AUTOR: Amor Towles
WYDAWNICTWO: Znak litera nova
ROK WYDANIA: recenzja przedpremierowa, wydanie polskie 27.08.2017
LICZBA STRON: 524
OPIS Z lubimyczytac.pl
Wszystko zmienił jeden wiersz… To przez niego hrabia Rostow musiał zamienić przestronny apartament w Metropolu, najbardziej ekskluzywnym hotelu Moskwy, na mikroskopijny pokój na poddaszu, z oknem wielkości szachownicy. Dożywotnio. Taki wyrok wydał bolszewicki sąd.
Rostow wie, że jeśli człowiek nie jest panem swojego losu, to z pewnością stanie się jego sługą. Pozbawiony majątku, wizyt w operze, wykwintnych kolacji i wszystkiego, co dotychczas definiowało jego status, stara się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Z pomocą zaprzyjaźnionego kucharza, pięknej aktorki i niezwykłej dziewczynki na nowo buduje swój świat. Gdy za murami hotelu rozgrywają się największe tragedie dwudziestego wieku, hrabia udowadnia, że bez względu na okoliczności warto być przyzwoitym. A największego bogactwa nikt nam nie odbierze, bo nosimy je w sobie.
„Tak, wygnanie było równie stare jak ludzkość. Jednak Rosjanie
pierwsi wpadli na pomysł, by skazać człowieka na wygnanie w jego własnej
ojczyźnie”
Początkowo myślałam, że mam do czynienia z powieścią podobną "Procesowi" Franza Kafki. Pomyliłam się jednak, a to co dostałam przerosło moje oczekiwania.
Hrabia Aleksander Ilijcz Rostow, nie może opuścić hotelu, ale może się po nim swobodnie poruszać. Nie jest samotny, doskonale dogaduje się niemal ze wszystkimi pracownikami Metropolu. W jego życiu niespodziewanie pojawiają się też dwie małe dziewczynki, które na jego oczach stają się kobietami, a on ma wpływ na kształtowanie ich charakterów. Dzieje się również odwrotnie, postacie kobiece inspirują bohatera, mimo zamknięcia otwierają przed nim nowe możliwości.
Zasada warta zapamiętania:
"Tak, rodzic powinien się podzielić swoimi obawami, a potem zrobić trzy, albo cztery kroki do tyłu, by dziecko mogło samo podjąć decyzję - nawet jeśli ta decyzja może doprowadzić do rozczarowania."
Akcja dzieję się na przestrzeni trzydziestu dwóch lat (1922-1954) - narracja bardzo dobrze poprowadzona, lekki styl i wyrazistość postaci. Wszystkie te czynniki dostosowane do sfery z której wywodził się hrabia.
Książka z nutą historii obyczajowej, takiej jak lubię najbardziej. W tle jednak Historia przez duże H, która dzieje się za murami Metropolu, a która czasami przekracza jej progi i ma wpływ na jego mieszkańców.
Piękna okładka, której elementy doskonale pasują do treści. Treść, która idealnie opisuje maksymę zawartą na okładce PRAWDZIWE BOGACTWO NOSIMY W SOBIE.
Ostatnie 100 stron przeczytałam jakby w zwolnionym tempie. Trudno było mi się rozstać z Aleksandrem Rostowem i pracownikami hotelu Metropol.
Zamknęłam ksiażkę z myślą że chcę przeczytać ją jeszcze raz.
Jest to 69 książka którą przeczytałam w 2017r.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
*Olimpiada czytelnicza na blogu pośredniczka-ksiażek.pl sierpień
* Czytam ile chcę na blogu książko miłości moja
Książka wydaje się dość niecodzienna i zdecydowanie mnie kusi :). Z przyjemnością się z nią zapoznam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
zakladkadoksiazek.pl
Szkoda, że zrezygnowałam z możliwości jej zrecenzowania, stawiając na książkę "Dzikie łabędzie" (tego wydawnictwa), którą właśnie czytam. Widzę, że mogłaby mi się spodobać.
OdpowiedzUsuńPrzez Ciebie się zakochałam! :P Książka brzmi tak ciekawie i obiecująco, że sięgnę po nią bez wątpienia, tym bardziej, że skoro nie mogłaś się z nią rozstać, to znaczy, że to naprawdę dobra książka!
OdpowiedzUsuńTo fantastycznie, że książka wywarła na Tobie takie wrażenie! :)
OdpowiedzUsuńMuszę się też skusić. :)
___
Pozdrawiam serdecznie ♥♥
Nie oceniam po okładkach
Przepiękna okładka! Klimatem troszkę przypomina mi "Wielkiego Gatsby'ego". Jeśli tak jak piszesz wnętrze też ciekawi, to koniecznie muszę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńjuż wiesz, że zgadzam się z każdym słowem, historia Rostowa mnie oczarowała :D pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń