niedziela, 16 listopada 2025

Pamiętnik mojej siostry

 TYTUŁ: Pamiętnik mojej siostry 

AUTOR: Loreth Anne White 

WYDAWNICTWO: Mando

ROK WYDANIA: 2025

LICZBA STRON: 428

Od pierwszej przeczytanej książki Loreth Anne White z przyjemnością sięgam po każdą kolejną: 

Miasteczko twin falls

Sekret pacjentki

Dziennik pokojówki

#pamiętnikmojejsiostry rozpoczyna mocna scena - podczas prac budowlanych pod kapliczką przy zboczu góry odnaleziono ludzkie szczątki. Mają prawdopodobnie kilkadziesiąt lat. Sprawa zostaje przydzielona Jane Munro z wydziału zabójstw.

Współpraca z koronerem i zespołem antropologów pozwala ustalić tożsamość ofiary. Podobał mi się szczegółowy opis poszczególnych etapów śledztwa, badań nad śladami biologicznymi, przyglądanie się elementom, które ujawniono przy ciele, przeszukiwanie dawnych akt.

Ponad 40 lat temu rodzice zgłosili zaginięcie nastolatki. W tym samym czasie zaginął też nieco starszy od niej chłopak, który udzielał dziewczynie korepetycji. Czy uciekli razem? Czy co bardziej prawdopodobne on zrobił jej krzywdę, a sam uciekł. Przyjaciele Annalise pamiętają szczegóły z tamtego weekend. Teraz muszą się spotkać, by na nowo zjednoczyć siły i trzymać się wersji którą opowiedzieli wtedy policji. 

Uwielbiam gdy sprawy przybierają taki obrót, że każdy jest podejrzany. Wtedy mogę wspólnie ze śledczymi próbować rozwikłać zagadkę i wysnuć swoje teorie. A mamy się czemu przyglądać i co analizować, bo bieżące wydarzenia przeplatają się z retrospekcjami, wspomnieniami oraz najważniejszym: fragmentami tytułowego pamiętnika, które skutecznie podkręcają napięcie.

Oczywiście, że na spektakularne zwroty akcji można liczyć ;) takiego obrotu sprawy z pewnością byście się nie spodziewali. 

Zagadka kryminalna to jedno. Ale autorka zwraca też uwagę na zaginięcia - statystyki są zatrważające. Rodziny czekają na jakąkolwiek informacje. A czekają nie raz latami. Oni nie mogą się pożegnać, nie mogą ruszyć z życiem do przodu, bo wciąż czekają. A to niszczy niekiedy całe rodziny i autorka świetnie to w tej powieści opisała.

Bardzo ciekawie poprowadzony jest też prywatny wątek Jane Munro, która sama zmaga się z traumą po zaginięciu bliskiej osoby. Ten element dodaje jej charakterowi głębi i sprawia, że emocje bohaterki są wyjątkowo wiarygodne, a przy okazji nie kładą się cieniem na jej zawodowe kompetencje. Liczę, że jej postać zostanie rozwinięta w kolejnej książce.

Tymczasem jeśli nie znacie jeszcze twórczości autorki to gorąco polecam :) możecie zacząć od tego tytułu :)

poniedziałek, 10 listopada 2025

Śmierć między stronami

 TYTUŁ: Śmierć między stronami 

AUTOR: Alek Rogoziński 

WYDAWNICTWO: Filia

ROK WYDANIA: 2025

LICZBA STRON: 317

Nastąpiła mała zmyłka okładkowa, bo mimo światełek nie jest to powieść świąteczna, ani nawet zimowa. Była jakaś wzmianka o październiku, ale potem w powietrzu czuć było zapach lip. Wiec klimat mamy raczej letni ;)

Znak rozpoznawczy twórczości Alka Rogozińskiego? Ilość bohaterów która przekracza granice przyzwoitości ;) ale bez obaw, lista postaci jest na swoim miejscu. 

Michalina przejęła po mamie prowadzenie księgarni-antykwariatu o pięknej nazwie Między stronami. Interes nie idzie najlepiej, a sprawy dodatkowo się komplikują, gdy w piwnicy lokalu zostaje znalezione ciało. Sytuację pogarsza fakt, że ta osoba oficjalnie nie żyje już od czterech lat...

4 lata temu w Morderczym działy się dziwne rzeczy, zaginęła aktorka z miejscowego teatru, do dziś jej nie odnaleziono. O sprawie pamiętają wszyscy, ale tylko dziennikarz lokalnego portalu nadal szuka tropów. Czy zaginięcie sprzed lat związane jest z tajemniczym pamiętnikiem zdeponowanymi w księgarni? 

