną postacią. Z żydowskimi korzeniami nie miała dużej szansy na przeżycie. Gdy wybucha wojna dziewczyna ma 17 lat i w jednej chwili musi dorosnąć, w zamian za ochronę rodziny godzi się na współpracę z Gestapo. Niemożliwym jest by ocenić Wandę, ona nie działała na dwa fronty, ona walczyła o siebie, manipulowała ludźmi i informacjami, robiła wszystko by osiągnąć cel - przeżyć wojenny koszmar. Nie udało jej się to, bo w 1944 została zamordowana, a okoliczności jej śmierci nie są jasne.

Ta książka to nie jest powieść historyczna, pomieszanie fikcji i faktów historycznych. To opowieść o kobiecie, która walczyła o przetrwanie, to historia złożona z kawałków meldunków, przesłuchań i donosów które zachowały się w archiwum. Tutaj by zrozumieć tę książkę wymagana jest znajomość historii, realiów okupowanego miasta. Poznajemy Warszawę jako miasto szpiegów, gdzie handel informacjami był codziennością Liczba nazwisk wymienianych w książce rośnie lawinowo, ale autor nie pozostawia nas z tym samych, o każdej z postaci stara się powiedzieć w szerszym kontekście, przybliża powiązania i zależności, które łączą dane osoby.

Podsumowując: jest to doskonale napisany reportaż, nie lada gratka dla miłośników historii, cytowane fragmenty raportów i załączony aneks zdecydowanie podnoszą wartość lektury. Pan Michał zna sie na swojej pracy, a w książce bardzo wyraźnie ukazane jest jego zaangażowanie i fascynacja postacią Wandy. Polecam.

Jest to 38 ksiażka przeczytana w 2018 roku.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
*Olimpiada czytelnicza kwiecień
*dzieciece poczytania kwiecień
*#czytambopolskie kwiecień



czwartek, 19 kwietnia 2018

WPIS ARCHWALNY


TYTUŁ: Ptaki drapieżne. Historia Lucjana "Sępa" Wiśniewskiego, likwidatora z kontrwywiadu AK

AUTOR: Emil Marat, Michał Wójcik, Lucjan Wiśniewski

WYDAWNICTWO: Znak Litera nova

ROK WYDANIE: 2016

LICZBA STRON: 368

Jest to książka, która wymaga skupienia, która zaskakuje, wzbudza emocje i trzyma w napięciu. Relacja z działalności oddziału likwidacyjnego 993/W.

17-letni chłopak, nastolatek wchodzący w życie. W rzeczywistości okupowanej Warszawy to już mężczyzna, który musi stanąć w obronie swojego kraju.

Ta książka to wywiad-rzeka z bohaterem Polski podziemnej. Relacja człowieka, który był w centrum wydarzeń. Lucjan Wiśniewski "Sęp" należał do oddziału likwidacyjnego - walczył o wolność najlepiej jak umiał.

Przenosimy się do okupowanej Warszawy, poznajemy strach, ale i pewność że to co robi oddział 993/W jest konieczne. "Byliśmy egzekutorami prawa , a nie zabójcami" - oddział wykonywał wyroki sądów podziemnych. Żołnierze - likwidatorzy nie zawsze znali przewinienia tego na którym mieli wyrok wykonać, to nie było ich zadanie; ich zadaniem było wykonać wyrok- karę śmierci. To była wojna - dla nas rzecz nie do pojęcia, jak takie wydarzenia wpływają na człowieka.

Bardzo się cieszę że mogłam tę książkę przeczytać, bo ... tego nie dowiedziałabym się na lekcji historii. Wywiady z takimi ludźmi, którzy opowiadają jak to wyglądało "od środka" powinny znaleźć sie w podręcznikach.

Powstanie Warszawskie - nie łatwo je ocenić, z punktu widzenia walczących konieczne. "Sęp" opowiada o walkach na cmentarzu, o pierwszym zejściu do kanałów, o Kampinosie i bitwie pod Jaktorowem. Czyta się to z zapartym tchem... 

Zaletą opublikowanego wywiadu są przytaczane cytaty i załączniki w aneksie - relacje innych członków oddziału. Zamieszczono również zdjęcia, plusem byłoby także dodanie mapy Warszawy i okolic.

