niedziela, 30 sierpnia 2020

Powrót Czarnoksiężnicy

 TYTUŁ: Kraina opowieści. Powrót Czarnoksiężnicy.

AUTOR: Chris Colfer

WYDAWNICTWO: Młodzieżówka

ROK WYDANIA: 2020

LICZBA STRON: 554


Oj poznały moje dziewczyny smak oczekiwania na drugi tom świetnej serii. Kraina opowieści. Zaklęcie życzeń <klik> bardzo przypadła całej naszej trójce do gustu (a nie zapominajcie że ja nie lubię fantastyki) więc części drugiej wypatrywałyśmy z niecierpliwością. Ale warto było!

Minął już rok odkąd Alex i Conner wrócili do domu z Krainy Opowieści. Bliźniaki myślały że skoro poznały już ten magiczny świat będą mogły do niego w każdej chwili wrócić. Niestety tak się nie działo, a dodatkowo od roku nie miały kontaktu z babcią. Mogliby wieść spokojne życie z mamą i jej nowym przyjacielem Bobem gdyby nie to, że tęsknili za tamtym światem. 

Tymczasem w Krainie Opowieści dzieje się bardzo źle. Czarnoksiężnica (Ezmia) rośnie w siłę, porwała dziecko Kopciuszka i rzuciła czar na królestwo Śpiącej Królewny, które porosło cierniem, a teraz przymierza się do zapanowania nad całą krainą. Rada Wróżek z Dobrą Wróżką na czele jest bezsilna, a sytuacja staje się coraz bardziej dramatyczna. Ezmia porwała matkę bliźniaków! Do opieki nad rodzeństwem Dobra Wróżka wysyła Babcię Gąskę lecz dzieci nie zamierzają siedzieć bezczynnie i kolejny raz znajdują drogę do Krainy Opowieści.

Powrót tutaj podszyty jest strachem o mamę i o cały magiczny świat. Alex i Conner spotykają Żabka który obecnie jest ukochanym Kapturka; razem z Jack'iem (który w pierwszej części był Jasiem -kwestia tłumaczenia) i Złotowłosą próbują znaleźć pomysł na powstrzymanie Czarnoksiężnicy. Skoro Zaklęcie życzeń zostało już wykorzystane pozostaje im tylko stworzenie Różdżki Osobliwości. Tym razem również czeka na dzieci poszukiwanie magicznych przedmiotów, ale teraz takich które należą do najbardziej znienawidzonych postaci w tym świecie(Królowej Śniegu, Macochy Kopciuszka, Olbrzyma, Morskiej Wiedźmy, Złej Królowej i samej Czarnoksiężnicy). Zapowiada się niebezpieczna i pasjonująca przygoda.

Jak dla mnie to majstersztyk przede wszystkim za logiczne powiązanie wątków znanych z baśni, postaci pierwszo i drugo planowych, które tutaj mają bardzo duże znaczenie. A także przekazy moralne i wartości którymi należy się kierować i o które warto walczyć. Narracja przepięknie baśniowa, a dialogi? Te między Kapturkiem a Złotowłosą były genialne, sarkazm, ironia i cięte riposty - dlatego w tej powieści zakochają się i dorośli.

Nim dopuszczę do głosu moje dziewczyny wspomnę jeszcze o Ezmii. Jak dla mnie była to postać tragiczna. Sprowadzona do Krainy Opowieści z normalnego świata stała się najlepszą uczennica Dobrej Wróżki. W swoich osiągnięcia w dziedzinie magii przerosła inne wróżki, a to nie przysporzyło jej sympatii. Pragnąc zrozumienia i akceptacji bardzo szybko się zakochiwała niestety nigdy nie otrzymała wzajemności. 

"Najokrutniejszą rzeczą, jaką można zrobić drugiej osobie, jest zmuszenie jej, by cierpiała w samotności - a wy porzucaliście mnie, bym cierpiała w samotności wiele razy. Zawsze, gdy miałam złamane serce, udawałam się do was, licząc na trochę współczucia, ale wy pozwoliliście, by wasza zazdrość wypaliła wszystkie oznaki cieplejszych uczuć. Tak naprawdę cieszyliście się, widząc jak się męczę; radował was fakt, że coś sprawiało mi ból." 

Czy Alex i Conner poznając historię Ezmi będą potrafili się z nią zmierzyć i odebrać jej moc? Czy zadziała Różdżka Osobliwości? Koniecznie przeczytajcie. 

A zakończenie? Na pewno nie spodziewałam się że będzie wzruszające. Na pewno daje też nadzieję na kolejne części cyklu.

A teraz pora na kilka słów od moich córek:

GABI (10 lat) - jak ja uwielbiam jak mama mi czyta, ale w wolnej chwili sama czytałam pierwszą część tej historii by sobie pewne rzeczy poprzypominać. W Powrocie Czarnoksiężnicy podobało mi się zbieranie kolejnych przedmiotów ale ponownie najlepiej było u Trolbelli, która teraz została królową. Ciekawe było też jak Ezmia przejmowała królestwa, bo każdego z władców umiała czymś przekonać, była zła, ale miała pomysł jak osiągnąć cel.

