wtorek, 4 lipca 2017

Bilet do szczęścia

TYTUŁ: Bilet do szczęścia

AUTOR: Beata Majewska

WYDAWNICTWO: Publicat

ROK WYDANIA: 2017

LICZBA STRON: 288



Książkę Konkurs na żonę uznałam za antidotum na stres o czym możecie przeczytać tutaj <klik>, czy drugi tom serii utrzymał podobny poziom? Poprzeczka została zawieszona wysoko, a zakończenie tomu pierwszego zapowiadało rozwój akcji w nieprzewidywalnym kierunku. Dlatego gdy tylko otrzymałam przesyłkę zabrałam się za czytanie a recenzję publikuję w noc poprzedzającą premierę.

Szczerze się jednak przyznam że zaczynając czytać Bilet liczyłam na zakończenie z happy endem i moje czytanie polegało na zastanawianiu się jak autorka poprowadzi bohaterów by do tego szczęśliwego końca dotarli. Wydarzenia w książce są bardzo realistyczne, nie są wprowadzone do fabuły na siłę, wszystko ma odpowiednie proporcje więc czyta się bardzo dobrze.

Obserwujemy przemianę wewnętrzną bohatera - Hugo okazuje się nie być zimnym draniem jak oceniła go większość czytających Konkurs. Hajdukiewicz został ojcem a to zdecydowanie zmienia jego priorytety, ponadto odkrył że jest zakochany w Łucji dlatego robi wszystko by ta uwierzyła w jego dobre intencje.

Łucja powoli staje się kobietą, czasami trochę zbyt płaczliwą, ale wybaczam, bo jest to chodzący ideał. Z dziewczątka ze wsi staje się pewną siebie kobietą, zachowuje jednak swoje podejście do ludzi, życzliwość i szczerość.

Postacie stworzone przez panią Beatę, to ludzie z krwi i kości, i mowa tutaj nie tylko o parze głównych bohaterów. Postacie drugoplanowe ubarwiają tę historię i przyjemność z czytania nie maleje ani na chwilę.

Polecam i pozwalam sobie zauważyć że obie książki prezentują się niezwykle pięknie. 


Mały p.s - dlaczego bohaterki książek które czytam zdają prawo jazdy za pierwszym razem ? pytam, bo ja w prawdziwym życiu mam z tym mały kłopot.... (ale nie poddaje się)

Jest to 53 książka którą przeczytałam w 2017r.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
* Czytam ile chcę na blogu książko miłości moja 
*olimpiada czytelnicza na blogu pośredniczkaa.pl lipiec
* #czytambopolskie , na blogu poligon domowy lipiec

16 komentarzy:

  1. Bo w książkach często zawsze wydaje się proste i ładniejsze. Tak samo z tym prawem jazdy :) Trzymam za Ciebie kciuki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdanie egzaminu na prawo jazdy jest obarczone wieloma czynnikami. Ja kiedyś oblałam 3 razy i nadal uważam, że raz niesłusznie. Poddałam się i całkiem niedawno, po 10 latach zdałam za pierwszym razem (niby 4, ale po takiej przerwie dla mnie jest jak za pierwszym). Jednak wiem, że trafiłam też na świetnego egzaminatora, bardzo miłego człowieka, który nie starał się mnie bardziej zestresować, a raczej chciał bym odetchnęła ze spokojem i pokazała, że potrafię jeździć.

    "Konkursu na żonę" nie czytałam, ale przyciąga mnie ta lekka historia. Teraz zaczytuję się w innych pozycjach, ale te dwie książki mogłyby stanowić świetną odskocznię na swego rodzaju oddech :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to prawie tak jak ja, po 5 oblanych razach zrezygnowałam, teraz po 10 latach robię kolejne podejście - niestety dwa już oblałam ale tym razem nie zamierzam sie poddawać.

      A co do książek to zdecydowanie nadają się do złapania oddechu po cięższych literackich przygodach

      Usuń
  3. Prześliczne okładki, chociaż książki nie do końca trafiają w mój gust.

    Pozdrawiam, a w wolnej chwili zapraszam do siebie zakladkadoksiazek.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Już nie mogę doczekać się 3 tomu! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też miała straszliwy problem ze zdaniem egzaminu na prawo jazdy, ale w końcu się udało, więc Ty też dasz radę :) Ciekawi mnie "Konkurs na żonę", ale póki co robię sobie przerwę od literatury kobiecej. Chociaż okładki są naprawdę przyjemne dla oka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuje ;)
      Może kiedyś będziesz miała ochotę przeczytać, polecam

      Usuń
  6. Brzmi bardzo przyjemnie! Nie czytałam pierwszego tomu, ale zamierzam to nadrobić. :) Tyle miłych słów, historia zapowiada się urokliwie... Dokładnie tak jak mówisz, chętnie przeczytałabym obie części dla odstresowania, uśmiechu i chwili spokoju! ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. W książkach często to, co dla nas jest trudne, dla bohaterów to drobnostka. Szczególnie, gdy chodzi o takie życiowe problemy typu prawo jazdy. Ja na razie cały czas się przymierzam do zrobienia prawa jazdy, ale ten strach... :/

    Hmm, książka wydaje się ciekawa, ale pewnie powinno się zacząć od pierwszego tomu?

    OdpowiedzUsuń
  8. Wierzę w Twoje prawo jazdy. Książki kłamią. Próbuj dalej. ;D Również miałam przyjemność śledzić losy Hugo i Łucji; i lektura sprawiła mi ogromną przyjemność. :) Podziwiam Cię. Piszesz krótko, a jednak trafiasz w sedno, i robisz to doskonale. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. "Książki kłamią" - uwielbiam Cię ;)
    Ciesze sie ze moje recenzje Ci się podobają

    OdpowiedzUsuń