Polecam

wtorek, 17 kwietnia 2018

Cień przeszłości

TYTUŁ: Cień przeszłości

AUTOR: Krzysztof Gawkowski

WYDAWNICTWO: WFW

ROK WYDANIA: 2018

LICZBA STRON: 293



Gdy zauważyłam ten tytuł w zapowiedziach wydawnictwa wiedziałam, że to coś dla mnie. Mroczna okładka i intrygujący opis sugerowały, że to moje "klimaty". Co się jednak okazało w czasie czytania i podczas próby napisania recenzji? ....

Okazało się, że nie wiem co napisać. Mogłabym napisać tak: w książce podobało mi się to, to i to, ale małym minusikiem było to; lub: złe było to, to i to, ale na plus uważam to. Nie mogę jednak wybrać żadnego z tych schematów, ponieważ o moich odczuciach podczas czytania decydowały dosłownie niuanse. Było słabo, a za chwilę autor wkraczał na inną ścieżkę i czytało się z rosnącym zainteresowaniem, potem znów przeskok i odliczanie stron do końca książki.

Na początku pojawia się duża liczba bohaterów, krótkie rozdziały i przejście do kolejnej osoby. Tak naprawdę nikt nie jest dobrze scharakteryzowany, a Katarzyna Monikowska młoda policjantka która miała być chyba główną bohaterką jest papierową postacią i nie wzbudziła u mnie żadnych emocji.

Posterunkowa Monikowska rozpoczyna służbę w szczecińskiej policji. Na komisariacie, do którego zostaje przydzielona trwa śledztwo prowadzone przez Biuro Spraw Wewnętrznych, które sprawdza policjantów pod kątem korupcji.

W Mierzynie dochodzi do eksplozji, dom starszego małżeństwa został doszczętnie zniszczony. Tadeusz Sztnauf i jego żona zginęli na miejscu, byli oni parą znaną w szerokim gronie, często zapraszali znajomych na przyjęcia w ogrodzie. Akcja książki nie skupia się na rozwiązaniu zagadki związanej z wybuchem i śmiercią tej dwójki, ale na osobach powiązanych w przeszłości ze Sztnaufami.

Poznajemy Mariolę Lubieniecką i jej syna Michała, prowadzą dobrze prosperujący sklep, ale pieniędzy dorobili się na nielegalnym przemycie papierosów. Radny Piotr Fuler i jego młoda żona Małgorzata nie jedno mają za uszami. Hurtownik Marek Alkert, który wszędzie węszy podstęp ale i okazję do ubicia interesu. Tę grupkę łączy tajemnicza przeszłość, wydarzenie sprzed lat może, które ujrzałoby światło dzienne może mieć dla każdego z nich tragiczne skutki.

W grze są również duże pieniądze. Luieniecka organizuje przemyt na wielką skalę, ma swoich ludzi również w policji. BSW już jest na jej tropie, a młoda policjantka przypadkiem znajduje dowód, który łączy znajomych Tadeusza Sztnaufa i rozpoczyna się walka na domysły i spekulacje.

Ogólnie pomysł na fabułę by dobry, sprawa z przeszłości, która osnuta jest kurtyną milczenia wpływa na życie głównych zainteresowanych. Działania policji trochę chaotyczne, opierające się głównie na przypadku, podobnie zaangażowanie młodej policjantki i śledczego z BSW.

Książka ma lepsze i gorsze momenty, dlatego nie wystawiam jej jednoznacznej oceny. Moja recenzja przybliżyła trochę fabułę, a decyzję co do przeczytania książki pozostawiam wam.

Zapraszam was na stronę wydawnictwa: https://wfw.com.pl/ i tutaj: klik



Jest to 37 ksiażka przeczytana w 2018 roku.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
*Olimpiada czytelnicza kwiecień
*dzieciece poczytania kwiecień
*#czytambopolskie kwiecień



niedziela, 15 kwietnia 2018

Hania Humorek

TYTUŁ: Hania Humorek

AUTOR: Megan McDonald

WYDAWNICTWO: EGMONT

ROK WYDANIA: 2012

LICZBA STRON: 160

Wiosna długo nie przychodziła, ale jak już w końcu postanowiła zadomowić się u nas to temperatura na dworze zrobiła się iście letnia i wakacyjna. Większość wolnego czasu spędzamy więc na dworze i czasu na czytanie jest mniej. Nie można jednak ominąć wieczornego czytania. Męczymy trochę "Dzieci z Bullerbyn" - ja czytam po raz pierwszy, a dziewczynom początek średnio przypadł do gustu, przeplatamy więc tę lekturę z innymi książeczkami. Ostatnio w bibliotece wypożyczyłyśmy Hanię Humorek, a książeczka o Julce Wróbel już dawno stoi na naszej półce.