LIDKA (8 lat) najbardziej podobało mi się gdy Kapturek przygarnęła szczeniaka, który potem okazał się wilkiem. Cała historia była ciekawa i niebezpieczna - lubię takie przygody i chętnie obejrzałabym film. Conner miał dobre pomysły ale to Alex była tą mądrzejszą i to mi się podobało i jeszcze, że jako brat i siostra mało się kłócili. 

Nie pozostaje mi nic innego jak serdecznie polecić Wam tę serię. Obie książki dosłownie pochłoniecie i będziecie chcieli do nich wracać. Uważam jednak że potrzebują nieco więcej rozgłosu by trafić do większej ilości odbiorców bo to na prawdę kawałek dobrej literatury. PRZECZYTAJCIE!

Jest to 64 książka, którą przeczytałam w 2020r.

niedziela, 23 sierpnia 2020

Zludne echa

 TYTUŁ: Złudne echa

AUTOR: Roman Krukwicz

WYDAWNICTWO: Novae Res

ROK WYDANIA: 2020

LICZBA STRON: 603


Powieści historyczne pojawiają się u mnie dość często, ponieważ bardzo dobrze czuję się w takich klimatach. Tym razem zmierzyłam się z 600 stronnicową epicką opowieścią o miłości do ojczyzny, tęsknocie za rodzinną ziemią i marzeniach o wolności, które nie zawsze mają szansę się spełnić.

Początek XV wieku. Jaśko Starża został wysłany na Żmudź by wspomóc wojska Wielkiego Księcia Witolda, dzielny rycerz swym męstwem i oddaniem przysłużył się Litwie. Mimo iż serce pozostawił w Rzeczpospolitej nie mógł do niej wrócić, osiadł więc na ziemi nadanej mu przez Księcia i nazwał ją Kruczym Gniazdem. Osiadł, ogrodził, rozbudował i wzbogacił - i tak też czynili jego potomkowie. Jednak echo niesione z nadwiślańskich ziem wzbudzało tęsknotę za Rzeczpospolitą.

Krukwicze mieli swój niemały udział w osłonie granic i grodów od strony Moskwy. Proporzec Toporów - Krukwicze zawsze dobrze stawiali się na wezwanie Najjaśniejszego Pana i dopelniali obowiązku ziemskiej służby. Znając ich honor, waleczność i szczęście rycerze z sąsiednich osad chętnie wyruszali z nimi w drogę.

Pierwsze kilka stron czytało mi się jak "Krzyżaków", podobny styl, słownictwo zgodne z epoką i walki z Zakonem. Obawiałam się więc że może to być ciężka lektura ale w miarę upływu stron czytanie stało się płynniejsze i dałam się porwać akcji. Kurz, pot, krew, tęten kopyt, szczęk żelaza - autor zdecydowanie dobrze sprawdził się w opisach i to one przeważają w tej powieści. 

Główni bohaterowie zmieniają się, lata upływają. Czasami rejestrujemy dłuższe czasami krótsze przeskoki czasowe, również nie równomierne jest poświęcenie uwagi danemu okresowi historycznemu. Jaśko Starża zaskarbił sobie moją sympatię przez ponad 200 stron, kolejnym Krukwiczom autor nie poświęca aż tak dużo uwagi, aż do ostatniego Edwarda żyjącego w XX wieku.

Ciekawi gdzie jeszcze los rzucił Krukwiczów, waleczny rycerski ród?

Dotarli aż pod Moskwę, współuczestniczyli w oblężeniu Smoleńska.

Brali udział w walkach ze Szwedami pod wodzą hetmana Jana Karola Chodkiewicza.

Następnie występuje spory przeskok czasowy o ponad 200 lat. Powstanie styczniowe, Krukwicze zajmowali się zakupem broni i pomocą finansową dla powstańców. Stanisław Krukwicz zostaje aresztowany, udaje mu się jednak uciec z syłki, rodzina musi opuścić Krucze Gniazdo i zmienić nazwisko na Maszalski.

Synowie Stanisława walczyli na frontach I wojny światowej. Najwięcej dowiadujemy się o Edwardzie który w czasie dwudziestolecia międzywojennego zajmował się wywiadem na granicy z Rosją.

Zakończenie pozostaje otwarte, do upragnionej wolności jeszcze daleko. Czy rodzina powróci na tereny które od wieków zamieszkiwała czy jednak osiądzie w Rzeczpospolitej a może po za jej granicami?

Autor na 600 stronach opisał bardzo ciekawą historię, o rodzinie w której tradycja miłości do ojczyzny jest największą wartością. Oprócz bitności z której Krukwicze słynęli cechowała ich też dbałość o interesy i dbanie o otaczanie się właściwymi ludźmi.

Ta epopeja to bardzo przyjemna lektura, fani historii powinni być usatysfakcjonowani. Postaci historyczne, bitwy, polityczne przepychanki a w środku tego ród który trwa i przekazuje kolejnym pokoleniom to że o wolność zawsze warto walczyć.

Jest to 63 książka, którą przeczytałam w 2020r.

wtorek, 18 sierpnia 2020

Milosc

 TYTUŁ: Miłość

AUTOR:  Hélene Delforge

ILUSTRACJE: Quentin Gréban

WYDAWNICTWO: Media Rodzina

ROK WYDANIA: 2020

LICZBA STRON: 75



Kocham te małe nic i kocham te wszystkie coś, które są tobą.

