niedziela, 10 listopada 2019

Amber gold

TYTUŁ: Amber gold
AUTOR: Krzysztof Beśka

WYDAWNICTWO: Oficynka
ROK WYDANIA: 2019
LICZBA STRON: 496




Bez problemu odnajduję się w gatunku jakim jest kryminał retro dlatego coraz częściej sięgam po takie książki. Powieść Amber gold zachęca opisem afera finansowa, poszukiwania zaginionego młodzieńca, prywatne problemy detektywa. Z zainteresowaniem zasiadłam do lektury.

Kilka uwag technicznych:

Przed prologiem mamy 5 stron tekstu, który można wziąć za wprowadzenie, ale trochę nie zgadzają się ramy czasowe, o tym jednak za chwilę. Następnie mamy prolog, w którym młody chłopak spóźnia się na pociąg, a zamiast czekać na kolejny upija się i zostaje napadnięty. Rozpoczyna się akcja właściwa podzielona na rozdziały. Akcja okropnie skacze, raz jest tu, raz jest tam, po to by za chwilę wrócić i pojawić się w innym miejscu. Zbyt duże nagromadzenie zdarzeń i postaci od początku powieści nie wpływało na jej płynność. Pierwszego dnia przeczytałam zaledwie 80 stron. Potem akcja nieco się klaruje, ale pojawiają się od czasu do czasu wstawki, które trudno dopasować. Wiecie to jak z puzzlami, początek to chaos, zbyt dużo elementów, a później jest już tylko lepiej. O poprawie jakości czytania niech posłuży fakt iż drugiego dnia przeczytałam 190 stron, a trzeciego 226, kiedy to wszystko złożyło się w piękną całość.

Stanisław Berg był kiedyś cenionym detektywem, teraz jego reputacja znacznie się pogorszyła, a on często wykorzystywany jest do wykonania brudnej roboty. Łódzki przedsiębiorca Johann Wolfgang Gross zleca Bergowi odnalezienie syna, który nie wrócił z wakacji. W mieście zjawia się szantażysta, który za określoną kwotę wyjawi miejsce pobytu młodego Grossa, jego ojcu puszczają nerwy i mężczyzna żądający pieniędzy zostaje zamordowany.  Stanisław jednak wpada na trop i wyrusza w podróż do Gdańska, a później do Konigsbergu (Królewca) by odnaleźć chłopaka.

Można by rzec, że Stanisław przyciąga do siebie kłopoty, prawdą jednak jest, że to sprawy które prowadzi często pociągają za sobą niezbyt przyjemne konsekwencje. W obcym mieście udaje mu się jednak znaleźć schronienie u Żyda handlującego tytoniem, Berg ochronił jego sklep przed złodziejami. Rozniosła się więc falą po mieście informacja iż detektyw, wybawiciel rozwiąże każdą, nawet najtrudniejszą sprawę. Mężczyźnie było to początkowo nie w smak, ale właściwie dlaczego nie miałby tutaj zacząć wszystkiego od nowa? Do Stacha zgłosiło się sporo osób, które zaciągnęły kredyty w firmie pożyczkowej Amber Gold, która nalicza horrendalne odsetki za każdy dzień zwłoki w spłacaniu rat. Trop młodego Grossa jest ledwo wyczuwalny, jednak Bergowi udaje się uchwycić kilka nitek, jedną dość solidną wydaje się znajomość z młodziutką Leni córką konsula. Dziewczyna zakochała się w chłopaku z Łodzi, nie mogła jednak z nim być, bo wkrótce miały zostać ogłoszone jej zaręczyny z mężczyzną, którego wybrał jej ojciec.

Powieść jest wielowątkowa, postacie różnorodne opisane szczegółowo. Tak jak pisałam początek lektury może delikatnie zmęczyć. Wypowiedzi bohaterów są stylizowane i wpasowują się w realia epoki. Miasto opisane z detalami, klimat retro jak najbardziej oddany, aż słychać było konie pędzące po bruku. Nie ma w powieści żadnych odniesień do jakiś ważnych wydarzeń historycznych, ot obyczajówka z 1895 roku. Zagadka kryminalna ciekawie skonstruowana, budząca spore zainteresowanie. Stanisław Berg to mężczyzna charyzmatyczny, detektyw z licencją, posiada doskonały zmysł obserwacji i dedukcji. Jest to postać dobrze skonstruowana, zapadająca w pamięć myślę więc że usłyszymy o nim jeszcze nie raz.

W jakich ramach czasowych umieścić kryminał retro? 

Dla mnie to XIX wiek + początek XX do wybuchu II wojny światowej. W powieści Amber gold zgadza się to oczywiście jak najbardziej mamy bowiem rok 1895. Piszę o tym ponieważ chciałabym zaznaczyć pewien minus który dość mocno mnie uwiera. Tekst przed prologiem i tekst po epilogu - wydarzenia z czasów II wojny światowej, które nie wnoszą do powieści absolutnie nic, nie są w żaden sposób związane z Bergiem, ani nie zapowiadają wydarzeń z kolejnego tomu. Taka zagwostka jak dla mnie zupełnie zbędna.

Powieść "Amber gold" jak najbardziej polecam fanom gatunku, i wielbicielom kryminałów i fanom powieści retro. Przebrnijcie pierwsze 100 stron, a potem będzie czytało się rewelacyjnie, a satysfakcja pozostanie z wami na dłużej.

Jest to 112 ksiażka przeczytana w 2019r.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
* Olimpiada czytelnicza u Pośredniczka książek

11 komentarzy:

  1. Mam już tą książkę w swoich czytelniczych planach.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  2. Widząc tytuł w życiu bym po nią nie sięgnęła. Twoja recenzja jednak jest mocno zachęcająca.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobra książka musi najpierw rozkręcić się :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten tytuł to taki clickbait, bo obecnie Amber Gold kojarzy się w całym naszym kraju tylko z jednym. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak ja już dawno nie czytałam kryminału retro. W swoim życiu zaliczyłam maksymalnie ze trzy, a uwielbiam ten klimat i sama nie wiem czemu tak ostatnio mi z nim nie po drodze. "Amber Gold" zapisuję zatem na liście. Dam radę przebrnąć przez ten oporny początek.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham kryminały retro, ale jak za dużo się dzieję, to czuje przesyt i lektura mi nie idzie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też coraz częściej sięgam po kryminały retro, o tej jeszcze nie słyszałam, ale z opisu wydaje mi się, że trafi w mój gust.

    OdpowiedzUsuń
  8. Temat powieści jest bardzo ciekawy i na pewno kiedyś się z nią zapoznam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kryminały retro! Czasami czytam, ale za rzadko... Troszeczkę zniechęca mnie ten początkowy chaos, ale skoro obiecujesz, że później czyta się rewelacyjnie... ;) Wciągam na listę!

    OdpowiedzUsuń
  10. Książka bardzo rozbudowana, ale ja bylam nia zachwycona, każde slowo buduje niepowtarzalny klimat

    OdpowiedzUsuń