Hania Humorek wraca do szkoły po wakacjach i wcale nie jest zadowolona z tego faktu. Wszyscy wokół wiedzą że dziewczynka ma zły humor, bo się z tym ie kryje. Ma skwaszoną minę, a jej odpowiedzi na zadane pytania są złośliwe. Małe czytelniczki mogą identyfikować się z Hanią, bo ona głośno mówi o tym co jej się nie podoba, ma swoje przyzwyczajenia, swoje sekrety i marzenia. Klasa Hani dostaje zadanie: mają zrobić wyklejankę pt. "to ja". Początkowe zniechęcenie zmienia się w wytrwałą pracę, a Hania chce pokazać się z jak najlepszej strony.

Krótka książeczka, duża czcionka, zabawne sytuacje. Moje córki polubiły Hanię, jej brata Smrodka  i przyjaciół ze szkolnej ławki. Jako mama polecam, bo można później z dziećmi fajnie na dany temat pogadać - np. czy nasz zły humor musi uderzać w innych, czy złość należy wyładowywać na innych czy lepiej znaleźć sposób by sobie z nią poradzić.

OPINIA GABRYSI 7 lat:

Lubię Hanię, bo umiała klasie opowiedzieć o rzeczach, które są dla niej ważne. Lubię ją bo jest trochę podobna do mnie, nie zawsze się uśmiecha i nie zawsze robi to co musi, jak jest zła to głośno o tym mówi.

OPINIA LIDKI 6 lat:

Podobała mi się ta książka, o złym humorku. Też chciałabym założyć tajny klub - siusiająca ropucha była bardzo zabawna. Dużo było sytuacji śmiesznych u Hani.


TYTUŁ: Hania Humorek i przyjaciele. Julka Wróbel i przygoda ze świnką

AUTOR: Megan McDonald

WYDAWNICTWO: EGMONT

ROK WYDANIA: 2016

LICZBA STRON: 63

Ta książka jest w naszym domu już chyba ponad rok, ale często do niej wracamy. Kolorowe ilustracje i zabawna historia przyciągają.

Julka Wróbel to przyjaciółka Hani. Dziewczynka marzy o tym by dostać na urodziny świnkę, małego prosiaczka. Zbliża się jej święto, a ona próbuje zgadnąć jaki prezent przygotowali dla niej rodzice. Hania pomaga w poszukiwaniach ukrytego prezentu.

Ta króciutka historia opowiada o spełnionym marzeniu i zaufaniu, które powinniśmy mieć do przyjaciół. Julka obraziła się na Hanie, i nie chciała jej na swoim przyjęciu. Przyjaciółka jednak miała dla niej wielką niespodziankę.

Ta książeczka zdecydowanie poprawia humor, pełna jest różowych zakręconych ogonków i słodkich ryjków. Polecam jako idealną pozycję do nauki samodzielnego czytania. Ta książka na pewno zaciekawi dzieci w wieku wczesnoszkolnym.

GABRYSIA i LIDKA: Uwielbiamy Hanię, Julkę i małego prosiaczka!


Jest to 36 ksiażka przeczytana w 2018 roku.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
*Olimpiada czytelnicza kwiecień
*dzieciece poczytania kwiecień


czwartek, 12 kwietnia 2018

Dziewczyna ze sklepu z kapeluszami

TYTUŁ: Dziewczyna ze sklepu z kapeluszami

AUTOR: Dorota Gąsiorowska

WYDAWNICTWO: między słowami

ROK WYDANIA: 2018

LICZBA STRON: 522


"Nie można podjąć złej decyzji, są tylko różne drogi doświadczeń. Czasami przejście jednej z nich może okazać sie trudniejsze niż podążanie drugą. Ale obie doprowadzą cię do celu."

