poniedziałek, 1 maja 2017

Konkurs na żonę

TYTUŁ: Konkurs na żonę

AUTOR:  Beata Majewska

WYDAWNICTWO: Książnica

ROK WYDANIA:  2017 (recenzja przedpremierowa)

LICZBA STRON: 303


Jeśli pogoda działa na was depresyjnie, mąż poważnie podniósł wam ciśnienie, a dzieci cały dzień działają wam na nerwy, to mam dla was lekarstwo. Najnowsza książka Beaty Majewskiej (znanej również jako Augusta Docher) to antidotum na całe zło. Przy tej książce zapomniałam o całym stresie, który ostatnio trzymał mnie w swoich szponach. Historia, którą niezwykle przyjemnie się czyta, która odrywa od rzeczywistości i pozwala zapomnieć o problemach.

Niedawno czytałam Mąż potrzebny na już i trochę się obawiałam, że tutaj fabuła może być podobna i główny bohater będzie latał z randki na randkę. Z drugiej jednak strony wierzyłam że autorka zaskoczy nas czymś świeżym i … nie pomyliłam się.

Para głównych bohaterów to Hugo Hajdukiewicz i Łucja Maśnik, dwa różne światy, które nie mają prawa się ze sobą połączyć, a jednak…  Łucja to skromna studentka pierwszego roku na UJ, wygrywa konkurs literacki, który zorganizował Hugo wraz z najlepszym przyjacielem Adamem. Hugo to niezwykle przystojny, dobiegający 30 prawnik z amerykańską licencją. Do pierwszego spotkania dochodzi podczas  odbioru nagrody. Łucja spełnia wszystkie kryteria jakimi kieruje się Hajdukiewicz w poszukiwaniu żony więc ten zaprasza dziewczynę na randkę. Potem wydarzenia dzieją się lawinowo. Czy z takiej znajomości może wyniknąć coś dobrego? Czy to zwykła zabawa, czy może początek czegoś stałego?

Bohaterowie wzbudzają emocje i nie sposób ich jednoznacznie ocenić, a to lubię w powieściach.
Historia jest słodka, bywa zabawna, ale czy przewidywalna? Nie wiem, bo na część drugą trzeba jeszcze trochę poczekać, a na pewno będzie się jeszcze działo.

Na koniec wspomnę tylko o małym minusie – powiedzonka i porównania, których za często używa Łucja, trochę drażnią. Wypowiedzi jej przyjaciółek też nie są najwyższych lotów więc to minimalnie obniża ocenę całości.

Podsumowując: jest to książka, z którą miło spędzicie czas, która was zrelaksuje i pozwoli choć przez chwilę odetchnąć.

Polecam.


Jest to 34 książka którą przeczytałam w 2017r.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
* Czytam ile chcę na blogu książko miłości moja 
*olimpiada czytelnicza na blogu pośredniczkaa.pl maj
* #czytambopolskie , na blogu poligon domowy (maj)

8 komentarzy:

  1. Brzmi na dość przyjemną książkę. Chyba po nią kiedyś sięgnę. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Heh koleżanki Łucji wyrażają się w bardzo skomplikowany sposób, ale książka jest bardzo dobra według mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie słyszałam o autorce i jej książkach, ale dobrze czasem sięgnąć po takie lekkie i odrywające od rzeczywistości lektury :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autorka tworzyła wcześniej pod pseudonimem Augusta Docher.
      Polecam ci tą książkę, premiera już 10 maja!

      Usuń
  4. Brzmi jak dobra popołudniowa przygoda pomimo, że nie mam ani męża, ani dzieci. :D Z przyjemnością się skuszę jak na książkę trafię, skoro obiecujesz przyjemność i chwilę oddechu. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie się ta książka szalenie podobała, a powiedzonka przypominały dziecinne i młode lata. ;)

    OdpowiedzUsuń