piątek, 30 kwietnia 2021

Smak wiosny

TYTUŁ: Smak wiosny. SERIA: Ślady życia
AUTOR: Anna Rybkowska
WYDAWNICTWO: Replika 
ROK WYDANIA: 2021
LICZBA STRON: 319



Dawno mi się nie zdarzyło czytać serii od drugiego tomu. Tym razem jednak tak wypadło, ale nie miałam większego kłopotu z wkręceniem się w fabułę, problem pojawił się jednak gdzieś indziej.

Wątki paranormalne w powieściach obyczajowych to zdecydowanie nie moja bajka. Tutaj takim wątkiem zostałam poczęstowana, więc po pierwszej tego typu scenie nastąpiło zawahanie czy czytać dalej. Nie mam jednak w zwyczaju porzucać książki po kilku stronach więc brnęłam dalej. I... kolejne zaskoczenie, styl autorki jest bardzo oryginalny, poetycki a treść powieści bardzo niekonwencjonalna. Może nie wpadłam w wielki zachwyt nad tą książką, ale na pewno spodobała mi się na tyle by czekać na kolejny tom.

Berenika odziedziczyła dom na Podlasiu, przepisał jej go artysta któremu kiedyś pozowała i z którym miała romans. Aby zatrzymać dom kobieta musi mieszkać w nim przez rok i codziennie czytać lub odsłuchiwać notatki zostawione przez Maksa Styksa. Sama postać malarza jest dość tajemnicza, a ponadto nikt nie był na jego pogrzebie, nikt nie wie gdzie jest pochowany i nie ma jego aktu zgonu. Berenice informacje o domu dostarczył prawnik.

Sam dom też nie jest zwyczajny, pojawiają się w nim i znikają tajemnicze przedmioty. W szafie, czasami w piwnicy znaleźć można tajne przejście prowadzace do lasu, na którego skraju przemieszczają się widmowe postacie. Strych też pełen jest niespodzianek, a jedną z nich są słodkie cukierki krówki.

Akcja tomu 2 rozpoczyna się w kwietniu. Bereniki nie cieszy nadchodząca wiosna. Zamknęła się w swoim domu i rozpacza po odejściu Bruna, wszystko jej zobojętniało, ma dom z którym nie może się zżyć,we wsi nazywana jest dziedziczką a nie ma pieniędzy na jedzenie, a do tego słucha przygnębiających wynurzeń Maxa. Codziennie odkrywając dom na nowo znajduje wspomniane już przeze mnie krówki, ich smak przenosi ją do dzieciństwa, ale czy to tylko wspomnienia czy jednak wizje? Berenikę prosi o pomoc Turoniowa która uciekła z dziećmi przed pięścią męża. Z odsieczą przybywa mężczyzna w mundurze z czasów II wojny światowej! Berenice coraz trudniej oddzielić rzeczywistość od fikcji, coś dziwnego dzieje się z jej głową ale też z ciałem. Wyczerpaną kobietę znajduje na strychu Jakub ( tutaj jednak trochę zabrakło mi informacji z 1 tomu by dobrze zrozumieć łączące ich relacje), Berenika w jeden wieczór postarzała się o kilkanaście lat, czy to za sprawą tych starych krówek, wizji, a może ten dom tak źle na nią działa?

Jakub szybko organizuje pomoc i Berenika powoli wraca do życia. Na pewno dobry wpływ na nią ma proboszcz który proponuje odprawienie egzorcyzmów nad domem i okolicznym lasem, w którym pochowane są ofiary wojny. Doskonałym lekiem na zło tego miejsca jest pełen energii, prawie 18-letni Igor, syn Bruna. Chłopak swoim gadulstwem odciąga od Bereniki czarne myśli.

Sam Bruno też się nagle pojawia, organizuje transport dla schorowanych rodziców Niki, przywozi jej dzieci i wnuka. Dom pełen jest ludzi i zwierząt, gwar, rozgardiasz, wszystko wydaje się zmierzać ku dobremu. Do czasu aż zauważono zniknięcia Bruna...

Przyznacie że mimo znanego motywu dziedziczenia starego domu pozostałe wątki są dosyć oryginalne. Nie ma tutaj żadnego utartego schematu, a nawet cienia ścieżki którą to wszystko podąża. Fabuła główna przeplatana jest nagraniami słów Maxa lub widzeniami Bereniki wtedy szczególnie widoczny jest ten romantyczny i metaforyczny styl.

Zakończenie jest niepokojące, a chęć rozwiązania zagadki tajemniczego domu bardzo silna. Bohaterkę trudno jednoznacznie ocenić, ale świadczy to o tym że została skonstruowana w sposób wielowymiarowy. Nie jest to czarno-biała papierowa postać.
 Jak więc widzicie nie jest to obyczajówka jakich wiele, to bardzo oryginalna propozycja, która pozwoli przetrwać to zimne przedwiośnie, jeśli będzie mieć okazje zacznijcie od tomu 1 "Uśmiech zimy".






poniedziałek, 26 kwietnia 2021

W niby słowach

 TYTUŁ: W niby słowach

AUTOR: Ewa Szumilewicz

WYDAWNICTWO: Oficynka

ROK WYDANIA: 2020

LICZBA STRON: 99


Czy słowa które nie istnieją mogą oddawać emocje?

Ile razy jakaś sytuacja życiowa wzbudziła w Was emocje, które trudno określić słowami? Ile razy użyliście zwrotu "brak mi słów"? A w tym czasie kłębiły się w Was niewypowiedziane myśli? Może z tych niewypowiedzianych, niby-słów możnaby ułożyć cały słownik?