Gdy tylko zobaczyłam ten tytuł w zapowiedziach wiedziałam, że muszę przeczytać tę książkę. Sklep z kapeluszami kojarzył mi się z przełomem XIX i XX wieku, ewentualnie z okresem międzywojennym, na pewno nie spodziewałabym się w 100% współczesnej powieści. Moje przypuszczenia co do czasu akcji okazały się więc błędne, ponieważ jest to historia, która rozgrywa się w dzisiejszym Krakowie.

Głównymi bohaterkami są babcia i wnuczka - Lidia i Kamelia, które prowadzą atelier z kapeluszami. Autorka zadbała o szczegóły i barwne opisy, dlatego bez problemu możemy wyobrazić sobie miejsce w którym pracują kobiety. Tworzenie kapeluszy to jednak nie jest praca, to pasja, talent i przyjemność. Krakowski sklep z kapeluszami obchodzi setną rocznicę istnienia, to miejsce z tradycjami przekazywanymi sobie z pokolenia na pokolenie. Okazuje się jednak, że relacje łączące kobiety zajmujące się wyrabianiem kapeluszy są bardzo skomplikowane.

Kamelia zauważa, że od jakiegoś czasu jej babcia dziwnie się zachowuje, cierpi na bezsenność, popada w melancholię. Za początek takiego stanu Kama uznaje dostarczenie pewnego listu. Korespondencja okazała się na tyle tajemnicza, że Lidia podarła list i od tego czasu popada w nienaturalne dla niej stany zamyślenia.

Kamelia nie jest z natury ciekawska, ale chcąc pomóc babci musi poznać przyczynę jej złego samopoczucia. Bardzo powoli ale z sukcesem dziewczyna odkrywa rodzinne sekrety. Trafia do malowniczej miejscowości Babie Lato, spędza noc w starym młynie i mimo milczenia Lidii udaje jej się odkryć skrywane dotąd tajemnice.

Przez pierwsze sto stron trudno było mi się przebić. Akcja płynęła leniwie i spokojnie. Z kolejnymi stronami pojawia się więcej wątków, ale fabuła nie nabrała jakiegoś zawrotnego tempa, a mnie udało się wpasować w jej zrównoważony ton. Jak już wspomniałam autorka postawiła na detale i rozbudowane opisy. Książka jest jednak dobrze napisaną powieścią obyczajową, taką po które najchętniej sięgają kobiety by na chwilę odetchnąć. Tajemnica, która za sprawą Kamelii ujrzała światło dzienne chwyta za serce i jest prawdopodobna, a nie "naciągana" na potrzeby powieści. Jest to książka, którą należy się delektować i czytać powoli by nie umknęły nam istotne elementy.

Minusem tej powieści są jednak postacie męskie. Artur i Marek - panowie są bardzo nie zdecydowani i sami chyba nie wiedzą czego oczekują od znajomości z Kamelią. Dziewczyna obu ich darzy sympatią, ale i ją irytuje dziwne zachowanie chłopaków. Jeden krok na przód, dwa w tył. Wątek rozwijającej się przyjaźni i być może głębszego uczucia nie należy niestety do udanych.

Mimo malutkiego minusiku polecam wam tę powieść, bo na ponad 500 stronach znajdziecie wiele emocji i zaskakujących faktów z życia rodziny Kamelii i Lidii. Spokojna akcja pozwoli wam się odprężyć i przenieść do gwarnego Krakowa pełnego kolorowych postaci.


Jest to 35 ksiażka przeczytana w 2018 roku.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
*Olimpiada czytelnicza kwiecień
*dzieciece poczytania kwiecień
*#czytambopolskie kwiecień

środa, 11 kwietnia 2018

WPIS ARCHIWALNY

TYTUŁ: Obietnica Łucji

AUTOR: Dorota Gąsiorowska

WYDAWNICTWO: między słowami

ROK WYDANIA: 2015

LICZBA STRON: 430


Jako że jestem właśnie po lekturze "Dziewczyny ze sklepu z kapeluszami" i myślę własnie jak ująć moje wrażenia w zgrabną recenzję, to pokażę wam moją recenzję debiutu autorki. "Obietnica Łucji" to także mój debiut - to pierwsza książka którą dostałam od wydawnictwa z prośbą o zrecenzowanie, a było to w czasach kiedy jeszcze nie prowadziłam bloga. Zapraszam więc na podwójny debiut ;)

