czwartek, 17 lipca 2025

O pięciu osobach które odwiedziły moją żonę po mojej śmierci.

 TYTUŁ: O pięciu osobach, które odwiedziły moją żonę po mojej śmierci.

AUTOR: Julia M. Maj

WYDAWNICTWO: Grupa Wydawnicza Relacja

ROK WYDANIA : 2025

LICZBA STRON: 285


Co dzieje się z nami po śmierci? Czy zyskujemy nową perspektywę, czy raczej zostajemy więźniami tego, co niedokończone?

Książka opowiada historię z nietypowej perspektywy: niemal cała jest wewnętrznym monologiem Witolda, który… nie żyje. Dialogów jest tu zaledwie garstka, a cała narracja opiera się na refleksjach, wspomnieniach i obserwacjach bohatera, który utknął w świecie pomiędzy. Trwa w fotelu w swoim salonie i patrzy na żonę Marię oraz jej gości. Zastanawia się, dlaczego nadal tu jest czy to kwestia niedomkniętych spraw, czy może czegoś, co zaniedbał i co musi naprawić? Najtrudniej jest poznać prawdę o sobie wtedy, gdy nie ma się już szansy na obronę, a Witold musi teraz wysłuchać tych kilku rozmów i zobaczyć to co umykało mu w pędzącej codzienności.

To zdecydowanie oryginalny sposób opowiedzenia historii życia dwojga osób, których połączyło nastoletnie zauroczenie i wpadka. Szybki ślub, bo co ludzie powiedzą, a potem rodzinna tragedia z którą ona (nastolatka!) musiała poradzić sobie sama, bo on zgodnie z wolą teścia miał studiować. Teść pomógł mu się wybić, ale to jednak Witold włożył sporo pracy by osiągnąć sukces. Pojawia się pytanie: czym właściwie jest małżeństwo? Czy chodzi o bycie ze sobą, czy raczej o duży dom, samochód i swobodę finansową?

 Czy Witold teraz, kiedy już umarł, może podsumować swoje życie? Zrobić bilans? Czy wszystko jest takie jak mu się do tej pory wydawało? Bycie biernym obserwatorem ma swoje zalety: trzeba się wsłuchać w tego człowieka obok, zauważyć mimikę, rozpoznać nastrój. 

Życie Witolda i Marii nie należało do najłatwiejszych, ale determinacja popychała ich do przodu. Historia ich życia to jedna warstwa tej powieści. Druga jest bardziej refleksyjna, bo to próba odpowiedzi na pytanie: co dzieje się z nami po śmierci. W wizji życia po śmierci bliżej mi do Marii osoby wierzącej, niż do Witolda, który sądził że po śmierci nie ma zupełnie nic.
 
Trochę mnie rozczarował sposób ostatecznego wyprawienia Witolda na tamten świat, bo spodziewałam się czegoś bardziej wyrazistego. Mimo to jest to bardzo dobra ksiazka: refleksyjna, oryginalna, życiowa, inteligentna. Nie znajdziecie tu wartkiej akcji ani wielu dialogów, ale jeśli lubicie spokojne, introspektywne opowieści i lekki ironiczny styl ta lektura was wciągnie.

„Kiedy się kogoś kocha albo nawet lubi i jest jeden procent szansy, że ta osoba nas słyszy, to warto coś do niej powiedzieć.”

Ten fragment idealnie oddaje sens obecności Witolda w świecie pomiędzy - nadzieję, że jeszcze może zostać wysłuchany, że jeszcze ma szansę coś zrozumieć. To także delikatne przypomnienie dla żyjących, by nie odkładać ważnych słów na później.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz