wtorek, 3 października 2017

Sezon na szczęście

TYTUŁ: Sezon na szczęście

AUTOR: Roma J. Fiszer

WYDAWNICTWO: Edipresse

ROK WYDANIA: 2017

LICZBA STRON: 526



"Sezon na szczęście" rozpoczyna się spotkaniem kobiet w ogrodzie. Wspominają one minione lato, a wątki o których rozmawiają są tak poplątane, że trudno na pierwszy rzut oka się w nich połapać. Rozwiązanie tych supłów znaleźć można zapewne w tomie I i II, bo recenzowana przeze mnie książka to zakończenie trylogii "Do szczęścia", poprzednie książki noszą tytuły "Kilka godzin do szczęścia" i "Wzgórze pełne słońca"


Motyw wyjazdu z miasta na wieś i odszukanie tam szczęścia jest dość popularny. Tutaj trzy główne bohaterki babcia Anna, mama Kasia i córka Eliza wyjechały z Poznania i pokochały Kaszuby. Bardzo dokładnie i w sposób plastyczny opisana została kaszubska przyroda. We wspomnieniach i rozmowach bohaterów często pojawia się nawiązanie do historii tego regionu.

"Dobrze, że można cofnąć się w dawne lata. Wtedy ma się pewność, że obowiązkiem człowieka jest zostawienie po sobie śladów, dobrych śladów."

Eliza rozpoczyna studia, mieszka na stancji i wszystko chce robić sama, nie pozwala sobie na przyjęcie nawet najmniejszej życzliwej rady. Dziewczyna sama chce kierować swoim życiem, jednak pewne sytuacje weryfikują jej poglądy, a przyjęcie pomocnej dłoni okazuje się nie być takie złe.

Kasia, spotkała na swojej drodze kogoś kto postanowił spełniać jej marzenia. Dobrze spełnia się w roli matki i córki. Postać sympatyczna, którą da się lubić.

Anna, to starsza pani, która na Kaszubach znalazła swoje korzenie, tak wywnioskowałam z fragmentów wspomnień, które pojawiają się w tej części. To kobieta niezwykle otwarta, gościnna i serdeczna, nie boi się robić planów na przyszłość.

Oprócz trzech głównych bohaterek, postaci drugoplanowych pojawia się bardzo wiele i żadna z tych osób praktycznie nie ma wad. Trochę jest to obraz wyidealizowany, ale pasujący do sielankowego obrazu Kaszub i klimatu tej powieści. Brak tutaj jednak wartkiej akcji czy zaskakujących momentów, ale przecież nie każda książka musi je posiadać. "Sezon na szczęście" doskonale spełnia wymogi swojego gatunku - lekkiej, obyczajowej literatury kobiecej.

"Sezon na szczęście" to książka, która zawiera w sobie całą gamę emocji, jednak wszystkie wydarzenia prowadzą do szczęśliwego zakończenia, a wydźwięk powieści jest niezwykle optymistyczny. Do głosu zostaje dopuszczone i młodsze i starsze pokolenie. Młodsi, zmagają się z pierwszym zauroczeniem, z poszukiwaniem swojej tożsamości i wkraczaniem w dorosłość. Dojrzalsi wiekiem wyciągają wnioski ze swojego dotychczasowego życia i otwierają się na nowe doświadczenia. A miłość zawsze wygrywa:

"Bo miłość, kiedy by nie przyszła, to oznaka, że serca są młode. A kiedy jest miłość, zawsze trzeba się spodziewać jej owoców. Nie bójcie się tego."

Podsumowując: bez znajomości poprzednich tomów, trudno było mi sie zorientować w niektórych sytuacjach, ale może kiedyś uda się nadrobić poprzednie tomy. Wam polecam jako lekką niezobowiązującą lekturę, którą koniecznie musicie zacząć od pierwszej części.

Jest to 80 książka którą przeczytałam w 2017r.

Książka bierze udział w wyzwaniu:
*Olimpiada czytelnicza na blogu pośredniczka-ksiażek.pl 
* Czytam ile chcę na blogu książko miłości moja
*#czytambopolskie na poligonie domowym październik

7 komentarzy:

  1. Mam wrażenie, że ostatnio powstają same serie. Musze przyznać, że takie seryjne obyczajówki zupełnie mnie nie ciągną. Każda kolejna to takie odcinanie kuponów od pierwszej, ale może się mylę i mam tylko złe doświadczenia;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak i nie, zdarzają się serie, które są tak dobrze napisane że mogłyby trwać i trwać :) a inne to niestety przeciąganie struny, a kolejne tomy nie wnoszą za dużo nowego

      Usuń
  2. Po Twojej recenzji stwierdzam, że warto poświęcić czas tej serii i z chęcią to zrobię.
    Serdecznie pozdrawiam.
    www.nacpana-ksiazkami.blogspot.de

    OdpowiedzUsuń
  3. W takim razie muszę sięgnąć wpierw po poprzednie części. Ale chciałabym je poznać :) Lubię książki z taką tematyką.

    OdpowiedzUsuń
  4. nie znam autorki, może sięgnę po nią, ale zaczyna mnie drażnić, że prawie każdy pisze serie. Czasem dobrze jest przeczytać jedną książkę i już, ale to dyskusja nie na ten temat...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja pokochałam trylogię Ani Sakowicz "Złodziejka marzeń". Po tę planowałam kiedyś sięgnąć, ale niestety zbyt dużo książek, a czasu niewiele. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytałam poprzednich tomów i nie znam autorki, ale być może kiedyś sięgnę po tę serię.
    kocieczytanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń