AUTOR: Joanna Bura
WYDAWNICTWO: WFW
ROK WYDANIA: 2013
LICZBA STRON: 133
Dzień dziecka świętowaliśmy cały długi weekend, dziewczynki oczywiście zadowolone. Ja też :) Wiedziałam, że czasu na czytanie będę miała mało, dlatego wybrałam krótką książeczkę od wydawnictwa WFW, która zaintrygowała mnie opisem. Miałam nadzieję, że niewielka objętość będzie bogata w treść. Co się jednak okazało?
Inspiracją do powstania tego utworu była prawdziwa historia, ale niestety przekazana jest zbyt prosto i potocznie. Budowa i stylistyka zdań pozostawiają wiele do życzenia. Wiele niepotrzebnych powtórzeń i zdrobnień tam, gdzie nie powinny się one znaleźć.
Bohaterowie tej książeczki są niezwykle irytujący. Marek to 40-letni pracownik niewielkiej księgarni, były nauczyciel religii. Po pierwszym dniu znajomości oświadcza się Annie. Jest skąpy, a dziewczyna płaci za większość wyjazdów. Bardzo przywiązany do mamy. Jest też bardzo wierzący i tłumaczy Annie, że do zbliżenia między nimi dojdzie dopiero po ślubie, ale mimo to proponuje jej, że rozdziewiczy ja palcem - ŻENADA.
Anna widzi, że Marek nią manipuluje ale trwa w tym dziwnym związku. Jest już po 30 więc chce zamknąć buzie plotkującym ciotkom. Marek chce wziąć ślub tylko po to by ona opiekowała się jego mamą i zajęła się domem, a on sam zamierza zniknąć.
Dziewczyna jest jednak zadowolona, ze ma przy sobie przystojnego i inteligentnego (powiedziałabym raczej, że sprytnego) mężczyznę, że jeżdżą razem na wycieczki i zwiedzają razem Polskę.
Związek tych dwóch niedojrzałych emocjonalnie osób nie jest porywający, jest irytujący. Złość na bohaterów i zupełny brak zrozumienia dla ich zachowania sprawia, że fabuła książki niestety nie zachwyca, z intrygującego opisu nie zostało nic.
Tekst pisany jest ciągiem, występuje co prawda podział na rozdziały, ale potem brak np. akapitów i całość sie po prostu zlewa, a jest to bardzo męczące. Dużo opisów zabytków i przyrody - jest to pochwała malowniczego polskiego krajobrazu, ale niestety dość nużąca.
Pierwszy raz odkąd recenzuję książki, muszę napisać: nie polecam! nie marnujcie swojego czasu na tak nie dopracowaną książkę, na tak infantylny tekst i żenującą fabułę.
Książkę otrzymałam dzięki współpracy z wydawnictwem /wfw.com.pl/
Jest to 51 książka przeczytana w 2018 roku
Ksiażka bierze udział w wyzwaniu:
* #czytambopolskie na poligonie domowym czerwiec
* olimpiada czytelnicza u pośredniczka książek czerwiec
Dzięki za szczerość w recenzji i ostrzeżenie.
OdpowiedzUsuńOj, szkoda... ale po co tracić czas, jest tyle fajnych książek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Matko, faktycznie żenada... Dzięki wielkie za ostrzeżenie... Też mam taką książkę, o której nic dobrego nie mogę powiedzieć, więc rozumiem Cię doskonale..
OdpowiedzUsuńAbsolutnie nie wiem, po co napisano taką książkę. Współczuję, że Ci się wydarzyła!
OdpowiedzUsuń