poniedziałek, 30 listopada 2020

Grzech zaniechania

 TYTUŁ: Grzech zaniechania

AUTOR: Małgorzata Rogala

WYDAWNICTWO: Czwarta strona

ROK WYDANIA: 2018

LICZBA STRON: 340



Niemal rok minął od przeczytania Zastrzyku śmierci,a pamiętam że zakończenie wymagało natychmiastowego sięgnięcia po kontynuację... 🤦 Na pocieszenie jednak dodam że nie trudno było wkręcić się w fabułę. Główny wątek kryminalny jest zupełnie nowy, a ten dotyczący poprzednich tomów zgrabnie czytelnikowi przypomniany.

Zacznę od wprowadzenia was w nową sprawę. Doktor psychiatrii Antonina Brzozowska, współwłaścicielka prywatnego ośrodka zostaje zamordowana. Uderzyła z wielką siłą o kant biurka, z kim pokłóciła się tak bardzo że doszło do szarpaniny? Policjanci prześwietlają współpracowników i odkrywają nieprawidłowości w diagnozach stawianych przez panią doktor. Kobieta zajmowała się psychoanalizą i "odzyskiwaniem wspomnień" twierdząc że traumy z dzieciństwa wpływają na niepowodzenia w dorosłym życiu. Brzozowska była też biegłą sądową i niejednym orzeczeniem zaszkodziła pozwanym. Policjanci mają pełne ręce roboty i sporo literatury fachowej do przeczytania, grupa śledcza działa jednak w okrojonym składzie, bo Agata Górska przebywa w areszcie.

Teraz przechodzimy do wątku znanego z wcześniejszych tomów serii. Mężczyzna z którym spotykała się Agata zostaje zamordowany kuchennym nożem. Zgłosił się świadek który widział policjantkę wybiegającą z mieszkania Michała. Sprawę prowadzi policjant którego Agata upokorzyła kiedyś na oczach kolegów, czy śledztwo będzie obiektywne skoro i pani prokurator chce na nim coś dla siebie ugrać?

Czytając powieść mamy więc w pakiecie dwie zagadki kryminalne. Obie dobrze skonstruowane, pierwsza bardzo intrygująca, druga wpisująca się w nurt serii. Wątek odzyskiwania wspomnień i nadużyć psychiatry bardzo mi się spodobał. Autorka zwraca uwagę na pochopne wystawianie diagnozy o ADHD czy zespole Aspergera, którym rodzice wygodnie tłumaczą swoją niewydolność wychowawczą (oczywiście nie neguję że taka choroba istnieje). Pani Małgorzata po raz kolejny udowodniła że jest dobrą obserwatorką rzeczywistości i świetnie wykorzystuje to tworząc klimat powieści.

Wszystkie tomy serii mam już na półce, mam nadzieję że teraz w krótkim czasie uda mi się sięgnąć po kolejne książki. Serię bardzo polecam, recenzje wcześniejszych tomów znajdziecie tutaj:

Tom 1 "Zapłata" <klik>

Tom 2 "Dobra matka" <klik>

Tom 3 "Ważka" <klik>

Tom 4 " Zastrzyk śmierci" <klik>



sobota, 28 listopada 2020

Szalone kury pana Dropsa

 TYTUŁ: Szalone kury pana Dropsa

AUTOR: Ala Hanna Murgrabia

WYDAWNICTWO: Dragon

ROK WYDANIA: 2020

LICZBA STRON: 95


Książek dla dzieci nigdy dość. Wybierając jednak do czytania Szalone kury pana Dropsa trochę obawiałam się czy moje córki już nie wyrosły z takich zwierzęcych bohaterów...

Pola, Klementyna, Gertuda i Emma - to cztery rezolutne kury, podwórko należy do nich. Kokoszki bronią swojego terenu przed psem, wnukami pana Dropsa i białą zjawą. Aby dobrze wykonać swoją misję konieczny jest plan, taki wydrapany pazurem, złożony z kilku punktów. Pola jest przywódczynią to ona nadaje akcjom odpowiednie kryptonimy, Klementyna uwielbia grzebać a jej życiowym celem jest znalezienie jak największej rosówki. Gertruda wyciąga logiczne wnioski czym niejednokrotnie zaskakuje przyjaciółki, a Emma jako najmłodsza musi się jeszcze bardzo dużo nauczyć.

Fabuła tej książki jest tak przyjemna, a kury tak sympatyczne że nie sposób przejść obok nich obojętnie. Czytając obdarzyłam bohaterki różnymi głosami więc tym bardziej lektura była przyjemna, ale przede wszystkim zabawna. Humor sytuacyjny niejednokrotnie powodował rodzinny wybuch śmiechu np wtedy gdy kury wytwarzały się w błotku bo potrzebny był im kamuflaż.

Piękne wydanie w formacie A4, w sztywnej okładce sprawi że książka posłuży nam na lata. Czarno-białe ilustracje wykonane przez Klaudię Murgrabia pojawiają się na każdej stronie. Prosta kreska zdecydowanie podkreśla że jednak najważniejsza jest treść. Książka skierowana jest do nieco starszych dzieci, 6+ myślę że będzie idealnie. Moje obawy co do tego czy bohaterki spodobają się córkom były niepotrzebne. Od pierwszych stron polubiły wszystkie cztery kury. Każda ma cechę która czyni ją wyjątkową.

Przesłanie tej książki jest bardzo wartościowe i właściwie w każdym z 5 opowiadań się ono pojawia. Nie wolno oceniać kogoś tylko po wyglądzie, który różni się od naszego. By wyrobić sobie o kimś zdanie należy go najpierw poznać. Bo chociaż jest inny może stać się naszym przyjacielem.

Kilka słów od moich córek:

Lidka (8 lat): te Kury są w niektórych momentach tak zabawne że nie da się powstrzymać śmiechu. Najbardziej podobał mi się rozdział o tym jak Klementyna znalazła sobie syna, oraz pojawienie się zjawy w kurniku. Polecam bo taka książka to dobry poprawiacz humoru.