Ewa Szumilewicz to doktor filozofii w tej krótkiej rozprawie w przejmujący sposób obudziła do życia słowa. Słowa które odeszły, zamilkły lub nigdy nie istniały.

Mimo niewielkiej objętości nie jest to książka na raz. To zdania wymagające refleksji, zrozumienia. Z filozoficznych rozważań wyłaniają się historie, ale czytać je trzeba między wierszami. Język poetycki, metaforyczny, zabawa narracją, dialogami i rozdziałami. Autorki nie krępowała forma, bo postawiła na swobodę by słowa grały tutaj pierwsze skrzypce.

Sięgając po tę książkę nie można nastawiać się na szybką i lekką lekturę. Rozważania filozoficzne wymagają odpowiedniej oprawy i skupienia. Ja zapewne do tej książki kiedyś jeszcze wrócę, bo nie wszystko było dla mnie zrozumiałe przy pierwszym czytaniu. Ale to taki typ literatury i myślę że nie ma się co zrażać.

A Wy podejmiecie takie filozoficzne wyzwanie?



sobota, 24 kwietnia 2021

Barwy Mazur

 TYTUŁ: Barwy Mazur

AUTOR: Małgorzata Manelska

WYDAWNICTWO: WasPos

ROK WYDANIA: 2021

LICZBA STRON: 358



Postanowiłam nie robić zbyt długiej przerwy między czytaniem kolejnych tomów sagi mazurskiej. Recenzję 1 tomu znajdziecie <tutaj> i chociaż wyróżniłam tam kilka minusików to w tomie 2 pod każdym względem jest lepiej.

Julka ułożyła sobie życie na Mazurach, zżyła się z mieszkańcami, dobrze radzi sobie w nowej pracy. Szczęście się do niej uśmiecha, bo ślub z Krzysztofem już niedługo. 

Truda za namową przyszywanej wnuczki jedzie odwiedzić siostrę. Starsze panie wspominają czasy swojej młodości. Wnuk Anny jest tym tematem zainteresowany, zwłaszcza bunkrami ukrytymi w lesie, o których opowiadał mu dziadek. Chłopak chce jechać na Mazury by poszukać poniemieckiego skarbu.

Do Barwin zjeżdża się sporo gości, syn Julki postanawia poznać babcię. Andrzej, mały braciszek z którym Julia została rozdzielona w dzieciństwie odnajduje ją i przylatuje z Ameryki. We wsi pojawia się też Lucas, ojciec Artura, któremu Truda nie chciała oddać dziecka - uff sporo tego, ale mimo ilości nie są to wątki przytłaczające. Dodatkowo styl narracji nabrał pewności i płynności czyta się zatem bardzo dobrze.

Ten tom obfituje w spotkania i opowieści. Tym razem aż trzy bohaterki wspominają czasy wojenne i te tuż po wyzwoleniu. Truda, Anna i Elza decydują się na opowiedzenie trudnych historii. Strach - to uczucie towarzyszyło w tamtym okresie każdemu. Strach o rodzinę i o siebie, ucieczka przed czerwonoarmistami, po zasypanym śniegiem lesie do dziś nawiedza jedną z bohaterek w sennych koszmarach. Te wojenne opowieści mają na celu ochronę kolejnych pokoleń przed wojną. Ukazanie tego wielkiego zła, które dosięgło każdego niezależnie od narodowości powinno wzbudzić refleksję, by nigdy więcej do takiego konfliktu nie doprowadzić. Możecie więc być pewni, że opisy nie są wygładzone, są rzetelne i obrazowe, pełne trudnych do udźwignięcia emocji.

Truda i Anna wspominają też swoich mężów, to jak rozwijała się miłość. Bo mimo tej brzydoty która panowała na świecie miłość znalazła dla siebie miejsce. Przeszłość spłata się z teraźniejszością w nierównych proporcjach. Retrospekcji jest zdecydowanie więcej niż akcji współczesnej ale jak dla mnie to plus. Bohaterki którym udzielono głosu dobrze skonstruowane zarówno w czasach swojej młodości jak i w podeszłym wieku. 

Teraz 70 lat po wojnie staruszki uczą młodszych że najważniejsza jest rodzina i bycie razem. To się udaje, bo Mazury przyciągają jak magnes nawet z najdalszych zakątków świata.

To jeszcze nie koniec, bo do Barwin jeszcze wrócimy. W przygotowaniu tom 3 "Dotyk Mazur", jestem ciekawa jakie jeszcze historie do opowiedzenia mają Elza i Truda i czy pozwolą Julce je spisać. 

"Barwy Mazur" to bardzo dobra kontynuacja, to książka z którą czas płynie niepostrzeżenie, bo trudno się od niej oderwać. To bolesna historia przedstawiona w przystępny sposób, a do tego jej konsekwencje możemy również zaobserwować.

Bardzo polecam fankom powieści obyczajowych, które lubią zatracić się w historii która wywołuje sporo emocji.








czwartek, 22 kwietnia 2021

Myślisz że tak ci źle?

 TYTUŁ: Myślisz że tak ci źle? Życie dzieci w starożytnym Rzymie

AUTOR: Chae Strategie i Maria Morea

WYDAWNICTWO: Wilga

LICZBA STRON: 63

ROK WYDANIA: 2021

U nas ciąg dalszy nauczania zdalnego. Chyba nikogo nie zdziwi, że jesteśmy tym już zmęczone.  5 godzin dziennie przed ekranem komputera, słuchanie pani często jednym uchem (bo tyle jest ciekawszych rzeczy w pokoju), pogaduchy z koleżankami na czacie, brak motywacji i rywalizacji. Słabo... 

Niestety nie możemy tego zmienić i radzimy sobie najlepiej jak umiemy. Sięgamy więc po fajne książki, które nie tylko bawią ale i uczą.

