Rzadko wrzucam tutaj zapowiedzi książek, najczęściej krótkie wzmianki, a potem recenzję. Dzisiaj jednak robię wyjątek. Książka już trafiła w moje ręce, ale zanim ją przeczytam i podzielę się z Wami opinią już chciałabym zwrócić na nią Waszą uwagę.
TYTUŁ: „Gra w Yoté”
AUTOR: Tadeusz Michrowski
WYDAWNICTWO: Warbook
ROK WYDANIA: 2018
LICZBA STRON: 458
OPIS:
Wyrzucony z Akademii Teatralnej student wpada w falę ostatniego w Polsce poboru. Przekorę artysty sąd wojskowy kwituje zesłaniem do kompanii karnej.
Jednostka, która ma żołnierzy resocjalizować, okazuje się zagłębiem przekrętów i wypaczeń. Najbardziej nieprzystosowani mogą dać się złamać… Albo współpracować.
Drużyna rusza na wojnę z dowódcą i kapralami. Konflikt przeradza się w podważenie zasad, które odnoszą się do czegoś znacznie ważniejszego niż służba wojskowa i gdy przychodzi „wolność”, okazuje się, że życie poza zasiekami kompanii jest takim samym więzieniem.
Poza armią zostaje tylko marzenie szaleńca. Wyruszyć tam, gdzie gubi się nawet Google Maps, i stworzyć królestwo, w którym wolność będzie prawem. Tylko jak wyraża się cenę wolności i czym jest naprawdę, gdy każdy rozumie ją inaczej?
Zaczyna się gra, w której zdobyć można wszystko, stracić zaś znacznie więcej.
„Gra w Yoté” to powieść nawiązująca tempem akcji do „Psów wojny”, psychologią do „Władcy much”, a gęstą atmosferą do „Jądra ciemności”.
Jeszcze się zastanowię. 😊
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie ale dla mnie tematyka chyba jednak za ciezka.
OdpowiedzUsuńBrzmi na dość trudną pozycję, ale chętnie się z nią zmierzę. :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKurka, okładka mnie zachwyciła, ale to jednak tematyka wojenna lub około wojenna zupełnie mnie nie rajcuje :(
OdpowiedzUsuńBrzmi dość ciekawie, lecz wyczuwam, że nie dałabym sobie z nią rady. Także pozostawiam ją znacznie silniejszym (i bardziej wprawionym) ode mnie, jeżeli chodzi o tego typu tematykę. ;)
OdpowiedzUsuńZ zainteresowaniem sięgnę po książkę, czasem lubię zagłębić się w takie klimaty. :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o niej :)
OdpowiedzUsuń