Gabi (10 lat): rozdział o dziecku Kleosi jest moim ulubionym. Najbardziej polubiłam kurę Gertrudę bo zawsze ma rację i najlepsze pomysły. Chyba jeszcze nie czytałam książki w której tyle razy bym się śmiała.

Jeśli więc macie ochotę się pośmiać i to tak bardzo aż rozbolą.was brzuchy to koniecznie przeczytajcie."Szalone kury pana Dropsa". Polecamy!







czwartek, 26 listopada 2020

Wstrzymując oddech

 TYTUŁ: Wstrzymując oddech

AUTOR: Małgorzata Mikos

WYDAWNICTWO: Novae Res

ROK WYDANIA: 2020

LICZBA STRON: 417


Pora na ostatnią książkę ze stosiku recenzenckiego. Jakoś tak ciągle spychałam ją na sam dół, chyba podskórnie czułam że będzie mi przez nią trudno przebrnąć.

Oliwia i Jakub tworzą bardzo sympatyczną parę. Mają po trzydzieści lat, a świat stoi przed nimi otworem. Jakub jest architektem i uwielbia zaskakiwać swoją narzeczoną, na jej urodziny przygotował niesamowitą niespodziankę. Mężczyzna kupił dla Oliwi lokal który w przyszłości ma stać się jej wymarzoną kawiarnią. Dla niej to za wiele, nie potrafi się cieszyć tak dużym prezentem, z czasem jednak daje się przekonać i realizuje swoje plany. Remont, przygotowania do otwarcia, sprawy do załatwienia wszystko to spędza Oliwii sen z powiek, kobieta czuje że los szykuje jakiś nieprzyjemny zwrot akcji. Nikt ze znajomych nie bierze obaw Oliwii na serio wszyscy zrzucają to na karb stresu. 

Na tydzień przed otwarciem kawiarni Jakub wyjeżdża służbowo. Z tego wyjazdu już nie wraca. Mężczyzna ginie w wypadku samochodowym. Dla Oliwii jest to ogromny cios. Autorka ze szczegółami opisała reakcję kobiety: ogromny ból, zaprzeczenie, złość. Taka mieszanka emocji towarzyszy nam po stracie bliskiej osoby (dokładnie tego samego doświadczyłam w kwietniu po śmierci babci). Z tej powieści emocje dosłownie się wylewają, razem ze łzami, które trudno powstrzymać.

Ta książka mogłaby być ukojeniem dla osób ktore musiały zmierzyć się ze śmiercią kogoś bliskiego. To droga przez wszystkie etapy żałoby. Oliwia odcina się od świata, zamyka w sypialni nie chce z nikim rozmawiać. Po pół roku postanawia zobaczyć miejsce wypadku, wtedy też dopiero zbiera się na odwagę by iść na cmentarz. To pierwsze kroki by ruszyć dalej. Niestety autorka pokusiła się o wątek paranormalny, a przez to książka zdecydowanie straciła w moich oczach i zaważa to na ocenie. Zamiast być pocieszeniem powieść okazała się farsą.

Co do stylistyki i języka nie mam żadnych zastrzeżeń. Pierwsza część powieści zrobiła na mnie duże wrażenie, opisy emocji są bardzo przejmujące. Ocena treści jest subiektywna, inny czytelnik może ją odebrać zupełnie inaczej. 

Żałobę każdy przeżywa na swój sposób i każdy sposób jest dobry. I tak nigdy nie wystarczy empatii by wczuć się w uczucia kogoś kto doświadczył straty. W powieści ukazane są różne postawy rodziny i przyjaciół Oliwii. Każdy chce dla niej dobrze, chce by zaczęła ponownie żyć. Kobieta jednak zdecydowanie odrzuca pomoc. Oliwia gdy była już w stanie powiedzieć słowo "żegnaj" zrozumiała jak cenna jest każda chwila, i że warto doceniać życie.

Zakończenie pasuje do koncepcji całej powieści. Mimo że oczywistym wnioskiem po przeczytaniu historii Oliwii i Jakuba jest to by cieszyć się chwilą to wydźwięk powieści (jej zakończenie) nie jest pozytywne.

Czy polecam? Jak wspominałam do połowy było bardzo dobrze, temat śmieci poruszony z należytą powagą. Później no cóż... (jak to napisać żeby nie spoilerować?) zrobiło się dziwnie i mało realnie. Jeśli lubicie wątki paranormalne w powieściach obyczajowych to nie będzie wam to przeszkadzać, ale jeśli obawiacie się fantastyki w gatunku jak najbliżej realnym to lepiej sobie odpuścić.

wtorek, 24 listopada 2020

Pierwsza osoba liczby pojedynczej

 TYTUŁ: Pierwsza osoba liczby pojedynczej

AUTOR: Haruki Murakami

WYDAWNICTWO: MUZA

ROK WYDANIA: 2020

LICZBA STRON: 221


Haruki Murakami to japoński pisarz, eseista; do najbardziej znanych powieści autora należy cykl Śmierć komandora. Nie znam co prawda prozy Murakamiego ale zorientowałam się że jego styl należy do specyficznych, a fabuła zawiera elementy absurdu. Aby przekonać się czy przygoda z książkami autora będzie udana warto zacząć od czegoś lżejszego dlatego mój wybór padł na zbiór opowiadań.

"Pierwsza osoba liczby pojedynczej" to zapis wspomnień lat studenckich, dawnych dziewczyn i pierwszych miłości. Murakami opowiada o swojej pasji do baseballu i muzyki klasycznej. Te 8 opowiadań  przybliża nas nieco do autora, to taka swoista wycieczka po wspomnieniach.

Styl jest lekki i przyjemny, krótka forma nie nuży, temat niby zostaje wyczerpany, a jednak często pozostaje niedosyt. Czasami sens opowiadania jest zawoalowany, a drugie dno ukryte pod warstwą absurdu. 