 „… każdy niósł coś na swoich barkach. Triumf lub porażkę. Życie jest piękne w całej  palecie swoich barw, a my jesteśmy tu, na ziemi, aby się z nimi zaprzyjaźnić, stworzyć wspaniałe dzieło, a nie po o, by się z nim szarpać i oskarżać je o podsuwanie nam niewłaściwych ludzi, pakowanie nas w niewłaściwe miejsca. Całe mistrzostwo polega na tym, aby cieszyć się prostotą życia, nie zaś szukać wymyślonego ideału szczęścia, który nie istnieje.”

Jest to cytat z debiutanckiej powieści Doroty Gąsiorowskiej „Obietnica Łucji”.  Już sama okładka zachęca do czytania. Ucieczka, obietnica, tajemnica, miłość, rozgoryczenie; całą te paletę uczuć i wrażeń możemy znaleźć na kartach powieści.  W tle pojawia się zabytkowy zamek i piękna muzyka, które wspaniale splatają ze sobą losy bohaterów.

Książkę czyta się z rosnącym zaciekawieniem, czytelnik pragnie poznać prawdę o kobiecie sukcesu, która postanowiła uciec i zostać nauczycielką w małej szkółce. Co popchnęło właścicielkę biura podróży do porzucenia życia w luksusie i udania się na wieś? Czy mąż, podróże i majątek dają szczęście? Czy prawdziwa miłość istnieje? Czy warto podążać za marzeniami?

W książce poruszony zostaje również temat trudnych relacji matki i córki.

To powieść o poszukiwaniu samej siebie, o poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi, bo nie wszystko jest tak oczywiste jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka.

Zbieg okoliczności czy przeznaczenie? A może decyzje, które podejmujemy? Co determinuje nasze życie, co popycha je do przodu a co zatrzymuje je w miejscu? Z tymi pytaniami musi zmierzyć się Łucja bohaterka powieści? Ale czy tylko ona, czyż nie każdy z nas próbuje odkryć tajemnice mające wpływ na nasze życie? Wspaniała lektura, która skłania nas do przemyśleń czy jesteśmy pogodzeni ze swoją przeszłością czy dźwigamy zbyt duży ciężar by móc cieszyć się teraźniejszością.

Jeśli chcesz spędzić kilka miłych wieczorów przenosząc się do Różanego Gaju, do którego zawitała Łucja serdecznie polecam Ci tę powieść.

A już jutro na blogu recenzja najnowszej powieści Doroty Gąsiorowskiej i jak teraz widzę obie powieści wiele łączy, przede wszystkim silny wpływ przeszłości na naszą teraźniejszość.

niedziela, 8 kwietnia 2018

Miasto świętych i złodziei

TYTUŁ: Miasto świętych i złodziei

AUTOR: Natalie C. Anderson

WYDAWNICTWO: Initium

ROK WYDANIA: 2017

LICZBA STRON: 464


Tę powieść zaczęłam czytać w święta i mimo że trudno ją odłożyć to czytałam ją kilka dni. Pogoda robi swoje, spacery i wyjście na plac zabaw nie sprzyjają czytaniu. Pogaduszki z dawno nie widzianymi koleżankami to teraz główny punkt dnia - na czytanie zostają tylko wieczory. Książka jest jednak warta uwagi bo to zupełnie coś innego niż wszystko to co do tej pory czytałam.

Zacznijmy od tego, że książka jest kryminalną powieścią dla młodzieży, a główna bohaterka ma 16-lat. Tina jednak zmaga się z takimi problemami, których nie jeden dorosły nie potrafił by udźwignąć. Dziewczyna ze względu na swoją posturę nazywana jest Drobinką, od 5 lat mieszka na dachu bloku, którego budowa nie została dokończona. Należy do gangu Goondan i doskonali się w złodziejskim fachu. Tina jest uchodźcą, wraz z mamą uciekła z Konga do Kenii - tu znalazły pozornie bezpieczne schronienie. Mama dziewczyny zostaje zamordowana, sprawcy jednak nie ujęto, ale Drobinka ma swoje podejrzenia. Przez pięć lat planuje zemstę, pozwala by gniew i chęć odwetu opanowały ją całą.