Starożytny Rzym znajduje się w sferze zainteresowań przede wszystkim Lidki, a to za sprawą jej ulubionych bajek o Asterixie. Wie zatem że Rzymem rządził Cezar, żołnierze służyli w legionach (i nie byli zbyt rozgarnięci) i podbijali coraz to większe tereny.

Teraz przyszła pora na poznanie życia codziennego małych Rzymian. Książka o trochę kontrowersyjnym tytule to skarbnica ciekawostek, sporo tutaj tych z gatunku obrzydliwych. Pranie robiono w baliach pełnych starego moczu, za papier toaletowy robiła gąbka na patyku, którą sobie pożyczano! Nie muszę chyba mówić że właśnie te informacje najbardziej zapadły mojej córce w pamięć ;)

Wiadomości zostały podzielone na 10 rozdziałów dotyczących życia rodzinnego, nauki, jedzenia i zabawy. Poznajemy kliky zwariowanych cesarzy i ich zamiłowanie do walk gladiatorów i wystawnych uczt na których śpiewano poezję. Przedstawiono też sylwetki najważniejszych bogów z panteonu rzymskiego.

Duży format A4 świetnie się tutaj sprawdził. Tę książkę przegląda się z przyjemnością, kolorowe wyraziste ilustracje przyciągają wzrok. Postacie ze sobą "rozmawiają" komiksowe dymki są zdecydowanie na plus. Tekst jest rozrzucony po całej stronie, nie ma go tutaj w przytłaczającej ilości więc dziecko chętnie zabiera się za czytanie. A humor i lekki styl tylko pomagają.

Książka okazała się zatem świetną podróżą w przeszłość. Porównanie życia w starożytności ze współczesnością wypada na korzyść dla nas, jest to dobra nauka dla dzieci, by zrozumiały że wcale nie mają tak źle ;)


Lidka (9 lat) - bardzo fajnie mi się czytało, najpierw przeglądałam całość i czytałam komiksy, a potem ciekawostki. Życie w Rzymie nie było łatwe dla dzieci, ale chętnie obejrzałabym walki na arenie.

Gabi (11 lat) - ciekawostki z takiej książki na pewno przydadzą się na lekcji. A wolę zdecydowanie czytać takie historyjki niż podręcznik.

Jak więc wzbudzić w dzieciach ciekawość świata? Dobór lektur jest tutaj kluczową sprawą. Ta propozycja od wydawnictwa Wilga na pewno zainteresuje wasze dzieci. My z chęcią sięgniemy po inne tomy z tej serii dotyczące Grecji i Egiptu.


wtorek, 20 kwietnia 2021

Trzydziestka

 TYTUŁ: Trzydziestka

AUTOR: Tomasz Żak

WYDAWNICTWO: Wab

ROK WYDANIA: 2021

LICZBA STRON: 314



Nawet nie wiecie jak bardzo brakowało mi kryminałów. Ostatnio wpadłam w jakiś obyczajowy ciąg, ale dzięki książce od portalu Sztukater, udało mi się wprowadzić zmianę.

Trzydzieste urodziny to świetny moment na zrobienie podsumowania, wyliczenie zysków i strat dotychczasowego życia, zrobienie nowych planów. Tego niestety zrobić nie może już Tomasz Pałecki, syn burmistrza. Mężczyzna w dniu swoich urodzin zostaje uprowadzony i zamordowany, otrzymuje trzydzieści ciosów nożem. Czy to zemsta na burmistrzu i gra polityczna? A może Tomek wpakował się w jakąś kryminalną aferę narkotykową? Do akcji wkracza policja, miejscowy komendant to przyjaciel burmistrza jeszcze z czasów szkolnych, rozwiązanie sprawy jest więc priorytetem. Śledztwo poprowadzi jednak pani inspektor z wojewódzkiej. Stary Pałecki może więc liczyć na szybkie znalezienie mordercy syna, a jest to teraz prawie tak samo ważne jak wybory w których ponownie kandyduje.

Pałecki zwany Królem rządzi miasteczkiem. Pieniądze i układy, tak załatwia się sprawy w tej gminie. Burmistrz upaja się władzą, wie że pociąga za większość sznurków. Jedyne czego się obawia to wścibski dziennikarz, który próbuje odkryć skąd spływają pieniądze na kampanię. 

Szczęście nareszcie uśmiechnęło się do Kuby. Miał plany i marzenia dotyczące bestsellera który miał napisać, niestety pierwszy mały sukces zawrócił mu w głowie. Imprezy i alkohol zdominowały jego życie, a on utknął w lokalnej gazecie. Teraz temat sam pcha mu się w ręce a on ma informacje z samej góry. 

Akcja jest dynamiczna, nowe wątki pojawiają się z prędkością światła. Sporo tutaj retrospekcji, aby czytelnik mógł lepiej zrozumieć powiązania między bohaterami. Dziennikarz, policjantka, właściciel restauracji i syn burmistrza - to znajomi z czasów licealnych. Te przeskoki czasowe wymagają skupienia, nie ma bowiem zaznaczone kogo i jakiego okresu dotyczą, wynika to z kontekstu, który szybko można wychwycić, ale oznaczenie na początku akapitu wiele by pomogło.

W tej powieści nie chodzi o śledztwo i znalezienie mordercy, bo jego tożsamość dostajemy na złotej tacy, a ten zwrot akcji wbija w fotel. Tutaj chodzi o motywy, o zrozumienie dlaczego człowiek wkracza na daną ścieżkę. Autor nieźle zamieszał bardzo ciasno splatając ze sobą losy bohaterów. Postacie są wyraziste , a migawki z przeszłości pozwalają dość dobrze je poznać. Nie są to bohaterowie sympatyczni, a jednak skupiają uwagę. Dosadny język jest tutaj trafiony w punkt, przekleństwami wyrażone są emocje, a ich nie brakuje, one się kłębią by w odpowiednim momencie eksplodować.