Jak napisać recenzję płyty która nie istnieje? To opowiadanie to świetna lekcja pisania - jak zaciekawić czytelnika, jak wywołać w nim emocje, jak go poruszyć. Tekst napisany w czasach studenckich zdobył uznanie wydawcy czasopisma. Jest oryginalny, pełen pasji i wiedzy o muzyce. Przede wszystkim jednak pokazuje jak wielką siłą jest wyobraźnia i kreatywność.

Zawsze jestem pod wrażeniem opisów muzyki i dźwięków. W tym zbiorze opowiadań autor nie raz opisuje melodie muzyki jazzowej i klasycznej. Nuty dosłownie przeskakują przez tekst.

Bardzo zaciekawiły mnie słowa tłumaczki. W języku polskim nie zawsze łatwo oddać to co autor wyraził w swoim rodzimym języku. Japończycy używają wielu zaimków osobowych oznaczających "ja" oraz "ty".  Zależy to od typu wypowiedzi swobodnego czy bardziej formalnego.

Opowiadania przypadły mi do gustu ale na powieść chyba jednak się nie zdecyduje. Ja bardzo ograniczam ilość absurdalnych elementów w książkach które czytam, więc myślę że takie wątki w dłuższej treści mogłyby mi przeszkadzać. 

Zbiór opowiadań jednak polecam, bo warto właśnie w takiej krótkiej formie poznać twórczość autora. Na zakończenie podzielę się bardzo trafnym cytatem:

" Czas to zawsze ten sam czas. Minuta jest minutą, a godzina godziną. Musimy go cenić. Musimy osiągnąć porozumienie z czasem, żeby zostały nam po nim jak najlepsze wspomnienia - to jest najważniejsze."


piątek, 20 listopada 2020

Cup of therapy


 TYTUŁ: Cup of therapy. Jak dbać o siebie by być szczęśliwym i dawać szczęście innym

AUTOR: Antti Ervasti

ILUSTRACJE: Matti Pikkujamsa

WYDAWNICTWO: Znak

ROK WYDANIA: 2020

Po poradniki psychologiczne sięgam niezmiernie rzadko. Odbieram je najczęściej jako jakiś optymistyczny, przesłodzony bełkot, który ma ukierunkować moje myśli i działania na sukces (zawodowy, miłosny). Nie przekonuje mnie to. Dlaczego więc przeczytałam Cup of therapy? Przede wszystkim do zajrzenia do książki skusiły mnie ilustracje. 



Codziennie stawiamy czoło trudnym sytuacjom, miewamy ciężkie poranki, gorsze dni w pracy i pełne stresu popołudnia. W takich życiowych momentach przedstawione są tutaj rysunkowe sympatyczne zwierzaki. Opisy celnie trafiają w nasze życiowe doświadczenia, przez co możemy przyjrzeć się im z nowej perspektywy. Krótki opis, uniwersalna miniporada jak dobrze rozpocząć dzień, jak rozładować napięcie w pracy, jak wykorzystać czas dojazdu do domu wszystko po to by uszczęśliwić w pierwszej kolejności siebie, a później rozlać to szczęście na innych. Oczywiście są sytuacje w których sam uśmiech nie pomoże, ale na pewno jest pierwszym krokiem do polepszenia naszej sytuacji.

Niewielki format książeczki pozwala zawsze mieć ją przy sobie. Do poczytania w autobusie, podczas przerwy w pracy czy w kolejce do sklepu. Książka dzięki której nasz dzień będzie lepszy, bo nauczymy się jak żyć tu i teraz, jak osiągnąć równowagę między tym co ważne i ważniejsze, jak w tym szaleńczym tempie życia znaleźć czas dla siebie. 

ROZEJM z wewnętrznym samokrytykiem? Nie wszystko wychodzi nam perfekcyjnie przez co często irytujemy się i złościmy sami na siebie, skumulowanie negatywnych emocji prowadzi do wybuchu. A gdyby tak umieć sobie odpuścić? 

 W twojej mocy jest spojrzeć w lustro, nawet rozbite, i znaleźć dla siebie trochę wyrozumiałości, a tym samym przerwać błędne koło bezlitosnej samokrytyki.

Spójrzcie! wcale nie trzeba dużo by uszczęśliwić siebie. CupOfTherapy to twoje antidotum na zabiegany świat. 

Jak się okazało świat też potrzebuje odpoczynku, obserwowaliśmy wiosną, że on też potrafi się zatrzymać. Nasze życie przebiega teraz w wyjątkowych okolicznościach, ostatnie 9 porad w książce dotyczy sytuacji w których znajdujemy się przez pandemię. Będąc w izolacji nie możemy zapominać ani o sobie ani o innych, bo często raz okazane dobro wraca do nas w dwójnasób. 


Dodam jeszcze, że ilustracje spodobały się moim córkom. Okazały się świetnym punktem wyjścia do rozmowy o tym, że każdy potrzebuje własnej przestrzeni, chwili dla siebie. Mama nie może być wydajna przez 24 godziny, a rodzina to zespół który się wspiera, pomagając sobie na wzajem osiągamy wspaniałe rezultaty.

Polecam!


środa, 18 listopada 2020

Zapomniana piosenka

 TYTUŁ: Zapomniana piosenka

AUTOR: Agata Bizuk

WYDAWNICTWO: Dragon

ROK WYDANIA: 2020

LICZBA STRON: 316

Gdy przychodzi ochota na pozytywne optymistyczne książki wtedy z pomocą przychodzą świąteczne powieści obyczajowe. Wybór jest ogromny, ja postawiłam na książkę Agaty Bizuk. Wcześniej czytałam już Narzeczoną z second handu i sympatyczny styl autorki przypadł mi do gustu.