Miłość można wyrazić na wiele sposobów, czesto jednak sięgamy po poezję by nazwać nasze uczucia. Poeci w każdej epoce wybierali miłość na temat swych wierszy. Dzisiaj chciałabym zwrócić waszą uwagę na poezję współczesną zebraną w pięknie wydanym tomiku.

Książka formatu A4 wydana przez Media Rodzina zachwyca już grafiką na okładce. Ilustracje w takim stylu pojawiają się przy każdym wierszu, czasami przedstawiają go dosłownie, czasami są luźną interpretacją. 

A wiersze? Każdy odniesie je do swojego życiowego doświadczenia (nie ma jednej słusznej interpretacji). Autorka podzieliła się swoimi myślami, odczuciami, emocjami na temat miłości, miłości różnej: bliskiej, dalekiej, rodzicielskiej, narzeczeńskiej, pierwszej i ostatniej. W krótkich słowach lub dłuższych wersach pojazuje, że miłość jest dla każdego i wszędzie ją można znaleźć. Czytanie tych strof budzi całą paletę odczuć, wywołuje uśmiech na twarzy, przywołuje motyle w brzuchu, a czasem i zasępione czoło. Bo miłość to nie zawsze różowa landrynka, ale czy przez to mniej piękna i nie warto o nią zabiegać?

Pamiętaj, że osobą, którą masz kochać przez całe życie, jesteś ty sama.

Pamiętaj, że jeśli siebie nie kochasz, nie kochasz nikogo. 

Pamiętaj, że kochana jesteś od chwili, gdy jesteś.

 Ten tomik jest do czytania i do oglądania, do celebrowania chwili. Do przegladania i przemyślenia, do podzielenia się cytatem, do spojrzenia w głąb siebie.

Serdecznie polecam 

 


 


niedziela, 16 sierpnia 2020

Wyścig z życiem

 TYTUŁ: Wyścig z życiem

AUTOR: K.A. Zysk

WYDAWNICTWO: Was.Pos

ROK WYDANIA: 2020

LICZBA STRON: 358

Dzięki uprzejmości wydawnictwa WasPos trafił w moje ręce debiut kryjącej się pod pseudonimem młodej autorki K. A. Zysk. Po debiuty sięgam równie często jak po książki sprawdzonych autorów więc z przyjemnością zabrałam się za tę książkę.

Przyjaciel Olivi zginął w wypadku, wracał właśnie ze zlotu motocyklowego i nie wyrobił zakrętu. Olivia i Oliwier to dwie bratnie dusze, przyjaciele z podwórka, młodzi ludzie przed którymi całe życie. Jednak to życie skończyło się wraz ze zgniecioną blachą, ze zgrzytem metalu o metal.

Olivia wyprowadza się z rodzinnego Olsztyna, w Warszawie kończy studia i zaczyna pracę w butiku. Wynajmuje mieszkanie razem z przyjaciółką Nadią; dziewczyny są ze sobą blisko a mimo to Livi nigdy nie zdecydowała się opowiedzieć jej o stracie, którą poniosła i o tym jak trudno jej było wrócić do normalności. Tymczasem Nadia zafascynowana jest motorami i wyciąga Olivię na pokaz maszyn. Livia bardzo źle czuje się w tym miejscu, a w dodatku spotyka Igora, chłopaka na którego wpadła robiąc zakupy.

Igor pewny siebie Młody Wil, którego pasją są motory. Uwielbia swoją maszynę i potrafi robić niezłe sztuczki. W dziewczynach przebiera jak w ulęgałkach i wybiera te chętne na jedną noc. Ma jednak pecha, bo koleżanka kumpla - Wiktoria zaginęła na niego parol; a on właśnie zawiesił oko na Olivii, która kilka dni temu omal go nie przewróciła wychodząc ze sklepu.

Początek znajomości może wydawać się banalny. Olivia jednak nie chce wchodzić w żaden związek zwlaszcza gdy dowiaduje się o pasji Igora. Ten jednak jest nie ugięty i wykorzystuje swój urok osobisty by zdobyć dziewczynę. Wszytsko było by w porządku gdyby nie to że Igor jest nachalny, a przede wszystkim wulgarny, nie ma zdania czy myśli w której by nie przeklinał.

Kilka spotkań i romantyczny wypad do chatki nad jeziorem, a Olivia ulega urokowi Igora. Ten związek nie zapowiada się jednak słodko bo na drodze do szczęścia Livi stają motocykle i Wiktoria. Znajomość z Igorem przysparza wielu emocji lecz bardzo rzadko tych dobrych, to ostra jazda bez trzymanki, powroty, rozstania, kłótnie i łzy. 

Relację z wydarzeń poznajemy z pierwszej ręki i Igor i Olivia mają tutaj prawo głosu. Czasami dokładnie te same sceny poznajemy z obu perspektyw. O ile Olivia to sympatyczna dziewczyna to Igor to zwykły ham - niestety tego bohatera nie da się polubić. Olivia na kartach powieści dojrzewa, zmuszona jest też do podjęcia kilku ważnych decyzji, Igor natomiast to Piotruś Pan:

" Życie mi się spierdoliło i nie mogę sobie znaleźć miejsca. Kiedy tak wszystko się u mnie pojebało? Jeszcze ponad rok temu byłem singlem, robiłem to na co miałem ochotę, a teraz mam dziewczynę, którą tracę (...). To jest, kurwa, jakiś koszmar. Mam ochotę się położyć, zasnąć i obudzić za kilka lat."

