piątek, 30 sierpnia 2019

Czarne lakierki

TYTUŁ: Czarne lakierki

AUTOR: Wanda Szymanowska

WYDAWNICTWO: Białe pióro

ROK WYDANIA: 2019 , recenzja przedpremierowa
                                            (premiera 20.09.2019 r.)

LICZBA STRON: 164


Wieczorową porą na dobre rozpoczęcie weekendu zapraszam na przedpremierową recenzję. Książkę Wandy Szymanowskiej "Czarne lakierki" blog Mamo poczytaj sobie objął patronatem medialnym.

Książka ta stanowi kontynuację wcześniejszych książek autorki "Zielone kalosze", "Niebieskie sandały" i "Czerwone szpilki". Można jednak czytać ten tom bez znajomości wcześniejszych, najważniejsze wątki są tutaj przypomniane.

Stenia wróciła własnie z podróży poślubnej ze swoim mężem z odzysku (te historie dokładniej poznamy we wcześniejszych książkach) i już pierwszego dnia ma ręce pełne roboty. To kobieta energiczna, której wszędzie pełno. Angażuje się w sprawy społeczne całą sobą, nie boi się pukać (a właściwie walić) w drzwi urzędów by uzyskać pomoc dla tych którzy jej potrzebują.

Antonina, własnie układa sobie życie na nowo, uwolniła się od męża alkoholika. Kobieta raczej spokojna, ale często znajduje się w centrum wydarzeń, a to za sprawą Steni swojej najbliższej przyjaciółki, do której ma anielską cierpliwość.

Ruczaj Dolny to małe urocze miasteczko, boryka się jednak z wieloma problemami. Najpoważniejszym z nich jest alkoholizm, panowie na ławeczce pod sklepem to na prawdę kropla w ogromie oceanu tego problemu. Mężczyźni pozostawieni sami sobie żyją w skrajnych warunkach, każdy grosz przeznaczając na alkohol. Stenia mimo przykrych doświadczeń z mężem, który nie wylewał za kołnierz stara się pomóc temu który jej ślubnego sprowadził na złą drogę. Możecie prychać teraz z niedowierzaniem ale jak poznacie Stenie, zrozumiecie jej działanie.

Alkohol to nie jedyna bolączka mieszkańców. Własnie, gdy o ból chodzi przestali leczyć się u lekarzy, a zaczęli u znachorki. Kobieta posiadająca "moce uzdrawiające" słono sobie liczy za wizytę. Nawet Stenia, która wyczuła zmianę w piersi udała się do niej po poradę - do pionu postawiła ja na szczęście Antonina. Ale kobiety w miasteczku zaczęły ufać znachorce, nie szczepią dzieci, a problemy małżeńskie rozwiązują za pomocą ziółek. Steni udaje się jednak przemówić wszystkim do rozsądku, a wcale to takie łatwe nie było, bo i w XXI wieku ludziom łatwo wmówić to co chcą usłyszeć, a wiara w zabobony i gusła nadal jest bardzo mocna.

Pani Wanda jest doskonałą obserwatorką rzeczywistości, w lekki i przyjemny sposób przelewa swoje obserwacje na papier. Powstała w ten sposób powieść jest bardzo realistyczna, można się do niej bez problemu odnieść. Nie ma tutaj przerysowanych sytuacji, one są tylko uwypuklone, bo w prawdziwym życiu wolimy na nie przymknąć oko, przejść obok nich obojętnie. A Stenia nie pozwoli takim sprawom żyć własnym życiem, ona musi je rozwiązać.

Mam nadzieję, że ta krótka historia przypadnie do gustu nawet tym, którzy na co dzień nie sięgają po obyczajówki. Znajdziecie tutaj sporą dawkę dobrego humoru, bohaterki, z którymi będziecie chciały się zaprzyjaźnić i małomiasteczkowy niepowtarzalny klimat.

Polecam :)

Jest to 81 książka przeczytana w 2019 roku
Książka bierze udział w wyzwaniu:
Olimpiada czytelnicza u Pośredniczka książek sierpień

11 komentarzy:

  1. Mam za sobą wszystkie poprzednie powieści z tej serii i uwielbiam pióro pani Wandy. Na pewno sięgnę i po ten tytuł. Gratuluje patronatu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jednak sięgnę pierw po wcześniejsze tomy. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię twórczość Pani Wandy, więc koniecznie muszę przeczytać całą serię. 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam Zielone kalosze, Niebieskie sandały i Czerwone szpilki, bardzo sympatyczne przygody czytelnicze. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Interesujące, do tej pory nie znałam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dla mnie bardzo ciekawa książka :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Muszę powiedzieć, że mnie zaintrygowałaś. Muszę pierwsze zapoznać się z pierwszymi częściami, bo nie znam tej serii.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja bardzo lubię obyczajówki, chętnie sięgnę po tę książkę, zwłaszcza, że szukam czegoś na jesienne wieczory :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie sięgam po obyczajówki, gdyż zazwyczaj mnie one nudzą. Tą historią w pewien sposób mnie zaintrygowałaś i mam nadzieję, że uda mi się kiedyś przeczytać te książkę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Zdecydowanie nie jest to książka dla mnie. Nudzę się na obyczajówkach, w dodatku nic mnie w tej pozycji nie zainteresowało :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wcześniej nie słyszałam o tej książce. Będę mieć na uwadze. Ale okładka okropna!

    OdpowiedzUsuń