"Zapomniana piosenka" to powieść której akcja rozpoczyna się we wrześniu. Dominik wychowanek domu dziecka rozpoczyna samodzielne życie. Pracuje, ma dziewczynę Ewę i dobrych kumpli, ale w środku czuję się bardzo samotny. Gdy miał 4 lata jego świat się zawalił, trafił do placówki, zupełnie nie wiedząc gdzie jest jego mama. Mały przerażony chłopiec tęskni i czeka. Dorosły Dominik próbuje poznać swoją przeszłość, ale gdzieś zagubiły się dokumenty i nie wie czy mama zmarła czy go porzuciła. Ale czy mogła go porzucić skoro on miał z nią tylko dobre wspomnienia?

Sąsiad Ewy 82-letni pan Ksawery przewrócił się na chodniku. Świadkami tego wydarzenia są właśnie Ewa i Dominik, bez zastanowienia pomagają starszemu panu. Tak zaczyna się znajomość która dla każdego z bohaterów przyniesie coś dobrego.

Pan Ksawery wiedzie samotne życie. 5 lat temu zmarła jego ukochana żona, syn z rodziną mieszkają w Anglii i rzadko przyjeżdżają do Polski. Czy teraz gdy złamał nogę i stał się nieporadny może liczyć na pomoc Michała? Dzięki retrospekcjom poznajemy historię mężczyzny, nie zawsze był on dobrym ojcem i mężem, był w jego życiu etap kiedy praca była ważniejsza od rodziny. Teraz niestety będzie zbierał żniwo z uczynków swego życia.

Głównym tematem tej powieści jest samotność. Samotność dziecka, samotność starszej osoby, gdy jednak te dwie samotności się spotkają może wydarzyć się cud. Nie tylko cud grudniowej nocy, ale po prostu cud ludzkiej życzliwości i empatii. Autorka może nieco wyidealizowała postawę młodych ludzi, ale kreując postać pana Ksawerego zadbała o wielowymiarowość tej postaci.

"Tak to czasem jest: ludzie przychodzą i odchodzą. Pokazują, że można żyć inaczej - niekoniecznie lepiej, ale właśnie inaczej - a potem idą dalej, zostawiając po sobie nowe doświadczenia i emocje, których nawet byśmy się po sobie nie spodziewali. Jedni są po to, by czegoś nas nauczyć - i to najczęściej o nas samych, drudzy po to, by sprawiać radość. Jedni są błogosławieństwem, a inni lekcją, ale wszyscy bez wyjątku na koniec zostawiają po sobie ogromną pustkę."

Ta historia jest przepiękna, przepełniona empatią i dobrymi uczynkami. Czyta się ją z wielką przyjemnością kibicując bohaterom by znaleźli ukojenie w swojej samotności. Emocje są ogromne, łza zakręciła mi się niejednokrotnie, bo ta powieść chwyta za serce. Co do klimatu świątecznego to nie ma go co prawda za wiele, ale te sceny które dotyczą bezpośrednio Bożego Narodzenia opisane są w bardzo plastyczny, pozytywny sposób. Zdecydowanie ważniejsze niż komercyjna otoczka świąt są relacje międzyludzkie i nimi po sam brzeg wypełniona jest książka.

"Zapomniana piosenka" to powieść którą można czytać o każdej porze roku, niemniej jednak zdecydowanie teraz wprowadzi was w nastrój przyjemnego oczekiwania na święta. Gorąco polecam!



poniedziałek, 16 listopada 2020

Boot wielka przygoda małego robota

 TYTUŁ: Boot wielka przygoda małego robota

AUTOR: Shane Hegarty

ILUSTRACJE: Ben Mantle

WYDAWNICTWO: Wilga

ROK WYDANIA: 2020

LICZBA STRON: 235

Wieczorne czytanie to od lat nasz stały punkt dnia. Mimo że dziewczyny już czytają samodzielnie to jednak taka wspólna lektura sprawia nam nadal wiele radości. Ostatnio trafiła w nasze ręce historia małego robota.

Boot budzi się na złomowisku, tylko kilka centymetrów dzieli go od szczęk zgniatarki. Gdy mobilizuje wszystkie swoje siły udaje mu się wydostać z opresji. Mały robot nie rozumie dlaczego znalazł się w takim miejscu i dlaczego jego pamięć zawiera tylko dwa i pół wspomnienia. W tych wspomnieniach Boot jest szczęśliwy i szczęśliwa jest jego właścicielka Beti. Robocik postanawia odnaleźć dziewczynkę ale jedyną wskazówką jest pomarańczowy okrągły znak.

Boot wyrusza na pełną przygód wyprawę. Poznaje nowych przyjaciół i odkrywa że znacznie różni się od robotów które towarzyszą ludziom. Roboty krążące po ulicach są po prostu maszynami, wykonują polecenia, przetwarzają dane ale nie mają uczuć. Boot w ciągu swej podróży doświadcza uczuć po raz pierwszy, nazywa je, opowiada co się z nim dzieje - jest to świetna lekcja dla dzieci, które warto uczyć rozmowy o uczuciach i emocjach. 

Podczas poszukiwań Beti, Boot uczy się samego siebie, dowiaduje się co to tak naprawdę znaczy być sobą. Poznaje Noke robota który od dawna żyje na ulicy, bo właściciel zastąpił go lepszym modelem. Czy Beti tak samo postąpiła z Bootem? 

Ta historia pochłonęła moje córki bez reszty. Z zapartym tchem kibicowałyśmy Bootowi, który nie dość że szukał Beti to jeszcze musiał ukrywać się przed Flintem, który nienawidził robotów. Plastyczny język, dynamiczna akcja, ciekawi bohaterowie - zdecydowanie ta książka sprawdzi się do rodzinnego, wspólnego czytania. Ponadto zakończenie prowokuje do rozmowy o pamięci, zanikaniu wspomnień i o tym jak pomóc ludziom, których dotknęła demencja.

