czwartek, 6 lutego 2020

Thriller obyczajowy

TYTUŁ: I żyli długo i szczęśliwie

AUTOR: C.C. MacDonald
WYDAWNICTWO: Otwarte
ROK WYDANIA: 2020
LICZBA STRON: 403



Nie mam nic przeciwko mixom gatunkowym, a wręcz lubię po nie sięgać (o ile nie jest to oczywiście obyczajówka z wątkami paranormalnymi). Thrillery to mój sposób na relaks więc ta książka miała być przyjemnością, co niestety się nie spełniło...

Naomi i Charlie są małżeństwem z niewielkimi stażem, ale mają już za sobą spore doświadczenia. Mężczyzna przez swoje niedopatrzenie stracił wszystko nad czym pracował, popadł w depresję, teraz dzięki pomocy żony próbuje rozwinąć nową firmę. Naomi od zawsze marzyła o domu nad morzem, przeprowadzka z Londynu to nie był dla niej problem, problemem jest to że jedyny dom na jaki było ich stać to ten wymagający generalnego remontu. Oczkiem w głowie rodziców jest niespełna dwuletnia Prue, Naomi jednak obsesyjnie myśli o powiększeniu rodziny. Model rodzice plus troje dzieci to był jej cel, jak na razie jednak starania o drugą ciążę nie przynoszą efektu.

Sporą część dnia Prue spędza w żłobku. Naomi jeszcze z nikim się nie zaprzyjaźniła w nowym miejscu, w oko jednak wpada jej jeden z ojców przyprowadzający syna do żłobka. Sean jest zupełnym przeciwieństwem jej męża, wysoki, umięśniony, pewny siebie - te cechy wystarczyły by zawrócić kobiecie w głowie. Naomi zaprasza go na kawę, a on mówi jej o fajnych zajęciach dla dzieci. Jej fantazje spełniają się w najmniej spodziewanym momencie, a potem mężczyzna znika. Kilka tygodni później kobieta odkrywa że jest w ciąży, pytanie tylko kto jest ojcem...

"Miłość tak samo jak gwiazda, najjaśniej płonie na początku, a małżeństwo to często jej gasnące stadium"

Narracja w czasie teraźniejszym jakoś niekoniecznie mi podeszła. Zabrakło lekkości, a przez nadmiar opisów lektura była dość nużąca. Często też Naomi kilkakrotnie rozmyślała o tym samym rozkładając jakieś wydarzenie na czynniki pierwsze. Pojawiają się też wstawki z portali internetowych dla kobiet w ciąży oraz kilka rozmów z messengera lecz nieznanych czytelników bohaterów. Czytanie szło mi opornie, jak na thriller (albo chociaż elementy thrillera) akcja rozwijała się bardzo wolno. Kilka informacji jednak pozwoliło mi na wysnucie teorii co do motywu - mimo że nie pojawiła się jeszcze zbrodnia. Pojawiające się w domu przedmioty przypominały mi trochę wydarzenia z powieści "Na skraju załamania" B. A. Paris

Kreacja bohaterów.

Naomi to dość samolubna kobieta, ona ma plan na życie i musi go wykonać punkt po punkcie a mąż ma tańczyć tak jak ona mu zagra. Gdy coś nie idzie zgodnie z planem, ona obsesyjnie wręcz stara się to wyeliminować. Jej przemyślenia i rozwodzenie się nad problemami było strasznie irytujące. W momencie kulminacyjnym przyznaję, zaskoczyła mnie pozytywnie.

Charles to taki życiowy ciamajda, płynie z prądem i żyje pod pantoflem Naomi. Mamy szansę poznać nieco jego przeszłość, ale to wcale nie stawia go w lepszym świetle.

Sean intryguje, nie tylko wyglądem, ale przede wszystkim zachowaniem. Czasami narrator odkrywa przed czytelnikiem karty co podsyca ciekawość. Sean to niezły aktor i potrafi nieźle zbajerować, jego pojawienie się na kolacji u Charlesa nieźle zamiesza w życiu tej rodziny.

Podsumowując jest to faktycznie powieść obyczajowa z elementami thrillera. Nie ma tutaj niestety żadnego napięcia, żadnego dreszczyku emocji. Jest za to rosnąca irytacja i pragnienie by tylko zaczęło się coś dziać. Pomysł był dobry, bo motyw i postać Seana na prawdę były ciekawe, ale wykonanie wypadło słabo. Dla osób które sięgają tylko po obyczajówki może to być fajna alternatywa, dla osób namiętnie czytających thrillery będzie to niestety strata czasu.

Jest to 14 książka, którą przeczytałam w 2020r.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
Olimpiada czytelnicza u Pośredniczka książek

16 komentarzy:

  1. Zaciekawiłaś mnie tą książką, myślę że mogłaby mi się spodobać. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O kurczę, chciałam przeczytać tę książkę i nastawiłam się na dobry thriller, ale teraz już nie jestem pewna, czy chcę po nią sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie, to raczej nie jest powieść na którą bym się skusiła. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że nie pojawił się żaden dreszczyk emocji. Spodziewałabym się czegoś lepszego.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tytuł zaraz po premierze był bardzo głośny. Może kiedyś przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak nie ma dreszczyku emocji, to sobie odpuszczę, bo wiem, że tylko by mnie ta książka irytowała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rosnąca irytacja to jedyna emocja towarzysząca mi podczas tej lektury

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. To jest bardzo łagodna wersja thrillera więc radzę to przemyślec ;)

      Usuń
  8. Ja też bardzo lubię thrillery, ale chyba tu prym wiedzie wątek obyczajowy. I skoro twierdzisz, że wynudziłaś się przy tej książce, to ja wolę ją ominąć szerokim łukiem ;)

    Pozdrawiam,
    Karolina z TAMczytam

    OdpowiedzUsuń
  9. Lubię takie thrillerowo-obyczajowe połączenia. Dzięki nim łatwiej zrozumieć motywację bohaterów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj bardziej poznajemy ofiarę niż tego złego bohatera, gdyby odwrócić proporcje było by na pewno lepiej

      Usuń
  10. Dzięki za szczera recenzję. Odpuszczę sobie tę książkę. Nie lubię przydługich opisów.

    OdpowiedzUsuń