Jakoś nie wyobrażam sobie tej pary po magicznych słowach "i żyli długo i szczęśliwie". Owszem sporo przeszli by być razem, ale Igor nie wydaje mi się facetem który mógłby spokojnie osiąść w rodzinnym gniazdku. Są to jednak tylko moje.luźne przemyślenia co do dalszego ciagu, a wracając do "Wyścigu z życiem": styl autorki bardzo przyjemny, książkę czyta się z lekkością (pomijając oczywiście ilość wulgaryzmów). Pomysł na fabułę przemyślany, pasja bohaterów do motorów widoczna, sceny z udziałem maszyn też bardzo dobrze opisane.

Książka zalicza się do nurtu NewAdult, bohaterowie mają dwadzieścia klika lat, dopiero wkraczają w dorosłość, zdobywają nowe doświadczenia, przyjmują ciosy od życia uczą się siebie. Powieść okazała się fajnym lekkim czytadłem, ale nie pozbawionym emocji czy zwrotów akcji. Jeśli nadmiar wulgaryzmów nie będzie wam przeszkadzał to sięgnijcie w wolnej chwili.

Jest to 62 książka, którą przeczytałam w 2020r.

czwartek, 13 sierpnia 2020

Zgadnij kim jestem

 TYTUŁ: Zgadnij kim jestem

AUTOR: Kamila Cudnik

WYDAWNICTWO: Zysk i S-ka

ROK WYDANIA: 2020

LICZBA STRON: 423


Sukcesywnie zmniejszam swój stosik hańby, tym razem wybrałam książkę która dotarła do mnie w ramach współpracy z portalem Sztukater. To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, mimo że jedna z jej książek również od jakiegoś czasu stoi na półce.

Rok 2017r. małżeństwo Roberta właśnie się rozpada, żona dowiedziała się o jego zdradzie. Iza przyjmuje wszystko na spokojnie - tak to przynajmniej z pozoru wygląda, wewnątrz jest jednak zupełnie rozbita, bo problemy z mężem to nie jedyne kłopoty z którymi się zmaga.

Rok 2007 Robert podczas nocnej służby zdejmuje z barierek na moście młodą kobietę. Według niego chciała popełnić samobójstwo, zabiera ją na komisariat - tak spędził z Izą pierwszą wspólną noc. 23-letnia kobieta nie może mu wyjść z głowy, kilka razy spotykają się przypadkiem na mieście. W życiu Izy ostatnio dużo takich przypadkowych zdarzeń, poznanie Roberta, później Wiktora, tajemnicze odgłosy w domu, głuche telefony, pootwierane drzwi. Iza to artystka, malarka - większość czasu spędza w pracowni gdzie odcina się od świata i to właśnie tam zostaje zaatakowana. Pobitą dziewczynę znajduje przyjaciółka, Robert przyjmuje zgłoszenie i postanawia już dziewczyny nie opuścić. On się zakochuje, ona nie pamięta napastnika, śledztwo trwa, a pod dom ktoś podłożył ogień...

Atmosfera się zagęszcza, czuć podskórnie ten dreszczyk emocji, Izabeli grozi jakieś niebezpieczeństwo. Robert typuje sprawcę, śledztwo nabiera rozpędu (ale nie jest ono tutaj wysunięte na pierwszy plan). A związek tych dwojga bardzo fajnie się rozwija, z początków znajomości przebija przede wszystkim troska. Akcja przenosi się do 2017 r podejrzanego o nękanie Izabeli już nie ma, kobieta mogła żyć kilka lat w spokoju a mimo to nadal czuje że coś jest nie tak.

Rzadko się zdarza by w książce mocno zarysowane zostały aż dwa wątki psychologiczne - jeden czyli motyw dręczenia Izabeli - telefony, chodzenie po jej domu, a później rękoczyny; dwa to związek Izy i Roberta - obserwujemy tę parę od początku ich znajomości, wiemy że po 10 latach coś się w ich relacji mocno popsuło. Artystka - malarka i twardo stąpający po ziemi policjant. Czy to mogłoby się udać? Kolejny więc raz wpadł w moje ręce mix gatunkowy i bardzo się cieszę, że autorzy rozwijają swoje kreatywne i trudno ich zamknąć w sztywnych gatunkowych ramach. Romans jest istotnym punktem tej powieści, bo akcja dzieje się wokół Izy i Roberta, ale nie on sam w sobie jest tematem przewodnim.

Powieść Kamili Cudnik zachwyciła mnie stylem, już od pierwszych stron wyczuwało się to trudne do określenia „coś”. Dogłębna analiza charakteru bohaterów ich motywacja, ich energia do działania, ich reakcje na coraz bardziej niebezpieczne sytuacje w których się znajdują. Czasy akcji są przeplatane, ale zdecydowanie więcej dowiadujemy się z przeszłości – mamy podgląd na więcej szczegółów. W teraźniejszości jest więcej miejsca na domysły i jeszcze więcej o relacjach między ludzkich.