Polecam tę książkę, jako wspaniałą czytelniczą przygodę z morałem. Przy tej opowieści nie sposób się nudzić, a oglądając czarno-białe ilustracje próbujemy sobie wyobrazić świat z przyszłości kiedy roboty staną się codziennością. Lektura zarówno dla chłopców jak i dziewczynek w wieku 7+



sobota, 14 listopada 2020

Nieboszczyk sam w domu


 TYTUŁ: Nieboszczyk sam w domu

AUTOR: Alek Rogoziński

WYDAWNICTWO: Filia

ROK WYDANIA: 2020

LICZBA STRON: 317

Czas na pierwszą w tym roku historię świąteczną, pod każdym względem wyjątkową. Raz że to komedia, dwa że kryminalna, a i sam tytuł budzi dobre skojarzenia więc lektura zapowiadała się przednio.

Podczas gorączki przedświątecznych przygotowań poznajemy mieszkańców kamienicy w uroczym miasteczku Morderczo. Maria i Krystian od 5 lat są małżeństwem, te 5 lat wystarczyło by popaść w rutynę, by mijać się na korytarzu bez słowa, by nie liczyć już na żadne uniesienia. Maria jest w kropce, postanawia jednak że w te święta wszystko się zmieni - wóz albo przewóz. Gdy Krystian wyjeżdża w delegację kobieta przygotowuje dom na święta i ogromną niespodziankę dla męża.

Piętro niżej mieszka Rozalia, która w tym roku gości na święta ojca. Olaf chwali się córce kolekcją starych monet, kobieta nie bierze na serio kwot które podaje ojciec opowiadając o swojej kolekcji. Z szacunkami mężczyzny zgadza się jednak Jacek (przyjaciel domu), który ostatnio boryka się z problemami finansowymi. Wziął pożyczkę od miejscowego gangstera i teraz mając nóż na gardle szuka sposobu na zdobycie pieniędzy.

Pola jest zmuszona spędzić czas w domu babci, ma 8 lat i że zdziwieniem odkrywa że ma dość gapienia się w ekran telefonu. Ma szczęście, że w tej kamienicy mieszka również chłopiec w jej wieku. Ta urocza para to mistrzowie pogawędek o "dorosłych sprawach".

Gdy poznajemy pokrótce wszystkich bohaterów (a jest ich sporo więcej niż postacie które wymieniłam) na scenę wkracza nieboszczyk, może nie w świetle jupiterów ale na pewno w blasku choinkowych lampek. Okoliczności odnalezienia zwłok są bardzo nietypowe. Gdy poznajemy tożsamości trupa sprawa mocno się komplikuje.

Całe szczęście, że do jednej z lokatorek kamienicy przyjechał na święta syn - policjant ze stolicy. Sprawa szybko rusza z miejsca, do przesłuchania jest sporo osób, bo oprócz morderstwa, tego dnia, w tej kamienicy doszło również do kradzieży.

Liczba bohaterów jest nieco przytłaczająca i autor doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Dlatego na początku książki znajdziemy spis postaci i już sposób w jaki zostali oni przedstawieni budzi uśmiech na twarzy. Cała fabuła to splot mniej lub bardziej zabawnych pomyłek. Nieboszczyk jest jednak prawdziwy a motyw zbrodni jak najbardziej poważny. Zagadka kryminalna dobrze skonstruowana, idealnie komponuje się z przedświątecznym zamieszaniem. Jest zabawnie dokładnie w stylu Alka. Wyraziste postacie z ciekawą historią, skrupulatni policjanci i ciekawskie dzieciaki, a wszystko to przy dźwiękach świątecznych melodii.

Do świąt zostało sporo czasu, ale jeśli macie w domu osobnika, który ma parcie na to by wszystko na święta było idealne podarujcie tę książkę. Ta powieść zdecydowanie odrywa od domowych obowiązków i świetnie odpręża. Polecam!






czwartek, 12 listopada 2020

Ziele Marianny

 TYTUŁ: Ziele Marianny

AUTOR: Katarzyna Enerlich

WYDAWNICTWO: MG

ROK WYDANIA: 2020

LICZBA STRON: 261

 


Czekanie na kolejny tom ulubionej serii bywa męczące zwłaszcza gdy jest się mało cierpliwym. Gdy następna część wpada w ręce można z przyjemnością zacząć czytać, jednak wtedy najczęściej następuje moment konsternacji, bo trudno sobie przypomnieć na czym skończyła się pierwsza część. Warto wtedy sięgnąć po recenzje tomu 1 by przybliżyć sobie najważniejsze wrażenia. Tak było w moim przypadku przy serii Katarzyny Enerlich, Akuszerkę z Sensburga czytałam również dzięki uprzejmości portalu Sztukater <klik>

Córka Stasi ucieka od babci by odnaleźć matkę. Dociera do klasztoru, a siostry kierują ją do Galiny, która kiedyś należała do ich zgromadzenia. Teraz Galina mieszka z mężem w małej chatce w środku lasu. Marianna odnalazła przyjaciółkę matki, ale do Stasi jednak nie dociera. Jest rok 1939r, wybucha wojna, a mały leśny domek to wyspa pośród oceanu ognia. Tutaj nie docierają strzały, gospodarstwo jest samowystarczalne i nie trzeba jeździć do miasteczka więc jego mieszkańcy nie mają pojęcia o tym co dzieje się na świecie.

Stasia całą wojnę pracowała w szpitalu jako pielęgniarka. Gdy brakowało leków przydatna okazywała się jej wiedza dotycząca ziół. Po wyzwoleniu miasteczka kobieta opiekowała się również chorymi Rosjanami. Bardzo dobrze współpracowało jej się z doktorem Wolfem, który mimo swych niemieckich korzeni nie został usunięty z pracy.

Syn Galiny (owoc gwałtu, który został odebrany kobiecie zaraz po porodzie) traci rodziców, tuż przed ich śmiercią poznaje imię swojej prawdziwej matki. Zrozpaczony po śmierci najbliższych, próbując odnaleźć się w nowej rzeczywistości słabnie na dworcu kolejowym, trafia do szpitala, a tam w gorączce szepcze imię Galiny. Chłopakiem opiekuje się Stasia. Przyszedł czas by przyjaciółki się spotkały, a Galina odzyskała syna. Podczas drogi do leśnej chatki Stasia nie przypuszcza że i na nią czeka tam ogromna niespodzianka.