Do śledztwa oprócz policji włączają się też panie w wieku 60+. Takie wiecie, wiedzące wszystko o wszystkich, takie które plotkami dzielą się rozgrywając partyjkę pokera. Ich udział wnosi do historii sporą dawkę humoru.

To taki typ zagadki, gdzie każdy jest podejrzany. To zdecydowanie atut tej powieści, każdy ma motyw, każdy ma też sekrety, ktoś na kogoś na haka, a ktoś po prostu nie umie trzymać języka za zębami. 

Akcja rozwija się w umiarkowanym tempie — fakty wychodzą na jaw stopniowo, bez spektakularnych zwrotów, ale z przyjemnym napięciem. Idealne tempo na jesienne wieczory z książką i kocykiem.

Zakończenie jest otwarte, ta historia może mieć ciąg dalszy. Myślę, że autor nie zawaha się zabrać czytelników jeszcze raz do Morderczego.

Czy polecam? Trudne pytanie 🙈 bo znam lepsze książki, które moglibyście przeczytać, ale jeśli lubicie lżejsze kryminały, to będzie dobry wybór 😉

środa, 5 listopada 2025

Drżenie serc

 TYTUŁ: Drżenie serc 

AUTOR: Angelika Ślusarczyk

WYDAWNICTWO: Axis Mundi

ROK WYDANIA: 2025

LICZBA STRON: 273

Kto by się spodziewał, że listopad będzie nas tak rozpieszczał ☀️🍂 Trzeba naładować baterie🔋w ciągu dnia, a wieczorem otulić się kocem, zapalić świecę, zrobić kawę/herbatę i wziąć do ręki książkę.

I taką książkę idealną na jesienny wieczór chciałabym Wam polecić :) 

Jednak z małym ostrzeżeniem, bo nie jest to słodka, romantyczna, przewidywalna historia. To taka powieść, która wzbudza emocje, której finał może Was zaskoczyć. 

Do Liliany uśmiecha się szczęście. Tworzy z Jakubem zgrany związek, ma pracę którą lubi, przyjaciółkę która zawsze zgadza się na propozycję babskiego wieczoru 🥂. Gdy pierwsze szczęśliwe lata mijają, a w codzienności zaczyna dominować rutyna coś w małżeństwie zaczyna się psuć. Jakub bierze coraz więcej zleceń, wraca późno, zaczyna wyjeżdżać na co raz dłuższe delegacje. Gdy Liliana chce poważnie porozmawiać dzieje się coś czego nawet w najgorszych scenariuszach nie przewidziała 💥🥊🤕

Gdyby nie determinacja przyjaciółki i Michała, którego Liliana poznała niedawno, mogłoby dojść do tragedii. Bo pierwszą reakcją jest wstyd i szukanie winy w sobie, a nie w oprawcy...

Sięgając po tę książkę nie spodziewałam się tak mocno rozbudowanego wątku przemöcy domowej. I tutaj nawet nie chodzi o samo bicie, ale o to jaki ślad te wydarzenia zostawiają na duszy. Jak podkopują samoocenę, jak sprowadzają człowieka do psychicznego parteru. Liliana przy pomocy terapeuty staje na nogi, chce zbudować coś nowego, ale jak trudno jej zaufać, jak trudno uwierzyć, że nie spotka jej kolejny raz to samo. 

Narracja jest pierwszoosobowa - czułam się jakbym czytała pamiętnik, najskrytsze myśli, obawy, emocje przelewane na papier. Czasami opisy były zbyt drobiazgowe, szczegóły które nie wnosiły nic do akcji, ale właściwie są typowe dla pamiętników, więc w narrację się wpisały idealnie, ale z drugiej strony ta szczegółowość momentami drażniła.

"Drżenie serc” nie ma nic wspólnego z bajką o idealnej miłości. To raczej opowieść o tym, jak trudno odbudować siebie, gdy ktoś próbował cię złamać. Zostawia w głowie sporo pytań i myśli...




wtorek, 4 listopada 2025

Podsumowanie października

 


Październik jaki był każdy widział - totalnie kapryśny. Od pięknej złotej jesieni po depresyjną szarugę. Ale od czego ma się książki :) Czasami można je zabrać na spacer, by zrobić zdjęcie na tle tych pięknych liści, a częściej zakopać się pod kocykiem i przenieść się w zupełnie inne miejsce.

Przeczytałam 8 książek, przesłuchałam 4 audiobooki


📘 „Musimy coś zmienić” – ocena 2,5/5
Pomysł był ciekawy, ale wykonanie nie do końca mnie przekonało. Zabrakło mi emocji i wiarygodności bohaterów, przez co historia trochę się rozmyła.