Dla mnie lektura była satysfakcjonująca, bo nie dostałam klasycznego kryminału z utartą ścieżką fabuły. Tutaj rozwiązania są nowatorskie i oryginalne. Obraz rzeczywistości jak najbardziej realny, małomiasteczkowa społeczność gdzie wszyscy się znają i myślą że wszystko o wszystkich wiedzą, a jednak to miejsce skrywa wiele sekretów. A ich odkrycie może kosztować nie tylko stołek w Radzie Miasta.

Finał? Wygląda na to że autor zostawił sobie furtkę do kolejnego tomu, a może jednak nie? Czas pokaże, w każdym razie warto poczekać na kolejną książkę pana Tomasza, bo tutaj chyba opisał zbrodnię doskonałą. Brzmi intrygująco? Przeczytajcie "Trzydziestkę" polecam.

Pierwsza polska królowa

 

TYTUŁ: Rycheza pierwsza polska królowa. Miniatura w czerni i czerwieni.

AUTOR: Janina Lesiak

WYDAWNICTWO: Mg

ROK WYDANIA: 2021

LICZBA STRON: 132



Miniatura to małych rozmiarów obraz zazwyczaj portret, ten termin znany z malarstwa wykorzystała Janina Lesiak nadając tytuł swojej książce. Ta niewielkich rozmiarów publikacja dotyczy Rychezy Lotaryńskiej żony Mieszka II. Nie jest obszerna, jest wręcz właśnie miniaturą, ponieważ niewiele jest materiałów źródłowych dotyczących tej królowej. Dobrze jednak że są osoby które wyciągają takie postacie z mroków dziejów i przedstawiają je w przystępny, nie podręcznikowy sposób.

Czerń i czerwień - tych "barw" używali kronikarze opisując Rycheze. Nie cieszyła się popularnością wśród sobie współczesnych i w kolejnych pokoleniach. Łatwiej było ją negatywnie oceniać używając ciemnych barw niż poznać i zrozumieć jej motywację i przyznać jej zasłużone prawo do złota i czerwieni królewskiej i oddać jej szacunek.

Rycheza to siostrzenica Ottona III która poprzez małżeństwo z synem Bolesława Chrobrego miała potwierdzić związek Piastów z dworem niemieckim. W 1025 roku została koronowana na królową Polski, małżeństwo z Mieszkiem nie należało do szczęśliwych, ale kto w XI wieku dbał o szczęście w małżeństwie, przecież kobieta miała podlegać mężowi według boskiego prawa.

Janina Lesiak próbuje oczyścić znany powszechnie ciemny wizerunek królowej i pokazać jej mądrość i rozwagę, a przede wszystkim chęć niesienia pomocy. Sprawa której oddała się Rycheza nie była łatwa. Utrzymanie pokoju między Polską, a Niemcami to była sprawa polityczna, a przecież kobiety trzymano zdała od polityki. Rycheza jednak niezłomnie dążyła do celu, nawet kosztem niezrozumienia i uznania za zdrajczynię. Bo czym było wywiezienie insygni królewskich do Niemiec. Och jak łatwo było oceniać i poczytać jej to za zdradę, przecież wkroczyła w świat męskiej polityki (a to się nie godzi), była cudzoziemką i miała zdecydowany charakter.

Rycheza potrafiła jednak oddzielić sprawy prywatne od polityki. Przeżyła zdradę męża, lęk i upokorzenie, ale nie poddała się całe swoje siły koncentrując na wychowaniu syna. Matka Kazimierza Odnowiciela przyczyniła się do tego by odbudował upadające państwo. Jej wyjazd (oceniany przez kronikarzy jako ucieczka) miał na celu wzmocnienie monarchii piastowskiej, uzyskanie wsparcia by przywrócić złote czasy jak za panowania Bolesława Chrobrego.

Ta publikacja to nie jest powieść fabularyzowana (chociaż takie fragmenty mogłyby być świetnym uzupełnieniem), nie jest to też rozprawa historyczna. To próba pokazania że mimo upływu tysiąca lat nie zmieniły się problemy z którymi borykają się kobiety. Autorka zadaje pytanie czego współczesna kobieta może się nauczyć od Rychezy? Ta książka jest odpowiedzią, bo kobieca siła jest ponadczasowa. Przedstawienie sylwetki pierwszej polskiej królowej to próba przeciwstawienia się stereotypom, że miejsce kobiety jest przy mężu. Pani Janina często ucieka się do prównań XI i XIX wieku i jak pokazuje różnic jest tak naprawdę niewiele.

W warstwie historycznej styl jest konkretny, autorka trzyma się znanych faktów. Pokazuje co udało się ustalić historykom. Często jednak wchodzi w sferę przypuszczeń zwłaszcza w dziedzinie uczuć i emocji, którymi kierowała się Rycheza. Te domniemania zapewne nie odchodzą daleko od rzeczywistości, bo któż lepiej zrozumie kobietę jak druga kobieta.

Oprócz tematu jakim jest XI wieczne państwo polskie autorka uraczyła czytelników ciekawostkami ze średniowiecznego dworu. Przytoczyła jak pozyskiwano materiały królewskie – purpurę i bisior, opowiedziała o potrawach i ich właściwościach leczniczych. Przez to lektura nie była monotematyczna, a zbiór ciekawostek uprzyjemnił lekturę.