Lata 40 i 50 to odbudowa kraju, Mazury zostają uznane za obszar należący do Polski. Brakuje dosłownie wszystkiego. Marianna przeprowadza się z mamą do Sensburga (Mrągowa) i zostaje przyjęta do pracy w magistracie. Młoda dziewczyna często wraca jednak do Galiny by pomóc kobiecie przy cięższych pracach w gospodarstwie, a tam często oczy za nią wypatruje Wojtek. Mariannie jednak bardziej do gustu przypadł młody leśniczy Janek.

Marianna odziedziczyła po matce miłość do ziół. Po wojnie bardzo trudno było o leki a zachorowań było bardzo dużo. Mimo iż w późniejszym okresie ich praca określana będzie mianem zabobonu to w pierwszych powojennych latach kobiety bardzo pomogły mieszkańcom miasteczka. Marianna nie chciała jednak porzucać pasji i dzięki zgodzie z magistratu otworzyła pierwszy sklep z mieszankami ziołowymi, z czasem powiększała asortyment o mydła, szampony i kremy. By jej działalność mogła funkcjonować konieczne były łapówki (o czym kobieta nie wiedziała, bo zajmował się tym mąż) oraz protekcja pewnego Rosjanina, którym kiedyś opiekowała się w szpitalu Stasia.

Historia tutaj opisana biegnie bardzo spokojnie, nie ma gwałtownych zwrotów akcji, ale w tym wypadku są one całkowicie zbędne. Autorka posiada niewątpliwy talent do snucia opowieści o ludziach i o ich przystosowaniu do czasów w których przyszło im żyć. Czas akcji to ponad 30 lat, niesamowicie widać tutaj upływ czasu, zmieniającego się świata. Ludzie potrafią podnieść się z najgorszego koszmaru, potrafią stawiać mury na zgliszczach, walczyć o lepsze życie. Ta powieść inspirowana jest prawdziwymi wydarzeniami o czym autorka wspomina w posłowiu, przywołuje w powieści ważne dla Mrągowa nazwiska, a historia miłości Marianny i Janka jest prawdziwa.

Takie sagi rodzinne lubię, opowiadające o codzienności bez zbędnego patosu. Wielowątkowa historia poruszająca wiele ważnych problemów z życia codziennego na tle wydarzeń historycznych. Wielu pełnowymiarowych bohaterów nadaje powieści autentyczności. To taka powieść w której chce się dosłownie zanurzyć, przeżywać razem z bohaterami i te trudne i te dobre chwile.

 


Serię jak najbardziej polecam, a sama uzbrajam się w cierpliwość w oczekiwaniu na tom 3.



niedziela, 8 listopada 2020

Kuzynka Marie tom 2

 TYTUŁ: Kuzynka Marie tom 2

AUTOR: Agnieszka Janiszewska

WYDAWNICTWO: Novae Res

ROK WYDANIA: 2020

LICZBA STRON: 267

Nie robiłam sobie dłuższej przerwy między 1, a 2 tomem, ponieważ bardzo byłam ciekawa kontynuacji losu kuzynek. Recenzję tomu 1 znajdziecie tutaj <klik>. To jakie tajemnice skrywa ta rodzina było dla mnie zaskoczeniem ale przede wszystkim czytelniczym rarytasem.

Mąż Emilii wyruszył na wojnę, kobieta ma teraz szansę by pokazać że potrafi zarządzać swoimi majątkiem. Ponadto jest w ciąży a to wymaga od niej troski o samą siebie i tą małą istotkę. W liście do kuzynki Marie przekazuje dobrą nowinę i prosi by ta w razie czego zaopiekowała się jej córką.

Marie żegna się z braćmi którzy wyjeżdżają na front. Wyprowadza się do Paryża gdzie pomaga bratowej i podejmuje pracę w szpitalu. Wojenne lata są dla niej bardzo trudne zwłaszcza gdy przychodzi telegram o śmierci Roger'a. Matka pogrąża się w żałobie, a Marie musi wrócić do Chartres. Siłą rzeczy i wojennej zawieruchy kontakt korespondencyjny z Emilią się urwał, wielkie więc było zdziwienie Marie gdy na progu swojego domu w listopadowy dzień 1918 r zastała Marcina, męża swojej kuzynki. Mężczyzna wracał z wojny, pamiętał jakie młoda kobieta zrobiła na nim wrażenie podczas wizyty w Polsce. Gorące spojrzenia, przypadkowy dotyk (!), muśnięcie warg na pożegnanie - coś tu zdecydowanie iskrzy. Marie jednak wie że nie może poddać się tej namiętności, wie jak wielkie zło może wyrządzić oczekując od żonatego mężczyzny czegoś więcej niż przyjaźni. Zna to przecież z doświadczenia matki... No właśnie, tutaj okazuje się że skandal towarzyski którego dopuściła się Arnulf to dopiero wierzchołek góry lodowej. Marie spotyka dawną przyjaciółkę matki, a ta zdradza jej szczegóły z przeszłości.

Czy Emilia i Marie będą miały okazję jeszcze się spotkać i szczerze porozmawiać? Czy decyzje, które w przeszłości podjęła Christine Arnulf wpłyną na teraźniejszość jej córki? Czy kuzynka, którą niedawno odzyskała zostanie jej przyjaciółką czy wrogiem nr 1? 

Jak już wspomniałam na początku recenzji jestem zachwycona rodzinną intrygą. Przełom XIX i XX wieku to na prawdę czas konwenansów, a wymknięcie się z ustalonych ram grozi poważnymi towarzyskimi konsekwencjami. Christine Arnulf postawiła jednak na swoim, zaaranżowane małżeństwo nie przyniosło jej szczęścia, a młody mężczyzna z Polski zdecydowanie zawrócił jej w głowie. 