📗 „Trzy” – ocena 4,25/5
Świetnie napisana, zaskakująca i trzymająca w napięciu do końca. To jedna z tych książek, po których długo nie można sięgnąć po kolejną, bo myślami wciąż się w niej tkwi.

📙 „Wszystko dobrze, mamo” – ocena 4/5
Ciepła, poruszająca i bardzo prawdziwa. To historia o relacjach, które nie zawsze są proste, ale zawsze warte są wysiłku.

📒 „Kotlina” – ocena 4/5
Świetny klimat i ciekawie poprowadzona intryga. Książka, która doskonale oddaje atmosferę małego miasteczka z tajemnicami pod powierzchnią.

📕 „Światło z północy” – ocena 4,25/5 Miriam Georg tworzy świat, w który można zanurzyć się bez reszty, mimo, że wiesz, że to złamie ci serce 

📘 „Cudze oddechy” – ocena 4/5
Niełatwa, ale niezwykle emocjonalna powieść o granicach, które stawia życie. Sochacki pisze w sposób, który zostaje w głowie na długo po przeczytaniu ostatniej strony.


🎧 „Entropia” – ocena 4/5
Mocna, wciągająca historia z wyrazistą, silną bohaterką, która nie daje się złamać nawet w najbardziej mrocznych chwilach. 💪 Szczygielski znów pokazuje, że potrafi pisać tak, że człowiek słucha z zapartym tchem.

🎧 „Felicita” – ocena 3/5
Pomysł na fabułę był naprawdę ciekawy, ale wykonanie nieco rozczarowało. 🤷‍♀️  sam klimat opowieści miał duży potencjał.

🎧 „Śladami twojej krwi”  – ocena 4,25/5
Pełen napięcia thriller, w którym przeszłość i teraźniejszość splatają się w nieoczywisty sposób. 🕵️‍♀️ Wolwowicz potrafi dawkować emocje tak, że nie da się oderwać od słuchania.

🎧 „Śladami zatartych wspomnień” ocena 4/5
Kontynuacja, która wciąga równie mocno jak pierwsza część. 🔥 Świetne tempo, dobrze poprowadzona intryga i bohaterowie, których chce się poznać jeszcze lepiej.

Listopad zapowiada się równie ciekawie — na stosiku już czeka kilka nowości, a długie wieczory to idealny czas, by zanurzyć się w kolejne opowieści. 🍁📚








sobota, 1 listopada 2025

Życie jest fajne

 TYTUŁ: Życie jest fajne 

AUTOR: Katarzyna Miller, Małgorzata Szcześniak 

WYDAWNICTWO: Zwierciadło 

ROK WYDANIA: 2025

LICZBA STRON: 222

Czytając tę książkę, miałam wrażenie, jakbym wprosiła się na kawę – tak po prostu, bez zaproszenia. Siedzę, słucham dwóch kobiet, które dobrze się znają, czasem śmieją się z siebie, czasem mówią coś bardzo serio. Czasem czuję się trochę jak piąte koło u wozu, a czasem jak uczestniczka rozmowy, która z przyjemnością kiwa głową na słowa:

„Zawsze warto budować siebie, a reszta przyjdzie sama.”

Ta książka to zapis rozmowy Katarzyny Miller – psycholożki i psychoterapeutki z wieloletnim doświadczeniem – z Małgorzatą Szcześniak, dziennikarką, polonistką i pedagożką. Głównym tematem ich spotkań jest kobieta jej emocje, wybory, relacje i codzienność.

Rozmówczynie dzielą się także swoim życiem prywatnym: mówią o związkach, o relacjach z rodzicami i teściowymi, o dojrzewaniu do spokoju i samoakceptacji. Zdarza im się skakać z tematu na temat, ale to właśnie sprawia, że książka ma w sobie coś z prawdziwej rozmowy przy stole – naturalność i spontaniczność.

Czy to poradnik? Niby tak, a jednak nie do końca. Nie ma tu gotowych recept ani wyliczonych kroków do szczęścia. Raczej refleksje, z których można wyłowić coś dla siebie – zależnie od momentu w życiu. Miller i Szcześniak przekonują, że życie jest fajne, choć nieidealne, pełne emocji, zmian i niespodzianek.

„Równowagi się warto nauczyć, pokory… Zadowolenia z tego, co jest. I zawsze mieć chęć, żeby było i lepiej, i ciekawiej.” – ten cytat dobrze oddaje ducha książki. To lektura, która nie moralizuje, tylko zachęca, by spojrzeć na siebie łagodniej.

Nie trzeba jej czytać jednym tchem, można otworzyć na dowolnym fragmencie i znaleźć coś, co w danym momencie wybrzmi najgłośniej.
Ta książka nie obiecuje rewolucji, nie daje gotowej recepty ale daje coś cenniejszego – chwilę refleksji.