„Zgadnij kim jestem” to świetna zagadka do rozwiązania, to kilka tropów podrzuconych czytelnikowi, to kilka emocjonujących akcentów i zwrotów akcji. To książka  w której brak zanudzających zapychaczy, to świetnie przemyślana i skonstruowana powieść z pogranicza thrillera psychologicznego. Zakończenie bardzo zadowalające, przemyślane i idealnie pasujące do całości.



Jest to 61 książka, którą przeczytałam w 2020r.


wtorek, 11 sierpnia 2020

Beloved

 TYTUŁ: Beloved. Belonging duet tom 1

AUTOR: Corinne Michaels

WYDAWNICTWO: Szósty zmysł

ROK WYDANIA: 2020

LICZBA STRON: 422


Bardzo lubię twórczość Corinne Michaels, recenzje książek które już czytałam znajdziecie tutaj: Powiedz że zostanieszConsolation (Conviction jeszcze przede mną 🙈)

Teraz licząc na dobry, pełen emocji romans z przyjemnością zabrałam się za pierwszy tom nowej serii. 

Ojciec Catherine opuścił rodzinę gdy dziewczynka miała 9 lat. Zupełnie nie rozumie dlaczego jej bezpieczny dotąd świat runął w gruazch. Teraz Cat jest pewną siebie wykształconą kobietą, zbliża się dzień jej ślubu. Przepełniające ją szczęście pęka jednak ja bańka mydlana gdy przyłapuje narzeczonego na zdardzie. Zupełnie się załamuje, i gdyby nie wsparcie przyjaciółek które potrafią postawić ją do pionu zawaliłaby karierę i stanowisko na które ciężko pracowała. Startuje w konkursie na projekt marketingowy jednej z firm kosmetycznych, jej profesjonalizm i zaangażowanie zagwarantowały jej wygraną. Szefem firmy jest przystojny Jackson, którego Cat miała już kiedyś przyjemność poznać.

Jackson to były komandos, obecnie właściciel dwóch firm - ochroniarskiej i kosmetycznej, do której prowadzenia kampanii reklamowej potrzebuje specjalisty. Cat jest profesjonalistką, a ponadto ma w sobie to coś. Wspólny wyjazd służbowy sprawia, że zbliżają się do siebie. Mur zawodowych uprzejmości zostaje skruszony, a coraz głębsze patrzenie sobie w oczy prowadzi do gorącego romansu. 

Cat podchodzi do nowej znajomości pełna obaw, co bedzie jeśli Jackoson też ją kiedyś skrzywdzi, jeśli ona odda mu swoje serce, on na pewno je złamie. Cóż... tworzyć czarne scenariusze to ona potrafi, fakt że trauma z dzieciństwa odcisnęła swoje piętno ale trzeba nauczyć się brać życie jakim jest. Dla mnie Cathrine to taka chodząca sprzeczność - pnie się po szczeblach kariery, jest zdeterminowana i perfekcyjna, a w życiu prywatnym wyolbrzmia problemy robiąc z siebie zahukaną istotkę. 

Życie Jacksona to nie bajka on dźwiga na swoich barkach ogromne poczucie winy, podczas misji stracił najbliższych kolegów, a teraz musi wysłać przyjaciela w niebezpieczne rejony. Mężczyzna zdaje się panować nad emocjami, a mimo to wiadomo że angażuje się w 100% zarówno w sprawy prywatne jak i zawodowe.

Czy uda się pokonać lęki i wątpliwości? Czy dopuszczenie serca do głosu doprowadzi do happy and'u? 

Po tym co autorka pokazała w "Powiedz że zostaniesz" to niestety "Beloved" wypada średnio. (Edit: doczytałam że "Beloved" to debiut autorki, świetnie więc że czytając kolejne jej książki widać rozwój). Zachowanie bohaterki nie do końca było logiczne, a na pewno zbyt łzawe.  Do tego dochodzą liczne literówki które które bywały irytujące. Całość nieco ratuje zakończenie, bardzo emocjonujące, zupełnie odwracające kartę losu bohaterów.

Jako lekkie wakacyjne czytadło sprawdzi się znakomicie. Ale jeśli szukacie w romansach czegoś więcej to tutaj możecie czuć niedosyt. Liczę jednak na to, że w drugiej części będzie lepiej.

Jest to 60 książka, którą przeczytałam w 2020r.

sobota, 8 sierpnia 2020

Pod złą gwiazdą

 TYTUŁ: Pod złą gwiazdą

AUTOR: Ewa Popławska

WYDAWNICTWO: Oficynka

ROK WYDANIA: 2020

LICZBA STRON: 343

Kolejny raz skusiłam się na sagę rodzinną, tym razem jednak to saga inna niż wszystkie. Sięgając po ten gatunek literacki spodziewamy się raczej opisów wydarzeń z początków XX wieku, tym razem jednak zostajemy przeniesieni do wieku XVII. Już za sam czas akcji wielki plus.