Narracja jest płynna, spokojna, nie ma nagłych zwrotów akcji a mimo to odkrywanie kart z przeszłości robi wrażenie. Dialogi są wyważone, nie jest ich dużo ale odpowiadają epoce w jakiej osadzona jest akcja. 

Cała seria spełnia wymogi historycznej powieści obyczajowej. Jeśli więc jesteście fanami tego gatunku to zapiszcie sobie tytuł, bo na prawdę warto.

Polecam! 

środa, 4 listopada 2020

Stara zbrodnia nie rdzewieje

 TYTUŁ: Stara zbrodnia nie rdzewieje

AUTOR: Iwona Banach

WYDAWNICTWO: Dragon

ROK WYDANIA: 2020

LICZBA STRON: 349

Komedie kryminalne rozgościły się u mnie na dobre. Tym razem wybór autora powieści był oczywisty, książki pani Iwony Banach już znam więc liczyłam na sporą dawkę humoru. Recenzje książek pani Iwony znajdziecie tutaj: Pewnej zimy nad morzem i Niedaleko pada trup od denata.

Tytuł najnowszej książki to parafraza znanego przysłowia, które w tej powieści również dowiedzie swojej prawdziwości. 

Elegancki hotel w samym sercu głuszy to miejsce do którego przyjeżdżają laureaci konkursu literackiego. Debiutanci, najlepsi z najlepszych czekają na ogłoszenie wyników marząc o sławie i bogactwie. Do rozstrzygnięcia konkursu jednak daleko ponieważ jeden z jurorów, Marcus zostaje zamordowany.

Na miejsce przyjeżdżają miejscowi policjanci aspirant Andrzej Balicki i posterunkowy Bartek Krynicki. Rozpoczyna się śledztwo, przesłuchania laureatów nie należą do najłatwiejszych zwłaszcza gdy okazuje się, że jedna z osób to ona nie on, ktoś podał fałszywe imię bo nie lubi prawdziwego, a ktoś inny zmienił wygląd by go nie rozpoznano. Co więcej jedna z laureatek to dawna miłość Andrzeja. Policja od początku ma więc pod górkę zwłaszcza że każdy z gości hotelowych był w pokoju zamordowanego poprzedniej nocy.

Intryga została misternie spleciona a swoje trzy grosze dodaje papuga o imieniu Pinda, którą poskromić umie jedynie pani Balicka. Śledztwo idzie mozolnie, pojawiają się nowe ślady i wiele wątków pobocznych. Andrzej i Sabina zastanawiają się czy wrócić do punktu w którym się rozstali, a Bartek próbuje zrobić wrażenie na starszej aspirant, którą przysłano do pomocy w tropieniu mordercy. A laureaci cały czas czekają na ogłoszenie wyników.

Dzieje się dzieje. To dobrze, bo książka mimo iż jest komedią wymaga skupienia, żaden wątek nie może umknąć. Narracja jest dynamiczna, dialogi niekiedy pełne ironii zdecydowanie dodają lekturze smaczku. Autorka jest świetną obserwatorką rzeczywistości, a w swojej książce używając odpowiednich środków uwypukla wady i przywary literackiego środowiska i mieszkańców wsi. Ironia i kpina, anegdoty i komizm sytuacyjny - zdecydowanie nie ma tutaj mowy o nudzie.

W tej komedii kryminalnej nie znajdziecie subtelnego humoru, takiego ukrytego w opowieści z zabawną puentą. Tę książkę określiłabym mianem sitcomu. Gag goni gag, absurdalne sytuacje pojawiają się często, a przy tym jest lekko i sympatycznie. Lektura więc idealnie sprawdzi się w listopadowy ponury dzień, bo zdecydowanie jest takim radosnym promyczkiem.  A papuga? Trzeba się przyzwyczaić, że zna tylko jedno (brzydkie) słowo i używa go w nadmiarze.

Kilkoro podejrzanych, brak dowodów, mrożące krew w żyłach wrzaski i pech który prześladuje właścicieli - to śledztwo wymaga wiele zaangażowania, cóż jednak gdy głowy policjantów zaprzątają kobiety? 

Pomysł na fabułę bardzo dobrze przemyślany, dopracowany pod względem wątków i humoru. Polecam, bo śmiech to zdrowie.



poniedziałek, 2 listopada 2020

Podsumowanie października

 


Kolejny miesiąc spadł z kalendarza, już coraz bliżej końca roku - może to złe rozdanie dla Polski i świata już się skończy? To taka moja cichą nadzieja, ale realnie patrząc czeka nas wiele zmian, być może bardzo gwałtownych, być może tragicznych w skutkach, ale na pewno potrzebnych. W swoich socialmediach nie wypowiadam się na tematy polityczne więc i tutaj nie będę, przejdźmy do podsumowania książkowego. 

Przeczytałam 11 książek i odsłuchałam audiobook - to drugi najlepszy wyniki w tym roku - a to za sprawą kwarantanny, a nawet dwóch. Mieliśmy kontakt z osobą chorą, na szczęście u nas wszyscy zdrowi.


 Nie pozwól światłu zgasnąć to historia wiolonczelisty i skrzypaczki - piękna i subtelna o trudnej drodze po spełnienie marzeń

Prosto w serce historia miłosna z pod pióra Jolanty Kosowskiej, piękne opisy zachwycającej Prowansji

Czwarta powieść tom 2 kontynuacja okazała się zdecydowanie lepsza od tomu 1

Śmierć w błękitnej lagunie wybuch wulkanu na Islandii, śmierć jednego z przyjaciół i retrospekcja z której wynika że każdy może być winny

Likwidacja świetny thriller psychologiczny, takiego zwrotu akcji na pewno się nie spodziewałam!

Nie pozwól światłu zgasnąć tom 2 ciąg dalszy perypetii Navena i Willow - niesamowite chwile z książką w otoczeniu muzyki klasycznej

Syryjska legenda poszukiwanie skarbu, wyprawa archeologiczna i tajemnicze zniknięcia. Obok tej powieści nie możecie przejść obojętnie. Tę recenzję czytaliście najczęściej!