Polecam, moja ocena 5 na 6

środa, 14 kwietnia 2021

Dziura w serze

TYTUŁ: Dziura w serze

AUTOR: Katarzyna Rytych

WYDAWNICTWO: Wilga

ROK WYDANIA: 2021

LICZBA STRON: 190


Książki wydawnictwa Wilga rozgościły się na półkach w pokoju moich córek. Tym razem czytałyśmy wspólnie historię 12 letniej Marianny, oj sprowokowała nas ta opowieść do wielu rozmów.

Mama Marianny pracuje w Belgii, musiała wyjechać za granicę po śmierci męża gdy potrzebne były pieniądze na spłatę długów. Marianna została w Polsce pod opieką babci i prababci. Dziewczynka tęskni, ale w tym roku jest szansa że spędzi wakacje z mamą. Marianna leci do Belgii i zamieszkuje w najprawdziwszym zamku. 

Dla nastolatki szokiem jest gdy odkrywa czym zajmuje się jej mama, ona usługuje bardzo zmanierowanej rodzinie, musi wysłuchiwać poleceń madame i robić wszystko zgodnie z wcześniej podanymi wytycznymi. Na wakacje do zamku przybywa też Żanżak 13 letni syn właścicieli, który nie potrafi pościelić łóżka i posprzątać pokoju.

Marianna czas spędza aktywnie, często jeździ do miasteczka rowerem. Na jednej z wycieczek pomaga starszemu panu, okazuje się że to właściciel ogrodów Annevoie, który jest dziadkiem Żanżaka. Zaskakujące tajemnice, sekretne spotkania i zerwane więzi rodzinne, które być może da się jeszcze naprawić - takimi wątkami uraczyła nas ta historia.

Dziewczynce trudno zrozumieć, że można być niezadowolonym i nieszczęśliwym mieszkając w pięknym zamku i mając do dyspozycji sporo pieniędzy. Poprzez porównanie siebie i Żanżaka odkrywa że szczęście pochodzi od ludzi którymi się otaczamy. Przyszła więc pora na rewolucję w rodzinie Lannoy! Marianna jest niezwykłą postacią, jest bohaterką z której warto brać przykład - jej szacunek dla starszych i przytaczanie powiedzonek babci, które mają swoje odzwierciedlenie w prawdziwym życiu, to wielka zaleta. A Żanżak? Jego uwierają konwenanse i rodzinne sekrety, czy przyjaźń z Marianną pomoże mu odnaleźć siebie?

 "Niech każdy robi to, co lubi, i jest tym, kim chce. A jeśli masz ochotę być sobą, po prostu bądź."

W przystępny sposób autorka pokazała jak ważne dla dzieci są dobre relacje w rodzinie. Jak tęsknota może powodować smutek, a brak rozmów nieporozumienia. Świetnie wykreowani bohaterowie, przepiękne miejsce akcji i bardzo sympatyczny finał. Książka wciąga i uczy, bo warto być sobą ale przy tym trzeba też zwracać uwagę na innych.

Ze względu na wiek bohaterki książkę polecam młodszej młodzieży 10+, problemy z dojrzewaniem i poszukiwaniem własnej tożsamości to temat który może być im bliski. Podajcie dzieciakom tę książkę.


Lidka (9 lat) - fajna taka przygoda na zamku, szkoda że madame nie była bardzo sympatyczna, ale dobrze że Marianna zaczęła rozmawiać z Żanżakiem, bo on wcale taki zły nie był.

Gabi (11 lat) - wciągająca historia o nastolatce która sobie zawsze poradzi, o tym wspomina często że kobiety w jej rodzinie są bardzo silne. Chociaż rzadko widzi mamę ma szczęście że te wakacje spędzą razem w wyjątkowym miejscu.

Polecamy!



poniedziałek, 12 kwietnia 2021

Pod drzewem magnolii

 TYTUŁ: Pod drzewem magnolii

AUTOR: Frances Mayes

WYDAWNICTWO: Prószyński i S-ks

ROK WYDANIA: 2014

LICZBA STRON: 307




Mój stosik książek do zrecenzowania wynosi aktualnie 5, ale to zupełnie nie przeszkadza by przeczytać coś zupełnie innego. Tym razem wybór lektury podyktowany był wyzwaniem u Dobrze jednak że książkę pasującą do hasła znalazłam w domu (ale na pewno nie brałam jej pod uwagę w najbliższych planach). Z książkami które niespodziewanie wpadają do mojego czytelniczego planu na dany miesiąc często jest tak że stają się dla mnie prawdziwymi perełkami. Tym razem nie było aż tak dobrze, ale tragedii też nie było.

Frances Mayes to autorka przede wszystkim autobiografii - może kojarzycie "Pod słońcem Toskanii"? Lub film na podstawie tej książki?

sobota, 10 kwietnia 2021

Karuzela

 TYTUŁ: Karuzela

AUTOR: Justyna Balcewicz

WYDAWNICTWO: Skrzat

ROK WYDANIA: 2021

LICZBA STRON: 430




Autorkę tej powieści miałam okazję poznać już przy okazji czytania książki dla dzieci Na tropie złodzieja psów dlatego z wielką ciekawością sięgnęłam po "Karuzelę". I już na wstępie powiem, że dawno tak dobrze mi się nie czytało.

Kasia marzy o karierze, prestiżu i bogactwie - wierzy że wtedy będzie prawdziwie szczęśliwa. Poznajemy ją w momencie kiedy traci pracę (której nie lubiła i w której marnie zarabiała) i rozstaje się z chłopakiem. Pomieszkując na kanapie u przyjaciółki przygotowuje plan, który ma ją doprowadzić do spełnienia marzeń. Udaje jej się zaczepić w korporacji, teraz musi dać z siebie wszystko by zasłużyć na pierwszy awans.