Łódź probuje podnieść się na nogi po potopie szwedzkim i po najazdach Lubomirskiego. Rodziny mieszczańskie żyją bardzo skromnie, dobytki zniszczone przez wojnę, nieurodzajne plony i choroby zbierające swoje żniwo to tylko niektóre z trudności z którymi muszą się zmagać. Trudno w tej walce o swoje przetrwanie zwracać uwagę na biedę innych i wyciągać do nich pomocną dłoń. Są jednak tacy którzy potrafią pochylić się nad nieszczęściem innych, do takich osób należy rodzina Sobótków. Jerzy Sobótko najstarszy mieszkaniec Łodzi miał swoje dziwactwa ale i dobre serce, mieszkał wraz z synem, jego żoną i córką. Nastoletnia Wanda obserwowała świat wokół siebie, była posłuszna rodzicom. Żyła zgodnie z dobrym wychowaniem wyniesionym z domu według ówczesnych zasad. Tutaj kolejny plus dla autorki za ukazanie mentalności mieszczan, za podziały społeczne i całą otoczkę obyczajową wokół której toczy się akcja.

A akcja toczy się niespiesznie. Wanda poznaje Konrada Jezierskiego. Młody szlachcic wraca do domu po kilkuletniej służbie u króla. Dziewczyna wie że szlachecka rodzina to za wysokie progi dla jej mieszczańskiego pochodzenia. Serce jednak wie swoje i nie pozwala zapomnieć o przystojnym młodzieńcu. Konrad wraca do majątku rodziców, cały dworek przygotowuje się do zaręczyny młodego panicza z litewską szlachcianką. I po raz kolejny mój zachwyt nad opisem szlacheckiej mentalności i zasciankowości - sarmatyzm w pełnej krasie. Ojciec z synem mają odmienne poglądy co do władzy królewskiej, tematy polityczne zawsze prowokowały gwałtowne rozmowy, tutaj w każdej chwili można było posiłkować się szablą jako argumentem. Sceny bitew i potyczek dodają dynamiki spokojnej fabule.

Wanda i Konrad spotykają się kilkakrotnie ale w tym tomie nie ma co liczyć na romans. Mamy szczegółową charakterystykę postaci, obserwujemy jak na tle wydarzeń zmienia się ich charakter, jak dojrzewają i jak pozostają wierni swojemu stanowi, jak opierają się pomówieniom, jak walczą o bliskich.

Wątki historyczne podobały mi się najbardziej, tego właśnie szukam w tym gatunku. Wpływu jaki wielka historia ma na jednostki i ich życie. Tutaj duży nacisk położony został na rokosz Lubomirskiego czyli wojnę domową, którą szlachta wytyczyła królowi. Takie sfabularyzowane przypomnienie tego okresu hiatorycznego przypadło mi do gustu.

Zakończenie jest nieco dramatyczne i zdecydowanie pobudza apetyt na więcej. Czekam więc z niecierpliwością na kolejny tom, a was zapraszam do wehikułu czasu który przeniesie was do XVII wiecznej Rzeczypospolitej.

Jest to 59 książka, którą przeczytałam w 2020r.

czwartek, 6 sierpnia 2020

30 znikających trampolin

TYTUŁ: 30 znikających trampolin
AUTOR: Dorota Kassjanowicz
 WYDAWNICTWO: Wydawnictwo Albus
ROK WYDANIA: 2020
LICZBA STRON: 174

Czy jedno niezwykłe zdarzenie można opowiedzieć na 30 niezwykłych sposobów? Jasne że tak! Udowadnia to w swojej książce Dorota Kassjanowicz.

Zosia i Łukasz spędzają przedpołudnie z mamą. Basen, rolki, a później pizza przygotowana przez tatę to sposób na świetny wakacyjny dzień. Na dzieci czeka jeszcze jedna atrakcja - trampolina, którą dostały w prezencie urodzinowym. Po powrocie do domu okazuje się jednak, że trampolina znajduje się w ogródku sąsiada - czy kolega mieszkający z babcią miałby siłę by ukraść sprzęt i przenieść go przez ogrodzenie? Okazuje się że łatwo kogoś w emocjach oskarżyć, a winnym okazał się bardzo silny wiatr.

Ten opis fabuły może i jest spoilerem, ale myślę że tym bardziej będziecie ciekawi jak owo wydarzenie można opisać na 30 różnych sposobów.

Zacznijmy od myśli Juliusza Słowackiego „ Chodzi mi o to, aby język giętki, powiedział wszystko, co pomyśli głowa…”

Ogranicza nas tylko wyobraźnia, bo środków przekazu mamy bezmiar: Sms-y, wywiad, piosenka, rymowanka, baśń, horror lub scenariusz filmowy. Można też dane wydarzenie opisać z perspektywy bohaterów - tutaj mamy ich aż 4. 




Kreatywne podejście do tematu to zdecydowanie atut tej książki. Każdy sposób opowiedzenia historyjki zwraca uwagę na inny jej aspekt i mocno pobudza wyobraźnię. A wiecie co jest najfajniejsze? Że to jeszcze nie koniec, na ostatnich kartach książki mamy miejsce by opisać to zdarzenie po swojemu i dodatkowo można zabawić się w grafika. O ilustracjach również warto tutaj wspomnieć - świetnie oddają klimat wybranego stylu. Praca pani Doroty Kassjanowicz i ilustratorki Pauliny Daniluk to doskonałe połączenie słowa i ekspresyjnych grafik.