Odkąd Tina przybyła do Kenii mieszkała z mamą u państwa Greyhill, gdzie kobieta pracowała jako służąca. Dziewczynka zaprzyjaźniła się z synem pana G. Po nie długim czasie na świat przyszła siostra Tiny - Kiki, bardzo podobna do pracodawcy swojej matki. Po śmierci kobiety młodsza z sióstr została przyjęta przez zakonnice do szkoły z internatem, a Tina zniknęła planując odwet na panu G, bo to w jego gabinecie padł śmiertelny strzał.

Drobinka szkoli się pod okiem Goondan, im też przyniesie spore zyski zemsta na panu Greyhill'u. Mężczyzna wzbogacił się na handlu złotem, jego powiązania polityczne są jednak tak silne że samo zamordowanie go nie przyniesie oczekiwanych efektów. Dziewczyna zakrada się do jego domu by zdobyć dane z jego komputera i zostaje przyłapana przez swojego przyjaciela z dzieciństwa.

16-latkowie zawierają układ - ona nie opublikuje tajnych plików z komputera jego ojca, a on pomoże jej znaleźć zabójcę matki, ponieważ wierzy w niewinność pana G.

Intryga doskonale skomponowana. Trochę polityki, naświetlenie sytuacji w Kongu i Kenii, żonglowanie tajnymi informacjami - wszystko w odpowiednich proporcjach. Narratorką jest Tina, więc spoglądamy na ten świat oczami zdeterminowanej nastolatki, która chce pomścić swoją matkę. Dziewczyna nie pamięta życia w Kongu, ale wydarzenia z jej przeszłości mają kluczowe znaczenie dla rozwiązania zagadki.

Z ciekawością weszłam w wykreowany przez autorkę świat, ale większość tej historii została oparta na prawdziwych wydarzeniach. Mało wiem o sytuacji geo-politycznej w Afryce, o wojnie domowej, o niewolnictwie w kopalniach złota. Ta książka pokazuje mi fragment świata, którego nie znam, otwiera mi oczy a sprawy o których nie miałam pojęcia.

Z racji tego że bohaterowie są nastolatkami powieść ta znajdzie swoich odbiorców wśród młodzieży. Polecam też fanom kryminałów bo powinni być usatysfakcjonowani zwrotami akcji, stylem i tłem akcji.

Książka jest debiutem, ale jest doskonale dopracowana. Autorka zadbała o szczegóły i wprowadzenie czytelnika w afrykański klimat.

P o l e c a m.

Jest to 34 ksiażka przeczytana w 2018 roku.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
*Olimpiada czytelnicza kwiecień
*dzieciece poczytania kwiecień

czwartek, 5 kwietnia 2018

W szoku (przedpremierowo)

TYTUŁ: W szoku. Moja droga od lekarki do pacjentki. Cała prawda o służbie zdrowia.

AUTOR: dr Rana Awdish

WYDAWNICTWO: znak litera nova

ROK WYDANIA: Premiera 18 kwietnia 2018

LICZBA STRON: 312


Rana Awdish spełniła swoje marzenie i została lekarzem, skończyła studia i zaczęła pracę na oddziale intensywnej terapii. Będąc w siódmym miesiącu ciąży nadal pracowała i brała nocne dyżury. W zwyczajne popołudnie przeszył ją obezwładniający ból - w mgnieniu oka z lekarki stała się pacjentką. Dr Awdish trafiła do szpitala, w którym pracowała. W momencie gdy zmieniła się jej perspektywa postrzegania, lekarka zauważyła jak wiele znaczy dla pacjenta empatia/

Choroba dr Awdish zniszczyła jej ciało, ale ją odbudowała na nowo. Droga do wyzdrowienia była jednak długa i bolesna. Kobieta straciła córeczkę, miała krwiaka wątroby ważącego ponad 4kg, zmagała się z trudnościami z oddychaniem, jej ciało było zakażone i przeszła sepsę. 

Lekarze przyjmując pacjenta na oddział kierują się ogólnie przyjętymi zasadami, pytania w wywiadzie nie wychodzą po za schemat i nie przewidują rozbudowanych odpowiedzi pacjenta. Relacja pacjent-lekarz jest "sucha". Dr Awdish przekonała się jak w ważna w terapii jest odrobina współczucia i zrozumienia ze strony lekarza.

"Nie możemy zmienić tego co jest prawdziwe i smutne. Ale możemy przyjąć to do wiadomości. Możemy w pokorze być świadkiem czyjegoś cierpienia i zaoferować nasze wsparcie."

Tytuł jest bardzo adekwatny do treści książki. Autorka opisuje swoje emocje gdy leżąc na OIOMIE zderzyła się z pretensjonalnym zachowaniem lekarzy, gdy usłyszała zbywające ją słowa: "Proszę odpoczywać", a liczyła na wyjaśnienie wątpliwości dotyczących jej zdrowia. Przez pryzmat bycia pacjentem kobieta zrozumiała jakie błędy popełniała sama będąc lekarzem. Nie chodzi tu jednak o błędy merytoryczne, ale o relacje międzyludzkie.

Lekarz dźwiga na swoich barkach wielką odpowiedzialność, zaangażowanie emocjonalne w każdy przypadek, który rozpatruje może go zniszczyć psychicznie. Lekarze budują wokół siebie mur, odgradzają się od emocji.  Ta książka pokazuje jednak by nie popadać w skrajności. Choroba, której doświadczyła dr Awdisch pozwoliła wyciągnąć jej wnioski, lekarka opracowała program dla studentów, prowadzi wykłady, na których opowiada jak ważna jest empatia na drodze do odzyskiwania zdrowia. 

Książka porusza bardzo istotny temat i cieszę, że autorka zdecydowała sie opowiedzieć swoją historię. Doskonale ukazała emocje które towarzyszyły jej na gruncie zawodowym i szok, którego doznała zostając pacjentką. Brak jednak emocji osobistych, strata dziecka, ból, strach o własne życie - na tym autorka nie skupia się aż tak bardzo, a ja myślę że mogłoby podnieść wartość książki.

Polecam wam tę lekturę bo to ciekawe spojrzenie na służbę zdrowia. Na zakończenie autorka podzieliła się radami zarówno dla lekarzy i pacjentów. Wskazówki tam zawarte pozwolą przygotować się do wizyty u specjalisty - warto skorzystać. 

Jest to 33 ksiażka przeczytana w 2018 roku.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
*Olimpiada czytelnicza kwiecień
*dzieciece poczytania kwiecień

wtorek, 3 kwietnia 2018

Tajemnica Sosnowego Dworku

TYTUŁ: Tajemnica Sosnowego Dworku

AUTOR: Małgorzata J. Kursa

WYDAWNICTWO: LUCKY

ROK WYDANIA: 2018

LICZBA STRON: 320


Bardzo ucieszyła mnie wiadomość, że wydawnictwo LUCKY wydaje kolejną powieść Małgorzaty J. Kursy. Czytałam już "Miłość i aspirynę" <moja recenzja>, którą wspominam bardzo dobrze więc byłam przygotowana na bardzo fajną książkę. Czy kolejna powieść autorki również wywołała pozytywną reakcję? Przekonajcie się ...

Zaczynając czytać zasugerowałam się opinią innej blogerki, która za przytłaczające uznała ilość bohaterów. Po pierwszych kilku stronach zrobiłam sobie ściągę kto jest mniej-więcej kim, a potem pomyślałam sobie: "hej! przecież ja ich znam". Marta i Michał to ta sama para, którą znałam z wcześniejszej lektury, a znając Martusię i jej charakterek wiedziałam że będzie na prawdę ciekawie.

Główną bohaterką jest tym razem Kasia Rawska, która zaczyna nową pracę. Nie dawno straciła posadę w banku, a teraz zostaje zatrudniona w fundacji pomagającej osobom uzależnionym od narkotyków i ich rodzinom. Do zadań dziewczyny należy przygotowanie siedziby dla dwóch organizacji. Początkowo nieśmiało, a potem z coraz większym zapałem Kasia zabiera się za renowację starego dworku.