Tadziu to chłopiec który urodził się w 1930r, opowiada o swoim dzieciństwie i obietnicy którą sam sobie złożył. Podpatruje ojca w pracy przy stawach rybnych, wszędzie go pełno, ma w sobie wielką zaradność życiową. Wojna oczywiście przyniosła strach, głód i biedę, ale nie położono tutaj na nią dużego nacisku. Ważniejsze są kolejne lata, kiedy młody mężczyzna wkłada całą swoją energię w zdobycie wykształcenia i doświadczenia. Tadeusz zdaje sobie sprawę że tylko dzięki pracy swoich rąk osiągnie sukces i zostanie milionerem. I tak pewnie by się stało gdyby nie czasy w których przyszło mu żyć. A może odrobina szczęścia pomoże spełnić marzenia?

Kasię i Tadeusza łączy chęć posiadania bogactwa - ich drogi życiowe, również przez wzgląd na czasy, przebiegają zupełnie różnie. Każdy z nich wypracowuje swoją ścieżkę w drodze po sukces. Z czasem udaje im się dojść wysoko, ale ... Im wyżej wejdziesz tym upadek będzie bardziej bolesny. I to stało się udziałem naszych bohaterów. A potem przyszło zrozumienie czym jest prawdziwe szczęście.

Narracje mamy tutaj dwie, trzecioosobową gdy poznajemy losy Kasi i pierwszoosobową gdy czytamy o Tadziu. Bardzo dobry zabieg, przyznaję jednak że rozdziały dotyczące Tadeusza czytało mi się lepiej i z większym zainteresowaniem. Historia Kasi również jest warta uwagi, wplątanie się w biurowy romans nie zawsze wychodzi na dobre, a prawdziwe uczucie czasami czeka tuż za rogiem. Tak, wątków romantycznych tutaj nie zabraknie, a są bardzo oryginalne i zaskakują zakończeniem.

Podsumowując: "Karuzela" to historia o marzeniach o szczęściu. Bez względu na czasy w których przyszło nam żyć pierwszą myślą by to marzenie zrealizować są pieniądze. Ta książka zachęca do refleksji, a zakończenie pozostaje w pamięci na długo, bo warto pewne rzeczy sobie przewartościować. Bardzo polecam!


piątek, 9 kwietnia 2021

Zapach Mazur

 TYTUŁ: Zapach Mazur

AUTOR: Małgorzata Manelska

WYDAWNICTWO: WasPos

ROK WYDANIA: 2021

LICZBA STRON: 400


Dwie kobiety. Dwie płaszczyzny czasowe. Trauma wojny i ... miłość.

Takie, jak wyżej, słowa na okładce zawsze przyciągają moją uwagę. Wiecie jak bardzo lubię rodzinne tajemnice i odkrywanie sekretów z przeszłości. Na taką powieść w otoczeniu mazurskich jezior zawsze znajdę czas - sprawdźcie czy czytanie tomu pierwszego sagi było zatem czasem miło spędzonym.

Julia ma swoje nudne poukładane życie, ma stałą pracę, mieszkanie i brak perspektyw na zmiany, a przynajmniej tak myśli. Jeden telefon z ośrodka pomocy społecznej na Mazurach zmienia jej życie o 180 stopni. Zostaje poproszona o zajęcie się babcią byłego męża. Jaką babcią!?, przecież jej mąż nie ma żadnej rodziny! Okazuje się jednak że Artura wychowywała babcia, która nadal żyje, a on nigdy o niej nie wspominał swojej żonie. Z Julią rozwiódł się kilka lat wcześniej i ma już nową rodzinę, mieszka w Holandii i nie ma zamiaru wracać do przeszłości.

Julka z wrodzonej przyzwoitości jedzie odwiedzić starszą panią. Wnuk nie kontaktował się z nią od 20 lat, w tym czasie kobieta żyła samotnie ale szczęśliwie. Teraz jednak gdy złamała rękę potrzebuje pomocy. Julka zostaje ciepło przyjęta i bardzo szybko zaprzyjaźniła się z 90-letnią Trudą. Od tego czasu stara się często przyjeżdżać na Mazury by pobyć z kobietą chociaż w weekend. Dojazdy są jednak męczące, a Julia coraz częściej myśli o przeprowadzce. I na myśleniu pewnie by się skończyło gdyby nie Artur, który upomniał się o spłatę za mieszkanie. Z dnia na dzień Julia zostaje bez dachu nad głową, na Mazurach drzwi pozostają dla niej zawsze otwarte.

Decyzja o zmianie nie jest łatwa, ale korzyści przeważają. Zwłaszcza że na horyzoncie pojawia się przystojny mężczyzna, a nawet dwóch. Wątek romansowy nie jest poprowadzony w typowy sposób, bohaterowie bawią się w kotka i myszkę starając się rozpoznać swoje uczucia.

Narracja dobrze poprowadzona, chociaż bywały momenty jak z uczniowskiego zeszytu. Czasami też przeskok z tematu na temat był bardzo niespójny, mało płynny. Odnosiłam wrażenie, że wcześniej napisany został jakiś plan wydarzeń, a fabuła to tylko wypełnienie jego punktów by wszystko się zgadzało. Trochę mi to niestety zgrzytało.

Autorka połączyła wątki współczesne i historyczne i właśnie część historyczna to najmocniejszy punkt tej powieści. Truda to Niemka, w czasie wybuchu II wojny światowej była małą dziewczynką, opowiada o spokojnej rodzinie, która musiała przetrwać na fali okrutnej historii. Mówi o bracie zafascynowanym nową ideologią i swoim odprasowanym mundurem, o strachu i głodzie - taka relacja budzi ogrom emocji.