A jak nam się czytało tę książkę? 
Całkiem przyjemnie chociaż z zastrzeżeniem że trzeba sobie ją dawkować. Czytana na raz może dzieci nieco znudzić i nie dostrzegą wtedy jej walorów. Mi najbardziej podobała się wersja długaśniezdaniowa - czytanie na głos tekstu, w którym brakuje najważniejszego znaku interpunkcyjnego to ciekawe doświadczenie. A co na to dziewczyny?

Gabi lat 10: w sumie książka okazała się ciekawa, ale było trzeba robić odstępy w czytaniu. Najbardziej podobał mi się sposób nieortograficzny, bo mi też zdarza się robić dużo błędów. Sms-y też były fajne. Książka na pewno przyda się komuś kto chce zostać pisarzem żeby jego książka nie była za nudna.

Lidka 8 lat: wersja jak z horroru to mój ulubiony typ, ale w każdym sposobie podobał mi się moment gdy dzieci zastanawiały się w jaki sposób trampolina znalazła się w ogródku sasiada.

Oprócz walorów kreatywnych książka ma jeszcze jedno ważne przesłanie. Nie należy wyciągać zbyt pochopnych wniosków i rzucać oskarżenia. Słusznie w kilku historyjkach podkreślone jest że Łukasz zawstydził się swojego osądu.

Podsumowując: 30 znikających trampolin to kreatywna książka dla małych i dużych. Dzieciom z pewnością przydadzą się takie zabawy stylem i słowem gdy przyjdzie im pisać wypracowania szkolne. A dorośli? Na pewno udoskonalą swój warsztat pisarski. 

Polecam

wtorek, 4 sierpnia 2020

Podsumowanie lipca



Lipiec był dziwny... Miesiąc spędzony bez męża pełen był refleksji na temat naszego związku. On spędził ten czas w szpitalu (nareszcie zaczął dbać o zdrowie, a wyniki nie ujawniły niczego niepokojącego), dziewczyny były u babci, a ja pracowałam i miałam trochę czasu dla siebie. Czasami taka "separacja" i nabranie dystansu bardzo oczyszcza atmosferę przyznam się, że bardzo nam się to przydało. Końcówka lipca to był wspaniały wypoczynek, czas spędzony z córkami i moimi rodzicami na wakacjach - całkowity reset :)

Więcej czasu dla siebie oznaczało też więcej przeczytanych książek, udało mi się nieco wygrzebać z zaległości. 


Życie zapisane w zeszycie - zeszyt z zapiskami pradziadka i dziadka Magdaleny to 100 lat historii rodzinnej i 100 lat historii Polski. To wspomnienia ludzi, którzy kochali ojczyznę i wychowali dzieci tak by te potrafiły ocenić, co jest ważne i dla jakich wartości warto poświęcić wszystko.

Za ostatnią gwiazdą - trudne tematy i trudne do opanowania emocje, burzliwe związki i siostrzana przyjaźń, autorka nie boi się poruszać tematów tabu.

W samym sercu morza - książka z którą spędziłam sporo czasu, mimo tego że bardzo podobała mi się fabuła jakoś płynne czytanie mi nie szło. Debiut Jojo Moyes: czas akcji 1946, miejsce akcji lotniskowiec płynący z Australii do Anglii, bohaterki młode wojenne żony.

Zorza - praca w archiwum, dostęp do tajnych dokumentów, próba oczyszczenia z zarzutów zdrady tajnej agentki Zorzy. Dwa plany czasowe, rozsupłanie zagadki i niebezpieczeństwo któremu trzeba zapobiec. Mój nr 1 lipca.

Miłość i inne nieszczęścia ostatni tom serii o 4 siostrach i ich zwariowanej mamie, ta część zdecydowanie należy do Sabinki, humorystyczna, odprężająca powieść. 

  • Otwórz oczy Świetne zakończenie trylogii, autorka nie zawiodła, zaskoczyła rozwiązaniem fabularnym i udowodniła że slub wcale nie oznacza iż oni żyli długo i szczęśliwie. 
  • "Pod złą gwiazdą" ta książka czeka jeszcze na recenzję, ale wypatrujcie bo to saga inna niż wszystkie.
  • Doktor Irka - czy studiowanie medycyny w czasach okupacji należało do łatwych? zdecydowanie nie, a czy miłość w tych trudnych czasach miała szansę na przetrwanie? Serdecznie polecam powieść inspirowaną życiem Ireny Ćwiertni.
  • "30 znikających trampolin" to niezwykle kreatywna książka - recenzja wkrótce!
  • Szeptucha - audiobook - audiobooka słuchałam głównie przy sprzątaniu i prasowaniu, takie odświeżenie znanej powieści bardzo przypadło mi do gustu, czas teraz na kolejne tomy.
  • Jak widać prym wiodły powieści historyczne - jeden z moich ulubionych gatunków. Lipiec zaliczam więc do bardzo udanych :)
  • Na stosie hańby lekki wzrost, czy uda mi się wyraźnie go zmniejszyć? Przypuszczam że nie, bo kupowanie nowych książek to prawie nałóg.