Sosnowy Dworek był kiedyś przykościelnym szpitalem, przez jakiś czas pełnił funkcje biblioteki, ale przez dłuższy okres stał pusty. A właściwie prawie pusty... W dworku rezydują Zuzanna i Marianna siostry które zmarły w 1815 roku. Gdy Kasia poznaje lokatorki dworku jest przerażona, a potem ... zaprzyjaźnia się z pannami Molnar. 

Wraz z Martą i Markiem, który jest redaktorem lokalnej telewizji Kasia próbuje rozwiązać tajemnicę rodziny Molnarów.  Wątek historyczny bardzo ciekawy, ale do sprawy duchów podchodzę sceptycznie. Wiem, że ta powieść to fikcja literacka, ale... wolałabym inne rozwiązanie - np. poprowadzenie akcji dwutorowo. Wątek paranormalny dla mnie nie był do końca przekonujący, ale nie zaważa na ogólnym odbiorze powieści.

Książkę czyta się dobrze, jest to przyjemny tekst zabarwiony humorem. Lekki styl ułatwia szybkią lekturę. Stary dwór i jego mieszkanki to jednak nie jest wiodący temat tej powieści. Kasia ma ułożone życie zawodowe, ale do szczęścia jak wiadomo brakuje jej jeszcze miłości. Dziewczynę niby coś łączyło z Markiem, ale on nie chciał się angażować i wolał pozostać w "wolnym" związku. Do akcji oczywiście wkracza Marta, a w starciu z nią Marek nie ma szans.

Bardzo spodobało mi się to że możemy wczuć się w sytuację Marka. Poznajemy jego wątpliwości, mieszane uczucia i emocje, które nim targają. Chłopak stopniowo dochodzi do prawdy o sobie samym i to uważam za duży plus tej książki. Autorka skupiła się przede wszystkim na jego uczuciach i jego odbiorze rzeczywistości. Narracja jest trzecioosobowa, i głownie koncentruje się na opisie wydarzeń, ale jak wspomniałam Marka możemy poznać trochę lepiej.

Podsumowując "Tajemnica Sosonowego Dworku" to sympatyczna opowieść o poszukiwaniu miłości, która często jest bardzo blisko nas. To historia o przyjaźni i o tym jak ważne jest wspieranie drugiej osoby. Wątek paranormalny miał dodać tej powieści ciekawego smaczku u mnie jednak wywołał tylko pobłażliwy uśmiech ale jak wspomniałam wcześniej nie wpływa to na ocenę całości. Polecam wam tę książkę jako lekką i przyjemną, przy której na pewno się zrelaksujecie i odgonicie smutki codzienności.

Jest to 32 ksiażka przeczytana w 2018 roku.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
*Olimpiada czytelnicza kwiecień
*#czytambopolskie kwiecień
*dzieciece poczytania kwiecień

poniedziałek, 2 kwietnia 2018

Podsumowanie marca i plany na kwiecień

zdjęcie z Internetu


Marzec to był miesiąc "WOW" ;) udało mi się przeczytać 12 książek, zrecenzować 11 i dodać zaległą opinię z lutego. W ubiegłym miesiącu pojawiło się w moim domu 17 nowych książek. Za egzemplarze recenzenckie dziękuję wydawnictwu LUCKY, WFW. wydawnictwu Szara Godzina, wydawnictwu ZNAK i wydawnictwu INITIUM.



Z tego fenomenalnego stosiku udało mi się już przeczytać i zrecenzować:
* "W nadziei na lepsze jutro" <klik>
* "Kruchość jutra" <klik>
* "Słoneczne jutro" <klik>
* "To nie moje ciało" <klik>
* "Ciotka Poldi i sycylijskie lwy <klik>

Przeczytałam również "Tajemnicę sosnowego dworku" Małgorzaty J. Kursy i "W szoku" dr Rany Awdish - recenzje pojawią się jeszcze w tym tygodniu.

Mam więc co czytać w kwietniu :) muszę jednak na poważnie zabrać sie do wyzwania MINI CZELENDŻ u ejotkowe postrzeganie świata, zgłosiłam w styczniu 5 książek i przez trzy miesiące nie przeczytałam z tego stosiku ani jednej.... Muszę w przeczytać chociaż jedną - trzymajcie kciuki :)

A jak wasze plany czytelnicze na kwiecień?