AUTOR: Dorota Gąsiorowska
WYDAWNICTWO: między słowami
ROK WYDANIA: 2018
LICZBA STRON: 522
"Nie można podjąć złej decyzji, są tylko różne drogi doświadczeń. Czasami przejście jednej z nich może okazać sie trudniejsze niż podążanie drugą. Ale obie doprowadzą cię do celu."
Gdy tylko zobaczyłam ten tytuł w zapowiedziach wiedziałam, że muszę przeczytać tę książkę. Sklep z kapeluszami kojarzył mi się z przełomem XIX i XX wieku, ewentualnie z okresem międzywojennym, na pewno nie spodziewałabym się w 100% współczesnej powieści. Moje przypuszczenia co do czasu akcji okazały się więc błędne, ponieważ jest to historia, która rozgrywa się w dzisiejszym Krakowie.
Głównymi bohaterkami są babcia i wnuczka - Lidia i Kamelia, które prowadzą atelier z kapeluszami. Autorka zadbała o szczegóły i barwne opisy, dlatego bez problemu możemy wyobrazić sobie miejsce w którym pracują kobiety. Tworzenie kapeluszy to jednak nie jest praca, to pasja, talent i przyjemność. Krakowski sklep z kapeluszami obchodzi setną rocznicę istnienia, to miejsce z tradycjami przekazywanymi sobie z pokolenia na pokolenie. Okazuje się jednak, że relacje łączące kobiety zajmujące się wyrabianiem kapeluszy są bardzo skomplikowane.
Kamelia zauważa, że od jakiegoś czasu jej babcia dziwnie się zachowuje, cierpi na bezsenność, popada w melancholię. Za początek takiego stanu Kama uznaje dostarczenie pewnego listu. Korespondencja okazała się na tyle tajemnicza, że Lidia podarła list i od tego czasu popada w nienaturalne dla niej stany zamyślenia.
Kamelia nie jest z natury ciekawska, ale chcąc pomóc babci musi poznać przyczynę jej złego samopoczucia. Bardzo powoli ale z sukcesem dziewczyna odkrywa rodzinne sekrety. Trafia do malowniczej miejscowości Babie Lato, spędza noc w starym młynie i mimo milczenia Lidii udaje jej się odkryć skrywane dotąd tajemnice.
Przez pierwsze sto stron trudno było mi się przebić. Akcja płynęła leniwie i spokojnie. Z kolejnymi stronami pojawia się więcej wątków, ale fabuła nie nabrała jakiegoś zawrotnego tempa, a mnie udało się wpasować w jej zrównoważony ton. Jak już wspomniałam autorka postawiła na detale i rozbudowane opisy. Książka jest jednak dobrze napisaną powieścią obyczajową, taką po które najchętniej sięgają kobiety by na chwilę odetchnąć. Tajemnica, która za sprawą Kamelii ujrzała światło dzienne chwyta za serce i jest prawdopodobna, a nie "naciągana" na potrzeby powieści. Jest to książka, którą należy się delektować i czytać powoli by nie umknęły nam istotne elementy.
Minusem tej powieści są jednak postacie męskie. Artur i Marek - panowie są bardzo nie zdecydowani i sami chyba nie wiedzą czego oczekują od znajomości z Kamelią. Dziewczyna obu ich darzy sympatią, ale i ją irytuje dziwne zachowanie chłopaków. Jeden krok na przód, dwa w tył. Wątek rozwijającej się przyjaźni i być może głębszego uczucia nie należy niestety do udanych.
Mimo malutkiego minusiku polecam wam tę powieść, bo na ponad 500 stronach znajdziecie wiele emocji i zaskakujących faktów z życia rodziny Kamelii i Lidii. Spokojna akcja pozwoli wam się odprężyć i przenieść do gwarnego Krakowa pełnego kolorowych postaci.
Jest to 35 ksiażka przeczytana w 2018 roku.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
*Olimpiada czytelnicza kwiecień
*dzieciece poczytania kwiecień
*#czytambopolskie kwiecień
Ach, czekałam na tę recenzję! ;) Wspominałaś, że początek był trudny, ale bardzo się cieszę, że ostatecznie książka sprawiła Ci przyjemność, bo tak wnioskuję po Twojej recenzji. Bardzo się też ucieszyłam z nienaciąganej historii, to takie częste w obyczajówkach, że czasami podczas lektury zaczynam się zastanawiać czy wciąż czytam książkę obyczajową, czy to już fantasy. :D
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Twoją opinią. Początek stawia opór. Potem akcja się rozwija i wciąga. Dla mnie też nie jest to książka idealna, ale ostatecznie przypadła mi do gustu.
OdpowiedzUsuńPodziwiam Ciebie za cierpliwość do czytania tylu książek i ich recenzji! :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, jak ja odbiorę tę książkę. 😊
OdpowiedzUsuńTaki powieści zdecydowanie lubię z chęcią więc przeczytam
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie to zostało opisane. Będę tu zaglądać.
OdpowiedzUsuń