Co prawda trochę nierealna jest żwawa 90-latka ale zdaję sobie sprawę że trudno połączyć postać współczesną i naocznego świadka wydarzeń II wojny światowej. I mimo tego drobnego minusika postać Trudy jest bardzo dobrze skonstruowana, to kobieta niosąca w sobie ciężar wojennych wspomnień, trudnej młodości i niespokojnej starości a mimo to potrafiła zachować pokój ducha, serdeczność i pozytywne nastawienie.

Powieść ogólnie oceniam pozytywnie, po za małymi niuansami które mam nadzieję już w drugim tomie są bardziej dopracowane. Urocze Mazury, sympatyczne bohaterki, romans na horyzoncie i wojenna zawierucha - jeśli takie wątki należą do waszych ulubionych to sięgnijcie po książki Małgorzaty Manelskiej.

środa, 7 kwietnia 2021

Story Cubes

 


Uwielbiacie wymyślać historyjki? Siadać przy ognisku i snuć opowieści? A może wieczorem gdy wyłączą prąd przemieniać się w wędrownego bajarza? Teraz nie potrzebujecie już specjalnych warunków by tworzyć nowe historie, teraz wystarczy wygodnie rozsiąść się na dywanie i wziąć do ręki małą puszeczkę… w niej znajdziecie dziewięć kostek, które będą inspiracją dla waszej opowieści, a potem niech dzieje się magia.

Story Cubes to gra towarzyska, która pojawiła się na rynku już w 2007 roku; wymyślona została przez  Rory'ego O'Connora, trenera kreatywności z Irlandii. Od tego czasu pojawiło się wiele jej odmian, sporo takich na licencji znanych bohaterów. Dla moich córek wybrałam kostki z serii Harry Potter Wizarding World. Kostki są estetycznie wykonane, na każdej ściance znajduje się inny złoty obrazek symbolizujący znaną postać lub przedmiot z magicznego świata. Zasady są krótkie i proste. Rozgrywający staje się narratorem i jedyne co go ogranicza to jego własna wyobraźnia. Celem gry jest stworzenie jak najlepszej historii z elementów pokazanych na wszystkich dziewięciu kościach. Można odnieść się do fabuły znanej wszystkim z książek i filmów, lub opowiedzieć całkiem nową przygodę Rona, Hermiony i Harry’ego. Ale jak połączyć mandragorę, Vodemorta, bliźniaków, peron dziewięć i trzy czwarte i pelerynę niewidkę – to może być naprawdę zabawne, wybuchy śmiechu to spory bonus.

„Dawno, dawno, temu…” – wszystkim nam znane rozpoczęcie baśni i opowiadań można zamienić na całkiem nowoczesny początek. Tutaj wszystkie chwyty dozwolone, a jedyna zasada jako obowiązuje, to ta, że nie ma złych skojarzeń, przecież narysowana uliczka wcale nie musi być Pokątną, a w kociołku można ugotować obiad lub czekoladową żabę, uwarzyć eliksir szczęścia albo veritaserum, a może zagotować wodę na herbatę którą poczęstuje Hagrid.

Niepodważalną zaletą gry jest to iż nastawiona jest ona przede wszystkim na rozrywkę, a nie na rywalizację. Chociaż przy okazji spotkań towarzyskich można urządzić turniej na najlepsze opowiadanie lub wymyślić własny wariant gry. A czas gry? Zupełna dowolność, gramy tak długo aż nie pokona nas zmęczenie. Za duży plus uważam też losowość gry, trafienie drugi raz tego samego zestawu obrazków jest niemal niemożliwe, dlatego każdy kolejny rzut pełen jest ekscytacji. Grafiki są proste, nie ma też problemu z rozpoznaniem przedstawionych postaci, któż nie rozpoznałby oryginalnej fryzury Snape’a?

Polecam, jeśli wasze dzieci poznały już świat Harrego Potter, czy to za sprawą książek czy filmów to z pewnością tworzenie nowych historii sprawi im wiele frajdy. Poręczne pudełeczko pozwala zabrać grę na wycieczkę i dzielić radość z innymi. Grajcie całą rodziną, a przekonacie się jak bogata wyobraźnia drzemie w waszych pociechach, będziecie zdumieni jak potrafią kreatywnie myśleć i łączyć logicznie z pozoru zupełnie niepowiązane ze sobą obrazki.

Jeśli jednak przygody małego czarodzieja nie należą do waszych ulubionych to na rynku znajdziecie całkiem spory wybór kostek. W 2017 gra została nagrodzona tytułem Zabawki Roku w Polsce, na świecie zdobyła również wiele wyróżnień. Każdy znajdzie więc wersje, która odpowiada mu najbardziej, oczywiście nie stoi nic na przeszkodzie by zestawy ze sobą łączyć. Ta zabawka świetnie sprawdza się również przy nazywaniu emocji i uczuć, czasami pozwala odblokować to co trapi nasze dzieci. Jak dla mnie same zalety.

Polecam, moja ocena 6 na 6.

poniedziałek, 5 kwietnia 2021

Pan Pies i panika królika

 TYTUŁ: Pan Pies i panika królika

AUTOR: Ben Fogle

WYDAWNICTWO: Wilga

ROK WYDANIA: 2021

LICZBA STRON: 141



"Nazywam się Pan Pies, pamiętasz? A PAN to skrót od Pieskiej Akademii Nauk... tak mi się przynajmniej wydaje!"

