Niedziela 31 marca to był zwariowany dzień :) Od jakiegoś czasu planowałam wyjazd do Poznania. Oczywiście przez zmianę czasu zaspałyśmy na pociąg, a na drugi ledwo co zdążyłyśmy. Za to w Poznaniu większość czasu spędziłyśmy na czekaniu na tramwaje (w niedziele jeżdżą co 20 minut). Było krótkie spotkanie z rodzinką i kawa wypita na stojąco. Była wyprawa do Palmiarni i oglądanie wystawy motyli - och chciałabym zobaczyć je kiedyś w naturalnych warunkach. Dziewczyny, a zwłaszcza Gabi, były zachwycone.
Po szybkim obiedzie udało mi się sprzedać dziewczyny cioci i mogłam sama (sama!) iść na spotkanie autorskie z Alkiem Rogozińskim.
Prawdę mówiąc o nowej książce autora nie dowiedziałam się za wiele, po za historyjką która zainspirowała autora do napisania Śmierć blasku fleszy Wysłuchałam anegdotek czasów licealnych Alka i plotek z literackiego światka i jedno mogę powiedzieć ma chłop gadane;) Pani prowadząca spotkanie nie miała łatwo, bo autor sam zadawał sobie pytania i na nie odpowiadał. Całe szczęście, że w Poznaniu Alek był ograniczony czasem, bo jak wiem z relacji Moniki z bloga Kanapaliteracka.pl w Częstochowie spotkanie trwało 3 godziny. Udało się jednak uzyskać odpowiedzi na 5 pytań zadanych przez osoby z publiczności więc mam trochę konkretów: 15 maja nowa książka, tym razem o morderstwie na planie filmowym. Kolejna powieść w październiku, w między czasie pojawią się też opowiadania. Alek pisze książkę historyczną ale nie zanosi się na to by szybko ujrzała światło dzienne, bo wydawcy zdecydowanie wolą jego komedie kryminalne. Autor nie ma też planów na stworzenie pisarskiego duetu. Spotkanie w wypełnionej po brzegi sali było bardzo sympatyczne, dawno tak się nie uśmiałam. Naładowałam akumulatory pozytywną energią chyba na cały miesiąc. Nie mam niestety autografu i zdjęcia z Alkiem, bo kolejka po wpisy była ogromna, mnie niestety gonił czas i nie mogłam poczekać i ryzykować, że spóźnimy się na pociąg. Mam jednak nadzieję że będzie jeszcze okazja to nadrobić.
Widać, że działo się dużo dobrego. 😊
OdpowiedzUsuńAleż owocny dzień! Uwielbiam Poznań, a wystawa motyli jest tam szczególna!! Byłam tam właśnie na takiej żywej wystawie wiele wiele lat temu i dopiero kilka lat temu kiedy byłam w Londynie niechcący trafiłam na równie piękną!
OdpowiedzUsuńMoże niedługo na spotkania autorskie będziesz mogła chodzić z dziewczynami! ;)
Dziewczyny były ze mną na spotkaniu autorskim z Agnieszką Olejnik, Beatą Majewską i Magdaleną Ludwiczak dla mnie na plus było to że mogłam wybrać się sama :)
UsuńBrrr... Motyle! Nie wiem dlaczego, ale boje się tych robaczków :)
OdpowiedzUsuńMotyle są piękne. Były też spreparowane żuki i pająki, to dopiero było brr...
UsuńMotyle przerażają mnie od najmłodszych lat. Biedronki też :D
OdpowiedzUsuńA pana autora chyba nigdy dotąd nie miałam okazji poznać.
Pozdrawiam,
http://tamczytam.blogspot.com
Jeśli bedziesz miała okazję to koniecznie wybierz się na spotkanie
UsuńW palmiarnìi w Poznaniu spędziliśmy pewnej deszczowej soboty mnóstwo czasu, a spotkania autorskie to świetna sprawa. Fajnie, że miałaś czas dla siebie.
OdpowiedzUsuńSpotkania autorskie Alka to niesamowite wydarzenia, chyba nigdzie nie ma takiej energii :) ale ja lubię wszystkie spotkania autorskie, bo poznanie autora to cudowne wydarzenie!
OdpowiedzUsuńZgadzam się! Dlatego staram się być na takich spotkaniach
UsuńUwielbiam spotkania z Alkiem. Zawsze są takie wyjątkowe.
OdpowiedzUsuńO tak, spotkania z Alkiem to jeden wielki zastrzyk energii <3
OdpowiedzUsuń