TYTUŁ: Cztery rubiny
AUTOR: Magdalena Ludwiczak
WYDAWNICTWO: Novae Res
ROK WYDANIA: 2015
LICZBA STRON: 250
Na tę książkę zwróciłam uwagę w bibliotece: uwielbiam sagi rodzinne i powieści z wyrazistymi postaciami kobiecymi. Opis z okładki jest niestety trochę mylący. Akcja dzieje się w powojennej Polsce, a ja liczyłam na historię osadzoną w XIXw.
Jest to opowieść o trzech pokoleniach kobiet, które wiedzą że siła tkwi w rodzinie.
Hrabianka Irena Ostrowska została wydana za mąż za weterynarza Kazimierza Czelnego. Małżeństwo zaaranżowała babka dziewczyny. Mężczyzna był zakochany w Irenie i obiecał o nią dbać. Wojna zmusiła młodych do ucieczki z rodzinnej miejscowości, osiedlili się więc w małym miasteczku w Wielkopolsce.
Kolejne rozdziały skupiają się na Grażynce - młodszej córce państwa Czelnych. Towarzyszymy dziewczynie podczas balu maturalnego i wkraczania w dorosłość. Po śmierci ojca, razem z matką przenosi się do Poznania.
Pomiędzy rozdziały o Irenie i Grażynie wplecione zostają wątki dotyczące Adrianny, która jest przedstawicielką kolejnego pokolenia. Dziewczyna projektuje biżuterię i rozpoczyna pracę w firmie jubilerskiej. Ada realizuje się zawodowo, znajduje też szczęście w miłości.
Siła tych kobiet bierze się z solidnych więzi rodzinnych, miłości i wsparcia, które otrzymały w domu. Los stawia przed nimi wyzwania, a one pokonują je, wiedząc, że za nimi murem stoją najbliżsi.
"Cztery rubiny" to debiutancka powieść autorki, w którą włączyła wątki rzeczywiste z historii swojej rodziny.
Początkowym rozdziałom brak płynności i lekkości. Później jest już znacznie lepiej i czyta się bardzo dobrze. Autorka zna te historię, wie jak ona się zakończy i jakie konsekwencje będą miały decyzje podjęte przez bohaterów, często więc używa zwrotu: "jak się później okaże" - a to wywoływało u mnie lekką irytację. Bez uprzedzenia zmienia się też styl narracji i czas akcji, a to troszkę dezorientuje.
Podsumowując: jest to udany debiut, w mojej ocenie 4+ w 6 stopniowej skali, na pewno rozbudza apetyt na kolejne powieści autorki. Na niewielkie niedociągnięcia można przymknąć oko i cieszyć się przyjemną lekturą. Polecam
Jest to 6 książka przeczytana w 2018 roku:
Książka bierze udział w wyzwaniu:
#czytambopolskie 2018 na blogu Poligon domowy
Dziecięce poczytania bonusowe u Kraina książką zwana
Czasami pojawiają się takie irytujące powtórzenia, które autorzy nieświadomie wypychają co jakiś czas w treść. Sama treść wydaje się jednak ciekawa.
OdpowiedzUsuńCzuję się zachęcona. :)
OdpowiedzUsuńJak na debiut to dobra ocena, przymknę oko na niedoskonałości i przeczytam
OdpowiedzUsuńTeż by mnie pewnie irytowało częste powtarzanie zwrotu "jak się później okaże". :D Choć ogólnie fabuła brzmi ciekawie. :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się interesująco, mimo drobnych niedociągnięć :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię książki w których przeplata się teraźniejszość z czasami wojny. Książka może być ciekawa. Koniecznie muszę nadrobić tę tematykę ze swoich półek. 😉
OdpowiedzUsuńTo moje klimaty, lubię silne bohaterki. Pozdrawiam Anna
OdpowiedzUsuń