    Plany na sierpień? Może zabiorę się za ten tomik wierszy? Na pewno chciałabym przeczytać kontynuację Okruchów gorzkiej czekolady, morza ciemności


    Myślała, że wszystko stracone.
    I wtedy znowu dostrzegła promienie słońca.
    W liceum plastycznym, w którym uczy się Ania, pojawia się nowy nauczyciel matematyki. Niezwykle przystojny, a zarazem bardzo wymagający i o paskudnym charakterze. Uczniowie z miejsca nazywają go Potworem. Dla Ani miniony rok był szczególnie trudny. Teraz, kiedy wydawało się, że powoli odzyskuje spokój, uderzają w nią kolejne wydarzenia. Pola, najlepsza przyjaciółka, wyjeżdża do Londynu, a nowy nauczyciel wzbudza w niej autentyczne przerażenie. Nieoczekiwanie, w trudnych okolicznościach, matematyk udziela jej pomocy.
    Przez przypadek Ania poznaje Gutka i tak trafia do grupy Dworzec skupiającej młodych artystów. To otwiera nowy rozdział w życiu dziewczyny. Michał, zakochany w Ani, cierpliwie czeka na sygnał z jej strony, a Potwór z każdym dniem staje się mniej straszny. Relacje coraz bardziej się komplikują, a Ania nie potrafi do końca rozpoznać swoich uczuć…

    Dajcie znać jak Wam minęła pierwsza połowa wakacji :)

    niedziela, 2 sierpnia 2020

    Doktor Irka

    TYTUŁ: Doktor Irka, wojna, miłość i medycyna

    AUTOR: Katarzyna Droga

    WYDAWNICTWO: Znak litera nova 

    ROK WYDANIA: 2020

    LICZBA STRON: 332


    Książek o tematyce wojennej często nie czytam, ale ta inspirowana prawdziwą historią doktor Ireny Ćwiertni jakoś mnie do siebie przyciągnęła. A czytana w okolicach rocznicy wybuchu powstania budziła tym większe emocje.

    Wojna to nie jest dobry czas na studia; wojna to nie jest dobry czas na słabość; wojna to też najgorszy czas na miłość.

    Irka to uczennica szkoły zawodowej, bo tylko na taką zgodzili się Niemcy, a tak na prawdę to studentka pierwszego roku tajnego wydziału medycznego. Nauka nie jest prosta, trudno o podręczniki, a profesorowie wymagają na prawdę dużo, kolokwia, zaliczenia, praktyki - nie można tutaj liczyć na taryfę ulgową. Teraz trwa wojna, ale w przyszłości Polska będzie potrzebowała dobrze wykształconych lekarzy. Na tajnych wykładach Irka poznaje nowych przyjaciół, spotyka stare koleżanki, dowiaduje się komu może ufać, a kto jest zdolny do wysyłania anonimów na gestapo. 

    Początkowo wydawała mi się ta historia opisana w zbyt lekki sposób. Spotkania taneczne, lody w kawiarni, moda wojenna, nadzieje młodych i zakochanych. Taka codzienność wojennej Warszawy, szukanie okruchów normalności w tym przesyconym strachem świecie, a później przyszedł 1 sierpnia i świat ponownie zatrząsł się w posadach.

    Irka nie należała do tajnej organizacji, ale podejrzewała o to najbliższych kolegów, w tym ukochanego - Jerzego Jendryszka. Gdy wybuchło powstanie początkowo nie wiedziała jak zareagować, a później wydarzenia potoczyły się siłą rozpędu. Irka udzielała pomocy rannym, pomagała im przetrwać, chociaż nie przenosiła meldunków i nie walczyła z bronią w ręku wykonywała tytaniczną pracę.

    Podczas opisu powstańczych zmagań autorka nie skupiała się tylko na Irce. Poznajemy też losy innych postaci historycznych ale nie tylko bohaterów wymienianych w podręcznikach. To przede wszystkim cisi bohaterowie wybijają się tutaj na pierwszy plan. Ich zaangażowanie, ich prostota, ich serce. W prostych słowach, krótkich scenach autorka przekazuje brutalną rzeczywistość - kurz, wszy, cuchnące kanały, głód i strach. Książka zrobiła na mnie duże wrażenie. 

    Historia oparta na pamiętnikach doktor Ireny Ćwiertni pozwoliła na wykreowanie ciekawych bohaterów, przedstawienie ich zmagań z wojenną rzeczywistością. Przede wszystkim jednak obawy i nadzieje młodej kobiety wkraczającej w dorosłość. Wątek romantyczny jest bardzo subtelny, bo takie były wtedy czasy, szacunek do drugiej osoby przede wszystkim, wspólny spacer, głębokie spojrzenia, muśnięcie warg. Z drugiej jednak strony szybki ślub, zakładanie rodziny, miłość która wiedziała, że jutra może nie być. Obie postawy zostały w zajmujący sposób opisana. 

    Autorce niestety nie udało się porozmawiać z dr Ireną, która zmarła w 2018r. Książka jest zatem hołdem dla jej pracy i wytrwałości. Bo chociaż jako młoda dziewczyna walczyła o przeżycie każdego dnia to nadal miała ambicje i marzenia - chciała zostać lekarzem i nie przeszkodziły jej w tym ani hitlerowskie Niemcy ani sowiecka Rosja. Marzyła też o szczęśliwym małżeństwie, o rodzinie która mogłaby wzrastać w wolnej Polsce.

    Polecam, bo to bardzo wartościowa lektura, fabularyzowana historia przeniesiona z pamiętników pisanych podczas II wojny światowej. 

    Jest to 58 książka, którą przeczytałam w 2020r.