Morderców tropimy w czwartki komedia kryminalna i główni bohaterowie w wieku 70+ to zdecydowanie mogło się udać.

 Kuzynka Marie mój ulubiony typ powieści - historyczne tło i rodzinne tajemnice

Ada niestety tej książki nie polecam, temat zdrady przedstawiony w bardzo prosty infantylny sposób.

Do zrecenzowania została mi jeszcze "Stara zbrodnia nie rdzewieje" i " Noc Kupały"

Mimo tak dobrego czytelniczego wyniku stosik hańby wzrósł o 1 pozycję. Na wirtualnych targach książki kupiłam sobie 3 powieści a tym samym uzupełniam serię Małgorzaty Rogali o Agacie Górskiej i Sławku Tomczyku



Wzięłam też udział w Wielkiej Wymianie Książkowej na Instagramie. Udało mi się wymienić 5 książek, dwie z nich już do mnie dotarły:


Co warto przeczytać w listopadzie? Podpowiem Wam, że książki Wydawnictwa Dragon. 

Na Facebooku i Instagramie Wydawnictwa Dragon, ruszył konkurs #listopadzdragonem, który potrwa do końca miesiąca. Akcja ma na celu pokazywanie w mediach przeczytanych i czytanych książek tego wydawnictwa. Dla najaktywniejszych i najbardziej kreatywnych uczestników przewidziane są vouchery na zakupy w księgarni wydawnictwa

Podsyłam linki do tych wydarzeń:  Na Facebooku i na Instagramie

Książki Wydawnictwa Dragon znajdziecie teraz w Empiku w świetnych cenach <klik>



Zaczytanego listopada 🍁

niedziela, 1 listopada 2020

 

TYTUŁ: Ada

AUTOR: Aleksander Ławski

WYDAWNICTWO: Novae Res

ROK WYDANIA: 2020

LICZBA STRON: 280



Obyczajówka napisana przez mężczyznę to dość rzadkie zjawisko dlatego sięgnęłam po tę książkę z zainteresowaniem. Opis zapowiadał ciekawą, romantyczną historię, bardzo realną i każdemu bliską.

Ada i Zuza są przyjaciółkami, pracują też razem, dlatego wiedzą o sobie wszystko. Ich ulubionym tematem są mężczyźni. Kobiety zwierzają się sobie z podbojów i żadnej z nich nie przeszkadza w tym związek, w którym są. Ada ma męża, który również pracuje w tym samym miejscu (nie jedna plotka dociera do niego z prędkością światła) ale jakoś im się nie układa. Zostali tutaj opisani prawie jak obcy sobie ludzie, którzy pobrali się przypadkiem, nie mają za bardzo o czym z sobą rozmawiać, seks jest mocno średni, Ada naiwnie wierzy, że dziecko dużo by w tej relacji zmieniło. Gdy kobieta zaczyna podejrzewać, że mąż też może ją zdradzać staje się bardzo zaborcza.

Zuza mieszka z chłopakiem - więcej informacji o jej życiu prywatnym nie dostajemy.

Nowym pracownikiem, który przekracza progu biura jest Zbyszek. Chłopak musi się wdrożyć i poznać zasady tutaj panujące. Obie kobiety z przyjemnością wprowadzą go w tajniki tego świata. Obie stosują różne metody i sztuczki by zainteresować sobą nowego. Zbyszek jest jednak odporny, ma narzeczoną, a w pracy chce przede wszystkim pracować, a nie szukać romansów.

Romans to zdecydowanie cel życia Ady. Uwielbia zawierać nowe znajomości, które opierają się głównie na seksie. O przepraszam, na kochaniu, bo Ada chce się kochać (słowo to pojawia się prawie na każdej stronie i w tym kontekście doprowadzało mnie do szału).

"- Masz fajnego męża - powiedział Zbyszek.

- Nie jest taki zły.

- Dziwię się, dlaczego go zdradzasz.

- Czy można to nazwać zdradą, jak się kocham z innym? Nie zapytałeś, dlaczego tak się dzieje.

-No tak, tego nie wiem - odparł.

- Ty też będziesz zdradzał swoją dziewczynę, jak nie będziesz z niej zadowolony w łóżku, będziesz szukał tego , czego pragniesz, a czego ona ci nie może dać."

Cała powieść jest w tym mniej więcej guście. Nie liczcie nawet na to że to erotyk. Jeśli autor chciał opisać zjawisko zdrady to wystarczyłby felieton czy jakiś artykuł, a nie cała powieść jak z zeszytu gimnazjalisty. Niestety styl jest bardzo prosty i czyta się to jak średnie szkolne wypracowanie.

Bohaterów nie da się lubić, żyją po to by zdradzać, by się z kimś kochać. Nikomu nie zależy tutaj na głębszych relacjach, na poznaniu drugiego człowieka. Tutaj liczy się zaliczenie i to nawet niekoniecznie w łóżku, samochód na leśnym parkingu też się sprawdza. Niestety nie przekonuje mnie teoria, że to książka o samotności, zabrakło tutaj refleksji ze strony bohaterów czy choćby narratora. Akcja jest monotonna i kręci się wokół jednego, nawet wyjazd integracyjny nie przyniósł oczekiwanych emocji. Wątek ciąży jednej z bohaterek też nie był porywający.

Niestety rzadko mi się zdarza bym nie znalazła w książce żadnych plusów. Pomysł na fabułę może i był, ale sporo zabrakło by lektura była przyjemna. Zachowanie bohaterów i ich słownictwo było na wskroś irytujące. Dialogi drętwe, a akcja bardzo monotonna sprowadzająca się do jednego. Może chodziło o to by była to historia przejaskrawiona i na zasadzie takiej hiperboli wstrząsnęła czytelnikiem? Mnie niestety głównie zniesmaczyła.

Moja ocena 1

Książkę zrecenzowałam dzięki współpracy z portalem Sztukater.