Pan Pies to sympatyczny bohater, włóczęga który chwilowo zamieszkał w ogrodzie. Na pobliskiej łące poznaje Mamę Królicę. Niestety królica zostaje porwana a Pan Pies musi wyruszyć z misją ratunkową. Najważniejsze jest jednak to by otoczyć opieką dzieci Mamy Królicy. Pan Pies nadaje imiona trójce maluchów i zaprzyjaźnia się z Trepkiem, królikiem domowym, którego właściciele wypuścili na wolność. Pan Pies daje radę przedostać się za Wielki Nowy Płot, a tam odkrywa dlaczego ludzie odławiają króliki. 

Liczyłam na pełną humoru sympatyczną fabułę, ale książka okazała się nieco smutna. Trepek tęskniący za swoją panią, Mama Królica drżącą ze strachu o swoje maluchy, małe króliczki które czeka niebezpieczna wyprawa. Na pewno dzieci będą przejęte losem bohaterów, wstrzymają oddech, będą chciały dowiedzieć się czy będzie dobre zakończenie. 

Historię zilustrował Nikolas Ilic nadając bohaterom przyjemne rysy. Co możecie zauważyć już na okładce.

Ta opowieść porusza ważne tematy dotyczące opieki nad zwierzętami, tych hodowlanych nie można wypuszczać na wolność, bo one tam sobie nie poradzą. A te żyjące na wolności, należy zostawić w spokoju, nie należy zbliżać się do nory by matka nie porzuciła młodych. Autor przepada za królikami i chciał tą książeczką zwrócić uwagę małych czytelników na piękno przyrody której należy się szacunek. Moim zdaniem cel został osiągnięty.

Historię Pana Psa polecamy i mimo iż nie będzie zrywać boków ze śmiechu to i tak jest bardzo sympatycznie. Czytajcie z dziećmi w wieku 6+

czwartek, 1 kwietnia 2021

Podsumowanie marca

 



Kwartał 2021 roku już za nami, biorąc pod uwagę sytuację pandemiczną dla nas był to dobry miesiąc - zdecydowanie doceniamy małe przyjemności. Zdalne nauczanie u nas razy dwa + remont salonu = chaos, ale udało się wszystko ogarnąć logistycznie i nawet posprzątać generalnie na święta. W tym jak widać pełnym wrażeń miesiącu udało się zrealizować mój czytelniczy plan. Uporałam się z większością recenzenckich tytułów (po to żeby móc zamówić nowe) i przeczytałam książkę którą juz jakiś czas temu pożyczyłam od cioci.

    • Dom który widział zbyt wiele - idealne małżeństwo i pierwsze rysy które pojawiają się na obrazie sielankowego życia, spokojna ale nieprzewidywalna lektura
  • Rytm zagubionych serc - udany debiut z gatunku new adult
  • Powrót na Zieloną 13 - zwariowana komedia obyczajowa, mieszkańcy kamienicy muszą się zjednoczyć, a gra toczy się o klucz do śmietnika
  • Mistyfikator - Lwów i Berlin tuż po I wojnie światowej, nowy ład i Wiktor Fogel który posiadł sztukę przywracania młodości - to jest hit!
  • Kolory pawich piór - nie do końca udane spotkanie z twórczością Jojo Moyes - relacje dorosłej córki z rodzicami, piętno które pozostawiają na dziecku rodzinne tajemnice, duma która nie pozwala na nawiązywanie dobrych relacji. Sporo emocji, a jednak fabuła nie porywa
  • Zemsta ze skutkiem śmiertelnym - świetna komedia kryminalna, pani weterynarz w centrum śledztwa, a sprawa to czy się o życie dziecka
  • Kształt dźwięku - pozornie szczęśliwe małżeństwo zżerają od środka niedopowiedzenia i brak bliskości - recenzja tej powieści była na blogu czytana najczęściej
  • Zielona 13 - plejada barwnych postaci, zawirowania życiowe, los rzucający kłody pod nogi - przy tej serii nie raz zaśmiejecie się w głos.

Gabi i Lidka recenzują:


  • Malamander - powieść z pogranicza sensacji i fantastyki dla dzieci w wieku 9+
  • Dla młodych dam - Rozważna i romantyczna w wersji dla dzieci, niestety nadal zbyt skomplikowana by młoda czytelniczka sobie z nią poradziła
  • Banda z Burej - Magdalena Witkiewicz i seria o małych detektywach - to musiało się udać! Chociaż w naszej ocenie nieco przegadana książka

Stos hańby chyba nie doczeka się spadku, ale plus jest na pewno taki, że szybko nie zabraknie mi książek do czytania



Plany na kwiecień:



Tak prezentuje się moje zamówienie z portalu Sztukater.pl Oprócz książek dla mnie jest też komiks i gra - plany na świąteczny weekend mamy juz sprecyzowane. Ja zacznę od kryminału, bo strasznie już mi brakuje tych emocji związanych z tropieniem mordercy.

"Trzydziestka" Tomasz Żak

Akcja toczy się współcześnie. W małym, prowincjonalnym miasteczku, które lepsze czasy ma już za sobą, podczas swoich trzydziestych urodzin zostaje zamordowany Tomek, syn trzęsącego miasteczkiem i zwierzęco przywiązanego do stanowiska burmistrza. Rozpoczyna się śledztwo, w które zaangażowani są m.in. lokalny dziennikarz, policjantka po przejściach i rówieśnicy Tomka. Wszystko dzieje się tuż przed stołecznymi wyborami: chytrość na szczeblach władzy rośnie więc w zastraszającym tempie. Jedno jest pewne: po brutalnym zabójstwie syna burmistrza długo nikt nie zaśnie spokojnie… Pytanie tylko, czy ktokolwiek spał spokojnie w miasteczku tuż przed morderstwem?

A jak Wam minął marzec, co planujecie na kwiecień?